Winogrona bez pestek to druga powieść autorstwa Anny Pasikowskiej. Pierwszą
– Pałac z lusterkami również miałam
przyjemność przeczytać. Autorka ponownie powiela historię kobiety skrzywdzonej
przez los, która oczywiście kończy się happy endem.
Bohaterka powieści to dwudziestoośmioletnia Magdalena, nauczycielka,
kobieta młoda i oczywiście nadzwyczaj piękna, z której los już zdążył okrutnie
zakpić. Dość szybko ze szczęśliwej mężatki stała się załamaną wdową. Nie mogąc
pozbierać się po śmierci ukochanego męża, postanawia przyjąć zaproszenie swojej
przyjaciółki z liceum i wyjechać na jakiś czas do Toronto. Przed Magdaleną
otwiera się nowy, nieznany i kolorowy świat. Trzeba od razu nadmienić, że akcja
powieści dzieje się w roku 1989 mniej więcej w okresie Obrad Okrągłego Stołu. Nic,
więc w tym dziwnego, że kobieta jest zachwycona Kanadą. Korzysta z gościnności Sylwii
i jej męża i dzięki znajomości angielskiego bardzo szybko znajduje pracę. Dalej
to niby proza życia. Niby, bo oczywiście w życiu Magdaleny pojawiają się mężczyźni.
A to pilotem samolotu, którym przyleciała do Kanady, okazuje się dawny kolega
jej dawnego chłopaka, a to przed drzwiami pojawia się we własnej osobie jej
dawny chłopak, a to jej szef zaprasza ją na kolację, a to gdzieś w połowie powieści
pojawia się jeszcze kolejny przystojniak, w dodatku szlachetny, bogaty i pochodzący
z rodziny z tradycjami.
Pisząc szczerze, właśnie tak gdzieś do połowy byłam trochę rozczarowana
powolnym rozwojem akcji. Flaki z olejem. Książka jest jednak napisana stylem, z
którego bije ciepło i nadzieja, czego zresztą potrzebowałam w ostatnim tygodniu,
że mimo wszystko czytałam dalej. I wtedy drgnęło na tyle, że przeczytałam już migiem
do końca. Irytowało mnie jednak to, że Autorka podaje zbyt wiele szczegółów
typu: kiedy bohaterka wstała, ubrała się, wyszła z domu, co zobaczyła, kupiła, ugotowała
czy zaplanowała. Powieść jest napisana prostym i moim zdaniem ubogim słownictwem,
ale jest czytelna i łatwa w odbiorze. Zresztą myślę, że chyba taka ma w końcu
być: optymistyczna i dobra w sensie lektury w okresie piętrzących się ciężkich chwil,
przeżyć, zmartwień i trosk. Jak najbardziej znaleźć ją będzie można na półce z
literaturą kobiecą.
Anna Pasikowska, Winogrona bez pestek, wydawnictwo MWK, wydanie 2013, oprawa miękka, stron 318.
Egzemplarz przeczytany dzięki uprzejmości Autorki.
Trochę obawiam się ubogiego słownictwa - lubię książki, które po prostu są pięknie napisane, bogate i poruszające.
OdpowiedzUsuńOtrzymałem i czeka na półce.
OdpowiedzUsuń