4 listopada 2019

Terri Blackstock, Dosięgnąć świąt.



         Okres przed Świętami Bożego Narodzenia. Pewnego dnia taksówkarz Finn Parrish dostaje nietypowe zlecenie do domków mieszkaniowych. Zasadniczo woli jeździć między centrum, a lotniskiem. Gdy zniechęcony przyjmuje zlecenie i pojawia się w jednym z domków, poznaje starszą panią siedzącą na wózku. Finn szybko dochodzi do wniosku, że kobieta cierpi na demencję. W dodatku jest bardzo słaba, chuda i notorycznie przysypia. Mimo to, Finn spełnia jej prośbę i zawozi ją do lekarza. Jak się okazuje, to nie będzie jedyny kurs odbyty przez Finna z Callie. Jest zirytowany tym, że kobieta nie ma opieki. W końcu nagrywa się na pocztę głosową jej wnuczce Sydney Batson. Nie zna jednak jej wersji wydarzeń. W kancelarii adwokackiej, w której Sydney pracuje właśnie szykują się zwolnienia. Młoda kobieta dostała sprawę, o której wie, że jest przegrana. W dodatku jest sfrustrowana, bowiem nie potrafi opiekować się babcią tak, jak powinna. 

          Postacie w powieści są bardzo realistyczne. Słodkie jest działanie Callie, która chce wyswatać swoją wnuczkę. Finn mimo młodego wieku (trzydzieści lat), jest gderliwy, sarkastyczny i jako taksówkarz nie znosi Ubera. Nie lubi też nowoczesnej technologii, ale za to zna się na gotowaniu i przede wszystkim ma dobre serce. Sydney z kolei pragnie osiągnąć wiele jeśli chodzi o sprawy zawodowe. Zależy jej na pracy i mimo tego, że sumienie podpowiada jej działać inaczej, to wbrew rozsądkowi poddaje się narzuconym regułom. Jest zmęczona i przepracowana. Pogubiła się w tym trochę i zapomniała o najważniejszym: obecności przy schorowanej babci. Z kolei Callie to przemiła pani, która pragnie, aby jej wnuczka nie była samotna, która otwarcie i głośno wypowiada swoje zdanie, nawet, gdy czas i miejsce wydają się być nieodpowiednie. Jest też bardzo wierzącą osobą. Odniesień do wiary i przesłań płynących z Biblii jest tu wiele, ale wnikają one w tekst i mają wpływ na odbiór całości.

      Pisząc szczerze, byłam ogromnie zaskoczona fabułą książki, bowiem to nie jest żaden ckliwy romans ze Świętami Bożego Narodzenia w tle. Świąteczne powieści mają to do siebie, że posiadają lukrowany i sentymentalny nastrój. Terri Blackstock napisała prawdziwą powieść-klejnot, która wyróżnia się na tle innych świątecznych powieści. To powieść o ludziach z krwi i kości, mający swoje wady, którzy w życiu dokonują też niewłaściwych wyborów, a dzięki innym ludziom potrafią prostować swoje ścieżki. To książka urocza, a zarazem mądra i wartościowa. Ujęły mnie też słowa od autorki (przed podziękowaniami), które zostały dodane po zakończeniu powieści. Podoba mi się też przesłanie książki. Tutaj czas Bożego Narodzenia polega na pogodzeniu się z przeszłością, szanowaniu woli innych, porzuceniu długotrwałej winy i pretensji, odrzuceniu, tego co nie jest nic warte.



Terri Blackstock, Dosięgnąć świąt, wydawnictwo Dreams, wydanie 2019, tytuł oryg.: Catching Christmas (2018), tłumaczenie: Joanna Olejarczyk, okładka miękka, stron 272.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Dziękuję bardzo za konstruktywne słowo pisane pozostawione na tym blogu. Nie zawsze mogę od razu odpowiedzieć, za co przepraszam.

Publikowane komentarze są prywatnymi opiniami użytkowników. Prowadząca bloga nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.