29 stycznia 2023

L. M. Montgomery, Anne z Szumiących Wierzb.

 


Nowy przekład książki, która po raz pierwszy ukazała się w 1936 r., w tłumaczeniu Pani Anny Bańkowskiej nabrał lekkości, świeżości i swoistego uroku. Nie ma tu jednak ani cukierkowatości ani lukru. To powieść, w której poznajemy pewnego rodzaju kolejny etap procesu zakochiwania Anne Shirley w Gilbercie Blythe. 

 


Gilbert oświadczył się już Anne, ale nie mogą się od razu pobrać. Gilbert musi dokończyć edukację, wobec czego narzeczeni zostają rozdzieleni. Ich miłość widać tu jednak w licznych listach. Czytelnik dowiaduje się z nich o tym, co się dzieje w ich życiu, poznaje ich uczucia i myśli. Zdaje się również rozumieć ich położenie, rozdzielenie zakochanych i bliskich sobie ludzi. Owa separacja może być postrzegana w czegoś w rodzaju „testu prawdy”. Obydwoje mogą sprawdzić siłę tej miłości. 


Anne po ukończeniu studiów w Redmond College otrzymuje stanowisko dyrektorki liceum w Summerside. Wynajmuje pokój w domu o nazwie Szumiące Wierzby (Windy Poplars) z dwiema starszymi wdowami, ciotką Kate i ciotką Chatty, ich gospodynią Rebeccą Dew i kotem Dusty Millerem.  Oczywiście Anne poznaje nowych, bliższych i dalszych znajomych, a przed nią staną kolejne wyzwania, z którymi będzie musiała sobie poradzić. Nie będzie łatwo, bowiem w okolicach mieszka wielu Pringle’ów, a jej zastępcą w szkole jest sarkastyczna i zgorzkniała Katherine Brooke. Anne angażuje się też w pomoc realizacji w wielu romansach, które nie zawsze kończą się zgodnie z planem. Zaprzyjaźnia się także z samotną Elizabeth Grayson, osieroconą członkinią rodziny Pringle’ów, która mieszka obok Windy Poplars. Często jednak odwiedza Marylę na Zielonym Wzgórzu.

Akcja powieści rozgrywa się w ciągu trzech lat między ukończeniem przez Anne studiów w Redmond College, a jej małżeństwem z Gilbertem Blythe. Tłumaczenie oczywiście wspaniałe. Polecam.

 


 

L. M. Montgomery, Anne z Szumiących Wierzb, wydawnictwo Marginesy, wydanie 2023, cykl: Ania z Zielonego Wzgórza, t. 4, tytuł oryg.: Anne Of Windy Poplars, tłum.: Anna Bańkowska, oprawa twarda, stron 368.

Louisa May Alcott, Pod krzewami bzu.

 


Bab i Betty Moss to siostry, które podczas zabawy w herbatkę z lalkami pod krzakami bzu  przeżyły magiczne chwile. Otóż w tajemniczy sposób zniknęło ciasto, a czternaście lalek było poprzewracanych.  Bab i Betty były zdezorientowane, ale wkrótce na ruinach uczty zobaczyły psa. Tajemnica znikającego ciasta wyszła na jaw, gdy pani Moss i jej córki odkryły dwunastoletniego Bena Browna i jego psa Sancho w pobliskiej wozowni. Jeszcze bardziej intrygująca okazała się opowieść Bena o ucieczce z cyrku, znoszeniu niedostatków podróży i głodowaniu. Wkrótce Benn znajduje pracę u panny Celii i jej czternastoletniego, chorowitego brata Thorntona (Thorny). W życiu Bena nastąpiły więc zmiany.



