12 stycznia 2016

Paweł Wieczorkiewicz, Historia wojen morskich.



Powyższe dwa tomiszcza dostałam od wydawnictwa Zysk i S-ka jeszcze w grudniu 2015 roku. Od tamtej pory leżą sobie na szafce nocnej, ciągle wertowane i podczytywane. Od razu założyłam, że czytanie od deski do deski takich tomów byłoby dla mnie nie tylko nudne, ale z czasem stałoby się niestety torturą. Już ja siebie znam na tyle dobrze, aby opcje czytania wybrać do takich książek doskonale. Och, nie będę Was oczywiście czarować, że w ten sposób przeczytałam już całość. Podkreślam, że czytam wybiórczo, ale już na tej podstawie można określić zasady pisania poszczególnych rozdziałów. Warto wspomnieć od razu, że książki były już wydane dwukrotnie (1987, 1992) wcześniej i nawet miałam do czynienia z nimi na studiach, co stwierdziłam jak zobaczyłam okładkę poprzedniego wydania. Pamięć jest jednak zawodna.

tom1

tom 2
Obecne wydanie jest pod względem graficznym bardzo dobrze dopracowane. Książki wydane zostały w twardej okładce z miękkimi zdejmowanymi obwolutami. Czcionka jest czytelna, z dobrymi odstępami między wierszami, nic się nie zlewa i czytelnik nie dostanie oczopląsu od maleńkich literek. A to jest dla mnie dość ważne przy tego typu książkach. Każda z książek dodatkowo zawiera kolorową wkładkę z ilustracjami. Oprócz tego mamy dobrze opracowane tabelki i szkicowe mapki, które są bardzo pomocne, gdy czytamy o danej bitwie. Oznaczenia zastosowane w szkicach bitew morskich są opisane na początku książek. Każdy rozdział zawiera mniejsze podrozdziały poświęcone poszczególnym kampaniom. Układ jest chronologiczny. Na końcu książek znajdują się między innymi przypisy bibliograficzne i indeks osobowy (w pierwszym tomie zajmuje on ok. 50 stron, a czcionka jest drobniusieńka). Przypisy wyjaśniające między innymi, kto kim był czy określające dane pojęcie użyte w tekście, znajdują się również na stronach. Pierwszy tom obejmuje historię od XVI wieku do 1815 roku, drugi zaś od 1816 roku do 1914. Każda kampania wojenna została bardzo solidnie opisana, oczywiście ze zwróceniem uwagi na potyczki morskie. 

tom 1

tom 2
Każdy z czytelników, interesujący się danym i omawianym w książkach okresem w historii, znajdzie na pewno w tych dwóch tomach coś dla siebie. Ciągła rywalizacja o zdobycie największych obszarów na odkrytych lądach między Hiszpanią, Holandią, Anglią i Francją miała również konsekwencje w potyczkach morskich. Walka toczyła się również o hegemonię nad Bałtykiem i Morzem Czarnym. Tu walczyły Dania, Szwecja, Rzeczpospolita, Rosja i Turcja. Z kolei XIX wiek przyniósł ze sobą nowinki techniczne i próby zastosowania maszyny parowej w napędzaniu statkach, wykorzystania żelaza do budowy kadłubów okrętowych, zastosowania śruby. Wraz z tym pojawiają się granaty, a potem miny morskie. Opisy potyczek na morzach i oceanach związane są również z poznawaniem przez czytelnika dowódców danych jednostek, planów politycznych władców poszczególnych państw. Czerpiemy również wiedzę na temat liczebności jednostek (przykładowo flota angielska w bitwie pod Trafalgarem liczyła 27 okrętów i 2148 dział)[1], na których pływano; stosowania metod walki, użycia broni, rozstrzygnięć, zysków i poniesionych strat (przykładowo bitwa koło Les Saintes 12 kwietnia 1782 roku kosztowała Francuzów 7 okrętów i ponad 2 tysiące zabitych, gdy Anglicy stracili 243 zabitych, a niepotrzebnych strat przysporzyła obydwu stronom eksplozja na liniowcu „Cesar”, którą spowodował pijany brytyjski marynarz: kosztowało to życie 59 ludzi z załogi pryzowej i 400 jeńców)[2], znaczenia bitew oraz zawieranych pokojowych rozejmów i układów. Bardzo dobrze też wytłumaczone są stosowane stopnie w służbie morskiej. Autor poruszył również kwestię zdobywania pieniędzy na utrzymanie liczebnej floty przez państwa i wprowadzanie reform, nowych klasyfikacji okrętów i ich budowy, szkolenia i werbowania załóg, możliwości rozpoznawczych i operacyjnych floty, zastosowania nowych taktyk, strategii i konstrukcji dział (przykładowo w latach 50. XIX wieku do powszechnego użytku weszły armaty o lufach bruzdowych (gwintowanych))[3], pocisków (użycie tzw. min wytykowych w czasie wojny secesyjnej[4], użycie torped po raz pierwszy bojowo w 1877 toku pod Ilo)[5] , mechanizmów napędowych. 

tom 1
tom 2

Na co ja zwróciłam uwagę? Z racji czytania powieści historycznych oraz biografii Jane Austen (jej bracia służyli w marynarce), chętnie przypomniałam sobie całą kampanię napoleońską. Oprócz tego wojny, w których zamieszana była Polska (bądź Polacy). Zwróciłam też uwagę na rozdziały poświęcone rodzajom statków (np. trójpokładowce, liniowce, szkunery, brygi, dwumasztowa korweta, brandery, krążowniki, pancerniki), technice i taktyce walki (np. szyk liniowy, wprowadzenie kodów sygnałowych) oraz tabelkom związanym ze stopniami oficerskimi. To daje początek podstawowych wiadomości na temat historii wojen morskich. Oczywiście daty, miejsca bitew są do opanowania, ale nie sposób zapamiętać wszystkich nazw statków i kto, dowodził, którym statkiem. Po to są jednak, książki, aby móc zawsze do nich zajrzeć. 


Lektura do czytania na raty, można założyć kilka tygodni lub kilka miesięcy, w zależności od zainteresowań epok historycznych i wojen. Niemniej polecam nie tylko pasjonatom potyczek morskich.


[1] Tom 1, s. 493.
[2] Tom1, s. 355.
[3] Tom 2, s. 100.
[4] Tom 2, s. 173, 184.
[5] Tom 2. S. 211.
 


Paweł Wieczorkiewicz, Historia wojen morskich. TOM 1. Wiek żagla, TOM 2. Wiek Pary, wydawnictwo Zysk i S-ka, wydanie 2015, oprawy twarde z obwolutą, stron TOM 1 - 624, TOM 2 - 420.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Dziękuję bardzo za konstruktywne słowo pisane pozostawione na tym blogu. Nie zawsze mogę od razu odpowiedzieć, za co przepraszam.

Publikowane komentarze są prywatnymi opiniami użytkowników. Prowadząca bloga nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.