Jak płatki śniegu... Denise Hunter stała się moim pierwszym wyborem książki w zakresie literatury obyczajowej i romansu, jaką przeczytałam w Nowym 2020 Roku. W dodatku jest to książka, która spędziła na mojej półce dość długo czasu. Odkładałam ją na bożonarodzeniowy świąteczny okres, bo akacja powieści toczy się właśnie wtedy. Przeczytana własna książka plus (jak się okazało) bardzo dobra lektura, zwiastuje dobry rok pod względem czytelniczym, czyż nie?
Powieść jest pierwszą w cyklu Summer
Harbor. Kolejne to Uciekająca narzeczona i Tylko
pocałunek. Tą ostatnią przeczytałam, ale po drugiej części, którą obecnie czytam, zapewne do niej powrócę. To cykl o miłosnych perypetiach trzech braci Callahanów: Beau, Zaka i
Rileya, mieszkających w Summer Harbor. Najstarszym z nich jest
Beau, który kilka miesięcy wcześniej porzucił stanowisko zastępcy szeryfa, aby
po śmierci ojca zająć się na dobre rodzinną plantacją choinek. W okresie przedświątecznym,
gdy sezon sprzedaży choinek jest w pełni, pomagają mu w miarę możliwości
bracia. Zak, prowadzi własną knajpkę i nie może jeszcze pogodzić się z tym, że
miesiąc przed ślubem opuściła go narzeczona. Natomiast Riley nie potrafi właściwie
znieść, że jego przyjaciółka Paige jest dziewczyną Beau. Planuje więc opuścić
Summer Harbor.
Pewnego dnia życiowe perypetie i
zepsuty samochód sprawiają, że w życiu Callahanów pojawia się Eden Martelli z pięcioletnim
synkiem Micahem. Okradziona w barze postanawia poszukać szybko pracę, aby
znaleźć schronienie dla siebie i dziecka, i mieć pieniądze na
naprawę samochodu. Ukrywa swoją tożsamość przedstawiając się jako Kate Bennett (nawiązanie do Jane Austen) z
synkiem Jackiem. Kierując się radami napotkanych ludzi zawędruje na farmę Beau Callahana,
a potem dzięki niemu do domu Paige. W tym czasie okazuje się, że rehabilitacja złamanej
nogi ciotki Trudy w ośrodku, nie zostanie opłacona przez ubezpieczenie, toteż
musi podjąć ją na miejscu. Callahanowie podczas rodzinnej narady zgadzają się z
Beau, że potrzebna jest dodatkowa pomoc w domu. W ten sposób Eden znajduje
zatrudnienie, a wkrótce także schronienie w domu Beau.
Doświadczenie zawodowe Beau sprawia,
że mężczyzna jest pewien, że Kate coś ukrywa. Prosi o pomoc zaprzyjaźnionego
szeryfa Coltona. Tymczasem zaczyna zauważać, że jego stosunek do młodej kobiety
zaczyna nabierać zupełnie nowych cech i silnych uczuć. Pragnie ją chronić i zapewnić
jej bezpieczeństwo. Z drugiej strony nadal spotyka się z Paige, choć ich
stosunki stają się jałowe. Beau musi więc zmierzyć się z własnymi uczuciami.
Szybko zdobywa serce małego chłopca, ale czy zdobędzie także miłość i zaufanie
młodej matki?
Jak płatki śniegu... to rodzinna,
zabawna i mimo poważnych spraw, urocza historia. Być może dzieje się tak za
sprawą świątecznej atmosfery obecnej na kartach książki, a być może za sprawą
wszechobecnego tam śniegu i plastycznie opisanej aury charakterystycznej dla
małych miejscowości. Wielką rolę odgrywają tu więzi rodzinne. Autorka podkreśla,
że mimo utraty rodziców, czy małych konfliktów, rodzeństwo może być nadal bardzo
silnie ze sobą związane. Trudno powracać do przeszłości, ale warto spróbować
nie pielęgnować w sobie doznanych uraz, krzywd i cierpień. Ciekawą postacią
jest sześćdziesięcioletnia ciotka Trudy, odważna i zgryźliwa w prowadzonych
konwersacjach oraz szeryf Colton, który ma do niej słabość.
To lekka, współczesna romansowa powieść
z odrobiną kryminalnego napięcia. To historia o nowej miłości, stawianiu czoła strachowi i uczeniu
się, jak komuś zaufać. Całkowicie zatraciłam się w tej uroczej powieści.
Denise Hunter, Jak płatki
śniegu..., wydawnictwo Dreams, wydanie 2017, tytuł oryg.: Falling Like
Snowfalkes, tłumaczenie: Anna Rojkowska, cykl: Summer Harbor, t. 1, okładka
miękka, stron 368.
Cykl Summer Harbor:
1. Jak płatki śniegu.2. Uciekająca narzeczona.
3. Tylko pocałunek.
https://www.denisehunterbooks.com/
Bardzo ciekawy artykuł. Jestem pod wielkim wrażeniem.
OdpowiedzUsuń