Pod krzewami bzu autorstwa Louisy May Alcott, pierwotnie opublikowana w 1878 roku, to absolutnie zachwycająca opowieść dla dzieci i młodzieży, która spodoba się również dorosłym. Jest lekka i zabawna, pełna dowcipu i humoru, staromodnych zwrotów. Ben, Thorny, Bab i Betty przeżywają przygody, uczą się lekcji o życiu, śmierci i wierze. Książka zabierze czytelnika z powrotem do czasów, gdy był dzieckiem, a życie składało się z herbatek, zabaw i niewielu zmartwień. Powieść Louisy May Alcott potrafi sprawić, że pozornie błahe wydarzenia z dzieciństwa wydają się doniosłe. Powieść obraca się wyłącznie wokół życia dzieci: małych dziewczynek na herbatkach, chłopców w błocie, dzieci słuchających „ładnych historyjek”, psiaków robiących sztuczki i bólu małych serc po stracie rodzica. Czytelnik całkowicie pogrąża się w ich małych dramatach, ma do czynienia z niewinnością będącą znakiem rozpoznawczym dzieciństwa i na chwilę zostawia z boku świat dorosłych. Z mojego - współczesnego - czasu odbioru, to wzruszająca, pouczająca i sentymentalna powieść.

Polecam.

 



 

Louisa May Alcott, Pod krzewami bzu, wydawnictwo MG, wydanie 2023, tytuł oryg.: Under the Lilacs, Wydanie Ilustrowane, okładka twarda, stron 400.

22 stycznia 2023

J. R. R. Tolkien, Natura Śródziemia.

 


Natura Śródziemia to kolejny tom dotyczący świata stworzonego przez Tolkiena, ale opublikowany dopiero w 2021 r. Znalazły się tu teksty o Śródziemiu i o Amanie, które przede wszystkim mają charakter filozoficzny, teoretyczny, opisowy, historyczny i dotyczą głownie krain i ludów Númenoru i Śródziemia. To książka wymagająca skupienia, którą niekoniecznie można przeczytać od deski do deski, ale do której bardzo często można zaglądać i czytać interesujące nas fragmenty w danym momencie pozyskiwania wiedzy dotyczącej świata Tolkiena. Znajduje się tu mnóstwo fascynującego materiału, z którego można czerpać radość. Książka pozwala bowiem pogłębić wiedzę z zakresu procesu twórczego Tolkiena oraz stworzonego przez niego świata Śródziemia.


można powiększyć

W przedmowie można przeczytać, że książka powstawała prawie dwadzieścia pięć lat począwszy od 1997 r., kiedy to Carl H. Hostetter otrzymał od Christophera Tolkiena pakiet kserokopii różnych rękopisów jego ojca. Dotyczyły one głownie problemów języka, ale przede wszystkim zawierały liczne dygresje w zakresie kulturowym, historycznym, mitologicznym i metafizycznym. Dodatkowo począwszy od 2008 r. Hostetter otrzymywał od syna Tolkiena kolejne kserokopie i prośbę rozważenia w przyszłości ich publikacji. Tak powoli zaczęła kształtować się Natura Śródziemia. Warto zaznaczyć, że po śmierci Christophera Tolkiena to Carl H. Hostetter zajął jego stanowisko. Jako ekspert od języków wymyślonych przez Tolkiena, Hostetter spędził lata jako redaktor elfickiego czasopisma lingwistycznego Vinyar Tengwar. Natura Śródziemia zawiera kilka pism Tolkiena zredagowanych wcześniej przez Hostettera i opublikowanych w tym czasopiśmie.

Książka została podzielona na trzy części. Część pierwsza to „Czas i starzenie się” i składa się prawie w całości z materiałów ze zbioru o tej samej nazwie. Część druga „Ciało, umysł i dusza” i część trzecia „Świat, jego krainy i ich mieszkańcy” to materiały pochodzące ze zbioru przysłanego Hostetterowi przez Christophera Tolkiena w 1997 r., materiału zaczerpniętego z pism lingwistycznych Tolkiena oraz z materiałów które redaktor tomu zebrał przez lata w trakcie pracy badawczej. 


