Jakub ma czterdzieści lat i decyduje się zrezygnować z
życia. Z ojcem Jakuba całe życie zna się Krzysztof. Po powrocie do rodzinnego
miasteczka często odwiedza go w pobliskim kiosku, jaki prowadzi. Kiedyś Jakub
był jego najlepszym przyjacielem, potem wszystko się zepsuło. Nie bez przyczyny.
Od około dwudziestu lat nie mieli żadnego kontaktu ze sobą, a mimo to wydaje się, że
to Krzysztof nadal czuje, że jest coś winny Jakubowi. Postanawia towarzyszyć
jego ojcu w wyprawie, aby zidentyfikować ciało i pozałatwiać różne sprawy. Gdy
okazuje się, że Kuba pozostawia w domu list zapisany na odwrocie zdjęcia
pięknej dziewczyny - Zuzy, Krzysztof postanawia ją odszukać i znaleźć odpowiedź
na to, dlaczego jego przyjaciel z dzieciństwa i młodości wybrał tak radykalny krok.
Być może kluczem są zapisane słowa: „Zły człowiek zabrał Zuzę i odtąd moje
życie straciło sens”.
Krzysztof wraca więc do Krakowa, gdzie mieszkał Jakub.
Zaczyna szukać, zbierać informacje i odwiedzać kolejne miejsca znane Jakubowi.
Nie za bardzo podoba się to ludziom, którzy nie działają zgodnie z prawem. Kris
zyskuje jednak nieoczekiwanie wsparcie ze strony ciekawskiej siedemnastolatki
oraz krakowskiego policjanta.
To niecodzienna sytuacja dla Krzysztofa. Musi pogodzić
się wewnętrznie z dawnymi sprawami, w które wmieszany był też Kuba. Jego życie
nie było płynne: porzucone studia na rzecz wojska, przenosiny w obrębie
jednostek, wyjazdy na misje, powrót. Przeszłość jest nadal otwartą raną. Do tego dochodzą sprawy rodzinne. Wydaje
się, że dojście do sedna w sprawie dotyczącej śmierci Kuby, pozwoli Krisowi
odetchnąć i zamknąć pewien etap wewnętrznych i emocjonalnych zmagań.
Akcja powieści rozgrywa się w obrębie kilku dni
kalendarzowych. Autor świadomie i stopniowo
odkrywa tajemnice. Fabuła nie jest wolna jednak od mroku i brutalności, choć
styl lekki i zachowujący umiar między powagą, a dowcipem. Napięcie wzmagają
dodatkowo prasowe doniesienia dotyczące zbliżającej się wielkiej wody i
podtopień. W tle przewijają się też nagłówki z przestępczego półświatka. Autor wplata znane mi z dzieciństwa powieści o Indianach (Karol May, Alfred Szklarski). Zdaję sobie sprawę jaki typ mężczyzny reprezentuje Kris, ale do postawy jaką reprezentuje nie jestem do końca przekonana. Nie zdołałam polubić tez jego żony mimo znacznie mniej rozbudowanych postaci. Sympatię za to wzbudzają nastolatkowie. To nie jest też lekka lektura, ale taka, która wzbudza refleksje. Drugie dno, tyle tylko, że trzeba książkę rzeczywiście w całości przeczytać, aby zrozumieć intencje autora.
Paweł Fleszar, Powódź, Dom Wydawniczy Księży
Młyn, wydanie 2019, okładka miękka, stron 212.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Dziękuję bardzo za konstruktywne słowo pisane pozostawione na tym blogu. Nie zawsze mogę od razu odpowiedzieć, za co przepraszam.
Publikowane komentarze są prywatnymi opiniami użytkowników. Prowadząca bloga nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.