28 września 2022
Alberto Manguel, Pożegnanie z biblioteką. Elegia z dziesięciorgiem napomknień.
17 września 2022
Jane Austen, Perswazje.
„Perswazja” to słowo wywodzące się z łaciny
oznaczające „doradzanie” lub „nakłanianie”, oznaczające zalecenie wykonania lub
niewykonania określonej czynności. Słowo to wraca do rdzenia oznaczającego też „słodki”
lub „przyjemny”, bo w przeciwieństwie do "manipulacji" nie wywołuje negatywnych skojarzeń. Taki też tytuł Jane Austen nadała ostatniej swojej powieści,
wydanej w 1817 r. już po jej śmierci. Obecnie
na rynku wydawniczym pojawiły się kolejne wydania powieści. Jednym z
nich jest powieść w przekładzie Pani Katarzyny Krawczyk, która pojawiła się
nakładem wydawnictwa Zysk i S-ka. Przyzwyczajona byłam do przekładu Pani Anny
Przedpełskiej-Trzeciakowskiej. Okazało się, że powieść w nowym tłumaczeniu zyskała wiele świeżości. Zachęcam więc do zaznajomienia się z powieścią tego wydania.
Z przyjemnością wróciłam do przeżywania emocji wypływających ze znajomości dwudziestosiedmioletniej Anne Elliot, która pod wpływem rodziny osiem lat wcześniej zerwała zaręczyny z młodym, przystojnym, ale wówczas pozbawionym majątku, Fryderykiem Wentworthem. Łagodna Anne zrezygnowała z własnego szczęścia i miłości. Mieszka w Kellynch Hall z ojcem baronetem i złośliwą siostrą Elżbietą. Przez kolejne lata jest wykorzystywana przez rodzinę, traktowana oschle i pogardzana ze względu na swój staropanieński stan. Cicha, skromna, niedoceniana, zawsze pomocna i dobrze oceniająca sytuację, ciągle znajdowała się na uboczu towarzystwa. Wskutek rozrzutnego trybu życia, Elliotowie muszą jednak wydzierżawić posiadłość i przeprowadzić się do Bath. Tymczasem Kellynch Hall ma wynająć admirał Croft, którego żona jest jedyną siostrą kapitana Wentwortha. Anne obawia się spotkania z odrzuconym ukochanym, korzysta więc z zaproszenia młodszej siostry, Mary, i szybko przenosi się do państwa Musgrove’ów. Wkrótce jednak kapitan Wentworth, który powrócił po latach jako bogaty człowiek, zaczyna często odwiedzać Musgrove’ów...
Jane Austen to jedna z najwybitniejszych
powieściopisarek anglojęzycznych, która wspaniale buduje fikcję literacką,
subtelnie analizuje warunki społeczne i obyczajowe oraz przedstawia różnorodne
formy perswazji praktykowane przez bohaterów. W powieści łatwo można zauważyć
pewnego rodzaju dychotomię. Z jednej strony bezpieczna i urokliwa wieś, a z
drugiej miasto uzdrowiskowe (Bath) pełne przyjezdnych oraz z jednej strony - despotyczny
ojciec, a z drugiej - uległa i posłuszna córka. Główną wartością dla niektórych
bohaterów staje się uzyskanie zysku. Liczą się pieniądze, koligacje i prestiż,
a nie uczucia i szlachetne wnętrze. W imię tych pierwszych czynników rodzina potrafi przekraczać granice
perswazji i wpływać na życie członka rodziny.
