Nakładem
wydawnictwa Nasza Księgarnia zaczęły ukazywać się wznowienia książeczek dla
dzieci, z którymi spotkałam się w okresie swojego dzieciństwa. Jak Wojtek został strażakiem Czesława
Janczarskiego to wierszowana opowieść o siedmioletnim chłopcu mieszkającym we
wsi Kozie Różki, który marzył o tym, aby zostać strażakiem. Podobał mu się wóz
strażacki, złoty hełm, zabawy w remizie i sami weseli strażacy. Wojtek chciał
również z ochotnikami – strażakami móc gasić pożary. Na nic marzenia, kiedy
zderzenie z rzeczywistością podcięło Wojtkowi skrzydła. Kowal Bonifacy będący
zarazem komendantem straży pożarnej odmówił przyjęcia Wojtka w poczet
strażaków. Nastąpi to dopiero wówczas, gdy
się z Wojtka przemieni w Wojciecha. Pewnego lipcowego, upalnego dnia, gdy
wszyscy pracowali w polu, rozszalała się burza. Piorun uderzył w sąsiedni dom i
wybuchł pożar. Samotny Wojtek usłyszał płacz dziecka i pospieszył mu na
ratunek, a następnie powiadomił dzwonem całą wieś. Oczywiście wszystko dobrze
się kończy.
Wierszyk przyjemny
i my dorośli z sentymentem do niego wracamy. Wydany był po raz pierwszy w 1950
roku. Nie w tym jednak rzecz. Dziś zauważam w nim jednak „niepoprawność
wychowawczą”. Trudno, bowiem sobie dziś wyobrazić, aby dorośli zostawili samych
dzieci w domu (w zagrodach)- tu Wojciech to siedmiolatek, a Henio to jeszcze niemowlę.
Niestety z opowieści moich rodziców jasno wynika, że na wsi tak kiedyś bywało.
Każde ręce potrzebne były do pracy, toteż nawet matki zostawiały dzieci w
kołyskach i szły w pole. Wierszyk nie przynosi żadnych konsekwencji dla
dorosłych, zresztą nie ma w nim mowy o rodzicach Henia i Wojtka. Uwaga skupiona
jest na dzielności i odwadze siedmiolatka, który wybił szybę i wyniósł dziecko
z płonącego domu, a następnie wszczął alarm.
Warto zwrócić
uwagę na ilustracje autorstwa Marianny Sztymy. Są proste, ale niezwykłe i
czarujące. Jestem nimi zachwycona, bo dziś książki dla dzieci graficznie są
czasami przeładowane. Dzieci uwielbiają prostotę.
Czesław Janczarski, Jak Wojtek został strażakiem, wydawnictwo Nasza Księgarnia, wydanie 2016, ilustracje: Marianna Sztyma, oprawa miękka, stron 32, przedział wiekowy 0-6.
Piękna książeczka i konstruktywna recenzja :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :)
Aga :)
P.S. Szkoda, że nie można dodać się do obserwatorów bloga :(
Dziękuję :)
UsuńA kiedyś robiłam porządki i nie wiem jak znaleźć w gadżetach obserwatorów (widzę tylko te nowe google).
Można subskrybować przez maila (folllow by email).
serdeczności
Pamiętam tę ksiązeczkę z dzieciństwa - była ulubioną mojego młodszego brata i czytałam Mu ją kilka razy kazdego dnia...
OdpowiedzUsuńMotylek