Dalsze gawędy o sztuce VI-XX wiek Bożeny Fabiani wciągają podobnie jak jej
poprzednie książki. Jednak jak sama
Autorka zaznacza we wstępie jest to ostatni tom Gawęd o sztuce. Przede mną jeszcze lektura Dalszych gawęd o sztuce XVII wiek. Teraz jednak skupiam się na
przeczytanej książce obejmującej opowieści o artystach i dziełach z
najróżniejszych epok, od czasów Bizancjum do wieku XX, i z najróżniejszych rejonów
Europy. Tak jak to było w poprzednich pozycjach, Autorka zaznacza, że nie są to
wykłady z historii sztuki, ale jedynie subiektywny wybór wybranych zagadnień z
dziedziny sztuki.
W książce można odnaleźć rozważania Bożeny Fabiani na temat takich artystów
jak Robert Campin, Jan van Eyck, Rogier van der Weyden, Hans Memling, Albrecht Dürer, Matthias Grünewald, El Greco, Diego Velázquez, Francisco de Zurbaran,
Bartolomé Murillo, Francisco Goya, Jacques Louis Dawid, Théodore Géricault,
Salvador Dali. Tylko jednak jeden rozdział jest poświęcony polskiemu malarzowi –
Marcinowi Koberowi, malarzowi nadwornemu Stefana Batorego i Zygmunta III Wazy. Podkreśla
jednocześnie, że szlachta polska uważała tych, co uprawiali sztukę za ludzi
gorszych, prostaków i potrafiła drwić nawet z samego króla Zygmunta III, który
w wolnych chwilach malował.
Z drugiej strony
Autorka poświęca jak zwykle wiele miejsca na mecenat artystyczny zamożnych osób
takich jak Filip II i namiestniczki Niderlandów księżniczki Małgorzaty. W książce
można wyróżnić jeszcze trzecią grupę gawęd, które skupione są wokół zagadnień
tematycznych. Chodzi tu o sposoby ukazania poszczególnych tematów zaczerpniętych
z Ewangelii i różnice w tychże przedstawieniach na obrazach malowanych przez
artystów. Chodzi tu między innymi o Zwiastowanie, Zmartwychwstanie, Ostatnią
Wieczerzę czy przedstawienie Judasza. Jest też bardzo ciekawy rozdział poświęcony architekturze gotyckiej, w którym Autorka przytacza między innymi fragmenty
z kronik budowy katedr oraz rozdział o karłach.
Bożena Fabiani
oczywiście jak najbardziej trzyma się faktów, datacji, ale jednocześnie odkrywa
przed czytelnikiem życie prywatne artystów i szczegóły mające wpływ na powstanie
omawianych przez nią dzieł. Autorka zwraca uwagę, który z malarzy umieszczał swój
wizerunek na obrazach i wiemy jak wyglądał, który sygnował swoje dzieła, a
który tego w ogóle nie czynił. Czytelnik dowie się również, dlaczego groby El
Greco, Bartolomé Murilla i Diego Velázqueza dziś nie istnieją. Przy okazji
analizy dzieł zwraca uwagę na symbolikę. Z opowieści czytelnik dowie się, że
Roger van der Weyden miał czworo dzieci; Albrecht Dürer nawet procesował się o popełnienie
plagiatu, potrafił długo się targować o cenę, którą zmieniał nawet po
podpisaniu umowy; El Greco kochał zbytek i też często awanturował się o
pieniądze; Diego Velázquez nie otrzymywał pieniędzy za służbę na dworze, choć
powinien i musiał przede wszystkim wypełniać obowiązki narzucone na niego z
powodu kolejnego awansu, czyli wypełniać rolę kwatermistrza i mistrza
ceremonii; Bartolomé Murillo urodził się, jako czternaste dziecko i sam miał dziewięcioro
dzieci; a z kolei Théodore Géricault popadał w depresję i ukrywał swój romans.
W książce odnaleźć
można wkładki z kolorowymi reprodukcjami obrazów, choć wielokrotnie Autorka
ponownie odsyła do Internetu. Jak wcześniejsze książki Fabiani, także i tą
czytałam z zapartym tchem. To bardzo dobry sposób na przekazywanie wiedzy i
zainteresowanie laika sztuką. To pozycja, która niewątpliwie zasługuje na
uwagę.
Bożena Fabiani, Dalsze gawędy o sztuce VI - XX wiek, Wydawnictwo Naukowe PWN, wydanie 2013, oprawa miękka ze skrzydełkami, stron 300.
Miałam w ręce dwa dni temu w księgarni, ale najpierw muszę przeczytać, to co mam na półce. Książki pani Fabiani odkryłam dzięki prowadzeniu bloga :)
OdpowiedzUsuńJa estem jej fanką zarówno audycji w radiowej Dwójce, które odsłuchuję sobie,jak i ksiązek:) Mam zamiar zaopatrzyć się we wcześniejsze wydane pozycje jej autorstwa.
UsuńTo na pewno ciekawa lektura, tym bardziej, że B. Fabiani pisze zajmująco.
OdpowiedzUsuńNa okładce wykorzystano fragm. obrazu "Parasolka" F. Goi.
Dodałabym, że bardzo zajmująco:) A fragment obrazu zgadza się jak najbardziej:)
UsuńOoooo już jest druga część? Pierwsza bardzo mi się podobała :)
OdpowiedzUsuńTo nie jest druga część, acz kolejna z czterech i jak zaznacza Autorka - o czym zresztą pisze wyżej - ostatnia.
UsuńDroga Montgomerry, po dłuższym leczeniu oczu tak miło móc wreszczie spojrzeń na Twoje wpisy i przysłuchiwać się Twojej gawędzie zanurzając w świat sztuki. Pozdrawiam wiosennie i ciepło :))
OdpowiedzUsuńMałgosiu bardzo się cieszę, że po przerwie zawitałaś w "moje" progi:)Pozdrawiam serdecznie
Usuń