W „Czasie i starzeniu się” odnaleźć można teksty dotyczące Roku Valarów [1 Rok Valarów (LV)= 144 lata ludzi (LL); 12 godzin drzewa= 1 Dzień Valarów (DV); 144 DV=1 LV; 144 LV=1 wiek Valarów (WV)] , chronologii, jednostek  i sposobów liczenia czasu, koncepcji elfich lat życia.  Pisząc szczerze, teksty są zagmatwane, bardzo szczegółowe i opierają się głównie na cyferkach i obliczeniach (przyrostu naturalnego, lat, roku urodzenia, roku danego wydarzenia). Między innymi na kilku stronach Tolkien zawarł obliczenia dotyczące wzrostu populacji elfów na przestrzeni 29 pokoleń. Tolkien był więc niezłym matematykiem. Obliczenia jednak nie zostały mi w głowie, ale za to podobały mi się opowieści dotyczące zawierania małżeństw (elfowie pobierali się na wieczność i dopóki pierwszy partner żył i był wcielony, nie myśleli o innym małżeństwie), posiadania dzieci, okresu trwania ciąży i porodu (np. porodowi u Eladrów nie towarzyszył ból) dorastania, dojrzałości i starzenia się. Ciekawe jest rozpisanie wieku Arweny i Aragorna  (s. 105, 120-121, 206) czy Galadrieli (s. 106, 203). Przy okazji czytelnik dowiaduje się, czy pod względem zastosowania czasu są jakieś błędy we Władcy Pierścieni.

„Ciało, umysł i dusza” to rozdział, który porusza tematy związane z pięknem, dobrem, płcią, losem i wolną wolą, śmiercią. Znaleźć tu można odpowiedzi na pytanie, które istoty mogą posiadać brodę. Łączą się tu pojęcia natury, tożsamości, rozdzielenia duszy od ciała, mechanizmu reinkarnacji u elfów. We wprowadzeniu do rozdziału otwarcie jest zaznaczone, że metafizyka Śródziemia jest zdecydowanie katolicka. Rozdział ten skupia się na potwierdzeniu zdania zawartego w Listach Tolkiena, który napisał: „Władca Pierścieni” jest oczywiście dziełem religijnym i katolickim” („Listy”, s. 236). Ten rozdział bardzo mnie zainteresował również ze względu na opis postaci: Gandalfa (s. 258-259), Legolasa (s. 260), Hobbitów (s. 260) oraz zwrócenie uwagi na umysł, posiadanie zdolności, świat duchowy i dokładnie rozpisany etap śmierci.

W rozdziale „Świat, jego krainy i ich mieszkańcy”  przeczytać można o koncepcjach światła i ciemności, kosmologii, mocach Valarów, wytwarzania lembasów. Znajdują się tu między innymi opisy krajobrazów i domostw w Śródziemiu, życia Númenorejczyków, świata roślin i zwierząt. Dobrze ten rozdział się czytał.

 

zawsze czytam książki bez obwoluty

Jeśli chodzi o sposób przekazywania tekstów Tolkiena to wygląda to podobnie, jak w pierwszej części cyklu Historia Śródziemia (Księga zaginionych opowieści,cz.1). Każdy duży rozdział podzielony jest na podrozdziały, które poprzedzone są redaktorskim wprowadzeniem (co to za tekst poniżej, jakim pisanym był atramentem, czy są ewentualne braki, czy tekst jest czytelny); tekstem właściwym Tolkiena oraz dodanymi na koniec redaktorskimi przypisami (co nie znaczy, że inne adnotacje nie znajdują się też pod tekstem na stronie). Na koniec tomu dodano jeszcze wartościowy dla mnie urywek zatytułowany „Motywy metafizyczne i teologiczne” zawierający fragmenty z tomu z podaniem stron odnoszące się do wybranych kwestii (np. ciało i dusza, zło, ewolucjonizm, niezniszczalność ciał świętych, woń świętości, małżeństwo). Jest również Glosariusz i indeks terminów w języku quenya oraz indeks hasłowy. 


