30 kwietnia 2011

Sherryl Woods, Światła portu.

Wydawnictwo Harlequin/MIRA
ISBN 9788323867807
Premiera: 15.04.2011
Tłumaczenie: Janusz Maćczak
Liczba stron: 320


Światła portu to trzecia część cyklu Kronik Portowych autorstwa Sherryl Woods po książkach Smak marzeń i Zapach żółtych róż. Jest to kontynuacja perypetii życiowych rodziny O’Brien wywodzącej się z urokliwego miasteczka Cheasapeake Shores. Po latach nieobecności w tym miejscu rodzina ponownie odbudowuje więzi.

Tym razem bliżej poznajemy Kevina O’Brien. W poprzednim tomie poznaliśmy jego żonę Georgię. Młodzi poznali się podczas służby wojskowej w Iraku. Prowadzony inny tryb życia przyczynił się na mylną interpretację uczuć obojga. Wzięli pośpieszny ślub na lotnisku w Baltimore, który udzielił im ojciec Georgii będący pastorem. Potem młodzi wrócili do Iraku. Po odsłużeniu wskazanego czasu Kevin przeszedł do cywila, a  jego żona po narodzinach synka wróciła do Iraku, aby spełniać swój patriotyczny obowiązek. Niestety ponosi śmierć w zamachu bombowym. Po stracie żony Kevin postanawia przenieść się z synkiem do rodzinnego miasteczka, gdzie uzyskuje wsparcie rodziny. Mimo upływu ponad roku czasu od tragedii nadal nie ma pomysłu na dalsze swoje życie.  Pewnego dnia udaje się do kwiaciarni Bree, ale nie zastając jej tam trafia do pomieszczenia obok. Tam poznaje Shannę, która postanowiła na nowym miejscu zamieszkania otworzyć księgarnię.  Wkrótce znajomość przeradza się w przyjaźń, a cała wścibska rodzinka Kevina próbuje go wyswatać. Shanna jest kobietą po przejściach, która podobnie jak Kevin nosi w sobie wiele bólu.

Oprócz losów Kevina mamy również kontynuację miłosnych perypetii Micka i Megan, Abby i Trace’a, Bree i Jacka. Mowa jest również o właścicielce pensjonatu Jess, kuzynce Susie oraz o wuju Thomasie, sławetnym ekologu działającym na rzecz czystości wód zatoki. Nie oznacza to jednak, że nie mamy nowych zupełnie bohaterów. O ochronie środowiska tym razem jest znacznie więcej niż w poprzednich pozycjach. Autorka chce podkreślić jak ważne jest dbanie o faunę i florę wokół Cheasapeake Shores.

Podobnie jak poprzednie części książkę czyta się z wielka przyjemnością. Ciepła, zabawna, rodzinna opowieść. W ogóle bardzo polecam cały cykl na czytanie podczas wiosennego czy letniego wypoczynku.

Irena Landau, Uszy do góry!

Wydawnictwo Literatura
okładka twarda
ISBN 978-83-7672-031-9
kwiecień 2011
kategoria wiekowa 7+
seria wydawnicza: To lubię
stron 112




Uszy do góry Ireny Landau to moim skromnym zdaniem wspaniała książka zarówno dla dzieci jak i dla dorosłych.

Jedenastoletnia Maja nierozważnie weszła na jezdnię, kiedy o niepostrzeżenie pojawił się pędzący samochód. Przebyła liczne operacje i spędziła paręnaście tygodni w szpitalu. Dowiedziała się również, że już nigdy nie będzie chodzić, a resztę życia spędzi na wózku inwalidzkim. Nawet pani psycholog nie wiedziała jak pocieszyć dziewczynkę. Mimo takiej traumy, dziewczyna jest silna wewnętrznie i stara się pogodzić z losem. Gdy wraca do domu wszyscy się o nią troszczą, jedynie starszy brat Artur nadal pozostał sobą i dogryzał jej niewzruszenie. Maja nie miała mu tego za złe, bowiem wolała, aby była traktowana zupełnie normalnie. Dziewczynka chcąc powrócić do swojej klasy nadrabia pilnie zaległości w domu i codziennie spotyka się z rehabilitantką Sonią. Dzięki niej poznaje również sparaliżowanego Leszka.

Nie wszyscy jednak godzą się z jej nowym wyglądem. Kuzynka Renata, która miała przez pół roku podczas wyjazdu jej rodziców do Anglii mieszkać z Mają, kategorycznie odmawia. Sąsiadka pani Miciowa, gdy natknie się na Maję cały czas biadoli nad jej nieszczęściem. Cztery schodki w klatce nie tak łatwo siedząc na wózku. A nauczycielka boi się zabrać dziewczynkę na zieloną szkołę. Mimo to dziewczynka nie traci nadziei. Jest świadoma tego, że może w przyszłości się ktoś w niej zakochać, może wykonywać różnorodne sporty czy tańczyć na wózku.  Koleżanki i koledzy w szkole przyjmują ją normalnie, a wcześniejsze przyjaźnie nadal trwają i pojawiają się nowe.

Mimo, że treść książki wzrusza, to ma zabarwienie optymistyczne.  Książka wytyka błędne podejście do ludzi niepełnosprawnych i przypomina, że niepełnosprawny to zupełnie normalny człowiek. Jak najbardziej godna polecenia i przeczytania.

28 kwietnia 2011

Ludwik Stomma, Historie przecenione.