Perswazje to więc powieść, w której autorka przedstawia, jak działa perswazja kiedy jest właściwa, a kiedy nie. Ważny jest też jej wpływ na kondycję i zachowanie człowieka oraz na dokonywanie przez niego życiowych wyborów, jaki mają ludzie z otoczenia. Dla mnie powieść jest uniwersalna i ponadczasowa. Zauważam jednak, że za każdym razem, gdy kończę ponowne czytanie tej doskonałej powieści, jest mi smutno. To powaga i estetyka powieści wywiera takie wrażenie. Książka i główni bohaterowie nie są kolorowi ani obdarzeni żywymi temperamentami. Anne nie jest pełna werwy, jest nawet zbyt subtelna, ale nie dla kapitana. Anne i Wentworth mało ze sobą rozmawiają, rozumieją się jednak bez słów. Czytelnik od razu wyczuje owe głębsze uczucie i trwalsze emocje, które ich łączą. Anne Elliot nie jest jedyną postacią w powieściach Austen, która ma wyrozumiałe i wrażliwe serce. Jej odmienność polega jednak na doskonałej ostrości postrzegania innych i samej siebie, niezwykłym zmyśle obserwacji. Jej nieliczne wypowiadane słowa mają, zresztą tak jak słowa Wentwortha, nadaną wagę. Czytelnik podziela niepokój Anne dotyczący nowych intencji Wentwortha aż do zakończenia powieści. Anne w dodatku jest bardzo podatna na lęk, którego nigdy nie pozwala sobie otwarcie wyrazić. Czytelnik odczuwa to jednak bardzo mocno: żal, tęsknota za odrzuconym życiem i niespełnioną bliskością z ukochanym. Tak jakby Austen sugerowała, że Anne jest kobietą pełną pasji, ale zamkniętą, której serce nadal domaga się spełnienia. Fabuła jest więc intensywna, nacechowana szeroką gamą emocji. Anne i Wentworth podtrzymują wzajemną sympatię przez osiem lat beznadziejnej rozłąki i każde z nich potrafi sobie jeszcze wyobrazić pojednanie. To jest materiał na prawdziwy romans, a nie na ironiczną powieść. Ironia nie jest tu bowiem skierowana ani w stronę Anne, ani Fryderyka. Austen pozostawia ich w ochronnym nawiasie. Tęsknota i świadomość utraconej miłości w tej książce są bardzo odczuwalne. Czytelnik zostaje natomiast przekonany, aby życzyć Anne i Fryderykowi spełnienia i szczęścia. Mam do tej powieści wielką słabość. Jak najbardziej polecam.
Jane Austen, Perswazje, wydawnictwo Zysk i S-ka, wydanie 2022, tłumaczenie: Katarzyna Krawczyk, okładka twarda, stron 312.
Eryk Ostrowski, Dla Syna.
Mam trudność w odczytywaniu intencji poety. Analiza wierszy zawsze była moją słaba stroną. Jestem zdania, że poezję każdy odczytuje inaczej i na nic tu rozkładanie na czynniki pierwsze. To jedynie zapis moich wrażeń, skojarzeń i refleksji.
W tomiku wierszy Eryka Ostrowskiego „Dla Syna” odnaleźć można czułość, wspomnienia i intymność. Osobiste zapisy, nawet w formie wiersza, nie mogą być zresztą inne. Zawierają mnóstwo delikatności, dojrzałych spostrzeżeń, notatek z okresu dzieciństwa i dorastania. Wskazują, że do każdego dziecka należy podejść osobno, uczyć się go, doceniać, słuchać, wskazywać, ale niczego nie narzucać. Nie można dać mu absolutnej wolności, ale nie można ograniczać go w sposób, który odczuwałoby jako atak.
W wierszach przewijają się imiona (Piotr) i znane nazwiska (Szancer, Andersen, Ewa Błaszczyk, Sam Brown). Wraz z autorem przenosimy się do różnych miejsc mających dla niego znaczenie, chodzimy po mokrej trawie, spacerujemy nocą. Mamy tutaj nawiązania do życia, śmierci i wiary.
Dla rodzica, mimo upływu lat, dziecko zawsze pozostanie dzieckiem. Szukamy bezpiecznej przystani w objęciach rodzica, boimy się rozczarowań i trudnych słów, z którymi czasami trzeba się zmierzyć, aby iść dalej własną drogą. Dużą rolę w tych zapiskach, odgrywa postać taty. Do ojcostwa trzeba się przygotować, ale także być gotowym na proces zachodzących zmian i wewnętrznie ewoluować. Być rodzicem łączy się nieodzownie z nieustanną troską, czułością, poświeceniem i bezwarunkową miłością.