Natura Śródziemia uważana jest jako trzynasty tom Historii Śródziemia. To, co w tych pismach jest szczególnie fascynujące, to sposób, w jaki ujawniają tok myślenia Tolkiena. W kilku tekstach Tolkien zadaje sobie pytanie o pewną niekonsekwencję w stworzonym przez siebie świecie. Następnie rozpoczyna nowy akapit zwrotem w stylu: „Myślę, że odpowiedź brzmi tak” i przedstawia rozwiązanie i nowe obliczenia. Książka oczywiście nadal nie daje czytelnikowi ostatecznych odpowiedzi, ale na pewno wzbogaca rozumienie tolkienowskiego świata. Należy do niej wracać, czytać fragmentami i poddawać je refleksji. Natura Śródziemia udowadnia, że pisma Tolkiena należą do najwspanialszych oraz że twórczość Tolkiena to twórczość chrześcijanina – katolika i nie należy jej rozpatrywać w oderwaniu od teologicznych motywów w duchu antychrześcijańskich ideologii. P O L E C A M.

 

 

J. R. R. Tolkien, Natura Śródziemia. Późne teksty na temat krain, mieszkańców i metafizyki Śródziemia, pod redakcją Carla F. Hostettera, tytuł oryg.: The Nature of Middle-earth, przekład Ryszard „Galadhorn” Derdziński, wydawnictwo Zysk i S-ka, wydanie 2022, okładka twarda z obwolutą, stron 562.

21 stycznia 2023

Elżbieta Pytlarz, Mezalians.

 


Przeniosłam się do Warszawy końca XIX wieku, gdzie przez stulecia przybywali osadnicy z różnych zakątków Europy i gdzie mieszkali Polacy, Żydzi, Rosjanie, Niemcy oraz przedstawiciele innych narodowości. To miasto, w którym wówczas wyrazista była różnorodność kulturowa i wyznaniowa. Warszawa rozwijała się pod względem przemysłowym. Cztery narodowości istniały tu w ścisłym związku, ale każda przestrzegała odrębności życia kulturalnego, obyczajowego, materialnego i religijnego. Polacy, Rosjanie, Żydzi i Niemcy żyli obok siebie mimo występujących między nimi antagonizmów. Rosła liczba rodzin mieszanych wyznaniowo, co było efektem przechodzenia wyznawców judaizmu na katolicyzm lub jedno z wyznań ewangelickich. Jedną z takich rodzin – przechrztów – są Złotkiewiczowie. Głowa rodziny to Leon, ceniony i bogaty bankier warszawski, którym jedynym zmartwieniem jest obecnie zabezpieczenie przyszłości córki i rodzinnego, tak z trudem zdobytego majątku. Skupuje więc weksle dłużne nicponia, dwudziestoczteroletniego Henryka Długopolskiego. Ostrzega jego ojca Alfreda przed nieobyczajnym i kosztownym zachowaniem syna. Rozdrażniony Alfred wykupuje co prawda weksle, ale po miesiącach Leon wzywa go po raz kolejny. Alfred zostaje powiadomiony o następnych wekslach opiewających na wysoką sumę, która prawdopodobnie sprowadzi na Długopolskich katastrofę finansową. Złotkiewicz ma jednak na to wszystko radę.


Właściwie nie wiem do końca, co kieruje Leonem, że wpada na pomysł połączenia rodzin. Na pewno łączy się tu kilka elementów: wspólna przeszłość rodzin, znalezienie męża dla Emilii, wychowanie następcy w kierowaniu bankiem. Co prawda Emilia powoli wdraża się w prowadzenie interesu ojca, ale przecież jest osiemnastoletnią panną, w dodatku wychowaną przez matkę pod kloszem, a nie mężczyzną. Autorka znakomicie zresztą pokazuje sytuację kobiet wówczas żyjących w ramach zależności wyznaczonych przez rodziców, męża, konwenanse i położenie społeczne. Emilia to taktaka rudowłosa 'księżniczka', która do tej pory chroniona, nie zaznała zbyt wielu rozczarowań czy ludzkiej krzywdy. Jest naiwna, ale nie pozbawiona inteligencji i zainteresowań. Mam wrażenie, że dopiero rozwinie skrzydła. Mimo wszystko Henryk odnajduje w niej to „coś”, ale nie potrafi tego do końca sprecyzować. Jak na razie doszczętnie zbałamucony jest przez Izabellę, nie potrafi utrzymać pracy, lubi za to wydawać pieniądze na przyjęcia, alkohol i hazard. Nie potrafi uwierzyć, że w końcu ojciec  postanowił przestać go wspierać i musi wziąć odpowiedzialność za własne postępowanie. Znajduje się w matni, z której nie widzi ucieczki. Nie oznacza to jednak, że autorka zdradziła nam do końca osobowości Emilii i Henryka. To jeszcze nadal tajemnica, a jak wiadomo doświadczenia mają wpływ na kształtowanie się zachowania oraz osobowości.