Wydawnictwo ISKRY
Kategoria: historia/eseistyka historyczna
Miejsce i rok wydania: Warszawa:  kwiecień 2011
Wydanie: I
Objętość:  256 stron
Oprawa: broszurowa ze skrzydełkami
ISBN: 978-83-244-0154-3



Ludwik Stomma w dopiero, co ukazanej nakładem wydawnictwa Iskry książce, zajmuje się problemem mitycznej historii, czyli takiej, która funkcjonuje w społecznym obiegu, dowolnie zestawia fakty jak i je interpretuje. Zmienia klęski w zwycięstwa, buduje na bazie szczegółów legendy, a z niektórych zwykłych wojowników czyni patriotycznych bohaterów. Wydarzenia są wybierane skrupulatnie. Najczęściej są patetyczne i symboliczne. Mit taki przekazywany jest z pokolenia na pokolenie i wpływa na kształtowanie świadomości. Książka opowiada o zdarzeniach, które zostały utrwalone, jako bardzo ważne, przełomowe, decydujące, podczas gdy faktycznie odegrały cząstkową rolę.

Ludwik Stomma zajął się dziesięcioma takimi mitami. Są to bitwa pod Maratonem, bohaterstwo Wercyngetoryksa i Arminiusa, legendę o Attyli, Chingis – Chanie i Timurze Kulawym. Porusza sprawę roku 476, który powszechnie jest uznawany za koniec starożytności i początek epoki średniowiecza, upadku Konstantynopola, wojny trzydziestoletniej wraz z przecenionym traktatem westfalskim z roku 1648, bitew pod Waterloo, nagłośnionej według Stommy przez Brytyjczyków; Verdun podczas I wojny światowej, której długotrwałe zmagania nie przyniosły według Autora zmian i Stalingradem. Mamy, więc przekrój wydarzeń od starożytności po II wojnę światową. Zdaniem Ludwika Stommy decydujący i definitywny koniec cesarstwa Napoleona I nastąpił podczas bitwy pod Lipskiem, tam jednak Brytyjczyków nie było. Sto dni Napoleona było jedynie beznadziejnym epilogiem. Pod Verdun nie wiadomo, po co zginęło 700 tysięcy ludzi, a Stalingrad był propagandowo wykorzystywany przez Stalina a popularność bitwy urosła na szali dramaturgii według schematu: napaść – obrona – odsiecz.

Książka należy do tych z pogranicza eseju i książki historycznej. Z względu na swobodny i błyskotliwy styl pisania, czyta się ja bardzo szybko. Autor podkreśla rolę historyków, polityków i przywódców w wykorzystywaniu półprawd historycznych i stereotypów. Podręczniki szkole nacechowane są właśnie takimi środkami. W pozycji może czytelnik odnaleźć liczne fragmenty zarówno z literatury tematu jak i źródeł. Co prawda nie ma przypisów, ani bibliografii, ale odnośniki do książek można odnaleźć w nawiasach bezpośrednio w tekście. Warto czytać książki odmitologizujące historię.

***

Ludwik Stomma, etnolog i antropolog kultury, publicysta, profesor École Pratique des Hautes Études (Sorbona) i Uniwersytetu Mikołaja Kopernika. Wykładał na Uniwersytecie Warszawskim, KUL-u, Uniwersytecie Jagiellońskim, pracował w Instytucie Sztuki PAN. Autor kilkunastu książek naukowych, publicystycznych, biograficznych, a także dwóch dla dzieci. Stały felietonista „Polityki”, publikuje też m.in. w „Kuchni”, „Motomagazynie”, „Elle”, „Cosmopolitan”, „Hustlerze” i „NIE”. Syn Stanisława Stommy. Od 1981 roku mieszka we Francji.

Jan Brzechwa, Pchła Szachrajka.

wydawnictwo Wilga
Seria: Platynowa kolekcja
Przedział wiekowy: od 3 do 12 lat
ISBN: 978-83-259-0089-2
Typ okładki: twarda
Liczba stron: 32

Chcecie bajki?
Oto bajka:
Była sobie Pchła Szachrajka.
Niesłychana rzecz po prostu,
By ktoś tak marnego wzrostu
I nędznego pchlego rodu
Mógł wyczyniać bez powodu
Takie psoty i gałgaństwa,
Jak pchła owa, proszę państwa


Któż z nas dorosłych nie zna przygód Pchły Szachrajki wymyślonej przez Jana Brzechwę? Jakże się cieszę, że ponownie książka ukazała się na rynku księgarskim tym razem nakładem wydawnictwa Wilga. Po za tym utwór Jana Brzechwy znalazł się w kolekcji Platynowej Serii, która powstała dzięki połączeniu znakomitych tekstów wybitnych autorów i wspaniałych ilustracji Macieja Szymanowicza. Warto tu wspomnieć książeczki: Rymobranie Agnieszki Frączek i Juliana Tuwima Wiersze dla dzieci. Ilustracje są, bowiem ogromnym atutem całej książki i należą do gatunku tych, co zapierają dech w piersiach i budzą zachwyt.

Pchła Szachrajka od lat niezmiennie bawi czytelnika. Bohaterka wiersza jest sprytna, pełna wdzięku, temperamentu i humoru. To znakomity, niezapomniany i należący już do klasyki wiersz Jana Brzechwy. Po za tym przeżywa przygód bez liku. A wszystko to podane w formie rymowanego wiersza. Wspaniała lektura dla dziecka i cudne wspomnienia dla rodzica!

Rewelacja!

27 kwietnia 2011

Władysław Bartoszewski, Pod Prąd. Moje środowisko niepokorne 1945–55. Wspomnienia dziennikarza i więźnia. Opracował Michał Komar.

