31 października 2018

Październikowe.


W październiku pojawiły się u mnie:



Skandal od Edipresse Książki
Powoli. Jak żyć we własnym rytmie od Wydawnictwa Literackiego
Profesor Weigl i Polski El Greco od Wydawnictwa Iskry


Pani od obiadów od Wydawnictwa Literackiego
Siedem cudów od Czwartej Strony
Po bezdrożach Alaski i Bez słowa od wydawnictwa Zysk i S-ka


Służące do wszystkiego od wydawnictwa Marginesy
Lwowski Ptak od wydawnictwa Novae Res z podziękowaniami dla Autora
Książę w lśniącej zbroi od wydawnictwa BIS
Obietnice poranka i Dom na farmie od wydawnictwa Dreams


Kossakowie. Biały mazur od Wydawnictwa Zysk i S-ka
Obietnica od Wydawnictwa NieZwykłe



Z jesiennym pozdrowieniem 
B.

30 października 2018

Joanna Jurgała-Jureczka, Kossakowie. Biały mazur.

 
Kossakowie. Biały mazur to to kolejna książka Joanny Jurgały-Jureczka, która oscyluje wokół członków słynnej rodziny. To z Kossaków wywodzili się malarze (Juliusz, Wojciech, Jerzy), pisarze (Magdalena Samozwaniec, Zofia Kossak-Szczucka), poeci (Maria Pawlikowska-Jasnorzewska), a nawet wielcy wielbiciele przyrody (Simona Kossak). Książka staje się jakby podsumowaniem dotychczasowych wydanych książek autorki: Zofia Kossak. Opowieść biograficzna, Dzieło jej życia. Opowieść o Zofii Kossak, Kobiety Kossaków oraz bazuje na materiałach uzyskanych podczas badań przeprowadzonych w Krakowie. 
 
 
Opowieść o Kossakach Autorka rozpoczyna od narodzin bliźniaków: Wojciecha i Tadeusza, którzy urodzili się w Sylwestra: jeden przed północą 1856 roku, a drugi po północy 1857 roku. Poślubili dwie kuzynki Kisielnickie: jeden Marię, drugi Annę. To jedynie preludium, bo opowieść jaką czytamy, nie ma charakteru chronologicznego. Autorka ponownie nawiązuje do losów: Zofii (córki Anny z Kisielnickich i Tadeusza Kossaka) oraz jej twórczości. Ukazuje też ciemne strony Wojciecha Kossaka, miłość do żony zapisaną w listach, jego zamiłowania do kochanek, narodziny nieślubnego syna. Nawiązuje do miłosnych losów Lilki i Magdaleny oraz trzeciego Kossaka: Jerzego, który uwielbiał polowania oraz jego żon (Ewie Kaplińskiej i Elżbiecie Dzięciołowskiej-Śmiałowskiej). Mowa jest o domach Kossaków: w Kośminie, Kossakówce, Górkach Wielkich.


Joanna Jurgała-Jureczka przedstawia losy Kossaków niemal w formie powieści, która nacechowana jest rodzinnymi skandalami i anegdotami. Konstruuje na poczet tego dialogi, choć posługuje się też datacją. W książce odnaleźć można odniesienia autorki do prowadzonych przez nią badań dotyczących rodziny Kossaków, kierowaniem muzeum Zofii Kossak w Górkach Wielkich, pracy doktorskiej jej poświęconej, spotkania z córką Zofii, Anną oraz do napisanych książek i artykułów, uczestnictwie w rożnego typu spotkaniach powiązanych tematycznie z Kossakami. W książce znaleźć też można wyjaśnienie autorki, dlaczego podjęła decyzję o prowadzeniu kolejnych badań, co one przyniosły i dlaczego w końcu powstała kolejna książka o Kossakach. 

 
Książka napisana lekkim, ale nie pozbawionym elegancji i wyrafinowania stylem, pozbawiona została przypisów, na jej końcu znajduje się bibliografia: ważniejsze opracowania i dokumenty. W środku zaś można odnaleźć znane i nieznane fotografie członków rodziny Kossaków.



Joanna Jurgała-Jureczka, Kossakowie. Biały mazur, wydawnictwo Zysk i S-ka, wydanie 2018, okładka miękka ze skrzydełkami, stron 380. PREMIERA 29 PAŹDZIERNIKA

28 października 2018

Ewa Pirce, Obietnica.


Myślałam, że Obietnica Ewy Pirce to „zamknięta” powieść. Nie mam zwyczaju zaglądać na ostatnie strony podczas czytania toteż wielkie było moje zdziwienie i rozczarowanie, gdy do niej dotarłam i odczytałam słowa „koniec części pierwszej”. Nie jestem pewna też czy będzie to dylogia czy też trylogia. 

