Wybaczcie jakość zdjęć (komórka), ale migusiem zobaczyłam II i I piętra pałacu. Bardzo chciałabym odwiedzić Łańcut wiosną lub latem, gdy jest zielono i zobaczyć fasadę od strony ogrodu. Pozostaję pod wielkim urokiem i wrażeniem :)
Zdjęcia kolejno: II (mniejsze okna w tle) i I piętra.
Muzeum-Zamek w Łańcucie (polecam wirtualny spacer po pokojach)
*28 lutego 2018 r.Wyjazd służbowy.
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Łańcut. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Łańcut. Pokaż wszystkie posty
1 marca 2018
2 lutego 2017
Między Łańcutem a Antoninami.
Pałac w Antoninach, spalony w 1919 roku, miejsce, którego nie ma, które
egzystuje w pamięci i na kartach zachowanych zdjęć, grafik, wspomnień. Łańcut,
dziś w pałacu (zamku) mieści się muzeum, które należy odwiedzić. Co łączyło te
dwa miejsca?
Między Łańcutem a Antoninami to
publikacja dedykowana pamięci prof. dr hab. Tadeusza Stefana Jaroszewskiego
(1931-2000) w 85. rocznicę Jego urodzin, przyjaciela łańcuckiej rezydencji. Na książkę
złożyły się artykuły autorstwa zmarłego Profesora oraz pani Aldony Cholewianki
– Kruszyńskiej.
To bardzo starannie wydana książka, z satysfakcjonującą czytelnika bazą
ikonograficzną, rozbudowanymi przypisami i bibliografią. Prezentowany jest w
niej Pałac Potockich w Antoninach: jego powstawanie, rozbudowa, prezencja
architektoniczna, wystrój wnętrz oraz jego mieszkańcy. Przypomniany został
również pałacyk myśliwski Józefa Potockiego w Pilawinie.
W artykule autorstwa pani Aldony Cholewianki – Kruszyńskiej poznać
można relacje pomiędzy Łańcutem i Antoninami zapoczątkowane przez hrabiego
Alfreda Potockiego (1786-1862). W 1814 roku zawarł on małżeństwo w Antoninach z
księżniczką Józefą (Józefiną) Marią Czartoryską (1787-1862) z Korca. Autorka
przedstawia rozwój i kształtowanie rezydencji, plany architektoniczne, pracy
modernizacyjne (oświetlenie, wodociągi, nowe mieszkania dla oficjalistów, linia
telefoniczna, remonty i przebudowy pałacu oraz wchodzących w skład posiadłości
innych budynków) kontynuowane przez kolejnych spadkobierców. Podkreślony
zostaje również związek pomiędzy rezydencjami należącymi do dwóch braci: hrabiego
Romana Potockiego w Łańcucie i hrabiego Józefa Potockiego w Antoninach.
To wspaniale udokumentowana pozycja, opowieść o życiu codziennym
mieszkańców tychże miejsc oraz przedstawiająca elementy wzajemnego oddziaływania
Antonin i Łańcuta.
Między Łańcutem a Antoninami, BIBLIOTEKA dawnej ORDYNACJI ŁAŃCUCKIEJ, Nr 4 (6), Łańcut 2016, Publikacja dedykowana pamięci Prof. dr hab. Tadeusza Stefana Jaroszewskiego w 85. rocznicę Jego urodzin, okładka miękka ze skrzydełkami, stron 128.
15 grudnia 2016
Aldona Cholewianka - Kruszyńska, Portrety i wizerunki księżnej Marszałkowej.
W listopadzie
minęła 200. rocznica śmierci Izabelli (Elżbiety) z książąt Czartoryskich
księżnej Stanisławowej Lubomirskiej (21 maj 1736 Warszawa – 25 listopad 1816
Wiedeń), która była właścicielką Łańcuta w latach 1783-1816 (należał do niej
również m.in. pałac w Wilanowie, pałac w Ursynowie i pałacyk na Mokotowie),
mecenasem i kolekcjonerką. Była żoną marszałka wielkiego koronnego - Stanisława
Lubomirskiego, a matką Julii Potockiej, Konstancji Rzewuskiej, Izabeli
Potockiej oraz Aleksandry Potockiej.