Wydawnictwo PWN
seria: Na dwa głosy
Literatura Faktu PWN
Warszawa luty 2011
ISBN: 978-83-01-16510-9
stron 244
+ płyta CD z rozmową Autorów o tym, jak powstawała książka



Pod prąd to najnowsza książka profesora Władysława Bartoszewskiego, która zawiera wspomnienia Autora o ludziach, z którymi w mniejszym lub większym stopniu miał styczność na przełomie lat 1940 i 1950 czyli w okresie stalinizmu. Każdy rozdział książki to osobny portret ludzi, których żyli pod prąd, wierni przede wszystkim zasadom takim jak honor, męstwo, lojalność, przyjaźń, godność, solidarność, odpowiedzialność, umiejętność dochowania tajemnicy, odpowiedniego zachowania w trudnej sytuacji.  To swoisty zapis rozmów Michała Komara z Władysławem Bartoszewskim na temat niepokornego środowiska 1945-1955. Ponad sześć i pół roku z tych lat Autor spędził w komunistycznych więzieniach, gdzie poznał miedzy innymi przeor ojców paulinów z Jasnej Góry Kajetan Raczyński, o. Stanisław Foryś, AK-owcy i uczestnicy Powstania Warszawskiego Waldemar Baczak i Ksawery Grocholski. Dwaj ostatni zostali zamordowani w więzieniach w 1947 roku. Autor  wspomina także poznanych w innych okolicznościach Teofila Sygę, Stefana Korbońskiego, Jerzego Meringa, Kazimierza Kumanieckiego, Witolda Lisa – Olszewskiego, Stanisława Płoskiego, Matyldę Ciechanowską, Feliksa Świątek.  Autor wspomina lata nabytych doświadczeń, nauki od poznanych ludzi, pracy w legalnej opozycji w środowisku ówczesnego Polskiego Stronnictwa Ludowego i „Gazetę Ludową”.

Sam Autor przyznaje, że szedł w swoim życiu w omawianym okresie pod prąd, czyli pod prąd sytuacji, która miała narzucić dostosowanie się do zaistniałego stanu politycznego lub załamanie rąk.  Władysław Bartoszewski jest niezwykłym mówcą i słucha się go jak i czyta jego słowa z wielka przyjemnością. O poznanych osobowościach wypowiada się z wielkim szacunkiem. Podkreśla rolę, jaką odegrali w jego młodym życiu. To książka wspomnieniowa napisana o poczynaniach ludzi widzianych oczyma Autora. Wydaje się więc, że jest napisana w sposób jednostronny. Ma też charakter otwarty i zainteresowany czytelnik może spodziewać się kolejnych tomów obejmujących następne lata.

W książce oprócz rozmów na poważne tematy odnaleźć można liczne anegdoty oraz zdjęcia z archiwów rodzinnych. Każdą z postaci, o której jest mowa, czytelnik poznaje również poprzez noty biograficzne. W pozycji jest również zawarty indeks osób i wykaz źródeł. Do książki dołączona została płyta CD z zapisem rozmowy Michała Komara i prof. Władysława Bartoszewskiego o tym, jak ona powstawała.

Debbie Macomber, Hotel na rozdrożu.

wydawnictwo Harlequin/ MIRA
oprawa miękka
powieść obyczajowa
ISBN  978-83-238-7777-6
premiera: 15.04.2011
stron 336



Wydawnictwo MIRA/ Harlequin zafundowało nam kolejną dobra premierę książkową, a zarazem wyśmienita lekturę na zbliżające się ciepłe dni. To książka pełna ciepła, humoru, odnosząca się do rodzinnych rozterek i problemów wypływających z naszej przeszłości.

Akcja rozgrywa się w Cedar Cove, bardzo malowniczym i urokliwym miasteczku nieopodal Seattle. Miejscowość jest tak mała, że wszyscy właściwie się ze sobą znają i wiedzą o sobie praktycznie wszystko. Ludzie są do siebie przyjaźnie nastawieni, a przybysze szybko zostają zaakceptowani przez okolicznych mieszkańców. Nie ma w tej książce jednego głównego bohatera. Autorka postanowiła ukazać życie kilkorga mieszkańców, którzy łączą się ze sobą poprzez przyjacielskie czy rodzinne relacje.  Peggy i Bob Beldon to małżeństwo z długoletnim stażem prowadzące pensjonat. Bob to weteran wojny w Wietnamie, chodzący na spotkania AA. Pewnej burzliwej nocy w pensjonacie zjawia się niezapowiedziany gość, który jak wskazują późniejsze badania zostaje zamordowany. Owym nieznanym gościem jest Maxwell, niegdyś służący w jednostce w Wietnamie wraz z Bobem, Danem i Samuelsem. Tyle, że Dan popełnił niedawno samobójstwo. Sprawa wydaje się podejrzana i zajmuje się nie tylko policja, ale również prywatny detektyw Roy McAffee. Wśród bohaterów poznajemy również małżeństwo – Cecilię i Iana, którzy trzy lata temu stracili córeczkę tuz po narodzinach. Obecnie Ian po powrocie ze służy na morzu, nie chce się zgodzić na kolejne dziecko. Cecillia bierze więc sprawę w swoje ręce.  Maryellen Sherman i Jon Bowman to dwie połówki jabłka, których związek nieco zostanie zawikłany przez nierozwiązane sprawy między Jonem a jego rodzicami. Charlotte Jefferson i Ben Rhodes to starsze pokolenie, które jednak nie zapomina o tym, czym jest miłość. W dodatku Charlotte jest miejscową aktywistką społeczną. Grace Sherman, wdowa po Danie, do tej pory sama nie wiedziała, czego chce spotykając się jednocześnie z dwoma mężczyznami. Fryzjerka Rachel Pendergast marząc o wielkiej miłości próbuje nie wpaść w sidła o pięć lat młodszego Nate'a Olsena, jednocześnie nie przyjmując względów Brusa. Olivia córka Charlotte to świeżo poślubiona szczęśliwa małżonka, ale jednocześnie straszliwa pedantka, co przysporzy jej nie lada kłopotów.  