Brian Wild to trzydziestokilkuletni przystojny, arogancki, niegrzeczny, bogaty mężczyzna. Jest właścicielem wielkiej firmy, która mieści się w wysokim budynku, a jego biuro znajduje się na ostatnim pietrze. Nie jest ani przyjemny w obejściu, ani miły dla pracowników, ani nawet dla obcych sobie ludzi. Kobiety traktuje instrumentalnie, jest grubiański, niekulturalny i ordynarny. W skrócie „cham”. Będąc nastolatkiem stracił ojca, potem matkę, brat znalazł się w pogotowiu opiekuńczym, a on poprzysiągł wrogowi zemstę. Obiecał, że kiedyś zrujnuje tego, kto doprowadził do śmierci jego ojca. Poświęca temu celowi właściwie wszystko. Nie za bardzo jednak rozumie go młodszy brat Aston, a mijające lata coraz bardziej oddalają ich od siebie.


Po wielu latach nadchodzi „ten dzień”. Z Europy wróciła bowiem jedyna córka, kandydującego na burmistrza Nowego Jorku Thomasa Hendersona, dwudziestoczteroletnia Olivia. To ona staje się celem pośrednim Briana. Tyle tylko, że wyobrażenie Olivii jakie powstało w głowie Briana na bazie zebranych materiałów, zupełnie nie zgadza się z rzeczywistością. Przy nim jest impertynencką, odważną buntowniczką, która nie znosi swojego życia pod dyktando tatusia. Oczywiście między bohaterami wybucha namiętność, co nie oznacza, że Brian pragnie zmienić swoje plany. Kto jednak poniesie ostateczną klęskę w Obietnicy?

Oczywiście to romans na granicy erotyku, do połowy wciągający, bo fabula wydawała mi się pomysłowa. Tyle tylko, że od połowy coraz więcej elementów przypominało mi książkę niedawno czytaną: Skandal L.J. Shen. Olivia: jedynaczka, która ma bogatego okropnego, wulgarnego i nieobliczalnego w działaniach tatusia (kandydat na burmistrza, wielbiciel pań lekkich obyczajów i alkoholu) oraz gnębioną przez niego psychicznie i fizycznie mamę (nie chce odejść od męża, poddana, uległa); na życzenie Briana popartego przez jej ojca zaczyna pracę w jego biurze. Brian: traumy z dzieciństwa i z młodości (pierwsza to przyczyna obietnicy, ale ta druga przeważa), demoniczne sny, do wszystkiego doszedł własną pracą i poświęceniem, dąży do wykupienia akcji firmy Hendersona, zimy, nieczuły, sztywny. To kolejny przedstawiony męski bohater, który wykorzysta kobietę nawet wówczas, gdy inna mu się podoba. Relacja Olivii i Briana nie jest zbyt dobra. Składa się z zadawania ran, wypowiedzianych złych słów, braku szacunku. Przypomina jeża: miłe zwierzątko, ale z kolcami.


Książka jest wciągająca, ilość dokładnych szczegółów i opisów: co zostało po czym zrobione, jak wyglądało (etc.), porażająca. Tak jakby owe „dopieszczanie”, dopracowywanie elementów wyszło poza wskazane granice. I to chyba najbardziej mnie w tej książce przytłoczyło. Niektóre wątki naprawdę dobrze zarysowane i ciekawa jestem ich rozwinięcia. Interesujący jest przykładowo motyw relacji braterskich Brian-Aston czy rozmowa Briana z dziewczynką u ojca Manuela. 

To dobra książka, a styl Ewy Pirce przypomina mi połączenie stylów bardziej subtelnej Ani Dąbrowskiej i bardziej mrocznej Agnieszki Lingas - Łoniewskiej. Odczytuję, że Ewa Pirce skłania się bardziej do tego drugiego obrazu. Praca młodej Autorki zapewne ewoluuje i spowoduje niebawem wypracowanie własnego silnego miejsca w świecie pisarek gatunku. Akcja umiejscowiona w Nowym Jorku, ale dialogi już „polskie”. Książka oscyluje również wokół słuchanych przez bohaterów muzyki, a na jej końcu można znaleźć spis utworów muzycznych. Wiele tu emocji, choć momentami brak mi w tym wszystkim realizmu. Styl Autorki jest dobry, co pozwala czytelnikowi lekko wciągnąć się w fabułę. Myśli bohaterów i wydarzenia poznajemy z dwóch (a jest moment, że z trzech) stron. Zakończenie zaś zaprasza do poznania kolejnego tomu opowieści, co też w przyszłości zapewne uczynię. Konwencja namiętnego romansu w wersji rozbudowanej.



