Często zastanawia mnie, dlaczego tak bardzo podobają się nam powieści
obyczajowe. Nie zaprzeczycie chyba, że lubimy czytać o rodzinnych perypetiach, kłopotach,
smutkach i radościach dnia codziennego, ale takich, które są rzeczywiste i
które w jakiś sposób odnajdują swoje odbicie w naszym życiu. Może w tym tkwi
sedno sprawy. Chcemy być pocieszani, czytać o tym, że nie tylko nam jest źle i uzyskać
optymistyczne zapatrywanie na przyszłość i potwierdzenie tego, że z każdy
problem można rozwiązać, jeśli tylko oczywiście tego chcemy.
Słodkie słówka to powieść o trzech siostrach Keyes: Nicole,
Claire i Jasse. Nicole i Claire to dwudziestoośmioletnie bliźniaczki, które jednak
nie wychowywały się razem. Gdy Claire miała trzy lata odkryto jej talent do
muzyki. Nauka gry na fortepianie zaczęła młodszą z sióstr coraz bardziej
pochłaniać, aż w końcu rodzice zdecydowali, że Claire, aby kontynuować naukę i
rozwijać swoją karierę powinna wyjechać z Seattle. Od tej pory bliźniaczki oddalały
się coraz bardziej od siebie. W dodatku Nicole otwarcie zaczęła demonstrować swoją
nienawiść do Claire i obarczyła ją winą za śmierć matki. Sama Nicole po śmierci
ojca przejęła rodzinną cukiernię i zajęła się wychowaniem najmłodszej siostry
Jasse. Gdy jednak Nicole będzie potrzebować pomocy, Claire bezzwłocznie uda się
do rodzinnego domu. Tam będzie próbowała uporządkować sprawy rodzinne i zadbać
o swoje pragnienia i potrzeby.
Susan Mallery nakreśliła historię sióstr, które wydawać by się mogło, że więcej
dzieli niż łączy. Claire wychowana „pod kloszem”, słynna pianistka, która nie
potrafi ani gotować, ani prać, ani nawet otwierać bagażnik w samochodzie.
Nicole to z kolei twarda, silna kobieta, która w skutek rezygnacji z realizacji
własnych pragnień stała się zgorzkniałą nieco kobietą. Mamy też zagubioną
Jasse, która też nie jest wolna od popełnionych błędów. Każda z nich pragnie zaznania
miłości, ale nie tylko tej siostrzanej.
To dobrze napisana powieść, która przyczyniła się również do tego, że zaczęłam
szukać informacji o wszczepianiu implantu ślimaka do ucha środkowego osób
niesłyszących. Nie zdradzę Wam jednak, dlaczego mnie to aż tak bardzo poruszyło.
Książka, którą się dobrze czyta, która nie opowiada banalnej historii, która
traktuje o uczuciach, konsekwencji dokonywanych wyborów i więziach
międzyludzkich. Można przeczytać.
Susan Mallery, Słodkie słówka, wydawnictwo Harlequin/ Mira, marzec 2013, tłumaczenie Anna Bieńkowska, oprawa miękka, stron 352.
STRONA AUTORKI
Pochodzaca z Kalifornii, mieszkająca obecnie w Seattle autorka ma swoja stronę http://www.susanmallery.com
OdpowiedzUsuńWłaśnie przed chwilka na niej byłam, bo nazwisko pisarki nic mi nie mówi.
Szczególnie ciekawa jest zakładka "About Susan", gdzie można przeczytać odpowiedzi autorki na najczęściej zadawane pytania czytelników. Trochę o jej pisaniu "od kuchni".
Tak byłam już na stronie. Zawsze staram się bliżej poznać Autorkę, o której nic nie wiem:)
UsuńKusząca recenzja :)
OdpowiedzUsuńDawno już nie czytałam takich książek. Niestety po uszy ugrzęzłam w klasyce. Może czas zrobić sobie drobną odskocznię? :)
OdpowiedzUsuńLubię klasykę, ale powieści współczesne też mają swój czar i dają oddech:)
UsuńNie jestem przekonana do książek, które wydawane są w Mirze, ale mam świadomość, że to zwykłe uprzedzenia. Wierzę, że książka przypadnie mi do gustu :)
OdpowiedzUsuńA co to za różnica, że książka wydana jest przez Mirę czy przez inne wydawnictwo? Gorsza? Wątpiłabym, zważywszy na to, że Harlequin/Mira od dawna wydaje książki autorstwa Debbie Macomber. A ostatnio to Wydawnictwo Literackie wydało książkę tej autorki- "Pensjonat wśród róż". Czy te wydane przez Harlequin/ Mirę są gorsze, a ta wydana przez Wydawnictwo Literackie lepsza? Jaka jest więc różnica? Bo ja nie widzę żadnej.
UsuńKrąży taka opinia, że Harlequin'y to mało ambitne romansidła dodawane do gazet. Sama miałam takowe zdanie o tym wydawnictwie, póki nie wygrałam kilku książek, które czytałam nieświadoma tego, iż są one z Miry związanej z wymienionym wcześniej wydawnictwem. Zaskoczenie po odkryciu tego faktu było niemałe i zmieniłam swoje postrzeganie, ale ta zła opinia dalej gdzieś krąży.
UsuńCo do Twojej recenzji to jest bardzo dobra, czytałam tą książkę i również mi się podoba.
Niestety piszesz tak jak jest, a jak już ktoś się przyznaje do czytania ich, to jest opinia, że czyta szmatławce.
UsuńDziękuję Ci za wyrażenie swojego zdania:)