29 kwietnia 2013

Wojciech Kłosowski, Nauczyciel Sztuki.


Nauczyciel Sztuki to debiut powieściowy Wojciecha Kłosowskiego, który przenosi czytelnika do Hiszpanii i jak można wydedukować z tekstu do XVI wieku. Przenosi, ale tylko pozornie, bowiem Autor świadomie rezygnuje z odtworzenia w pełni realiów historycznych i kulturowych tego okresu. Jak sam określa, jest to powieść wpisująca się w nurt historii alternatywnej. 
 
Na zamku Nájéra należącym do Ferdinanda Estebana Francisca Manrique de Lara y Cardona, księcia Nájéra, hrabiego Treviňo, markizego Aguilar de Campoo trwają przygotowania do turnieju mającego wyłonić fechmistrza dla starszego syna księcia – Filipa. W jego przededniu zostaje wydana uczta, na którą przybywa kawaler Gaspar De Los Reyes. Tam młodzieniec poznaje starszą od siebie Ruth, jak się później okazuje nauczycielkę rachunków. Jeszcze tej nocy połączy tych dwoje romans. Tyle, że Ruth jest Widząca, nie chce komplikacji, ani żadnego związku i odpowiada jej to, że za parę dni Gaspara już nie będzie na dworze. Ten jednak, będąc biegłym w Sztuce, chce odnieść zwycięstwo w turnieju i już następnego dnia rzuca rękawicę i wyzwanie do stoczenia pojedynku. Według jego planu rękawicę powinien podnieść Maur, ale tego ubiegł doświadczony już wiekiem nadworny profesor i filozof Abraham Ben Aaron Leot al Jadecha. Nie dokonał jednak tego bez przyczyny. Gaspar jest wściekły, ale mimo to staje do wyznaczonego pojedynku i ku swojemu zdziwieniu przegrywa. Niepozorny profesor to bowiem znakomity fechmistrz, który w dodatku planuje zatrzymać na dworze Gaspara, aby uczyć go Sztuki. Nie jest to absolutnie po myśli Ruth, w dodatku okazuje się, że Ruth i filozofa łączą stare sprawy.  Abraham i Gasapr opuszczają więc dwór na okres trzech miesięcy. 

Wspomniani wyżej bohaterowie nie są jednak jedynymi. Gdy Gaspar pobiera naukę jak mądrze posługiwać się bronią, na dworze mają miejsce niezbyt pochlebne zajścia. Zagrożony jest nie tylko książę, ale również jego dzieci: Izabela, piętnastoletni Filip interesujący się astronomią i matematyką oraz najmłodszy Francisco, który zaprzyjaźnia się z dziewięcioletnią Miriam, dzieckiem ulicy. Nie zapomnieć również trzeba o Ruth, która również ma swoją historię.

Myślę, że wielbiciele miecza będą w jakiś sposób usatysfakcjonowani. Mnie to absolutnie jakoś nie rusza, nie znam się na tym i szczegółowe opisy walk, taktyki i przygotowań, jakie znalazłam na początku książki i które miały związek z turniejem, okrutnie mi się dłużyły. Jak przez to przebrnęłam, jakoś nawet treść mnie zainteresowała i wciągnęła. Trafne wydają się spostrzeżenia Nauczyciela Sztuki, mądre nauki mistrza w stylu: Bronić słabych „za bardzo”, to bronić ich tak, że poczują się zwolnieni z obowiązku własnej odwagi. Że będą jak dzieci chowające się za płaszcz ojca. My mamy bronić ich tak, że dołączą do nas, że staną też sami do obrony./…/ Mamy ich umocnić w ich odwadze, a nie zastępować ich odwagi naszą własną. Stąd też książka może mieć w jakimś sensie wymiar ponadczasowy. 

Nie jestem wielbicielką historii alternatywnej, wobec tego bardzo brakowało mi do pełni szczęścia szerszego zarysowania realiów epoki. Myślę, że zamysłem zresztą Autora miał być uniwersalny wymiar książki. Jest jednak przygoda, intryga, miłość, walki o naturze płaszcza i szpady, czyli to się może podobać. Zwracam jednak od razu uwagę, że w książce Wojciecha Kłosowskiego nie znajdziemy kobiet słabych i liczących tylko na działanie mężczyzn. To indywidualności, odważne, uparte, ale i dumne. W dodatku treść książki jest przemyślana od początku do końca, język barwny, a fabuła jest rzeczywiście pomysłowa. Na koniec trzeba koniecznie dodać, że zasługuje również na zainteresowanie czytelnika niebagatelna oprawa graficzna książki.
 


Wojciech Kłosowski, Nauczyciel Sztuki, Wydawnictwo Krytyki Politycznej, kwiecień 2013, ilustracje Hanna Gill-Piątek, okładka miękka, stron 552.

Książka przeczytana dzięki uprzejmości Autora.

6 komentarzy:

  1. Bardzo ciekawią mnie takie historie i strasznie się cieszę, że zrecenzowałaś tą książkę :D Będzie musiała troszkę odczekać, ale na pewno ją przeczytam :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Nie przypominam sobie, aby czytała coś z tej dziedziny (historia alternatywna). Pewnie czytałam, tylko nie zakwalifikowałam właściwie. Myslę, że też brakowałoby mi historycznych odniesień, zwłaszcza w kontekście wpisu o podróżowaniu. Poznaję kraje min. przez literaturę, dlatego lubię odniesienia do czasów, ludzi, zdarzeń. Książka płaszcza i szpady - nie koniecznie, choć też nie mówię nie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja lubię Dumas w tym gatunku - chodzi o płaszcz i szpadę oczywiście, choć nie wiem jak teraz po latach odebrałabym owe książki.

      Usuń
  3. Pan Wojciech Kłosowski to doskonały przykład na to, że pisać można w każdym wieku. Spodobała mi się jego wypowiedź: „Pięćdziesiąt trzy lata, to dobry wiek na napisanie powieści - mówi autor - Jest już o czym pisać i jest jeszcze dla kogo”.
    (cytat z: www.krytykapolityczna.pl)

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję bardzo za konstruktywne słowo pisane pozostawione na tym blogu. Nie zawsze mogę od razu odpowiedzieć, za co przepraszam.

Publikowane komentarze są prywatnymi opiniami użytkowników. Prowadząca bloga nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.