Powyższe dwa
tomiszcza dostałam od wydawnictwa Zysk i S-ka jeszcze w grudniu 2015 roku. Od
tamtej pory leżą sobie na szafce nocnej, ciągle wertowane i podczytywane. Od
razu założyłam, że czytanie od deski do deski takich tomów byłoby dla mnie nie
tylko nudne, ale z czasem stałoby się niestety torturą. Już ja siebie znam na
tyle dobrze, aby opcje czytania wybrać do takich książek doskonale. Och, nie
będę Was oczywiście czarować, że w ten sposób przeczytałam już całość.
Podkreślam, że czytam wybiórczo, ale już na tej podstawie można określić zasady
pisania poszczególnych rozdziałów. Warto wspomnieć od razu, że książki były już
wydane dwukrotnie (1987, 1992) wcześniej i nawet miałam do czynienia z nimi na
studiach, co stwierdziłam jak zobaczyłam okładkę poprzedniego wydania. Pamięć
jest jednak zawodna.
tom1 |
tom 2 |
Obecne wydanie
jest pod względem graficznym bardzo dobrze dopracowane. Książki wydane zostały
w twardej okładce z miękkimi zdejmowanymi obwolutami. Czcionka jest czytelna, z
dobrymi odstępami między wierszami, nic się nie zlewa i czytelnik nie dostanie
oczopląsu od maleńkich literek. A to jest dla mnie dość ważne przy tego typu
książkach. Każda z książek dodatkowo zawiera kolorową wkładkę z ilustracjami.
Oprócz tego mamy dobrze opracowane tabelki i szkicowe mapki, które są bardzo
pomocne, gdy czytamy o danej bitwie. Oznaczenia zastosowane w szkicach bitew
morskich są opisane na początku książek. Każdy rozdział zawiera mniejsze
podrozdziały poświęcone poszczególnym kampaniom. Układ jest chronologiczny. Na
końcu książek znajdują się między innymi przypisy bibliograficzne i indeks
osobowy (w pierwszym tomie zajmuje on ok. 50 stron, a czcionka jest
drobniusieńka). Przypisy wyjaśniające między innymi, kto kim był czy
określające dane pojęcie użyte w tekście, znajdują się również na stronach. Pierwszy
tom obejmuje historię od XVI wieku do 1815 roku, drugi zaś od 1816 roku do
1914. Każda kampania wojenna została bardzo solidnie opisana, oczywiście ze
zwróceniem uwagi na potyczki morskie.
tom 1 |
tom 2 |
Każdy z
czytelników, interesujący się danym i omawianym w książkach okresem w historii,
znajdzie na pewno w tych dwóch tomach coś dla siebie. Ciągła rywalizacja o
zdobycie największych obszarów na odkrytych lądach między Hiszpanią, Holandią,
Anglią i Francją miała również konsekwencje w potyczkach morskich. Walka
toczyła się również o hegemonię nad Bałtykiem i Morzem Czarnym. Tu walczyły
Dania, Szwecja, Rzeczpospolita, Rosja i Turcja. Z kolei XIX wiek przyniósł ze
sobą nowinki techniczne i próby zastosowania maszyny parowej w napędzaniu
statkach, wykorzystania żelaza do budowy kadłubów okrętowych, zastosowania
śruby. Wraz z tym pojawiają się granaty, a potem miny morskie. Opisy potyczek
na morzach i oceanach związane są również z poznawaniem przez czytelnika
dowódców danych jednostek, planów politycznych władców poszczególnych państw.
Czerpiemy również wiedzę na temat liczebności jednostek (przykładowo flota
angielska w bitwie pod Trafalgarem liczyła 27 okrętów i 2148 dział)[1],
na których pływano; stosowania metod walki, użycia broni, rozstrzygnięć, zysków
i poniesionych strat (przykładowo bitwa koło Les Saintes 12 kwietnia 1782 roku
kosztowała Francuzów 7 okrętów i ponad 2 tysiące zabitych, gdy Anglicy stracili
243 zabitych, a niepotrzebnych strat przysporzyła obydwu stronom eksplozja na
liniowcu „Cesar”, którą spowodował pijany brytyjski marynarz: kosztowało to
życie 59 ludzi z załogi pryzowej i 400 jeńców)[2],
znaczenia bitew oraz zawieranych pokojowych rozejmów i układów. Bardzo dobrze
też wytłumaczone są stosowane stopnie w służbie morskiej. Autor poruszył
również kwestię zdobywania pieniędzy na utrzymanie liczebnej floty przez
państwa i wprowadzanie reform, nowych klasyfikacji okrętów i ich budowy,
szkolenia i werbowania załóg, możliwości rozpoznawczych i operacyjnych floty,
zastosowania nowych taktyk, strategii i konstrukcji dział (przykładowo w latach
50. XIX wieku do powszechnego użytku weszły armaty o lufach bruzdowych
(gwintowanych))[3], pocisków
(użycie tzw. min wytykowych w czasie wojny secesyjnej[4],
użycie torped po raz pierwszy bojowo w 1877 toku pod Ilo)[5]
, mechanizmów napędowych.
tom 1 |
tom 2 |
Na co ja zwróciłam
uwagę? Z racji czytania powieści historycznych oraz biografii Jane Austen (jej
bracia służyli w marynarce), chętnie przypomniałam sobie całą kampanię napoleońską.
Oprócz tego wojny, w których zamieszana była Polska (bądź Polacy). Zwróciłam
też uwagę na rozdziały poświęcone rodzajom statków (np. trójpokładowce,
liniowce, szkunery, brygi, dwumasztowa korweta, brandery, krążowniki,
pancerniki), technice i taktyce walki (np. szyk liniowy, wprowadzenie kodów sygnałowych)
oraz tabelkom związanym ze stopniami oficerskimi. To daje początek podstawowych
wiadomości na temat historii wojen morskich. Oczywiście daty, miejsca bitew są
do opanowania, ale nie sposób zapamiętać wszystkich nazw statków i kto, dowodził,
którym statkiem. Po to są jednak, książki, aby móc zawsze do nich zajrzeć.
Lektura do
czytania na raty, można założyć kilka tygodni lub kilka miesięcy, w zależności
od zainteresowań epok historycznych i wojen. Niemniej polecam nie tylko
pasjonatom potyczek morskich.
Paweł Wieczorkiewicz, Historia wojen morskich. TOM 1. Wiek żagla, TOM 2. Wiek Pary, wydawnictwo Zysk i S-ka, wydanie 2015, oprawy twarde z obwolutą, stron TOM 1 - 624, TOM 2 - 420.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Dziękuję bardzo za konstruktywne słowo pisane pozostawione na tym blogu. Nie zawsze mogę od razu odpowiedzieć, za co przepraszam.
Publikowane komentarze są prywatnymi opiniami użytkowników. Prowadząca bloga nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.