Data wydania: 2010-06-20
Kategoria: dla dzieci i młodzieży
przedział wiekowy: od 3 do 12 lat
ISBN: 978-83-259-0044-8
Ilość stron: 56
Moim zdaniem świetny pomysł na wydanie książki, która przypomina dorosłym a pozwala poznać dzieciom najważniejsze mity greckie. Mamy tu, bowiem mity: o Prometeuszu, Dedalu i Ikarze, Puszce Pandory, o Heraklesie, Ariadnie, Królu Midasie, Demeter i Korze, Syzyfie, Orfeuszu i Eurydyce, Europie. Prawda, że bohaterowie tych mitów są nam znani nawet ze słyszenia? Nam tak, ale czy naszym dzieciom? Warto mieć taką pozycję w domu. Każda opowieść zaczyna się od postawienia ciekawych pytań przez autora, zmuszających nasze dziecię do myślenia już w trakcie czytania. Podobny zabieg został zastosowany na zakończenie mitycznej opowieści. Osobiście bardzo mi się to podoba, ponieważ autor zwraca uwagę młodego czytelnika na istotę mitu, aby odnaleźć to, co jest najważniejsze i godne zapamiętania.
Zwrócić trzeba również uwagę na język, który jest przystępny dla młodego czytelnika. Użycie wyrażeń znanych dzieciom z życia codziennego ułatwi zadanie zapamiętania i zrozumienie takich zwrotów jak: nić Ariadny czy syzyfowa praca. Warto nadmienić, że ksiązka jest bogato ilustrowana przez Panią Iwonę Walaszek. Grafika dopełnia treść. Polecam
Faktycznie książka może być ciekawa. Dzieciom pozwoli zapoznać się z grecką mitologią, dorosłym zaś usystematyzować wiedzę na jej temat. Parandowski też ciekawie przedstawił mitycznych bohaterów,jednak jest to przekaz dla zdecydowanie starszego czytelnika. Świetny pomysł, aby zapoznać młodych odbiorów z podstawą europejskiej kultury.
OdpowiedzUsuńuwielbiam mitologię :DD książka zapowiada się świetnie, polecam też książkę Tanji Kinkel "Synowie wilczycy" (recenzja na moim blogu).
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :))
Wygląda naprawdę cudownie! :)
OdpowiedzUsuńPopieram :) Naprawdę genialny pomysł :) Wychowywałam się na mitach greckich i rzymskich, prawdę mówiąc do dzisiaj uważam je za niedościgły wzór, no może poza sumeryjsko-babilońskimi mitami, życia, roli i wpływów na Ziemię bóstw, boginek i herosów. Ci, którzy je tworzyli mieli niesamowitą wyobraźnię, ale i ducha, który przemawiał przez nich jak przez wyrocznie. To tacy starożytni bajarze, twórcy fantasy... tyle że kiedyś naprawdę w to wierzono. Dzisiaj ludzi, którzy wierzą w driady i syreny, nazywa się wariatami i zapina w kaftan. Anyway... Bardzo śliczna szata graficzna książki. Na pewno warta zakupienia i przeglądania z dziećmi :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie :)
Bardzo lubię książki o mitologii. Zwłaszcza mitologii greckiej. Bardzo podoba mi się szata graficzna tej książki. Może być ciekawa ^^
OdpowiedzUsuńChciałabym jeszcze zaprosić do mnie na konkurs :DD
OdpowiedzUsuńZapewniam, że ksiązka jest ciekawa i również popieram takowe wydania edukacyjne:)
OdpowiedzUsuńPatsy dziękuję:)
Pozdrawiam i dziekuję za wpisy!
Świetnie czyta się "Starożytność bajeczną" Tadeusza Zielińskiego - nie była chyba, niestety, od lat wznawiana. Jego język może odrobinę trąci miejscami myszką i jest nieco manieryczny (nie utrudnia to jednak lektury), ale miał olbrzymi dar przedstawiania. Żadne z innych zbiorczych opracowań mitów greckich, nie wyłączając Parandowskiego czy Kubiaka, nie wywarło na mnie takiego wrażenia.
OdpowiedzUsuńInna sprawa, że Zieliński miał, delikatnie rzecz ujmując, dość specyficzne poglądy antysemickie, którym dawał wyraz także w swoich pracach tyczących historii czy filologii klasycznej (np. twierdził, że wśród Apostołów nie było Żydów - otóż, podobnie jak Jezus, wszyscy oni byli porządnymi Galilejczykami, tylko jeden Żyd się do tego towarzystwa przyplątał, niejaki Juda z Kiriatu, i wiadomo, czym się to skończyło). Ale na szczęście "Starożytności bajecznej" w żaden sposób ta fiksacja nie zmąciła.
Przyznać się muszę, że nie czytałam, ale ja w ogóle ani za mitologią ani za starożytnością nie przepadam, choć pewnie jako historyk nie powinnam tego pisać:) Kubiaka mam i podczytywałam swego czasu.
UsuńDziękuję:)
Zieliński jest jeszcze do znalezienia w antykwariatach, dzięki czemu parę osób "Starożytnością bajeczną" zdołałem obdarować. To się świetnie czyta, nie tyle jako kompendium, co raczej jak żywą opowieść. Ale oczywiście nie każdemu musi to przypaść do gustu.
UsuńDodam dla uspokojenia, że Zieliński miał też parę sympatyczniejszych fiksacji niż awersja do Żydów, np. wyraźnie próbował z miłości do kultury helleńskiej "ochrzcić ją wstecz", dopatrując się niemalże w Dionizosie typu (w sensie biblijnym) Chrystusa czy w misteriach eleuzyjskich czegoś na kształt protochrześcijaństwa. W swoim czasie nie był chyba w tego typu rozważaniach odosobniony, nie są też one może całkiem bezsensowne, zważywszy, że wczesne chrześcijaństwo po upadku Jerozolimy rozwijało się już głównie w świecie przesiąkniętym kulturą grecką; ale wyraźnie czuje się, że chodziło mu raczej o antycypację chrześcijaństwa przez Greków niż o wpływy greckie na kształt chrześcijaństwa... Ale w "Starożytności..." to się pojawia w dawkach nietrudnych do zniesienia, jeśli dobrze pamiętam.
Dziękuję bardzo raz jeszcze:)
UsuńTrzeba sporo odwagi by po R. Graves'ie, T. Zielińskim i J. Parandowskim zmierzyć się z mitologią a patrząc na okładkę w typie flash in the night ma się wrażenie, że nie brak jej nie tylko autorowi ale także ilustratorowi. Nie znam treści książki i stylu autora ale mam nadzieję, że nie są one równie infantylne co "obrazki". A można było przecież wykorzystać motywy mitologiczne występujące w sztuce starożytnej Grecji zamiast tych knotów będących plastyczną wersją "disco polo". Szkoda, że dzieciom serwuje się coś takiego zamiast dać im także wizualną próbkę antycznej Hellady.
OdpowiedzUsuńTo nie miała byc w zamyśle praca naukowa, ale pierwsze spotkanie z mitami podane w przystępnej formie dzieciom. Choć jak obserwuję moją czterolatkę, która rozkłada sobie ksiązkę z budową anatomiczną ucha, oka, kostną etc. to już sama nie wiem, co byłoby lepsze:)
OdpowiedzUsuń