6 września 2015

Magdalena Knedler, Pan Darcy nie żyje.



Pan Darcy nie żyje autorstwa Magdaleny Knedler to powieść, która ma w sobie to „COŚ”, co niewątpliwie pobudza wyobraźnię i nie pozwala spokojnie odłożyć książki na bok. Przynajmniej ja nie mogłam. Książka bowiem niebotycznie absorbuje i wciąga. Zaglądającym na ten blog, nie trzeba powtarzać, że świat książek Jane Austen jest bliski mojemu sercu od wielu, wielu lat. Z wielką też przyjemnością i sentymentem przeczytałam we wstępie, że Magdalena Knedler pisała artykuły na portalu Ogród Jane Austen. Lata temu bywałam i tam, a potem jeszcze gdzieś, i gdzieś, aż w końcu odnaleziona została przyjemna przystań, na której odpoczywam do dnia dzisiejszego, acz nadal związana z kręgiem kultury dziewiętnastowiecznej. Miłość do czasów Jane Austen i filmów kostiumowych zaszczepiona jest we mnie raczej już na zawsze. 

Powieść Magdaleny Knedler to nie żadna kontynuacja czy też fiksacja na temat tego, co powstało spod pióra Jane Austen. To zupełnie odmienny, zaskakujący obiór tematu, bo oto czytelnik znajdzie się na planie filmowym nowej wersji Dumy i uprzedzenia. Tym razem anno domini 2014. Czy możliwe jest stworzenie dzieła, które przewyższałoby serial z 1995 roku i filmową ekranizację z 2005 roku? Nawet zatrudnieni do pracy przy filmie i aktorzy w to wątpią, zważywszy na to, że nikomu nie podoba się osoba, która została obsadzona w męskiej głównej roli. Peter Murphy nie jest, bowiem ani przystojnym brunetem, ani nie charakteryzuje się swoistym urokiem, ani jego postawa nie kryje w sobie dumy. Zdaniem wszystkich nie dorównuje Matthew’u Macfadyen’owi i nie dorasta do pięt Collin’owi Firth i to Ben Rudd obsadzony w roli pana Bingleya powinien być panem Darcy.  Jeżeli chodzi o sam scenariusz to na życzenie producenta Oscar Lyne musiał zmniejszyć liczbę sióstr Bennet, co uważa za niewybaczalne kuriozum. Co prawda w roli Elizabeth Bennet została obsadzona młodziutka gwiazda kina Zoe Alcott, ale ostatnio była jakaś znerwicowana, kapryśna i jest tak przeraźliwie chuda, że kostiumy z epoki musiały być przerabiane przez Bell Kennedy. Owszem Keira Knightey również była chuda, ale Zoe Alcott miała wygląd anorektyczki. Żadnego entuzjazmu nie wzbudzała smutna mimoza Rossie Hinds obsadzona w roli Jane Bennet. Rosie, co prawda skończyła wiele szkół i kursów aktorskich, ale jakoś w ciągu ostatnich dziesięciu lat nie miała możliwości wybicia się powyżej pewnego pułapu, a przecież już przekroczyła trzydziestkę. Ekipa filmowa wraz z niektórymi aktorami już od paru dni przebywała w posiadłości, gdzie nagrywano zdjęcia, za które odpowiadał Paul Maddock. Nad całością zaś czuwał młody i ambitny reżyser Alan Fawley.

fragm. Pan Darcy nie żyje

Tylko z pozoru wszystkich łączy tylko praca, bowiem punkt styczny znajduje się w osobie Petera Murphy’ego. Ten ostatni zdaje sobie sprawę, że jest nielubiany i niezbyt mile widziany w obsadzonej roli, ale za żadne skarby nie pozwoli nikomu, aby zostać jej pozbawionym. Nie ma to jak mały szantażyk. Tylko też z pozoru naszych bohaterów nie łączą żadne głębsze relacje. Mamy, więc tajemnice, zadawnione waśnie, skrywane urazy, kłamstwa, ale w tym wszystkim jest również miejsce na nadzieję, trwałość i miłość. Co z tych tajemnic zostanie ujawnione, gdy zabraknie odtwórcę roli pana Darcego i kto będzie odpowiedzialny za jego śmierć oraz w jaki sposób zostanie poprowadzone śledztwo przez Jacka Valentiego, należy się koniecznie dowiedzieć. 


