Czytając Wiktorię Daisy Goodwin, czułam się tak,
jakbym ponownie oglądała serial. Jak sama autorka przyznaje powieść powstawała
wówczas, gdy ona sama pracowała nad scenariuszem. Myli się jednak ten, kto od
razu stwierdzi, że pewnie napisana jest w sposób sztywny i jak przystało na
scenariusz – bez polotu. Wiktoria ma
wszystkie znamiona lekkiej i przekonywującej powieści, dostosowanej do
zjawiskowej oprawy obyczajowej i tła historycznego, a co więcej dopowiada to,
czego nie ma w serialu.
Autorka ujęła
w powieści pierwsze dwa lata panowania młodej Wiktorii, która staje się
nieoczekiwanym następcą tronu. Jej ojciec – Edward August Hanowerski, książę
Kentu - był czwartym dzieckiem Jerzego III (panował w latach 1760-1820), a
Wilhelm IV był schorowanym królem. Gdyby wuj Wiktorii umarł przed osiągnięciem
przez nią pełnoletności, wówczas musiała by być ogłoszona regencja. Liczyli na
nią matka Wiktorii, Wiktoria Sachsen-Coburg-Saalfeld, siostra króla Belgów
Leopolda I, księżna Kentu oraz wspierający ją baronet John Ponsonby Conroy. Dorastająca Wiktoria rzeczywiście nie
znosiła Conroya. Chciał sparować nad nią kontrolę i wraz z matką Wiktorii, separował
dziewczynę od towarzystwa. Plotki głosiły, że był kochankiem matki Wiktorii.
Damą dworu księżnej Kentu była lady Flora Hastings (1806-1839), której śmierć okryta
była skandalem i pozwoliła na powstanie negatywnego wizerunku młodej królowej. Podejrzewano,
że miała romans z Johnem Conroyem. Młoda Wiktoria nie znosiła jej towarzystwa,
ponieważ lady Flora zajmowała te same stanowisko co jej matka i Conroy. Była
więc podatna na wszelkie zasłyszane pogłoski, które rozpowiadała między innymi
baronowa Lehzen.
Książę Kentu
miał 50 lat, gdy poślubił niemiecką księżniczkę Wiktorię, będącą już wdową i
mającą z pierwszego związku dwoje dzieci (mając zaledwie 17 lat poślubiła starszego o 23 lata Emicha Karola zu Leiningen, wdowca po ciotce). Wiktoria urodziła się 24 maja 1819 r.
w londyńskim pałacu Kensington i ochrzczona została pod imionami Aleksandryna
Wiktoria. Rodzina nazywała ją „Drina” (w powieści „Dryna”). Gdy miała osiem
miesięcy jej ojciec zmarł na zapalenie płuc, a zaledwie osiem dni później zmarł
jej dziadek, Jerzy III. Gdy miała 11 lat zmarł jej stryj, król Jerzy IV, a
władcą został Wilhelm IV, który nie miał legalnego potomstwa. W 1830 r.
parlament uchwalił „Akt o regencji”, w którym mianował na czas małoletności
Wiktorii jej matkę regentką. Wiktoria w chwili śmierci Wilhelma IV miała jednak
już ukończone 18 lat i regencja nie była potrzebna.
Princess Victoria with her spaniel Dash in a painting by George Hayter, 1833 |
Guwernantką Wiktorii była baronowa Louise
Lehzen, która potem stała się doradcą i towarzyszką królowej i korzystała z
pokojów przyległych do królewskich apartamentów. Warto nadmienić, że Albert nie
znosił Lehzen.
baronowa Louise Lehzen by Carl Friedrich Koepke, 1842 |
W roku 1835 roku,
gdy Wiktoria miała 16 lat, poznała niemieckiego księcia Alberta z Saksonii-Coburga-Gothy
(1819–1861), młodszego syna Ernesta I z Saksonii-Coburga-Gothy i Ludwiki, córki
Emila, księcia Saksonii-Gothy-Altenburga. Ponownie spotkała go w 1839 roku i zakochała
się w nim. Matka Wiktorii i ojciec Alberta byli rodzeństwem. To rzeczywiście
Wiktoria zaproponowała małżeństwo. Powieść kończy się właśnie na zaręczynach
Wiktorii i Alberta.
