30 września 2024

"Ksiąg heretyckich i frantowskich żebyście nie czytali ..."/ Cymelia (7).


     W imię Boga w Trójcy Jedynego, którego wyznawam jako prawdziwy katolik rzymski, jako mię uczy Kościół powszechny. Amen.
        
       Ja, Jan Floryjan Drobysz Tuszyński, zostawuję te moje konotacyje[1]dziatkom moim dla informacyjej przyszłego wieku. Naprzód zostawuję im Boskie błogosławieństwo i moje ojcowskie, mnie od Boga dane, przykazując wam pod tymże błogosławieństwem Boskiem i moim ojcowskiem naprzód, żebyście się Pana Boga jako Stworzyciela swego bali, jemu służyli we dnie i w nocy i Najświętszej MatceJezusowej [Pan]nie Czystej nigdy Niepokalanej i wszystkiem świetym patronom i patronkom swoim żebyście służyli, honoru Boskiego i wiary świętej żebyście [pó]ki życia waszego bronili. Przykazania jego Boskiego żebyście w niczym nie przestępowali.

    Ludzi wszelskiej kondycyjej[2] żebyście szanowali, nikogo sobie lekce nie ważąc. Z każdym żebyście szczyrze żyli, choćby też i z niechętnym sobie i owszem wszelką mu wdzięczność i szczerą pokazywali, i owszem Pana Boga za nieprzyjaciół swoich powinniście prosić, a z każdym szczyrze według przykazania Boskiego żyli; także z sobą w miłości i zgodzie braterskiej żyli. Matki swojej żebyście szanowali nie jako macochę, ale jako rodzoną matkę, która prawie z pieluch wychowała, której ani sami (czego uchowaj Panie Boże), ale i nikomu żebyście jej krzywdy nie dali czynić, ale i owszem, żebyście ją do śmierci którekolwiek z was w domu swoim dochowali. Z czym, przyrzekam, że wam będzie dobrze, bo wam dojrzy substancyjej[3] waszej.

    Po trzecie, żebyście nigdy cudzego nie pragnęli, ale i owszem, co jest cudzego, byście ex nunc[4] oddawali, mając przed oczyma zawsze przykazanie [Bo]skie; w konwersacyje z ludźmi podejrzanemi obojej płci nigdy nie wchodzili i onych się pilno strzegli; jałmużny według przypomnożenia swego dawać, na ubogiego nie fukać; chleba nikomu w domu swoim nie żałować, mszy świętej, ile być może, tak w święto jako i powszechny dzień nie opuszczali. Ksiąg heretyckich i frantowskich[5] żebyście nie czytali, bo i Kościół powszechny tego zakazuje. Z heretykami wszestkiemi żebyście w żadne dysputy o wierze świętej nie wchodzili, bo to tylko duchownym należy. Pijaństwa żebyście się przez wszystkie sposoby jako trucizny strzegli, bo stąd jak z źródła wszystkie grzechy i nieszczęścia pochodzą. Kapłanów w jako największej obserwancyjej[6] żebyście mieli, którego w godzinę śmierci żeby wam Pan Bóg dał. Świąt od Kościoła świętego zakazanych żebyście nigdy nie łamali. A co należy Kościołowi, żebyście z chęcią i szczyrze oddawali.

    Panom swoim, którym służyć będziecie, żebyście szczerze i wiernie służyli i onym z serca i afektu życzyli, także i w wojsku służąc wszelką sprawiedliwość zachować, starszego w obserwancyjej wszelkiej mieć, a prawdziwie z każdym żyć, pochlibstwem i nieprawdą nie bawić się, bo stąd wiele złego pochodzi. Krzywdy nikomu nie czynić i okazyjej do niechęci nikomu nie dawać, a sobie w słusznej sprawie nie dać krzywdy czynić. Te tedy i insze cnoty zachować, a co przystojnego, to czynić.

...

[1] Konotacyje- zapisk,i notatki

[2] Kondycyja- stanowisko, pochodzenie

[3] Substancyja – mienie, majątek

[4] Ex nunc - zaraz

[5] Frantowski – podstępny, nieprztyzwoity

[6] Obserwancyja- poszanowanie




Dwa pamiętniki z XVII wieku Jana Cedrowskiego i Jana Floriana Drobysza Tuszyńskiego, wydał i opracował Adam Przyboś, Wrocław-Kraków 1954, s. 124. [fragment cytowany s. 21-22].


Jan Florian Drobysz Tuszyński - stolnik żytomierski, typowy szlachcic-żołnierz. Walczył ze Szwedami, Kozakami, Tatarami, Wołoszą, Turkami, nawet ze swoimi w czasie rokoszu Lubomirskiego. Należał do starej, zubożałej w skutek wojen szlachty kijowskiej. Pamiętnik obejmuje lata 1648-1705. 

17 września 2024

Lucy Maud Montgomery, Dolina Tęczy.

 


Dolina Tęczy to siódma część przygód Anne i jej rodziny w nowym tłumaczeniu Pani Anny Bańkowskiej, uznawanym za najbliższe oryginałowi. Mimo, że Anne jest właściwie już stateczną i doświadczoną Panią Blythe, kolejna powieść w cyklu nadal wzrusza i podoba się czytelnikowi. Minęło piętnaście lat od ślubu Anne i Gilberta (czyli powieść zaczyna się ok. 1906 r.). Niedawno rodzina Blythów wróciła z trzymiesięcznej podróży po Europie oraz z odwiedzin w Avonlea. Zaznaczone też jest, że Marilla skończyła osiemdziesiąt pięć lat i ma siwe włosy. Anne nadal zachwycona jest Wyspą Świętego Edwarda i nie wyobraża sobie mieszkania poza nią.




To jednak przede wszystkim opowieść o dzieciach, które uwielbiają spędzać czas w magicznej Dolinie Tęczy i ich perypetiach. Oprócz dzieci Blythów: Jema, Waltera, Nan i Di poznajemy dzieci nowego pastora: Jerry’ego, Carla, Unę i Faith, a wkrótce także ukrywającą się w stodole sierotę Mary Vance. Mamy też wspaniale opowiedziany wątek miłosny dojrzałych ludzi: wdowca Johna Knoxa Meredith i Rosemary West. Mowa jest o okolicznych plotkach i ploteczkach.

W książce mamy też plastyczne i urokliwe opisy miejsc i przyrody. Mimo ciepła i pozytywnej aury powieści, na jej kartach wyczuwalne są nadchodzące zmiany. Widać to zwłaszcza w subtelnie prowadzonych rozmowach na tematy polityczne.

Powieść pełna radości, czułości, miłości, przyjaźni, która bardziej skupia się na prostym, ale bardzo barwnym i ciekawym świecie dziecka. Polecam.

 


 

Lucy Maud Montgomery, Dolina Tęczy, wydawnictwo Marginesy, wydanie 2024, tytuł oryg: Rainbow Valley, tłumaczenie: Anna Bańkowska, okładka twarda, stron 320.