Książka ma, więc wiele wątków, ale zapewniam, że nie sposób się w nich pogubić. Autorka z wielką precyzją przedstawia charakterystykę postaci, zwracając uwagę na jej indywidualne cechy. Historia bohaterów jest przeplatana poprzez rozdziały. Mamy tu miłość, przyjaźń i wątek kryminalny. Mamy tu tez prawdziwe życiowe problemy. Bob nie potrafi się pogodzić z przeszłością i gnębią go wyrzuty sumienia, a Jon nie potrafi wybaczyć rodzicom. Mowa jest także o schroniskach dla psów i problemie ich z przepełnieniem. Mile widziany jest oczywiście wolontariat i organizacja aukcji charytatywnej na szczytny cel.  

Książkę czyta się szybko, sprawnie i z przyjemnością. Napisana jest ze słuszną ilością humoru, a jednocześnie może pobudzać czytelnika do refleksji. Z pewnością nadaje się, jako dobra i odprężająca lektura po pracy ze wskazaniem na leżenie z twarzą zwróconą ku wiosennemu słońcu. Warto zawitać do Zatoki Cedrów.


***

Debbie Macomber urodziła się 22. października 1948 roku.Zaczęła pisać po urodzeniu czwórki dzieci, na pożyczonej maszynie. Czekała, aż wszyscy zasną i wymykała się do kuchni, która na kilka godzin pełniła rolę gabinetu. Zmagała się z dyslekcją, przez pięć lat jej maszynopisy odrzucano w każdym wydawnictwie, jednak Debbie nie opuścił hart ducha. Sukces przyszedł w 1982 roku, wraz z opublikowaniem pierwszej książki. Pisząc, korzysta z własnych doświadczeń, a także z doświadczeń krewnych i przyjaciół. Potrafi przeniknąć w głąb kobiecej duszy, mistrzowsko oddać emocje i charaktery swych bohaterek, a przy tym ma wspaniałe poczucie humoru. Akcje powieści umieszcza często w małych miastach, koncentruje się na aspekcie obyczajowym. Na ogół wstaje jeszcze przed wschodem słońca. Pisze dziennik, czyta, potem przez pół godziny pływa i siada do pracy. Uwielbia robić na drutach i jest w tym prawdziwą mistrzynią. Bardzo lubi dostawać listy od czytelników. Łączny nakład jej książek na całym świecie to ponad sto milionów egzemplarzy. Jej powieści często goszczą na listach bestsellerów, jest laureatką Quill Award for Romance. Wraz z mężem Waynem mieszka w stanie Waszyngton, a zimą na Florydzie. Ma czworo dzieci i ośmioro wnucząt.

25 kwietnia 2011

Iwona Czarkowska, Kazio i skrzynia pełna wampirów.

Wydawnictwo Wilga
il. Olga Reszelska
przedział wiekowy: 6-12 lat
okładka miękka
stron 80




Jak do tej pory nie ukazała się przystępna lektura dla dzieci na temat wampirów. Owszem dla starszych dzieci czy jak to już woli młodzieży, książek tego rodzaju jest na rynku księgarskim cała masa i zapewne nie jeden fascynat uzbierał już niezły stos w tym gatunku. A co z dziećmi w okresie wczesnoszkolnym, które już gdzieś słyszały o Drakuli i chciałyby czegoś dowiedzieć się o wampirach? Czy warto brnąć w stereotypy? Okazuje się, że jest inne wyjście.

Na pewno wspaniała lekturą będzie mała, acz napisana z humorem, książeczka Iwony Czarkowskiej. Moim zdaniem Autorka nawiązuje w treści do tradycji o legendzie wampirów. Nie ma tu nic przerażającego i okropnego. Co więcej w tej książeczce wampiry dają się lubić. Ludzie opowiadają o nich bajki, bo Kaziowe wampiry noszą czosnek na szyi, uwielbiają czerwony kolor i kupują drewniane kołki.

Zacznijmy jednak od początku. Tata siedmioletniego Kazia jest konserwatorem i restauratorem zabytków. Został wynajęty przez śmiesznego Pana w czerwonych skarpetkach do odnowy starego domu. A że renowacja miałaby długo trwać, to cała rodzina miała się przenieść w nowe miejsce do Wampirzyc. Owa rodzinka to rodzeństwo Basia, Kazio i Staś oraz oczywiście mama i tata oraz pies Wampir. Już w pierwszych dniach pobytu Kazio trafia na poddasze całkiem zakurzone i pełne pajęczyn, a że musiał kryć się przed siostrą to wybrał wielgachną skrzynię. Okazało się, że przeniosła go w świat zamieszkały przez przemiłych wampirów w skład, której wchodzili: babcia Fibrycukella, dziadek Hengogard i Zuzulina oraz wujek Drakula. W starym domu nie będzie, więc tak spokojnie. Życie jest pełne niespodzianek i okazuje się, że przyjaźń z wampirami też jest możliwa.

Tekst książki jest lekki i zabawny. W dodatku uzupełniają go wspaniałe rysunki autorstwa Olgi Reszelskiej. Moim zdaniem doskonała lektura dla dzieci i zabawa dla rodziców.

Wkrótce kolejny tom przygód Kazia: "Kazio i szkoła wampirów".

***

Autorka - Iwona Czarkowska - mama Kuby. Dziennikarka. Zadebiutowała w 2005 roku opowiadaniami publikowanymi w Świerszczyku. Jest autorką "Kociej Odkrywalni Tajemnic", a także książek o tematyce ekologicznej. W 2009 zdobyła wyróżnienie w konkursie wydawnictwa Telbit na książkę dla młodzieży, a w 2010 drugą nagrodę w konkursie im. Astrid Lindgren.

Ilustratorka - Olga Reszelska - to graficzka młodego pokolenia. Jej zabawne rysunki świetnie dopełniają dowcipny i lekki tekst "Kazia i skrzyni pełnej wampirów". Artystka stworzyła charakterystyczne okładki i ilustracje do wielu książek dla dzieci i dorosłych. Nominowana została do nagrody dla najlepszej książki IBBY 2010 za ilustracje do tomu "Ostrożnie z ogniem" z serii Akademia Bezpiecznego Dziecka naszego wydawnictwa.