To jej został poświęcony katalog prezentujący portrety i wizerunki księżnej, jakie powstały
na przestrzeni lat. Każdy z nich został opatrzony katalogowym opisem (formalnym
- krótszym i z historią powstania i przechowywania – dłuższym), który został
opatrzony bibliografią. W książce zawarte zostały także artykuły autorstwa
Aldony Cholewianki – Kruszyńskiej prezentujące życie Pani na Łańcucie oraz dotyczący
stanu badań portretów, kolekcji, pierwowzorów i odwzorowań. Artykuły opatrzone
zostały przypisami. Wśród prezentowanych w katalogu wizerunków odnaleźć można
grafiki, obrazy olejne oraz rzeźby. Książka wydana została w większym formacie
i na bardzo dobrym jakości papierze. Bardzo lubię do niej zaglądać, a pozycja jak najbardziej zasługuje na uwagę.
Aldona Cholewianka - Kruszyńska, Portrety i wizerunki księżnej Marszałkowej, wydawnictwo Muzeum - Zamek w Łańcucie, wydanie 2016, BIBLIOTEKA dawnej ORDYNACJI ŁAŃCUCKIEJ, Nr 3 (5), s 132.
22 lipca 2016
Aldona Cholewianka - Kruszyńska, Damy w kolorze sepii.
Damy w kolorze sepii Aldony Cholewianki –
Kruszyńskiej to książka, którą poszukiwałam od dość dawna, a którą mogłam
przeczytać dzięki muzealnej bibliotece. To również kolejna książka, która
połączyła pracę z zainteresowaniami. Jeszcze dziś w ostatni dzień przed urlopem
przeglądałam ją raz jeszcze po wczorajszej, wieczornej domowej lekturze. Jest
niewielkich rozmiarów, wydana w kształcie kwadratu. Nie ma w niej przypisów, a
jedynie spis bibliograficzny i spis zawartych ilustracji. Książka została
wydana w klimatycznej oprawie graficznej, w kolorze sepii.
Zawiera szkice
biograficzne wybranych przez autorkę przedstawicielek arystokracji związanych z
w jakiś sposób z Łańcutem. Są to: Ludwika z Sosnowskich Józefowa Lubomirska (autorka
podaje, że zmarła w 1845 roku, Polski Słownik Bibliograficzny zaś, że w roku
1836); księżna Maria z Czartoryskich Ludwikowa Wirtemberska (1768-1854);
księżna marszałkowa Izabela z Czartoryskich Lubomirska (1786-1815); księżna
Anna Adamowa Czartoryska (1799-1864); Katarzyna z Branickich Adamowa Potocka
(1825-1907); Eliza z Branickich Zygmuntowa Krasińska (1820-1876); Izabela
Potocka (1864-1883); hrabina Elżbieta Romanowa Potocka (1861-1950); Maria
Rozalia z Branickich Jerzowa Radziwiłłowa (1863-1941); Irena
Warden-Cittadini (1898-1976).
Najbardziej
ciekawymi dla mnie portretami stały się poniższe. Ludwika z Sosnowskich
Józefowa Lubomirska to ta, która kochała się w Tadeuszu Kościuszce. Młodzieniec
miał od ojca panny usłyszeć słowa: Synogarlice
nie dla wróbli, a córki magnackie nie dla ubogich szlachetków.(s. 10)
Młodzi zakochani mieli ponoć zamiar nawet wspólnie uciec. Koniec końców pilnie
strzeżona Ludwika w 1776 roku została wydana za niekochanego księcia Józefa
Lubomirskiego z Równego. Pamiętała ukochanego do śmierci.