Wiktoria Sachsen-Coburg-Saalfeld, matka Wiktorii |
Autorka
znakomicie kreśli tło historyczne i opisuje najważniejsze wydarzenia z życia
panowania młodej Wiktorii: moment śmierci Wilhelma IV zaledwie w miesiąc po
osiągnieciu pełnoletności przez Wiktorię; przeniesienie do pałacu Buckingham;
odseparowanie od niej matki i Conroya; koronację; niekonwencjonalne stosunki z
premierem Williamem Lambem, wicehrabią Melbourne, który stał się jej
najważniejszym doradcą i przyjacielem. Rzeczywiście też była nazywana jako
„Pani Melbourne”. Po jego dymisji w 1839 r., premierem został Robert Peel,
który musiał stawić czoło tak zwanemu „kryzysowi sypialnianemu”. Większość dam
dworu Wiktorii była żonami polityków wigowskich, więc Peel zgodnie z tradycją chciał
je zastąpić żonami torysów. Nie spotkało się to jednak z aprobata królowej. Peel
stwierdził, że w takich warunkach nie może rządzić i podał się do dymisji. W
ten sposób lord Melbourne powrócił na stanowisko premiera.
Książę Albert by Franz Xaver Winterhalter, 1842 |
Wiktoria Daisy
Goodwin to bardzo interesująca książka oparta na wydarzeniach historycznych.
Autorka dokonuje oczywiście ich interpretacji na użytek powieści. Są emocje, żywa
akcja, znakomicie odrysowane tło obyczajowe i historyczne. Postacie są
realistyczne, tempo szybkie, a zmieniający się punkt widzenia pomaga
czytelnikowi w dokonaniu właściwej oceny przedstawionych wydarzeń.
Na koniec mała
ciekawostka. Autorka wystąpiła w serialu Wiktoria
wcielając się w rolę lady Cecilii Buggins, znanej jako Underwood (nazwisko
panieńskie jej matki), drugiej z kolei, ale morganatycznej żony Augustusa Fredericka, księcia Sussex, szóstego
syna Jerzego III, jednego z wujów Wiktorii. Związek morganatyczny był wtedy,
kiedy członek rodu arystokratycznego poślubił osobę uznawaną za będącą niższego
stanu. Nie uzyskiwano wówczas awansu społecznego, a potomstwo z tego związku
nie miało praw do tytułów, funkcji i dóbr dziedziczonych w rodzinie małżonka
wyższego stanem. Zgodnie z ustawą z 1772 roku królewski książę nie mógł zawrzeć
legalnie takiego małżeństwa. Stąd też Wiktoria nadała tytuł lady Buggins,
księżnej Inverness w dniu 10 kwietnia 1840 roku. Młoda królowa znalazła tym
samym sposób, aby książę Sussex oddał miejsce przy jej boku należne małżonkowi Albertowi.
O tym jednak jest już w serialu, nad którego kontynuacją scenariusza pracuje
autorka powieści.
Daisy Goodwin as Lady Buggins, here with David Bamber, źródło |
Daisy Goodwin, Wiktoria, wydawnictwo Marginesy, wydanie 2017, tytuł oryg.: Victoria (wyd. 2016), tłumaczenie: Sylwia Chojnacka i Robert Waliś, okładka miękka ze skrzydełkami, stron 428.
Marzę o tej książce. Taka miłość od pierwszego spojrzenia :)
OdpowiedzUsuńPrzeczytałabym :)) Serial oglądam co piątek, obowiązkowo. Szkoda, że w tym tygodniu (chyba) będzie już ostatni odcinek. Gdzieś czytałam, że ma być 8.
OdpowiedzUsuńGdy patrzę na portrety matki Wiktorii widać, że była bardzo ładną kobietą. Serialowa matka królowej jest - jak dla mnie - wyjątkowo antypatyczna.
Zgadzam się z Tobą co do postaci matki Wiktorii z serialu...chociaż nie można zauważyć tego jak ona ewoluowała aż do ostatniego momentu przy porodzie.....który był wzruszający. Może aktorka niezbyt została do tej roli dopasowana.
UsuńWielka szkoda, że serial już się skończył...może powstanie więcej odcinków o dalszym ich wspólnym życiu ....
OdpowiedzUsuńRozwiewasz moje wątpliwości co do książki więc kto wie może ją kupie w prezencie dla córy a przy okazji sama przeczytam.....
Ma być kontynuacja :)Mam nadzieję, że powieści również :)
Usuń