22 kwietnia 2011

Janice Bennett, Święta Chusta, Święta Krew. Tajemnica Sudarionu z Oviedo nieznanej relikwii Grobu Pańskiego.




Wydawnictwo fides et Traditio
Wydawnictwo AA
okładka twarda
Rzeszów - Kraków 2011
ISBN 978-83-62207-04-6
stron: 312



Na pewno wszyscy słyszeliście mniej lub więcej na temat Całunu Turyńskiego. Ale ilu z Was słyszało o Chuście z Oviedo w Hiszpanii? Czym właściwie jest Sudarion? Jaka historia się z nią wiąże i dlaczego jest tak od wieków Sudarion strzeżony opowiada nam Janice Bennett.

Owa chusta to Sudarion, starożytna lniana szata, znajdująca się w Hiszpanii od VII wieku, czczona, jako relikwia w Oviedo od ponad 1200 lat. Ma kształt nieregularnego prostokąta i mierzy 855 na 526 mm. Znajdują się na niej plamy krwi, ale nie ma na nim żadnego widocznego obrazu twarzy. Od lat jest przedmiotem badań Zespołu Śledczego Hiszpańskiego Centrum Sindonologii (EDICES) z siedzibą w Walencji.

              Autorka przedstawia czytelnikowi dotychczasowe wyniki badań prowadzonych przez ponad czterdziestu naukowców wielu dziedzin wiedzy. Odtwarza drogę relikwii z Jerozolimy do Hiszpanii, przytacza liczne źródła opisowe powstałe na przestrzeni wieków, a mówiące o Sudarionie Pana, wskazuje na pomyłki terminologiczne i bledy wynikające w badaniach węglem C14. Sudarion znajdował się w Jerozolimie do czasu najazdu perskiego w roku 614. Potem został złożony w skrzyni wraz z innymi relikwiami i został przewieziony drogą morską do Kartageny, potem do Sewilli, Toledo, w czasie najazdu muzułmańskiego ukryty na górze Monsacro, by od założenia miasta Oviedo w 761 roku trafić właśnie tam. Co ciekawe skrzynia przez wiele wieków była otwierana tylko parokrotnie. Zawsze jednak dokonywano spisu zawartości. Wszystko zostało odtworzone na podstawie badań pyłków roślinnych znajdujących się na Chuście.

              Jeżeli chodzi o krew, to badania wskazują, że jest to krew typu AB i pokrywa się z tą, która znajduje się na Całunie Turyńskim. Rzeczą pewną jest, że Chusta spoczywała na głowie normalnego dorosłego mężczyzny, noszącego brodę, wąsy i długie włosy związane z tylu głowy. Wiadomo też jest, że człowiek ten był martwy w chwili, gdy płótno na nim spoczęło i że cierpiał na poważną odmę płucną wywołaną agonią. Miejsce nosa i ust zostały dokładnie zlokalizowane. Po za tym w pobliżu dolnej części lewej krawędzi Chusty znajduje się seria plam odpowiadającym ranom kutym powstałym za życia, które krwawiły na godzinę przed owinięciem głowy. Dowiedziono również, że praktycznie cala Głowa, kark, ramiona i przynajmniej część pleców były pokrwawione zanim okryto je Chustą. Nie ma również wątpliwości, że nad tym człowiekiem znęcano się przed Jego śmiercią.

               Autorka wskazuje, w jaki sposób użyto Sudarionu, do czego doprowadziły badania porównawcze Sudarionu i Całunu Turyńskiego. Naukowcy na postawie między innymi badań plam krwi, sposobu śmierci, grupy krwi, cechów twarzy doszli do wniosku, że obydwie szaty okrywały twarz tej samej osoby.  Szaty różnią się splotem tkaniny. Chusta zrobiona była z tańszej, a całun z droższej. Co więcej badania są zgodne z biblijnym opisem męki, śmierci i pogrzebu Jezusa. Autorka przybliża nam zresztą rolę Sudarionu w czasach Chrystusa i żydowskie zwyczaje pogrzebowe. Analizuje ukrzyżowanie i pogrzeb. Badania Sudarionu z Oviedo wskazują, że osoba na pewno była ukrzyżowana, co więcej, że wisiała na krzyżu około dwie godziny. Autorka odtwarza z precyzją każdy szczegół związany ze śmiercią Chrystusa i Jego pogrzebem. Wskazuje dwie sytuacje, kiedy głowa była owinięta Sudarionem. Wskazuje także na namaszczenie ciała wonnościami i osoby, które zabrały szaty Jezusa po Jego zmartwychwstaniu. Czytelnik dowiedzieć się może również o pochodzeniu i znaczeniu słowa Sudarion. Odwołuje przy tym do Ewangelii między innymi świętego Jana (rozdział 20, 5-7). Przytacza również naukowe twierdzenia na temat owego fragmentu i zmartwychwstania Jezusa.

Porównanie Sudarionu z Oviedo z Całunem Turyńskim. /.../ (il. w książce)

             Wnioski są jedne. Sudarion dowodzi, że Jezus cierpiał i umarł na krzyżu. Miał być wystawiony na widok publiczny w Roku Jubileuszowym, jednak nie doszło do tego z powodu troski o jego bezpieczeństwo. Można go jednak zobaczyć trzy razy w roku: 14 września, 21 września i w Wielki Piątek, kiedy odbywa się błogosławieństwo Sudarionem w Oviedo. Jan Paweł II odwiedził również Oviedo i kontemplował święty Sudarion.