W wierszach tych odbija się nie tylko tęsknota za czymś, co nie wróci, ale również szacunek i miłość. Człowiek staje w obliczu przeżytych dni i obecnego wieku. Docenia to, co ma obecnie i potrafi zachwycać się codziennością. To wizja dojrzałego człowieka, który świadomy jest przebytej drogi, potrafi pogodzić się z osiągnięciami, niespełnieniem w planowaniu i realizacją marzeń, które z czasem umierają. Nie ma tu jednak rozpaczy i histerii z tego wynikającej, lecz odczuwalne jest pogodzenie z sytuacją. Zazwyczaj nasze marzenia odkładamy na później. Tyle tylko, że autor pokazuje, że owe marzenia to również proste życie, w którym doceniamy zdrowie, energię i zachwyt codziennością. Marzenia nie muszą być wielkie, a życie wcale nie jest nudne, gdy pozbawione jest wielkiej przygody i związanej z nią ekstremalnej, czasami nierozważnej ekscytacji. Marzenia, niczym kwiaty kiełkują, wzrastają, rozkwitają i następnie gasną. Każdy czas w naszym życiu ma swoje własne marzenia, kiedy czas mija umierają także i one. Być może to starość zastanie nas w naszym ogrodzie dawnych marzeń. Wszystko sprowadza się do doceniania i przeżywania z uwagą własnego życia. Czas mija, życie nie jest przecież pozbawione kruchości. Póki mamy rodziców, czas mija nam. Bliskie osoby odchodzą, zostają jedynie fotografie i kadry zapisane w sercu. Nie umieramy jednak na zawsze.
Czymże jest więc szczęście, czyż nie wzrastaniem i dojrzewaniem? Czyż nie przyjmowaniem tego, co następuje ze spokojem? Czyż nie docenianiem wartości przeżywania danej chwili? Bez tego nie można bowiem dostrzec zachwytu w prozaicznych czynnościach, ani docenić to, czego doświadczamy w życiu. Doceniajmy.
....
Eryk Ostrowski, Dla Syna, Stowarzyszenie Pisarzy Polskich, wydanie 2022, okładka miękka ze skrzydełkami, stron 48.
Perswazje 1997 a 2022.
Jane Austen, Perswazje, wydawnictwo Prószyński i S-ka, wydanie 1997, tłumaczenie: Anna Przedpełska - Trzeciakowska, okładka miękka, stron 248
Jane Austen, Perswazje, wydawnictwo Zysk i S-ka, wydanie 2022, tłumaczenie: Katarzyna Krawczyk, okładka twarda, stron 310.
11 września 2022
Marcin Libicki, Kościół i sztuka chrześcijańska pierwszych wieków.
Książkę Marcina Libickiego można traktować w kategorii pozycji, które wprowadzają laika w świat sztuki wczesnochrześcijańskiej. Autor odwołuje się do Pisma Świętego, potwierdza zgodność opisanych tam wydarzeń z faktami historycznymi, zwraca uwagę na fundamenty chrześcijańskiej sztuki i kultury. Wraca do życia religijnego Żydów czasów Chrystusa i Jego samego, apostołów, form religijnych i utrwalenia liturgii, przedstawia kolejne prześladowania chrześcijan, pierwszych myślicieli chrześcijańskich i ich polemistów. Dopiero po takim szerokim przedstawieniu i opisaniu podstawowych faktów, autor wprowadza czytelnika w świat pierwszych zabytków sztuki chrześcijańskiej. W książce mamy zarys owej sztuki poprzez podanie przykładów dotyczących: płaskorzeźby i rzeźby pełnoplastycznej, fresków, mozaik oraz architektury. Zabytki sztuki są opisane dość szczegółowo, co jest atutem wydania. Autor zwraca przy tym zawsze uwagę na tło historyczne i religijne danego okresu.
