Nauczyciel Sztuki to debiut powieściowy Wojciecha Kłosowskiego, który przenosi czytelnika do Hiszpanii i jak można wydedukować z tekstu do XVI wieku. Przenosi, ale tylko pozornie, bowiem Autor świadomie rezygnuje z odtworzenia w pełni realiów historycznych i kulturowych tego okresu. Jak sam określa, jest to powieść wpisująca się w nurt historii alternatywnej.
Na zamku Nájéra należącym do Ferdinanda Estebana Francisca Manrique de Lara y Cardona,
księcia Nájéra, hrabiego
Treviňo, markizego Aguilar de Campoo trwają przygotowania do turnieju mającego wyłonić fechmistrza dla starszego syna księcia – Filipa. W jego
przededniu zostaje wydana uczta, na którą przybywa kawaler Gaspar De Los Reyes.
Tam młodzieniec poznaje starszą od siebie Ruth, jak się później okazuje nauczycielkę
rachunków. Jeszcze tej nocy połączy tych dwoje
romans. Tyle, że Ruth jest Widząca, nie chce komplikacji, ani żadnego związku i
odpowiada jej to, że za parę dni Gaspara już nie będzie na dworze. Ten jednak, będąc biegłym w Sztuce,
chce odnieść zwycięstwo w turnieju i już następnego dnia rzuca rękawicę i wyzwanie do
stoczenia pojedynku. Według jego planu rękawicę powinien podnieść Maur, ale
tego ubiegł doświadczony już wiekiem nadworny profesor i filozof Abraham Ben Aaron
Leot al Jadecha. Nie dokonał jednak tego bez przyczyny. Gaspar jest wściekły, ale mimo to staje do
wyznaczonego pojedynku i ku swojemu zdziwieniu przegrywa. Niepozorny profesor to bowiem
znakomity fechmistrz, który w dodatku planuje zatrzymać na dworze Gaspara, aby uczyć go Sztuki. Nie jest to absolutnie po myśli Ruth, w dodatku okazuje się, że Ruth i
filozofa łączą stare sprawy. Abraham i
Gasapr opuszczają więc dwór na okres trzech miesięcy.
Wspomniani wyżej
bohaterowie nie są jednak jedynymi. Gdy Gaspar pobiera naukę jak mądrze posługiwać
się bronią, na dworze mają miejsce niezbyt pochlebne zajścia. Zagrożony jest
nie tylko książę, ale również jego dzieci: Izabela, piętnastoletni Filip
interesujący się astronomią i matematyką oraz najmłodszy Francisco, który zaprzyjaźnia
się z dziewięcioletnią Miriam, dzieckiem ulicy. Nie zapomnieć również trzeba o
Ruth, która również ma swoją historię.
Myślę, że
wielbiciele miecza będą w jakiś sposób usatysfakcjonowani. Mnie to absolutnie
jakoś nie rusza, nie znam się na tym i szczegółowe opisy walk, taktyki i przygotowań, jakie
znalazłam na początku książki i które miały związek z turniejem, okrutnie mi
się dłużyły. Jak przez to przebrnęłam, jakoś nawet treść mnie zainteresowała i wciągnęła. Trafne wydają się spostrzeżenia Nauczyciela Sztuki, mądre nauki mistrza w stylu: Bronić słabych „za bardzo”, to bronić ich
tak, że poczują się zwolnieni z obowiązku własnej odwagi. Że będą jak dzieci
chowające się za płaszcz ojca. My mamy bronić ich tak, że dołączą do nas, że
staną też sami do obrony./…/ Mamy ich umocnić w ich odwadze, a nie zastępować
ich odwagi naszą własną. Stąd też książka może mieć w jakimś sensie wymiar
ponadczasowy.
Nie jestem
wielbicielką historii alternatywnej, wobec tego bardzo brakowało mi do pełni szczęścia
szerszego zarysowania realiów epoki. Myślę, że zamysłem zresztą
Autora miał być uniwersalny wymiar książki. Jest jednak przygoda, intryga,
miłość, walki o naturze płaszcza i szpady, czyli to się może podobać. Zwracam
jednak od razu uwagę, że w książce Wojciecha Kłosowskiego nie znajdziemy kobiet
słabych i liczących tylko na działanie mężczyzn. To indywidualności, odważne, uparte,
ale i dumne. W dodatku treść książki jest przemyślana od początku do końca, język
barwny, a fabuła jest rzeczywiście pomysłowa. Na koniec trzeba koniecznie dodać, że zasługuje również na zainteresowanie czytelnika niebagatelna oprawa graficzna książki.
Wojciech Kłosowski, Nauczyciel Sztuki, Wydawnictwo Krytyki Politycznej, kwiecień 2013, ilustracje Hanna Gill-Piątek, okładka miękka, stron 552.
Książka przeczytana dzięki uprzejmości Autora.
Bardzo ciekawią mnie takie historie i strasznie się cieszę, że zrecenzowałaś tą książkę :D Będzie musiała troszkę odczekać, ale na pewno ją przeczytam :)
OdpowiedzUsuńTo wrażenia przed Tobą:)
UsuńNie przypominam sobie, aby czytała coś z tej dziedziny (historia alternatywna). Pewnie czytałam, tylko nie zakwalifikowałam właściwie. Myslę, że też brakowałoby mi historycznych odniesień, zwłaszcza w kontekście wpisu o podróżowaniu. Poznaję kraje min. przez literaturę, dlatego lubię odniesienia do czasów, ludzi, zdarzeń. Książka płaszcza i szpady - nie koniecznie, choć też nie mówię nie.
OdpowiedzUsuńJa lubię Dumas w tym gatunku - chodzi o płaszcz i szpadę oczywiście, choć nie wiem jak teraz po latach odebrałabym owe książki.
UsuńPan Wojciech Kłosowski to doskonały przykład na to, że pisać można w każdym wieku. Spodobała mi się jego wypowiedź: „Pięćdziesiąt trzy lata, to dobry wiek na napisanie powieści - mówi autor - Jest już o czym pisać i jest jeszcze dla kogo”.
OdpowiedzUsuń(cytat z: www.krytykapolityczna.pl)
Zgadza się:) Mnie to się też bardzo podobało:)
Usuń