            Dlaczego tak dużo napisałam na temat samej treści książki? Aby zachęcić do jej przeczytania i pogłębienia swoich wiadomości na temat śmierci i zmartwychwstania Jezusa. Są świadectwa potwierdzone naukowo o prawdziwości tego, co zostało zapisane w Ewangeliach. Znakomici profesorowie to potwierdzają. W książce dodatkowo zawarto chronologię wydarzeń związanych zSudarionem, słownik pojęć i bogatą bibliografię. Mamy tez fotografie obrazujące między innymi wędrówkę Chusty z Jerozolimy do Oviedo, katedrę i Świętą Komnatę zbudowaną w VIII wieku, gdzie przechowywana jest skrzynia z relikwiami, błogosławieństwo Sudarionem z 1999 roku, a także sposób powstawania plam krwi na Sudarionie, kiedy ciało było w pozycji pionowej i poziomej. W ten szczególny dzień Wielkiego Piątku bardzo polecam Wam tę książkę. Na mnie wywarła wielkie wrażenie. 

***

 Ewangelia wg. św. Jana, roz.20:
„Nadszedł potem także Szymon Piotr, idący za nim. Wszedł on do wnętrza grobu i ujrzał leżące płótna oraz chustę, która była na Jego głowie, leżącą nie razem z płótnami, ale oddzielnie zwiniętą na jednym miejscu.”

***

Janice Bennett

20 kwietnia 2011

Eric-Emmanuel Schmitt, Tektonika uczuć.

Wydawnictwo: Znak
Data wydania: 2008
Kategoria: Dramat/Komedia
ISBN:9788324010417
Ilość stron: 144


Tektonika uczuć to kolejna książka Erica-Emmanuela Schmitta, w której zwrócona jest uwaga na głębsze poznanie ludzkiej natury. Można nawet napisać, że to jest pewien rodzaj analizy zachowań ludzkich w sferze pewnego kręgu uczuć. Diane i Richard to para, która wiedzie w miarę ustabilizowane życie. Do pełni szczęścia brakuje jednak tylko zawarcie związku małżeńskiego. Cóż z tego, kiedy Diane wielokrotnie odmawiała Richardowi. Diane jest kobietą na zewnątrz niedostępną, a według matki - Pani Pommeray – zachowuje się jak mężczyzna. Wydaje się, że Diane w końcu jest gotowa przyjąć oświadczyny ukochanego. Zauważa jednak, że ten nie przytula już jej tak mocno jak dawniej i ziewa w jej obecności. Diane pragnąc wydobyć od Richarda prawdziwe uczucia, udaje przed nim, że jej miłość do niego skończyła się. Wybranek serca ku wewnętrznej rozpaczy kobiety, potwierdza to również ze swojej strony. Diane i Richard rozstają się, ale żyją w przyjaźni. Tyle, że kobieta cierpi i obmyśla wyrafinowaną zemstę. Z czasem miłość zmienia się w nienawiść. Uczucia wędrują tak jak płyty tektoniczne. Diane poprzez pozorną udzieloną pomoc wciąga w intrygę dwie prostytutki: Rodicę Nicolescou i Elinę i realizuje swój cel. Czy jednak zostanie on osiągnięty? Czy Richard wróci do Diane?

Autor w krótkim utworze znakomicie pokazał czytelnikowi jak szybko mogą zmieniać się uczucia i jak łatwo przechodzimy od miłości do nienawiści. Uczucia przemieszczają się jak płyty tektoniczne. Uderzają o siebie, falują, powoduje niekontrolowane wybuchy różnorodnych emocji. A gdzie w tym wszystkim jest miejsce na odpowiedzialność za popełnione błędy? Czy można naprawić wyrządzone drugiemu człowiekowi krzywdy? 

Nie jest to utwór trudny, a motyw jest oczywiście w literaturze dobrze znany. Dialogi są proste i dramat czyta się szybko. Niektórzy mogą zarzucić nawet płytkość fabuły, a nawet brak osobowości bohaterów. Osobiście zresztą wydają mi się nieco płytcy i egoistycznie podchodzący do życia. Wydaje się jednak, że Schmitt specjalnie nie dążył do zagmatwania sytuacji. Chodzi mu raczej o pokazanie roli, jaką może odegrać jeden człowiek w życiu drugiego człowieka oraz szybką zmianę stanów uczuciowych. Po za tym jest to utwór z morałem. Miłość, nienawiść, duma, pycha mogą prowadzić czasami do nieprzewidzianych skutków.

19 kwietnia 2011

Honoriusz Balzac, Kobieta trzydziestoletnia.

Warszawski Dom Wydawniczy WDW
Warszawa 1992
Tytuł oryginalny: La femme de trente ans
Język oryginalny: francuski
Tłumacz: Żeleński Tadeusz (pseud. Boy)
Kategoria: Literatura piękna
Rok pierwszego wydania: 1834


Na wstępie napiszę jedynie, że w moim wydaniu oprócz Kobiety trzydziestoletniej są pozycje Kobieta porzucona, Gobseck, Bank Nucingena. Niestety nie pokusiłam się o przeczytanie kolejnych lektur, ponieważ w zupełności wrażeń balzakowskich dostarczyła mi w pełni pierwsza powieść. Sama sobie zadawałam zresztą pytanie, dlaczego ponownie sięgnęłam po Balzaca, jeśli po ostatniej recenzowanej pozycji, pisałam, że na dłuższą metę mi pisarstwa tego wystarczy. Twórczość Balzaca ma jednak w sobie coś, co przyciąga. Oczywiście jak to u Balzaca bywa i tym razem miałam do czynienia z kwiecistymi i długimi opisami i rozbudowanymi zdaniami. Na dłuższą metę można nie wydzierżyć i nie doczytać do końca jak ktoś nie jest odpornym i upartym molem książkowym. 

Wielu uważa jego pisarstwo za anachroniczne, a czytanie książek za stratę czasu. Pytam się, dlaczego? Jak można powieść pisaną w XIX wieku uznać za nowoczesną, oczywiście, że będzie wiać z niej starzyzną w sferze obyczajów, postaw, nierównego traktowania kobiet i mężczyzn. Moi drodzy to nie czasy wyzwolenia kobiet i marszów sufrażystek. Kobieta mająca kochanka jest potępiana, mężczyzna mający kochanki jest podziwiany przez innych, że tak świetnie ułożył sobie życie. 

