27 stycznia 2015

Kamil Janicki, Damy złotego wieku.


Damy złotego wieku autorstwa Kamila Janickiego to książka, która ukazała się pod koniec ubiegłego roku nakładem wydawnictwa Znak. Zainteresowałam się nią, ponieważ pozycja ta miała dość poważną reklamę, autor pojawiał się w ogólnopolskich mediach, a opinie na jej temat znalezione w sieci są niezwykle pochlebne. Rozumiem, że egzemplarze rozesłane zostały w wielkich ilościach. Rozumiem, że książka może się podobać, zwłaszcza tym, którzy wolą poznawać przeszłość w sposób prosty i tylko wówczas, gdy język nie odbiega od tego używanego na co dzień. Nie mogę jednak zrozumieć tego, że mimo pochwał nikt nie zauważył błędów, jakie pojawiły się w książce. 

Trochę zastanawiające jest to, że autor, który do tej pory specjalizował się w dwudziestoleciu międzywojennym, nagle postanowił popełnić książkę na temat osobowości XVI wieku. Być może Kamil Janicki dąży do tego, aby pisać wszystko o wszystkim, co miało miejsce w przeszłości, tak jak to się dzieje na popularnym portalu, którego jest redaktorem naczelnym. Być może autor chciał tylko zrobić wyjątek dotyczący Bony, bowiem jak dowiedziałam się z jego biogramu, jego ulubioną postacią historyczną jest właśnie ona. Zresztą obok dwudziestolecia wojennego autor wymienia średniowiecze jako ulubioną epokę. A być może poznamy odpowiedzi niebawem, ponieważ jak również dowiedziałam się z biogramu autora, jest on kierownikiem redakcji Znaku Horyzont (acz nie wiem, od kiedy), a pod tym logiem od 2012 roku wydawane są jego książki.

W Damach złotego wieku Kamila Janickiego potencjalny czytelnik przypomni sobie o historii małżeństwa Bony Sforzy z Zygmuntem Starym; poczyta o ich pożyciu małżeńskim; wychowaniu dzieci; zmieniających się charakterach i politycznych zamiarach. Obok nich, czytelnik poznaje losy żon Zygmunta Augusta: Elżbiety (pierwszej) i Katarzyny (trzeciej, acz siostry pierwszej) Habsburżankach, Barbarze z Radziwiłłów Gasztołdowej (drugiej) oraz córek Bony. Et cetera. Wszystko podane w nader ciekawy dla potencjalnego odbiorcy sposób, acz...

Niestety forma przekazu wiadomości zaproponowana przez autora nie podobała mi się. Losy i dokonania postaci zostały poddane ocenie z punktu widzenia dnia dzisiejszego. Bona Sforza to feministka, która jedynie dla własnych celów i swojej matki ambicji poślubiła nieciekawego, podstarzałego i brzydkiego polskiego władcę. W dodatku była kobietą nieszczęśliwą przez całe życie. Zygmunt Stary określany jest jako nieudacznik, a jego rola w zakresie władzy i polityki została zupełnie umniejszona.  Nie wiadomo, po co był Hołd Pruski i zdaniem autora nie przyniósł on żadnych korzyści (to nic, że Zygmunt Stary nie mógł wiedzieć, co się stanie za sto lat – wynika z tego, że to, co nastąpiło to tylko jego wina). Dowiadujemy się także, że Zygmunt August był szowinistą, próżnym i cynicznym egoistą, rozpustnym, pazernym i oczywiście jak ojciec był nieudolnym władcą. W dodatku poniżał, ignorował i upokarzał swoje dwie żony wywodzące się z Habsburgów oraz przyczynił się pośrednio do śmierci Barbary miesiącami nie pisząc do niej listów. 

Damy złotego wieku to książka powstała na bazie kompilacji, co zresztą autor sam podkreśla na końcu książki. Próżno znaleźć tu jakiekolwiek przypisy, których ewidentnie brakuje, choć spis bibliograficzny jest na końcu książki. Jednak cytaty, jakie znajdujemy w tekście nie mają żadnych podstaw źródłowych. Wygląda to tak, jakby były zaczerpnięte z krainy nigdziebądź. Styl autora jest potoczny, nazbyt swobodny niż moim zdaniem powinien nawet jak na książkę popularyzatorską. Miejscami autora ponoszą nazbyt emocje i wyobraźnia, wielokrotnie używa czasu teraźniejszego, koncentruje się na uczuciach postaci historycznych w danych momentach, a czytelnik ma wrażenie, że to powieść historyczna niż lektura popularnonaukowa. W tekście znaleźć można uogólnienia w rodzaju: kronikarze piszą, badacze uważają, historycy szacują, badacze głowią się oraz generalizacje i uproszczenia w ocenach. Kamil Janicki próbuje polemizować z autorami dostępnych opracowań, ale moim zdaniem nie do końca się to udaje. 

