2 maja 2011

Bernard Cornwell, Excalibur.

Wydawnictwo ERICA
okładka miękka
luty 2011
cykl: Trylogia Arturiańska
stron 580



Excalibur to trzecia część cyklu Trylogii Arturiańskiej autorstwa Bernarda Cornwella, która ukazała się nakładem wydawnictwa Erica. Od razu przyznam, że drugiego tomu nie czytałam, za to pierwszy bardzo mi się podobał. W poniższej recenzji postaram się odpowiedzieć czy ostatni mu dorównuje.

Jest to na pewno książka podsumowująca i zamykająca otwarte w poprzednich tomach wątki. Derfel kończy w niej spisywać historię Artura. Warto zaznaczyć, że to co notował wcześniej w języku saksońskim, na polecenie królowej Igraine, zostało przetłumaczone na język Brytów. W ten sposób opowieść zyskała na wartości i dzięki temu widać sposób w jaki budowano mit, czy legendę wokół postaci.

W dalszym ciągu mamy do czynienia z narracją pierwszoosobową i retrospekcją wydarzeń. Fabuła przenosi nas do Brytanii na przełomie V i VI wieku po Chrystusie. Wschodnia jej część zagrożona jest najazdami Saksonów z południa, których celem jest pozyskanie nowych ziem i bogatych łupów. Ponadto druidzi i magowie nie mogą się pogodzić z napływającym chrześcijaństwem. Merlin i Nimue nadal manipulują i oszukują lud korzystając z rożnych sztuczek, a Mordred wciąż żyje. Brytania jest więc pogrążona w chaosie. Artur dalej wierzący w śluby i przysięgi, nie wie po której ze stron powinien się opowiedzieć: pogaństwa czy chrześcijaństwa. W chwili zagrożenia u jego boku pozostają tylko najwierniejsi przyjaciele.

Książkę czyta się właściwie na tak zwanym jednym wydechu. Cornwell potrafił znakomicie oddać realia epoki. Duży nacisk położył na rzeczywiste odtworzenie ówczesnego życia codziennego, obyczajów, trosk o przetrwanie zimy, braku higieny i dostatecznego wyżywienia, opisów uzbrojenia, ubiorów  i prowadzonych wojen. Czasami jest to tak realne, że niemal czuje się smród, czy słyszy szczęk oręża. Sceny batalistyczne są bowiem wspaniale ukazane, choć nieprzyzwyczajeni czytelnicy mogą poczuć znużenie. Większość bitew ma odzwierciedlenie w źródłach historycznych, aczkolwiek już ich lokalizacja jest sporna. Realistycznie przedstawione są zarówno pojedynki jak i starcia większej liczby walczących.

To również czasy, gdy obok zanikającego pogaństwa szerzy się chrześcijaństwo. Nie ma w tym okresie jasności i wesołości. Istnieją natomiast mrok, ciemność, tajemniczość oraz bitwy, podczas których dochodziło do rozlewu mnóstwa krwi. To świat pełen nienawiści, oszustw, brutalności, zdrad, zemsty, nikczemności i zła. Jednocześnie nadal jest mowa o etosie rycerskim. Jedynie zaufani przyjaciele to ktoś, na kogo można liczyć. Trzeba jednakże pamiętać, że przyjaciel też może zdradzić.

W książce odnajdziemy mapę, pomagającą czytelnikowi śledzić wędrówki bohaterów podczas lektury. Zamieszczono także wykaz występujących w teście osób wraz z omówieniem kim są, spis miejsc zawierający informacje o położeniu i zaznaczeniu fikcyjnych nazw. W recenzowanej pozycji znalazło się również parę zdań od Autora, odnoszących się do wiedzy i opinii historyków oraz zapisków źródłowych na temat podjętego w powieści przez niego tematu. Oprawa graficzna powinna ucieszyć czytelnika, choć w treści można dostrzec parę literówek. Moim zdaniem książka została znakomicie przetłumaczona, a jej lektura pozwala sądzić że nie było to łatwym zadaniem.

Książka jest w zasadzie smutna i pesymistyczna w całej swej rozciągłości. Brakuje tu optymizmu, a zakończenie – w którym pojawia się odrobiona magii – zaskakuje. Polecam wielbicielom legendy o Arturze oraz lubiącym powieści historyczne. Nikt po takiej lekturze nie będzie zawiedziony. Można czuć jedynie pewien niedosyt. Warto towarzyszyć Arturowi w jego ostatniej walce.




9 komentarzy:

  1. Właśnie ta recenzja uświadomiła mi smutną prawdę...ja NIGDY nie czytałem książek o królu Arturze.

    OdpowiedzUsuń
  2. to trzeba to nadrobić:)
    pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  3. Ty nie możesz do Pilcha a ja do książek historycznych i odległych dziejowo :]
    Maksymalnie się boję ,że taka książka mnie zawiedzie ;/

    OdpowiedzUsuń
  4. A co ja mam powiedzieć z wykształceniem historyczny?:) dlatego czytam jedynie okazjonalnie takie powieści:)Na tej się nie zawiedziesz:)
    pozdrawiam serdecznie

    OdpowiedzUsuń
  5. Mimo, że miłośnikiem książek historycznych nie jestem, to jednak Trylogię Arturiańską czytałam i jestem nią zachwycona:)).

    OdpowiedzUsuń
  6. Też nie przepadam za historycznymi a w tej trylogii się zakochałam. Trzeci tom jeszcze przede mną, nie mogę się go doczekać.

    OdpowiedzUsuń
  7. Czytałm całość dawno temu, gdy pierwszy raz wydano je w u nas.Podobało mi się. Lubię takie historie, mam do nich sentyment.

    OdpowiedzUsuń
  8. Ja mam do nadrobienia drugi tom:)
    pozdrawiam serdecznie

    OdpowiedzUsuń
  9. Na pewno w końcu przeczytam tę trylogię, bo chodzi za mną... ;)
    A że smutna ta część to mnie nawet przekonuje, bo lubię smutne książki.

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję bardzo za konstruktywne słowo pisane pozostawione na tym blogu. Nie zawsze mogę od razu odpowiedzieć, za co przepraszam.

Publikowane komentarze są prywatnymi opiniami użytkowników. Prowadząca bloga nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.