Jako lekturę świąteczną wybrałam miedzy innymi książkę autorstwa Bożeny Fabiani. Nadrabiam zalęgłości i po przeczytaniu drugiej części nadszedł czas na pierwszą. To nic, że nie w tej kolejności, co trzeba. To akurat nie ma tu żadnego znaczenia, bowiem książki Fabiani można czytać tak jak się chce, od środka, od końca lub tradycyjnie od początku. Tak jak wskazuje tytuł, to są gawędy o sztuce, eseje, felietony. Jak zwal tak zwał, ale napisane są w sposób przystępny i swobodny, bez akademickiego nadęcia i w sposób zrozumiały dla laika, rzeczywiście można by rzecz, że w stylu gawędziarskim. Poza tym książka wychodzi naprzeciw potrzebom czytelnika, bowiem rzadko spotyka się w tego typu pozycjach zapisu fonetycznego włoskich nazw i nazwisk.
Gawędy o sztuce to książka, która oczywiście powstała dzięki
audycjom prowadzonym przez Bożenę Fabiani na przestrzeni lat w 2 programiePolskiego Radia. Gawędy radiowe z kolei powstały dzięki wykładom
przygotowywanym dla studentów. W pozycji można znaleźć gawędy z kręgu sztuki
włoskiego renesansu. Można tu jednak znaleźć odniesienia do włoskiej sztuki
wieku XIII i XIV. Wybór tematyczny poszczególnych gawęd jest subiektywny, a
opinie są prywatna oceną Autorki. Fabiani wybiera artystów, którzy ją w jakiś sposób
zaciekawili, albo dzieła sztuki, które ją zafascynowały i stały się bliskie. Swoje
gawędy rozpoczyna od słowa wstępnego na temat historii sztuki i Giorgio Vasariego,
autora Żywota najsławniejszych malarzy, rzeźbiarzy
i architektów. A następnie konsekwentnie zapoznaje czytelnika z
najważniejszymi dziełami sztuki włoskiego renesansu.
W książce Fabiani przeczytamy o tym, czego nie można raczej znaleźć w akademickich
podręcznikach, w których dominują suche fakty. Autorka podkreśla wymiar wyjątkowość
powstawania ówczesnych dzieł, zwraca uwagę na wygląda artystów, ich
przyzwyczajenia, nawyki, wymienia osoby, z którymi się lubili, z którymi konkurowali
lub których po prostu nie znosili. To tu możemy przeczytać, że Vasari
samodzielnie zebrał dokumentację na temat 161 artystów (i 1150 mniej znanych),
a potem skrzypiącym gęsim piórem przygotował pracę do druku. Z kolei poznać
można, dlaczego Cimabue był pechowym malarzem, jak się ma życie prywatne Giotta
do jego dzieł, jak wyglądał Fra Lippi i czemu był zakonnikiem z przypadku, jak
Filippo Brunelleschi wałczył o kopułę na katedrze we Florencji i jak rozwijała
się jego przyjaźń z Donatellem i Masacciem, czy Pietro Perugino sypiał w skrzyni
i kim był zleceniodawca Piera Della Francesca. Spora część książki poświecona
jest twórczości Leonarda da Vinci. Właściwie warto od razu zaznaczyć, że
Autorka zwraca uwagę na rozwój mecenatu artystycznego, podkreśla rolę mecenasów
i zleceniodawców w powstawaniu dzieł sztuki i utrzymywaniu artystów. Fabiani
podkreśla zmiany, jakie zachodziły na przestrzeni lat w perspektywie, ujęciu
ludzi na obrazach czy w rzeźbie oraz przeobrażeń, jakie miały miejsce w architekturze.
Wśród analizowanych dzieł znajdziemy obrazy na desce, freski, budowle, rzeźby,
płaskorzeźby. Niektóre z nich można od razu zobaczyć w książce w dołączonej na
jej końcu kolorowej wkładce. Inne dzieła Autorka radzi obejrzeć w Internecie odbywając
wirtualne podróże po muzeach i zabytkach.