Książna Maria
von Württemberg, znana pod spolszczonym nazwiskiem Wirtemberska, była córką
Adama Kazimierza i Izabeli z Flemingów Czartoryskiej. Małżeństwo jej z pruskim
księciem Ludwikiem von Württemberg – Montbéiliard było zaaranżowane. Ludwik był
młody, ale niewykształcony i znany, jako hulaka, w dodatku okazał się być brutalny
wobec egzaltowanej i wrażliwej żony. Maria zniszczyła dokumenty i listy, które
dotyczyły jej małżeństwa, aby prawda nie mogła wyjść na jaw. Gdy rozwiodła się
z mężem, syn został pod opieką Ludwika, wychowany bez matki na podobieństwo
ojca. To była chyba najsmutniejsza opowieść ze wszystkich. Choć pamiętam o losie biednej i młodej Izabelci.
Z kolei Anna
Sapieżanka z Radzynia Podlaskiego poślubiła starszego od niej prawie o
trzydzieści lat księcia Adama Jerzego Czartoryskiego. Była kochana i otoczona
przez męża troskliwością. Dopiero w pięć lat po ślubie przychodzi na świat ich
pierwsze dziecko, syn Witold Adam, potem Leon (zmarł mając 3 lata i autorka w
książce nie wspomina o nim), Władysław i córka Izabella Elżbieta. Na uwagę
zasługuje jej działalność na emigracji w środowisku Hotelu Lambert. Ciekawa
jest też sylwetka najmłodszej siostry Elżbiety Krasińskiej, Katarzyny z
Branickich, wydanej za Adama Potockiego z Krzeszowic. Ojciec panny młodej był
bratem rodzonym matki pana młodego. Adam Potocki zakochany był wówczas w Marii
Kalergis, a Katarzynę nieodwzajemnionym uczuciem darzył Jerzy Lubomirski,
przyjaciel Zygmunta Krasińskiego. Katarzyna kochała jednak męża, choć w
pierwszych latach małżeństwa było to uczucie trudne. Potem jednak koleje losu
sprawiły, że mąż odwzajemnił uczucie żony i to z wielką gwałtownością.
Irena
Warden-Cittadini jest bohaterką obrazu autorstwa Wojciecha Kossaka z roku 1933.
Została namalowana wraz z pięknym, kasztanowym koniem pełnej krwi angielskiej
Johnem Pillem. Nisko urodzona, sprzedana przez ojca, wyszła za mąż za
żydowskiego bankowca w Petersburgu, a potem za amerykańskiego milionera Wardena.
W drodze do Stanów Warden umarł, a Irena została bogatą, młodą wdową. Kossak sportretował panią Warden na tle zamku
w Łańcucie, gdzie pojawiła się dzięki znajomości z Alfredem Potockim. Wspierała
finansowo Karola Szymanowskiego, a w czasie wojny Jana Lechonia. Potem wyszła za mąż za radcę ambasady włoskiej w Warszawie
hrabiego Cittadiniego, który ponoć okazał się być sadystą.
To krótkie
rozdziały, w których znaleźć można archiwalne fotografie. Mimo to, książka
sprawiła mi ogromną przyjemność. Obecnie pozycja trudna do zdobycia, więc
cieszę się w dwójnasób, że miałam możliwość jej przeczytania. Z racji
zawartości zapewne będę do niej niejednokrotnie powracać.
Aldona Cholewianka – Kruszyńska, Damy w kolorze sepii, Fundacja na rzecz
Muzeum Zamku w Łańcucie, Łańcut 2000, okładka miękka ze skrzydełkami, stron
118.
30 czerwca 2013
Aldona Cholewianka - Kruszyńska, Pani Alfredowa. Maria z Sanguszków Potocka z Łańcuta.