Nie jestem zbyt euforycznie ustosunkowana do polskich książek wydawanych w formacie "saga", bo zazwyczaj (poza małymi wyjątkami) to są jakieś wielkie pomyłki - albo za dużo szczegółów historycznych, albo kolejna skrajność - wszystko jest uwspółcześnione. A w tym przypadku - niespodzianka - wszystko jest z subtelnością i na miarę wyważone. W końcu polska saga, która spełniła w pełni moje oczekiwania, ale boję się, że zaraz będzie jakieś tego pięć tomów i wszystko pójdzie w niezbyt dobrym kierunku. Po drugie, gdy przeczytałam na skrzydełkach w biografii autorki "działaczka /.../ na rzecz obrony demokracji i praw człowieka", lampka ostrzegawcza się zapaliła i obawiam się, że jakieś współcześnie modne społeczne i polityczne kwestie zostaną być może wykorzystane i ostatecznie błądzę już w swej ocenie pierwszego tomu. 

Jestem jednak pełna nadziei, bowiem część pierwsza sagi jest bardzo dobrze opracowana, zaplanowana i co więcej - przekazana. Autorka napisała tyle ile trzeba, nie odkrywa kart do końca, choć oczywiście zapewne dąży do mojego ulubionego w romansach historycznych HEA. Tekst po prostu płynie, a czytelnik znakomicie i doszczętnie zostaje wciągnięty w głąb przedstawionej historii. Odczuwałam złość Alfreda, egzaltację i chorobę jego żony, lekkoduchostwo bawidamka ich syna Henryka, nadzieję i oczekiwania Leona Złotkiewicza, zdystansowanie jego żony oraz naiwność zamkniętej, oderwanej (do pewnego momentu) od rzeczywistości ich córki Emilii. Cała powieść to właściwie zawiązanie kilku nitek w jeden zgrabny motek wełny. Tak jakby autorka ciągnęła je z wielu stron do tego samego miejsca i czasu. Powieść rozpoczyna się z przytupem i kończy tym samym, a czytelnik ma wrażenie, że mimo przeczytania tylu stron i tak jest w punkcie wyjścia opowieści. O ile jednak część pierwsza została poświęcona koneksjom i powiązaniom rodzin Długopolskich i Złotkiewiczów, o tyle wydaje się, że część kolejna będzie skupiona bezpośrednio już na Emilii i Henryku. Na tym etapie - czyli po przeczytaniu części pierwszej sagi - polecam.

 


 

 

Elżbieta Pytlarz, Mezalians, wydawnictwo Prószyński i S-ka, wydanie 2023, Saga: Intrygi i namiętności, t. 1, okładka miękka ze skrzydełkami, stron 433.

15 stycznia 2023

Louis Bayard, Bielmo. Niezwykły przypadek Edgara Allana Poe.

 


Nieznany mi do tej pory autor Louis Bayard opublikował „The Pale Blue Eye” już w 2003 r. W Polsce książka ukazała się wraz z pojawieniem się filmu na Netflixie (z Christianem Bale’em), którego scenariusz oparty został na fabule powieści. Filmu - jak do tej pory - nie obejrzałam - i nie wiem czy obejrzę.