Ewa Pirce, Obietnica, Wydawnictwo NieZwykłe, wydanie 2018, okładka miękka ze skrzydełkami, stron 456. PREMIERA 25 PAŹDZIERNIKA


Ewa Pirce zadebiutowała w 2017 roku książką pod kontrowersyjnym tytułem Córka pedofila. Pochodzi z niewielkiej miejscowości położonej w pobliżu Kielc. Matka, żona, siostra, córka oraz przyjaciółka. Pasjonatka wszelkiego rodzaju literatury. Miłość do pisania zrodziła się w niej z miłości do czytania. Zakochana w muzyce, która ją inspiruje. Słuchawki na uszach są nieodłącznym elementem przy tworzeniu powieści, a zasłyszane kawałki wplecione zostają w rozdziały książek.

Niedziela z obrazem.


The Family of Sir William Young, 1767 - 1769
 Johann Zoffany (1733-1810)
olej na płótnie
Height: 1,145 mm; Width: 1,675 mm
miejsce: Walker Art Gallery, National Museums Liverpool 









Sir William Young (1724/5–1788) był brytyjskim politykiem i pierwszym baronetem North Dean, w 1767 roku został gubernatorem Dominiki.

Członkowie rodziny na obrazie ubrana została w kostium teatralny Van Dycka (połączenie stylów Tudorów i Stuartów), który był wówczas bardzo popularny w portretach rodzinnych. Niewykluczone, że czarnoskóry chłopiec był niewolnikiem. Brak metalowej obręczy oraz postawa wobec dziecka na koniu, sugerują, że chłopiec ów był traktowany raczej jako sługa niż niewolnik. Może to również wskazywać na zachodzące zmiany w świadomości ludzi wobec niewolnictwa pod koniec XVIII wieku. 

Obraz ten prawdopodobnie powstał między 1767 a 1770 rokiem i był potwierdzeniem przyjęcia Sir Williama Younga do angielskiej elity. Elementy po prawej stronie obrazu (fragment pałacu lub dworu) oraz park w tle wskazują na symbole statusu. Sir William w 1767 roku kupił posiadłość Delaford w Iver, Buckinghamshire. 2 maja 1769 roku uzyskał tytuł baroneta. 

Widoczna na obrazie harmonia osiągnięta została poprzez połączenie namalowanych osób za pomocą gestów i dotyku. Sir William siedzi z przodu grupy rodzinnej z wiolonczelą, jakby za chwilę chciał zagrać. Jego żona Elizabeth siedzi obok niego, mając (grając) na kolanach mandolinę neapolitańską, którą mogła nabyć podczas wyprawy do Włoch w latach 1752-1753. Ich najmłodsza córka Olivia sięga do strun. Za nimi stoi Sarah Elizabeth trzymając muzyczną książkę. Instrumenty muzyczne wydają się tu akcesoriami, które demonstrują rodzinne spełnienie i elegancję. Jedności dodają elementy tańca wprowadzanego przez Elizabeth i Portę stojące z tyłu. Na lewo od swoich rodziców, siedzą na kamiennym murku William i Mary, czytając list. Pozycja Williama jest niemal lustrzanym odbiciem pozycji ojca, być może przypominać ma, że będzie dziedziczyć po ojcu.

Sir William Young posiadał plantacje cukru. Zmarł w St. Vincent w 1788 roku podczas wizyty w jednej ze swoich posiadłości.


 

25 października 2018

Marta Sztokfisz, Pani od obiadów.



Marta Sztokfisz w ciekawy, popularyzatorki sposób przedstawia sylwetkę Lucyny Ćwierczakiewiczowej głównie poprzez pryzmat pozostawionych przez nią książek. Bohaterka była osobą nietuzinkową. Urodzona 17 października 1826 roku, miała starszego brata Karola oraz starszą o 15 lat przyrodnią siostrę Konstancję. Jej rodzice to Fryderyk i Henrietta z Bücklingów Bachmanowie. Owdowiawszy matka Lucyny, poślubia Faustyna Pawłowicza. Wszyscy przeprowadzają się z Długiej na Leszno i zajmują czteropokojowe mieszkanie na pierwszym piętrze. Lucyna otrzymuje domowe kształcenie i czerpie wiedzę od matki na temat życia towarzyskiego i kulinarnego. Od matki uczy się czystości, odpowiedzialności i oszczędności. Mimo wpojonych zasad jest pełna energii. 