Aldona Cholewianka – Kruszyńska (historyk
sztuki, związana z Muzeum – Zamkiem w Łańcucie) napisała wspaniałą, moim
zdaniem opowieść o Marii z książąt Sanguszków Alfredowej Potockiej z
Łańcuta (1830-1903). Kim była ta kobieta, którą
szanowano i czuło się wobec niej respekt. Była wnuczką ks. Eustachego Sanguszki
i Klementyny z Czartoryskich, a córką ks. Romana Sanguszko i Natalii – córki
Aleksandra Potockiego z Wilanowa i Anny z Tyszkiewiczów. Opowieść o związku jej
rodziców to niemal scenariusz na film. Piękna, eteryczna i milczącą Natalię
pokochał ks. Roman ze wzajemnością, mimo, że było to małżeństwo jak to się
zdarzało w wyższych sferach, kojarzone. Niestety, szczęście młodych nie trwało
długo, bowiem po narodzeniu córki Marii, choroba przyszła nagle i trwała
zaledwie cztery dni. Natalia zmarła w ramionach księcia 17 listopada 1830 roku,
a rozpacz księcia była ogromna. Gdy dowiedział się o wybuchu powstania, chcąc
znaleźć ukojenie od bólu i rozpaczy, przystąpił do niego. 19 czerwca 1831 roku
złapany został przez Moskali, a wyrok skazywał księcia Romana na osiedlenie się
na Syberii, konfiskatę majątku i utratę szlachectwa. Dodano również rozkaz, że
Sanguszko na Sybir ma udać się pieszo, przykuty kajdanami do żelaznego drąga. Dopiero
w 1845 roku książę Roman został uwolniony i mógł wrócić do rodzinnego majątku,
acz wkrótce po powrocie utracił słuch.
To w Sławucie wychowaniem Marii zajęli
się jej dziadkowie. W wieku dwudziestu lat, w 1851 roku, wyszła za mąż za starszego
o trzynaście lat kuzyna Alfreda Potockiego, II ordynata Łańcuta. Miała z nim
czwórkę dzieci: Romana, Julię, Klementynę i Józefa. Jej najstarszy syn,
przystojny Roman, który sprawiał najwięcej problemów, przeżył niemal podobną
historię miłosną do swojego imiennika dziadka. Gdy skończył trzydzieści lat
zaręczył się z młodszą od siebie o trzynaście lat daleką kuzynką Izabelą
Potocką. Małżeństwo było koligacone, acz młodzi zakochali się w sobie. Izabela była
piękna, ale i bardzo chorowita. Zmarła cztery miesiące po ślubie w marcu 1883
roku, mając zaledwie 19 lat. Dwa lata później Roman poślubił Elżbietę z Radziwiłłów,
acz za drugą synową Maria nie przepadała. W dodatku po śmierci Alfreda w
Paryżu, została bardzo źle potraktowana przez Romanów w Łańcucie. W związku z tym
Pani Alfredowa przebywała głównie we Lwowie i latem w posiadłości młodszego syna
Józefa i jego rodziny – Antoninach.
Alfred Józef i Maria Klementyna z Sanguszków Potoccy |
Autorka książki zaznacza, że we wspomnieniach dwóch pamiętnikarzy, Pani Alfredowa była widziana inaczej. Kazimierz Chłędowski nie zawarł ani jednej pochlebnej opinii o Marii Potockiej, uważając ją za kobietę złą, przebiegłą, kłamliwą i dumną. Z kolei Rosco – Bogdanowicz wyraża się o niej pochlebnie i pisze o pozytywnych jej cechach. Faktem jest, że małżeństwo z Alfredem Potockim, politykiem, premierem Austro – Węgier, namiestnikiem Galicji, uczyniło z Marii niejako najważniejszą damą. Miała niebagatelny wpływ na środowisko, organizowała bale, zapraszała na salony, choć nie tolerowała niesubordynacji i uchybianie obyczajom. Miała cięty język, była uparta, ale przy tym zjednywała sobie ludzi i nikt nie potrafił odmówić jej prośbom. Gdy zawarła małżeństwo z Alfredem i wpadła w wir towarzyskiego świata, odsunęła się jeszcze bardziej od starego ojca ks. Romana Sanguszki, a ten znosił to z bólem.
Roman Potocki i pierwsza żona Izabela |
Aldona Cholewianka - Kruszyńska, Pani Alfredowa. Maria z Sanguszków Potocka z Łańcuta, wydawnictwo Twój Styl, wydanie 1998, okładka twarda, stron 116 + ilustracje.
Subskrybuj:
Posty (Atom)