Zacznijmy więc od przedstawienia faktów. Kiedy emerytowany konstabl Augustus Landor zostaje wezwany, aby zbadać dziwną śmierć w West Point, spotyka charyzmatycznego, błyskotliwego kadeta, Edgara Allena Poe. Bayard, aby wykreować fabułę i bohaterów Bielma, zagłębił się bowiem w historię literatury w poszukiwaniu postaci. Edgar Allan Poe rzeczywiście pod wpływem kaprysu zaciągnął się (pod pseudonimem „Edgar A. Perry”) do armii jako szeregowiec na pięcioletnią kadencję w Pierwszym Pułku Artylerii. Po zaledwie dwóch latach służby wojskowej Poe osiągnął stopień starszego sierżanta artylerii, najwyższy dostępny dla niego stopień szeregowy. Potem opuścił armię, aby ubiegać się o przyjęcie do Akademii Wojskowej Stanów Zjednoczonych w West Point. Młody poeta wstąpił do akademii w marcu 1830 r. Dobrze wykształcony i bystry, wyróżniał się na zajęciach. Uważał jednak, że dyscyplina narzucona w West Point jest zbyt surowa. Według źródeł w okresie lipiec – grudzień 1830 r. Poe miał na swoim koncie 44 wykroczenia i 106 przewinień. W styczniu 1831 r. Poe zrezygnował z zajęć. 8 lutego 1831 r. został postawiony przed sądem wojskowym za rażące zaniedbanie obowiązków i nieposłuszeństwo za odmowę uczęszczania na formacje, zajęcia lub do kościoła. Nie przyznał się do winy. Następnie został formalnie zwolniony z Akademii 6 marca 1831 r. 


Bayard kreśli co prawda zupełnie inny obraz Poego w West Point, ale naśladuje makabryczny, niesamowity, surrealistyczny, mroczny jego styl twórczości oraz znakomicie zawiązuje tajemniczą intrygę. West Point zostaje bowiem odnalezione ciało kadeta z usuniętym sercem. Nadinspektor West Point, pułkownik Sylvanus Thayer, obawiając się negatywnych skutków dla instytucji, wzywa Augustusa Landora, miejscowego mieszkańca i byłego detektywa nowojorskiej policji, w celu zbadania sprawy. Pierwszą rozmowę jednak przeprowadza z Landorem drugi w hierarchii West Point, komendant Etan Allan Hitchcock, bezpośredni podwładny Thayera. Szefostwo Akademii żywi przy tym nadzieję na utrzymanie sytuacji pod kontrolą. Landor wprowadzony w sprawę, spotyka intelektualistę, spostrzegawczego młodego kadeta (Poe) i uzyskuje jego pomoc w prowadzonym śledztwie. Jak w przypadku każdej powieści kryminalnej, próbowałam rozwiązać zagadkę przed detektywem. Bayard to jednak pisarz mąciwoda, a narrator skutecznie i skrupulatnie manipuluje czytelnikiem. 


Bohaterowie Bayarda to ludzie, którzy mają zalety i wady, mają jednak też swoje tajemnice i ukryte motywacje swojego działania. Niespokojna przeszłość Landora ma wpływ na jego zachowanie, maniery i wypowiadane słowa. Autor znakomicie kreśli atmosferę początku XIX wieku w myśl romantycznych wizji, filozofii, kultury i sztuki. Styl pisania tej powieści jest fenomenalny, kwiecisty, pełen metafor, zbliżony do dziewiętnastowiecznego. Augustus Landor opowiada historię, tak jakby czytelnik siedział naprzeciwko niego i słuchał, jak opowiada swoją przygodę. Często też zwraca się bezpośrednio do czytelnika (per 'Szanowny Czytelniku'), tak jakby uczestniczył on w rozmowie. Pojawią się tu monologi wewnętrzne, listy, artykuły w gazet, raporty ze śledztwa. Autor ukazuje przy okazji panujące w tym czasie zasady, podziały społeczne, położenie kobiet i spojrzenie na miłość. Tempo akcji nie jest szybkie, ale zwroty są już zaskakujące i w pewnym momencie nawet ekstremalne i makabryczne (dla mnie aż za bardzo). Lektura jest jednak wciągająca.

Jeśli jesteś fanem Poego, kryminałów lub wczesnej literatury amerykańskiej, to spodoba ci się ta mroczna historia napisana we współczesnych czasach.