Wartka akcja, określone miejsca, mały krąg bohaterów, nieprzewidywalność, świetnie dopracowane i błyskotliwe dialogi i duża porcja humoru to główne cechy charakterystyczne książki Pan Darcy nie żyje. Dodać do tego trzeba wspaniale uchwycenie wydarzeń z perspektywy kilku postaci i można otrzymać niezłą mieszankę, która sprawi nieziemską czytelniczą przyjemność. Magdalena Knedler pokazuje, że na bazie swoich wieloletnich zainteresowań i prowadzonych badań naukowych, można jednak dostąpić objawienia, zrealizować marzenia i napisać powieść niebanalną oraz wzbudzającą pozytywne emocje.
 



Magdalena Knedler, Pan Darcy nie żyje, wydawnictwo Czwarta Strona, wydanie 2015, okładka  miękka, stron 340.

15 komentarzy:

  1. O, zainteresowałaś mnie! Uwielbiam Austen, uwielbiam "Dumę i uprzedzenie". Na takie wszelkie "wariacje" wokół tej powieści patrzę z pewnym przestrachem, skusiłam się wprawdzie na "Dworek Longbourn", ale średnio mi się podobało. Oglądałam też "Death Comes to Pemberley", w sumie było w porządku... Ale "Pan Darcy nie żyje" wydaje się czymś innym. I bardzo interesującym! ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Czytałam "Dworek L...", ale to raczej właśnie fiksacja na temat tego, o czym Jane Austen nie napisała. "Pan Darcy nie żyje" to zupełnie inna kategoria :)
      Pozdrawiam

      Usuń
  2. Kiedyś chętnie po nią sięgnę :) Duma i Uprzedzenie to mój "ultimate favourite" jesli chodzi o twórczość Austen :) Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Od "D&U" wszystko się zaczęło w nastoletnich moich latach :)

      Usuń
  3. 'Duma i uprzedzenie" to i moja wielka słabość. Zarówno w słowie kreślonym przez Jane Austen, jak i kadrze z Matthew Macfadyen'em i Keirą Knightley (do którego wracam nieprzyzwoicie często) czy mając w pamięci niezapomnianego Collina Firtha. Zatem chętnie sięgnę i po polecaną przez Ciebie książką.licząc, że Pan Darcy żyje w sercach wielu z nas :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Och, takoż i moje ulubione filmy, choć serial z Collinem niezaprzeczalnie wyżej sobie cenię. Zawsze poprawia mi humor. Bardzo też lubię filmowe "Perswazje" z 2007 roku. Po książki Jane Austen sięgam oczywiście - teraz było w formie audiobooków na wiosnę :) Nie tracą swój urok.
      Bardzo dziękuję za wpis :) Pozdrawiam serdecznie

      Usuń
  4. Och, już nie mogę się doczekać lektury! Brzmi po prostu fantastycznie!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jak dla mnie jest fantastycznie napisana. Taka z pomysłem :)

      Usuń
  5. Brzmi interesująco. Widziałam już tę książkę w jesiennych zapowiedziach :-)

    OdpowiedzUsuń
  6. Świetny tytuł i fajna okładka. Jestem zaskoczona, że polska autorka skusiła się na taki temat. Cudownie :). Na pewno po to sięgnę.

    OdpowiedzUsuń
  7. Omnomnom, od razu wiedziałam, że muszę dorwać tę książkę! Teraz jestem tego pewna na milion procent :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Od początku jestem bardzo, bardzo zainteresowana tym tytułem! Jak dotąd przeczytałam tylko dwie recenzje, w tym Twoją i obydwie były pozytywne. Z wielką chęcią przeczytam tę książkę. Wydaje się być naprawdę nietuzinkowa i wyjątkowa :) Jestem też ciekawa, jak autorka poradziła sobie z osadzeniem wydarzeń i bohaterów nie w Polsce ;)

    Pozdrawiam! Insane z przy-goracej-herbacie.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję bardzo za konstruktywne słowo pisane pozostawione na tym blogu. Nie zawsze mogę od razu odpowiedzieć, za co przepraszam.

Publikowane komentarze są prywatnymi opiniami użytkowników. Prowadząca bloga nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.