Chciałabym jednak zwrócić szczególną uwagę na ilustracje zamieszczone w książce i formę skonstruowania do nich podpisów. Wydaje mi się, że autor nieco zlekceważył ich jakość, bo mam wrażenie, że wiadomości często nie były sprawdzone, a po drugie mają infantylny charakter pasujący raczej do podręczników dla dzieci i młodzieży. Ogólne źródła ilustracji są podane na końcu książki. Nie wiem, czemu autor nie pokusił się o podanie stron internetowych tylko o zamieszczenie ogólnego sformułowania „domena publiczna”. 


Damy złotego wieku
Ograniczę się jedynie do najbardziej rażących błędów. Otóż autor przekonany jest, że spod pędzla Matejki ujawniła się powszechnie przyjmowana podobizna młodej Bony.  Nic to, że Matejko żył w XIX wieku, a Bona w XVI wieku. Z opisu jasno wynika, że Matejko był jasnowidzem i wiedział jak Bona wyglądała. Nic to, że zawsze pozowała Matejce Teodora z Giebułtowskich, jego żona.

fragm. książki Teodora moja miłość. Życie codzienne Matejków

I oczywiście Matejko malował Bonę w ostatnich latach jej życia. Przynajmniej tak zrozumiałam z podpisu.


Kolejny podpis, które serce moje nie może przeboleć to ten mylący nagrobek Zygmunta Augusta z nagrobkiem Zygmunta Starego. Moim zdaniem taki - nazwijmy to wypadek przy pracy - absolwentowi historii UJ w Krakowie w ogóle nie powinien się przydarzyć.

Damy złotego wieku

Dla niewtajemniczonych informuję, że na zdjęciu widnieje nagrobek Zygmunta II Augusta, którego posąg wyrzeźbił Santi Gucci w latach 1574-1575. Figura króla wzorowana była na figurze Zygmunta Starego z małymi zmianami w układzie ciała.

Bartholomeo Berecci, nagrobek Zygmunta I Starego, 1529-1531, Kaplica Zygmuntowska na Wawelu, Kraków, fot. Jakub Jagiełło. Źródło
  
Oprócz tego uważam, że przypisanie portretu kobiety tylko Leonardowi da Vinci jest błędem.  Prawdopodobnie za portret odpowiedzialny był uczeń Leonarda, Giovanni Antonio Boltraffio (1467-1516). Obraz datowany jest na lata 1498 -1502. Tak do końca nie wiadomo też kogo przedstawia. Wymieniane są dwie kobiety. Oprócz matki Bony, Izabeli Aragońskiej księżnej Mediolanu i Bari i córki króla Neapolu, wymieniana jest jeszcze Lukrecja Borgia księżna Ferrary.

Damy złotego wieku po lewej// oryginał po prawej

Książka, w której są jakiekolwiek omyłki, nie jest mimo innych jej zalet, dobrą pozycją. Może się czepiam, ale przynajmniej tak mi wpojono. Na pewno jednak spełniła swoje zadania: oprócz tego, że czytelnicy wrócili do minionych czasów, to jeszcze książka cieszy się powodzeniem. Mam jednak taką cichą nadzieję, że ci, co przeczytali Damy złotego wieku będą sięgać po inne pozycje dotyczące tego okresu.



Kamil Janicki, Damy złotego wieku, wydawnictwo Znak Horyzont, wydanie 2014, oprawa twarda, stron 400.

25 stycznia 2015

Biblioteka domowa AD 2015.

Tak mnie naszło.

Wróciłam do postów związanych z moją biblioteczką i jakoś rozczuliłam się. Niektórych książek już nie mam, a inne pojawiły się i na dobre zagościły na półkach. Stwierdziłam, że fajnie byłoby ponownie uwiecznić swój księgozbiór, który powoli składa się z tych książek, co powinien. Być może nastąpią w nim ponownie zmiany, jakaś książka się pojawi, inna zniknie. Tyle, że po upływie ponownie kilkunastu miesięcy znów pewnie rzewnie będę spoglądać na starsze zdjęcia i pomyślę, że warto było zarejestrować coś, co jest płynne. W większości są to książki przeczytane i bardzo mi bliskie. Są jednak również pozycje, które czekają na swój czas.

Wybaczcie dodatkowe akcesoria na półkach, ale przeto, że biblioteka w salonie, to dzieci też sobie roszczą pretensje do miejsca.