 

 

Louis Bayard, Bielmo. Niezwykły przypadek Edgara Allana Poe, wydawnictwo Zysk i S-ka, wydanie 2023, tytuł oryg.: The Pale Blue Eye, tłumaczenie: Tomasz Bieroń, oprawa miękka, stron 464.

 


Bibliografia dotycząca pobytu Poego w West Point:

https://www.usace.army.mil/About/History/Historical-Vignettes/General-History/139-Poe-and-West-Point/

https://prologue.blogs.archives.gov/2011/01/28/edgar-allen-poes-military-career-nevermore/

12 stycznia 2023

M.C.Beaton, Za wcześnie na śmierć.

 


Za wcześnie na śmierć to druga książka w kryminalnym cyklu edwardiańskim M.C. Beaton. Lady Rose Summer, bogata, młoda dziewczyna, postanawia sprzeciwić się rodzicom i zamiast wyjechać z nimi na zagraniczne, pełne błogiego lenistwa wojaże, postanowiła znaleźć pracę. W dodatku w dalszym ciągu odmawia wyjścia za mąż. Ojciec rozkapryszonej damy wezwał wiec zaufanego prywatnego detektywa, kapitana Harry'ego Cathcarta i poprosił go o pomoc. Harry za odpowiednią opłatą, obiecuje znaleźć Rose i jej służącej Daisy Levine, pracę. Zobowiązany jest też do opieki nad Rose podczas nieobecności jej rodziców. Cóż, panna działa mu co prawda na nerwy, ale postanawia wywiązać się z powierzonego mu zadania. Hrabia i hrabina Hadshire zgadzają się, aby Lady Rose pracowała jako maszynistka i mieszkała w schronisku dla kobiet. Wyobrażenia Rose o pracy odbiegają jednak od rzeczywistości. Godziny spędzone w pracy, a potem w zimnym, wilgotnym i ciemnym schronisku dla kobiet, nie są wygodne i nie napawają optymizmem. Rose zaczyna rozumieć, dni są pełne monotonni i na pewno nie nic nie dodaje siły, gdy jest się biednym, zmarzniętym i notorycznie zmęczonym. Rose szybko więc wraca na salony, gdy jej znajomy, Freddy Pomfret, zostaje zastrzelony w swoim londyńskim mieszkaniu. Oczywiście Rose odkrywa, że Freddy był szantażystą, a w sprawę wmieszani są ludzie z wyższych sfer. Postanawia wiec wbrew zdrowemu rozsądkowi wmieszać się w sprawę prowadzoną przez kapitana Harry’ego Cathcarta i superintendenta Kerridge'a ze Scotland Yardu.

Lady Rose, kapitan Harry Cathcart, inspektor Carriage i inni bohaterowie tej powieści, to całkiem zabawna grupa. Autorka operuje zresztą błyskotliwym, kąśliwym humorem, podszytym nieco ironią i cynizmem. Zbiegów okoliczności w fabule jest bardzo dużo, ale dzięki autorskiemu stylowi książkę, której fabuła została osadzona w erze edwardiańskiej, czyta się szybko i z przyjemnością.



M.C.Beaton, Za wcześnie na śmierć, wydawnictwo Lekkie, wydanie 2022, tytuł oryg.: Hasty Death, cykl: Edwardian Murder Mysteries, t. 2, oprawa miękka, stron 360. 


Edwardian Murder Mysteries (kolejność wg oryginału)

1.      Snobizm i nieco przemocy

2.      Za wcześnie na  śmierć

3.      W cieniu zbrodni.

4.      Nasza biedna wielmożna Pani!



8 stycznia 2023

6 stycznia 2023

Pokłon króli.

 


Pokłon królów (Adoration of the Magi), 1573 r.

Paolo Veronese (1528-1588)

oil on canvas

wymiary: 355 x 320 cm

The National Gallery, London



Na najniższym kamiennym stopniu malowidło wyryto datę 1573 cyframi rzymskimi.