Kobieta trzydziestoletnia jest powieścią o miłości, ale przede wszystkim o stosunkach małżeńskich wówczas panujących. Mamy początek XIX wieku. Główna bohaterka jest kobietą głęboko nieszczęśliwą. Biedna Julia, nie słuchała się rad tatusia i wyszła za mąż wówczas jeszcze zakochana w pułkowniku Wiktorze d’Aiglemont. Miłość szybko się skończyła, gdy nieuświadomiona dziewica spędziła noc poślubną ze swoim mężem. Mąż zachował się jak huzar, a prawdopodobnie mowa tu o pewnego rodzaju przemocy seksualnej. Ach, cóż za błąd popełniła, a tatuś już nie żył i nie mogła mu przyznać racji. Toteż mając usposobienie melancholika, z dnia na dzień stawała się lodowata i odpychająca dla swojego męża i coraz bardziej popadała w zadumę i apatię. Jej uroda bladła, utraciła blask, a nostalgiczna choroba pogłębiała się. Wiktor nie był typem mężczyzny, który zachowuje celibat. Po za tym zimna żona popychała go w ramiona kochanek. Przez rok starał się o jej zdrowie zakochany w niej Artur, niestety umarł ze zgryzoty i z powodu stania przez noc na gzymsie okna Juli, kiedy do domu wrócił zbyt wcześnie mąż. Po czterech latach Julia powróciła do życia towarzyskiego i wówczas ponownie poznała zainteresowanego nią mężczyznę. Julia oczywiście ma dzieci, acz najstarsza Helena znając tajemnicę matki i wbrew zgodzie rodziców wybrała szczęśliwe życie z mordercą niż zakłamane na salonach. 

Kobieta trzydziestoletnia może nużyć, a czytelnik może być znudzony. Akcja dzieje się na przestrzeni wielu lat, od zamążpójścia Julii do jej śmierci. Właściwie dopiero opowieść o Helenie bardziej mnie zainteresowała. Julia to kobieta zrezygnowana i apatyczna. Nie ma żadnego powodu, aby Cieszyć się życiem. Jej zachowanie jest denerwujące, ponieważ stan taki trwa niemal przez całą powieść. Po za tym w wieku trzydziestu lat, mówi o sobie „jestem stara”. Oczywiście niegdyś inaczej postrzegano osiągano wiek jak współcześnie. Czytać Balzaca nie jest łatwo, ale z pewnością dobrze jest podejmować takie próby. Balzac jest denerwujący, to prawda. Cóż z tego, kiedy to jednak klasyka, a klasykę moi mili trzeba czytać:)

Vinny Flynn, 7 Tajemnic Eucharystii.



Wydawca: Esprit
Rok wydania: 2011
ISBN: 978-83-7557-097-7
okładka miękka
Stron: 152



Książka objętościowo niewielka, ale w sam raz nadaje się do przeczytania w okresie Wielkiego Tygodnia. Ja ją czytałam wieczorami, przed snem, powoli po jednym rozdziale. Poruszony w niej temat z pewnością, bowiem nadaje się na głębokie rozmyślania. Autor poruszył jedynie siedem tajemnic Eucharystii, które uznał za najważniejsze. Nie znaczy to jednak, że jest ich tylko tyle. Książka wprowadza czytelnika w postawione pytania przez Autora dotyczące ukrytej obecności Chrystusa. Wielokrotnie powołuje się na Katechizm Kościoła Katolickiego, niektóre dokumenty Kościoła, Pismo Święte, Dzienniczek świętej Faustyny i podaje przykłady z życia innych świętych. Każda strona Dzienniczka zawiera jakieś odniesienie do Eucharystii. Swoją drogą jest to moja z ukochanych pozycji książkowych, którą mam zawsze w szufladzie przy łóżku. To jedyna książka, która jest zakreślana przez lata kolorowymi pisakami i do której często wracam czytając fragmentami.

Autor porusza kwestię tajemnicy chleba i wina, Transsubstancjację, pojęcie żywej Eucharystii, obecność Chrystusa w Eucharystii Ciałem i Krwią wraz ze swoją duszą i Bóstwem, nauczanie Kościoła, że Bóg jest nieograniczony, wykraczający poza przestrzeń i czas, jak Msza święta „uobecnia jedyną ofiarę Chrystusa” (KKK, 1330), Eucharystia, jako tajemnica wiary, przyjmowanie komunii świętej.

Vinny Flynn przybliża ludziom przesłanie Miłosierdzia Bożego.  Autor wyjaśnia w prosty i logiczny sposób tajemnicę Eucharystii. W książce odnaleźć można Przypisy, źródła i odnośniki do cytowanych w każdym rozdziale tekstów.

Książka bardzo pomocna i głęboka, dotycząca prawdziwego przeżywania Najświętszego Sakramentu.  Polecam każdemu, kto chce pogłębić swoją wiedzę o Eucharystii.

***

Vinny Flynn jest dyrektorem wykonawczym MercySong Ministries of Healing. Jest utalentowanym muzykiem, mówcą i pisarzem,  a jego przejmujące nauczanie o Bożym Miłosierdziu, sakramentach i ojcowskiej miłości Boga uczyniło z niego popularnego prelegenta na misjach parafialnych, konferencjach i rekolekcjach.

17 kwietnia 2011

Sandra Gulland, Józefina. Trylogia o żonie Napoleona. Część 1.