W młodym wieku zostaje wyswatana i niemal wypchnięta za mąż za Feliksa Staszewskiego. Lucyna przeprowadza się do majątku męża niedaleko Pułtuska. Tu obserwuje życie na wsi, przyswaja zwyczaje i tradycje kulinarne. Marzy o Warszawie, zachodzi w ciążę i ją traci, zdradzana przez męża,  czuje się samotna, nie chce tolerować nudy, mężowskiego lekceważenia i złe traktowanie. Ma 22 lata, gdy decyduje się na rozwód i powrót do matki. Na początku 1852 roku, gdy Lucyna ma 25 lat, poślubia inżyniera Stanisława Ćwierczakiewicza pracującego w Warszawie jako urzędnik w Biurze Paszportowym i przyjmuje jego nazwisko. Zamieszkują w domu matki na Lesznie, a szczęście małżeńskie psuje wiadomość o tragicznej śmierci jej brata Karola. Matka usuwa się powoli w cień, a ona przejmuje gospodarstwo domowe. Po śmierci Henrietty, Ćwierczakiewiczowie przeprowadzą się na Królewiecką 3. Osiem lat po ślubie przysposabiają dziecko mające nieznanych rodziców. 


Pani Lucyna zanim zacznie pouczać ludzi, sama czerpie wiedzę od lekarzy i różnej maści specjalistów. Jest lubiana, bo szczera, otwarta i bezceremonialna. Zbiera materiały i pisze. Powstają poradniki dla kobiet: Jedyne praktyczne przepisy wszelkich zapasów spiżarnianych oraz pieczenia ciast oraz 365 obiadów za pięć złotych, Poradnik porządku i różnych nowości gospodarskich, Nauka robienia kwiatów bez pomocy nauczyciela i inne. W latach 1865-1894 prowadzi dział mody i gospodarstwa domowego w tygodniku „Bluszcz”. Po 1870 roku prowadzi przy ulicy Królewskiej 3 salon, w którym podejmowała gości przyrządzanymi przez siebie daniami. Od 1875 roku redagowała kalendarz dla kobiet Kalendarz na rok... Kolęda dla Gospodyń.

 
Marta Sztokfisz przybliża czytelnikowi nowoczesne wówczas poglądy Lucyny Ćwierczakiewiczowej. Wykorzystuje jej kulinarne przepisy, charakteryzuje jej rosnącą popularność, wygłaszane odczyty. Lucyna uwzględniała  w jadłospisach przestrzeganego postu, poszerzała wiedzę pań w sprawie nowinek kulinarnych i potrafiła w prosty sposób  przekazać porady dotyczące mody, życia małżeńskiego, prowadzenia gospodarstwa. Podkreślała, że należy poszerzać wiedzę techniczną i chemiczną.  Jej zdaniem dobrze gotujące kobiety są uosobieniem miłości i wiedzy. Autorka biografii przytacza rady Lucyny Ćwierczakiewiczowej dotyczących wiele sfer życia (np. jak zdobyć męża, jak zadbać o to, aby goście czuli się komfortowo).

Biografia napisana jest lekkim i przystępnym stylem. Marta Sztokfisz „ubiera” życie Lucyny Ćwierczakiewiczowej w dialogi, toteż biografię czyta się niemal jak powieść. Autorka nie szuka sensacji, lecz chronologicznie charakteryzuje osobowość Lucyny Ćwierczakiewiczowej i jej nowatorskie jak na owe czasy podejście do życia. Znaleźć tu można fragmenty jej książek i artykułów. Przyjemna lektura. 



Marta Sztokfisz, Pani od obiadów. Lucyna Ćwierczakiewiczowa. Historia życia, Wydawnictwo Literackie, wydanie 2018, oprawa twarda, stron 384. PREMIERA 14 LISTOPADA

22 października 2018

Katarzyna J. Kowalska, Polski El Greco.



Prezentowana książka przybliża czytelnikowi historię odkrycia przez dwie młode badaczki obrazu El Greca Ekstaza św. Franciszka. Obraz zabrudzony, w dodatku z dziurą odkryły w mieszkaniu księdza w małej miejscowości Kosowo Lackie na Podlasiu, Izabella Galicka i Hanna Sygietyńska. 