Obraz został ukończony do 1573 r. i pierwotnie namalowany dla kościoła S. Silvestro w Wenecji jako duży obraz na ścianę nawy obok ołtarza bractwa p.w. św. Józefa. Za ołtarz św. Józefa odpowiedzialne było Scuola di San Giuseppe (Bractwo św. Józefa), które prawdopodobnie zamówiło ten obraz. Zaskakujące jest zatem to, że Józef, umieszczony za Dziewicą, nie zajmuje bardziej centralnego miejsca w tej wielopostaciowej kompozycji. Być może został umieszczony po prawej stronie w oczekiwaniu na widzów zbliżających się do obrazu z lewej strony.

Veronese nawiązuje do Ewangelii św. Mateusza (Mt 2, 10-12) i wydarzenia związanego z adoracją trzech mędrców. Przynieśli oni dary w postaci złota, kadzidła i mirry. Najbliżej Dzieciątka jest klęczący najstarszy Kacper, za nim w czerwonej/burgundowej szacie – Melchior. Najmłodszy, ciemnoskóry Baltazar, trzyma w dłoni swój dar – mirrę, ale dopiero czeka na swój czas.

Stajnia, gdzie narodził się Chrystus, została przez Veronese połączona łukiem z elementami klasycystycznej budowli. Wzdłuż promienia światła, które pada na Dzieciątko, pojawiają się aniołowie. Dominującej przekątnej utworzonej przez promień światła przeciwstawia się linia utworzona przez adorujące postacie. Miejscem przecięcia tych linii wyznacza postać Maryi i Dzieciątka Jezus. Baranki umieszczone obok Dziewicy są prezentem od pasterzy, którzy obserwują scenę ze zrujnowanego budynku powyżej. 

Baranki wyrażają ideę, że Chrystus jest „Barankiem Bożym”, który zostanie złożony w ofierze dla zbawienia ludzkości. Masywne klasyczne ruiny, na tle których wzniesiono przybudówkę do stajni, sugerują, że pogaństwo z przeszłości zostało zastąpione przez chrześcijaństwo. Drewniane deski zrujnowanej stajni symbolizują Stary Testament. Antyczne kolumny z umiejętnie rzeźbionymi łukami i balustradami symbolizuje Nowy Testament i wyznacza datę graniczną przez narodzenie Chrystusa. 

W National Gallery (po perypetiach) wystawiany od  1 lutego 1856 r. 


Bibliografia:

https://www.nationalgallery.org.uk/paintings/paolo-veronese-the-adoration-of-the-kings

https://www.wga.hu/frames-e.html?/html/v/veronese/04_1570s/3adorati.html

https://artuk.org/discover/artworks/the-adoration-of-the-kings-115388

https://en.wikipedia.org/wiki/Adoration_of_the_Magi_(Veronese)

https://collections.vam.ac.uk/item/O1154383/the-adoration-of-the-kings-print-sacchi-carlo/

https://www.jstor.org/stable/3049096

5 stycznia 2023

Fannie Flagg, Święta z kardynałem.

 

 

„Święta z kardynałem” to nic innego jak „Boże Narodzenie w Lost River”. Okazało się, że pod tym drugim tytułem czytałam książkę w 2011 roku i co więcej - nawet o niej pisałam! Wpis jest pod datą 5 stycznia 2011 roku. Szczerze? Czas zrobił swoje i niewiele z tej książki pamiętałam. To jednak przecież już minęło 12 lat! Niemniej czy pod jednym tytułem, czy pod drugim, bardzo ją polecam. Moje zdanie o niej się nie zmieniło: jest ciepła, urokliwa i opowiada o ludziach, których chciałabym spotkać (poza małymi wyjątkami) i błogim miejscu, w którym chciałabym trochę pobyć. Dodam tylko sympatyczny fragment o książkach (też nie przypominam Dottie Nivens, ale czytam Jane Austen).

 

s. 93.


Fannie Flagg, Święta z kardynałem, wydawnictwo Nowa Proza, wydanie 2011, tytuł oryg.: A Redbird Christmas, tłumaczenie: Wojciech Szypuła, oprawa miękka, stron 216.