Zamiarem moim było zrobić ów fotograficzny felieton w sposób szczegółowy, stąd też taka liczba zdjęć.  Lubię wiedzieć, co jest na półkach. A może ktoś z Was również pokaże w taki sposób swoją bibliotekę domową?

Wszystkie zdjęcia zostały wykonane w dniach 23-25 stycznia 2015 roku.  
Zdjęcia systemem: segment - góra w dół - kolejny segment.

w całości
za zegarem

to, co zasłonięte

to, co zasłonięte po lewej

to, co zasłonięte po prawej




to, co zasłonięte po prawej


to, co zasłonięte




24 stycznia 2015

Baptist de Pape, Siła serca. Odkrywanie prawdziwego celu w życiu.

Baptist de Pape (ur. 1977) jest z pochodzenia Belgiem i od lat zajmuje się tematyką duchowości, ze szczególnym naciskiem na sferę serca i kształtowania życia według serca.  W tej tematyce pisze i kręci filmy. Otóż Baptist de Pape doznał duchowego przebudzenia tuż po zakończeniu studiów prawniczych, kiedy dostał propozycję pracy w prestiżowej instytucji i kariera czekała w otwartych drzwiach.  Autor książki po wniknięciu w swoje duchowe wnętrze, wsłuchanie się w głos serca, postanowił jednak iść zupełnie inną drogą. Nie pociągała go ani propozycja pracy w znanej firmie, ani możliwość podróżowania po świecie, ani doradzanie międzynarodowym korporacjom, ani czerpania z tego zysków. 


Cóż, podejrzewam, że autor był jednak finansowo zabezpieczony, bowiem dalej czytamy: Wróciłem do domu, spakowałem walizkę i zorganizowałem ekipę filmową. […] w ciągu następnych dwóch lat podróżowałem po świecie i miałem szczęście przeprowadzić rozmowy z osiemnastoma osobami – przywódcami duchowymi, naukowcami i myślicielami reprezentującymi różne kultury i środowiska[1]. W gronie tej osiemnastki znaleźli się: Isabel Allende, Maya Angelou, Michael Beckwith, Paulo Coelho, Deepak Chopra, Joe Dispenza, Linda Francis, Jane Goodall, John Gray, Rollin McCraty, Howard Martin, Ruediger Achache, Marci Shimoff, Dean Shrock, Eckhart Tolle, Neale Donald Walsch, Marianne Williamson, Gary Zukav. Jeśli nie wszystkie nazwiska „coś” Wam mówią, łatwo temu zaradzić, bowiem na końcu książki dodano ich krótkie biogramy. Owe rozmowy złożyły się na kanwę filmu, a następnie zostały wybiorczo przeniesione na kartkę papieru.


Co wypływa z książki? Głównie to, że należy wsłuchać się w bicie a raczej głos swojego serca i kierować się jedynie tym, co do nas mówi. Serce jest, bowiem źródłem prawdziwej mocy, jest ośrodkiem uczuć, napędzane jest niewidzialną energią wszechświata, a jego otwarcie pozwala przeżywać życie z pasją, w poczuciu sensu i celu. Najlepiej wychodzić na długie spacery, medytować, rozmawiać z własnym sercem, skoncentrować na nim, kierować się intuicją, ćwiczyć. Kiedy nauczysz się słuchać swego serca, będziesz wolny, staniesz się odkrywcą swoich talentów, będziesz potrafił przebaczać, będziesz żył bez lęku i będziesz pełen pozytywnych emocji. Twoje serce jest najważniejszym przewodnikiem i nauczycielem. Twoje serce podąża z nurtem rzeki: od źródła do morza, a Twój umysł nie jest w stanie zajrzeć za zakręt rzeki. Mogłabym filozoficznie przekazywać dalszy tok tej książki, ale myślę, że już wystarczy. 


W książce znaleźć można odwołania między innymi do taoizmu, buddyzmu, a nawet coachingu. Myśli autora przeplatają się z myślami wybranej osiemnastki. Poszczególne rozdziały natomiast kończą się zaproszeniem do ćwiczeń i rozważań. Książka pisana jest w patetyczny, podniosły, a wręcz anielski sposób. Po jej przeczytaniu wszystko wydaje się piękne, łatwe i takie wzniosłe… A potem przychodzi … rzeczywistość. Wiem, wiem dobrze widzi się mimo wszystko, tylko sercem.


Dla wybrańców, zainteresowanych zagadnieniami duchowości.



[1] Baptist de Pape, Siła serca. Odkrywanie prawdziwego celu w życiu, Warszawa 2015, s. 4-5.
 



Baptist de Pape, Siła serca. Odkrywanie prawdziwego celu w życiu, Dom Wydawniczy PWN, styczeń 2015, okładka miękka, stron 232.