Autorka przedstawia bliżej obydwie badaczki oraz ich przyjaciół. Przy okazji można dowiedzieć się jak wyglądały wyjazdy, obozy, kilkudniowe inwentaryzacje zabytków sztuki w terenie, które organizowane były dla studentów historii sztuki i badaczy z całej Polski. Nocowano u księży na plebanii, w domu u sołtysa lub też po prostu w użyczonej stodole na sianie. Brano też udział w organizowanych wówczas przymusowych akcjach np. żniwnej dla rolników. W czasie takich wyjazdów rodziły się przyjaźnie i powstawały zapiski. Izabella Galicka i Hanna Sygietyńska po raz pierwszy pojechały razem w 1954 roku. Wówczas towarzyszyła im również Anna Milewska, która zanim została aktorką, studiowała historię sztuki. Wakacyjne objazdy inwentaryzacyjne traktowano jak przygodę, choć badaczki musiały korzystać z własnych urlopów i pokrywać koszty benzyny czy noclegów. Z czasem obydwie zaczynają pracować w Instytucie Sztuki nad katalogami dawnego województwa warszawskiego (Izabella od 1962 roku, Hanna od 1967 roku). Rocznie wówczas opracowują jeden, dwa katalogi. Księża zaś otwierają drzwi dzięki żelaznemu glejtowi, który napisał prymas Stefan Wyszyński. 


Do Kosowa Lackiego Izabella Galicka i Hanna Sygietyńska przyjeżdżają w 1964 roku wraz z kierowcą (Mundek Nieporowski) i fotografem (Witalis Wolny). Proboszczem jest wówczas ksiądz Władysław Stępień. Gdy po pracy w kościele pojawiają się w kancelarii parafialnej, aby oddać klucze i zobaczyć księgi wizytacyjne, znajdujące się obok drzwi do mieszkania księdza są niedomknięte. Po jakimś czasie zobaczą dzięki temu obraz św. Franciszka, który okazuje się jest własnością parafii. Wkrótce badaczki poznają historię obrazu, że był znaleziony podczas porządkowania w nieistniejącej już dzwonnicy i właściwie przeznaczony do spalenia. Ostatecznie jednak znalazł się na plebanii i tak wisi na ścianie. Z powodu tego obrazu do Kosowa Lackiego młode kobiety wracają jeszcze osiem razy, radzą się profesorów, kontaktują z hiszpańskim autorem książek o malarzach. Zaczynają gromadzić materiały dotyczące El Greca  i ikonografii św. Franciszka, piszą artykuł, który zostaje opublikowany  w nr 3-4 rocznika 1966 "Biuletynu Historii Sztuki" (Nieznany obraz w Kosowie z serii franciszkańskiej El Greca). Katarzyna J. Kowalska relacjonuje odzew środowiska naukowego na publikację artykułu oraz kolejne wzmianki jakie ukazały się w prasie i co zostaje zarejestrowane na taśmach. Po pierwszej ciszy następuje burza. Ksiądz Władysław Stępień podaje prasie, że to on jest posiadaczem obrazu, a nie parafia. Pojawiają się negatywne opinie o obrazie profesorów historyków sztuki, satyryczne kpiny w prasie, które badaczki bardzo przeżywają. Inne opinie natomiast wydają na podstawie oględzin i dokonanych próbek konserwatorzy zabytków sztuki.

Autorka próbuje odtworzyć w jaki sposób obraz El Greca trafił do Polski i znalazł się w Kosowie Lackim, co staje się z obrazem po śmierci księdza Stępnia w 1968 roku oraz gdzie i w jakich warunkach zostaje poddany konserwacji i jak przebiegały etapy. Odkrycie w styczniu 1974 roku oryginalnej sygnatury El Greca przez konserwatorów zmienia nastawienie krytyków. Historia obrazu poprowadzona zostaje przez Autorkę do 2017 roku (poprzez kolejne badania i konserwację oraz spory wokół i prezentację obrazu). 


Książka jest nie tylko ważną pozycją odtwarzającą opisane wypadki, ale przede wszystkim fascynuje. Autorka cytuje fragmenty zapisków i to wszystko, co zbierały Izabella Galicka i Hanna Sygietyński i co było związane z obrazem EL Greca (wywiady, wycinki prasowe, opinie, listy, hipotezy, wysuwane oskarżenia, pretensje, wersje wydarzeń etc.). Na końcu znaleźć można przypisy i spis wybranych pozycji bibliograficznych. Czyta się szybko i z wielkim zainteresowaniem. WARTO.



Katarzyna J. Kowalska, Polski El Greco. Ekstaza św. Franciszka. Niezwykła historia odkrycia i ocalenia obrazu, Wydawnictwo Iskry, wydanie 2018, okładka twarda z obwolutą, stron 276.