Wydawnictwo Bukowy Las
Tłum.: Beata Długajczyk
okładka miękka ze skrzydełkami
luty 2011
978-83-62478-22-4
stron 490




Wydawnictwo Bukowy Las coraz bardziej mnie zadziwia. Najpierw z powodu zapoczątkowania serii powieści historycznych związanych z ukazaniem życia najsłynniejszych francuskich malarzy, a teraz wydając pierwsza z trzech części książek poświęconej życiu późniejszej żony Napoleona Bonaparte, Józefiny. A wszystko to jak najbardziej w zgodzie z wydarzeniami historycznymi.
                                                
Ponad pięćsetstronicowa książka ukazuje życie młodziutkiej Marii Józefiny Róży de Beauharnais, na początku noszącej jeszcze panieńskie nazwisko Tascher de la Pagerie. Powieść ma formę dziennika pisanego przez główną bohaterkę, obejmującego lata 1777-1794. Pomiędzy zapiski Róży wplecione zostały niektóre listy, które kobieta w tym czasie otrzymywała. Zwrócić tu można uwagę na ówczesny trud przesyłania wiadomości, które czasami trwało miesiącami, jeżeli weźmiemy pod uwagę odległość między Martyniką a Francją. Róża była bowiem Kreolką, urodzoną i wychowaną na Martynice pośród zapachu trzciny cukrowej pomimo swoich czternastu lat nie wyszła jeszcze za mąż, a młodej dziewczynie marzy się bogate zamążpójście i przede wszystkim wyjechać do Paryża i udzielać się towarzysko na salonach.

Pewnego dnia wraz z niewolnicą Mimi udaje się do kapłanki wudu, która przepowiada jej, że wyjdzie nieszczęśliwie za mąż, będzie wdową i zostanie królową. Ostatnia przepowiednia będzie w kolejnych latach prześladować młodziutką Różę. Sposobność na rychłe zamążpójście nadarzyła się szybko i wkrótce zostają ogłoszone zaręczyny z Aleksandrem de Beauharnais. Podekscytowana Róża opuszcza Martynikę na rzecz nowego życia we Francji. Małżeństwo nie należy do tych z gatunku udanych. Mimo że na świat przychodzą dzieci: Eugeniusz i Hortensja, małżonek nie zmienia swojego lekkiego stylu życia. Rozczarowana Róża musi zmagać się z brakiem pieniędzy, złymi wieściami z Martyniki i pomówieniami ze strony męża. Od początku lat 90. XVIII wieku małżonkowie żyli już w separacji. Gdy po pobycie na rodzinnej wyspie wraca do Francji z córką, Paryż nie jest już tym samym miastem, co kiedyś. Trwa rewolucja, Aleksander robi karierę polityczną, a Róży trudno zrozumieć zaistniały stan rzeczy i szybkie zmiany. Okres terroru i więzienie wpływają niezbicie na Józefinę. Aresztowany za czasów Robespierre'a Aleksander został zgilotynowany, a nazwisko Róży jest na liście skazańców. Przychodzi jednak czas uwolnienia i poznania Buonapartego.

Nie jest to jedynie li tylko książka dla kobiet z rodzaju powieści historycznych, gdzie na pierwszym planie mamy romans. Józefina… to książka, która znakomicie pokazuje życie codzienne i polityczne we Francji pod koniec XVIII wieku. Sandra Gulland poświęciła wiele lat na zbieranie materiałów źródłowych, nauce języka francuskiego oraz rozmowach z historykami epoki napoleońskiej, aby móc napisać wiarygodną historię życia żony Napoleona. W tym celu odbyła podróże po Europie i osobiście poznaje Martynikę. Józefina staje się postacią z krwi i kości, kobietą, która ma swoje wzloty i upadki, przeżywa szczęśliwe i tragiczne chwile. Nie ma jednak w zapiskach Józefiny żadnego biadolenia na los, egzaltacji, kobiecej elokwencji czy zbędnych słów. Autorka tak konstruuje opisy i dialogi, aby były krótkie, rzeczowe i konkretne. Z punktu widzenia historyka, najważniejsze jest w tym wszystkim jednak tło historyczne i zgodność z ówczesnymi wydarzeniami.

Autorka znakomicie oddała atmosferę epoki pokazując zarówno życie arystokratów jak i biedaków. Czytelnik zgodnie z prawdą dowiaduje się o słabym uzębieniu późniejszej cesarzowej i o tym, że nie była zbyt urodziwą kobietą. Czytamy o licznych kochankach jej męża i ojca oraz o dzieciach z nieprawego łoża. Co więcej, dzięki przypisom dowiadujemy się o ich losie. Autorka ukazała życie w więzieniach, konfiskatę majątków, elementy terroru jakobińskiego, powszechną biedę i głód wśród najniższych warstw. Jednocześnie przenosi nas w świat zwolenników monarchii i zwolenników republiki. Nawiązuje między innymi do Konstytuanty, inwazji pruskiej, egzekucji Ludwika XVI, powstania w Wandei, rządów jakobinów, udaremnienia rojalistycznego zamachu stanu. Wymieniane są takie nazwiska jak gen. Louis Lazare Hoche; Paul François Jean Nicolas, wicehrabia de Barras; Jean-Lambert Tallien; Joseph Fouché. Ponadto w książce odnajdziemy szczegółowe kalendarium wydarzeń, genealogię Róży, przypisy od redakcji wyjaśniające dane wydarzenie oraz zestaw wybranej bibliografii. Rzadko jest to spotykane i praktykowane w przypadku powieści historycznych.

Józefina… to opowieść, która oddaje obraz życia we Francji okresu rewolucji i dokonujących się w tym czasie przemian zarówno społecznych jak i politycznych. Główna bohaterka jest intrygująca. Prosty język pozwala z łatwością przyswoić sobie nieznane wiadomości z historii Francji, a co za tym idzie zachęcić czytelnika do bliższego zapoznania się z nią. To porządnie napisana powieść historyczna oparta na faktach. Książka przeznaczona nie tylko dla laików. Nawet sceptycy mogą się pozytywnie rozczarować. Jak najbardziej warta przeczytania.