Bożena Fabiani niewątpliwie jest popularyzatorką historii sztuki. Opowiada
o niej w sposób znakomity i przyciągający uwagę.
Historia sztuki jest w zasadzie dziedziną elitarną, przeznaczoną dla erudytów, nasyconą teorią, [...] Słowem, historia sztuki bywa sucha, nudna, a dla zwykłego zjadacza chleba wręcz odstraszająca. Ale nie musi taka być! Wystarczy, ze badacz oprócz dzieła dostrzeże jego twórcę jako żywego człowieka i poświęci mu nieco serdecznej uwagi, a historia sztuki przemówi językiem bliskim każdemu z nas i stanie się dziedziną fascynującą. (s.10)
Bożena Fabiani, Gawędy o sztuce. Dzieła, twórcy, mecenasi, Wydawnictwo Naukowe PWN, Warszawa 2011, oprawa miękka, stron 288.
Moje gawędy o sztuce.
Jestem pod głębokim wrażeniem, muszę przyznać. Spodziewałam się, że to będzie ciekawa propozycja, ale miałam obawy, że mniej tu będzie tytułowego gawędzenia, a więcej encyklopedycznego tonu i suchych faktów. Miłe zaskoczenie. No i cieszy mnie skupienie uwagi na Da Vincim, którego cenię :)
OdpowiedzUsuńCo prawda jest inaczej niż w audycjach, ale warto mimo wszystko przeczytać przykładowo przy popołudniowej niedzielnej kawce:)
UsuńTej książki nie znam, a zapowiada się ciekawie. Mam u siebie w domu jedną książkę tej autorki "Na dworze Wazów w warszawie" PWN, 1988. Jak na tamten czas ładnie wydana, na kredowym papierze, z twarda okładką. Z tego, co pamiętam czytało się dobrze.
OdpowiedzUsuńTej nie czytałam choć nie omieszkam w przyszłości. Jeszcze mam w domu dwie pozycje Fabiani do przeczytania:)
UsuńOczywiście "Warszawie" wielka literą...:))
OdpowiedzUsuńJa czytałam kilkanaście lat temu Muszę i Rzym zobaczyć i rzeczywiście była to świetna lektura.
OdpowiedzUsuńa też nie czytałam, dzięki
UsuńJuż jakiś czas temu te książki mnie zainteresowały, a ponieważ moja wiedza kuleje w tej dziedzinie to koniecznie muszę się za nie zabrać:-)
OdpowiedzUsuńpozdrawiam!
Książki pani Fabiani nadają się do tego jak najbardziej:)
UsuńCzytałam tę pozycję z ogromną przyjemnością. Pani Fabiani ma duży talent interesującego opowiadania o sztuce, tak jak piszesz w sposób nie encyklopedyczny, a taki prosty i zajmujący. Na półce stoi kolejna pozycja do przeczytania. A z twojego wpisu i komentarzy widzę, ile jeszcze dobrych pozycji mnie czeka.
OdpowiedzUsuńNa mnie również czekają:) W ogóle bardzo podoba mi się jej styl.
OdpowiedzUsuńNa pewno są to pozycje bardzo ciekawe, ale coś mnie przed sięgnięciem po nie wstrzymuje. Myślę, że przede wszystkim fakt, że sama bardzo lubię pisać "gawędy" o pisarzach, malarzach, postaciach historycznych i nie chciałabym, żeby styl Bożeny Fabiani w jakikolwiek sposób wpłynął na moją "pisaninę". Zapewne te obawy są dość irracjonalne, bo przede wszystkim nie wiem, czy jej opowieści w jakikolwiek sposób przypominają moje, ale... chyba jednak na razie daruję sobie tę lekturę. Wolę własne przemyślenia na tematy sztuki.
OdpowiedzUsuńPani Fabiani nie pisze bajdurek, ale jej gawędy to tak naprawdę opowieści trzymające się faktów, napisane zwykłym , normalnym językiem, tak jakbyśmy ją słuchali podczas spotkania kameralnego.
UsuńMoim zdaniem wiele tracisz:)