Nie ma tu analiz, dogłębnych wniosków i zjawisk przyczynowo skutkowych. Czytelnik odnajdzie tu jednak prosty i klarowny przekaz, bez zbędnego patosu, aczkolwiek suchy - i być może też przez to dla niektórych - nudny. Taką pracę napisze każdy, kto interesuje się szerzej danym tematem/epoką/okresem i jest z nim obeznany i oczytany, aczkolwiek bliska jest mu wiedza encyklopedyczna. Miałam bowiem wrażenie, że czytam podręcznik powstały na bazie kilku książek (np. prof. Barbary Filarskiej; Dorothei Forsten OSB) i chyba w tym kontekście należy tak traktować pracę. Libicki nie jest bowiem historykiem sztuki.
Czy wobec tego książka zasługuje na uwagę? Odpowiem, że tak. Z przyjemnością przypomniałam sobie zapomniane z biegiem lat fakty z zakresu wiedzy sztuki wczesnochrześcijańskiej. Pozycja może stanowić zachętę do podjęcia prywatnych, samodzielnych studiów dotyczących tego okresu historycznego w świecie kultury i sztuki. Warto również podkreślić, że książka zyskała bardzo
staranną oprawę graficzną z dość bogatą warstwą ilustracyjną, na którą składają się między innymi fotografie zabytków i mapy. Ograniczono się
jednak do wymaganych przypisów i brakuje spisu bibliografii. Brakowało mi też słowa od Autora.
Marcin Libicki, Kościół i sztuka chrześcijańska pierwszych wieków, wydawnictwo Zysk i S-ka, wydanie 2022, oprawa twarda, stron 198.
4 września 2022
Weronika Tomala, Jakby jutra miało nie być.
W małej miejscowości
nic przed nikim się nie ukryje. Życie każdego z mieszkańców poddane jest osobliwej obserwacji
i specjalnej wiwisekcji. Nie inaczej jest w przypadku Adama Wejchera, który po zakończeniu
misji w Afganistanie wraca do rodzinnego domu. Nie jest to dla niego zbyt szczęśliwy
powrót, bowiem dom wiąże się nie tylko ze wspomnieniami dotyczącymi zmarłych rodziców, ale również
jego zmarłej żony, Soni. Na temat życia kobiety, małżeństwa, a przede wszystkim
roli w tym wszystkim Adama Wejchera, krążyło po wsi wiele plotek. Wiary im nie daje skromna, aczkolwiek już zraniona, dwudziestoośmioletnia Oliwia. Jej młodsza
siostra, dwudziestosześcioletnia Malwina, prowadziła zupełnie inny tryb życia.
To zresztą za jej sprawą i pod kolejnym naciskiem matki, Oliwia pojawia się z
Malwiną w pobliskiej knajpie. Okazuje się, że Malwina ma od początku obsesję na
punkcie Adama. Nadmiar alkoholu i natarczywość dziewczyny, nie prowadzi w przypadku
Adama Wejchera do niczego dobrego. Oliwię od początku fascynuje przystojny
mężczyzna, ale pierwszy raz w jego domu pojawia się z powodu siostry. Nie wie
sama skąd na swój niecodzienny występ znajduje w sobie siłę. Po konfrontacji z Adamem czuje się jednak rozbita. Okazuje się również, że to nie było jej ostatnie
spotkanie z Wejcherem.
To dobrze
napisana powieść, która wciągnęła mnie w jedną z upalnych, nieprzespanych nocy tegorocznego sierpnia. Weronika Tomala nie ocenia postępowania bohaterów. Wyciąganie
wniosków z tego, co niewypowiedziane do końca oraz dogłębną analizę pozostawia
czytelnikom. To HEA, ale jakże wyboista i prawdziwa.
Weronika Tomala, Jakby jutra miało nie być,
wydawnictwo Zysk i S-ka, wydanie 2022, okładka miękka ze skrzydełkami, stron 310.