Wstyd się
przyznać, ale aż do tej pory nie czytałam książki Tadeusza Dołęgi – Mostowicza,
na podstawie, której w 1981 roku powstał kultowy – jak dla mnie – film. To
jedna z tych ekranizacji, którą oglądałam już wielokrotnie, do której zawsze z
wielkim sentymentem powracam, która nigdy mi się nie znudzi i podczas której za
każdym razem łzy tryskają strumieniami. Czytając powieść miałam, więc przed
oczami filmowe kreacje aktorów i nijak nie mogłam sobie wyobrazić książkowej
Marysi jako blondynki. Dla mnie to zawsze będzie brunetka w osobie Anny Dymnej,
Antonim Kosibą na zawsze zostanie zaś Jerzy Bińczycki, a Leszkiem Czyńskim –
Tomasz Stockinger. To wspaniała ekranizacja, która wiernie oddaje fabułę
książki. Jedynie kilka elementów zostało zmienionych na poczet filmu. Gdy w
filmie panuje wieczne lato, to w książce mamy oczywiście zmianę pór roku. W
książce mowa jest o „drugim” życiu Beaty i pamiętniku Marii Jolanty
Wilczurówny.
Powieść
rozpoczyna się w dniu, gdy sławny chirurg profesor Rafał Wilczur przeprowadza
trudną operację na sercu. Po jej pozytywnym zakończeniu spieszy do domu, do
żony Beaty i małej córeczki Marioli. To jego ósma rocznica ślubu z Beatą. Wpada
do domu z futrem mającym być niespodzianką dla żony, a tu nie zastaje ani jej,
ani córki. List pozostawiony przez Beatę rozstraja zupełnie Rafała Wilczura,
wybiega z domu, nie wie dokąd idzie, po drodze poznaje Samuela Obiedzińskiego,
z którym spędza zakrapianą noc w obskurnej knajpie. Kolejny dzień i noc mijają
podobnie, z ta różnicą, że zostaje specjalnie upity przez rabusi. W wyniku
pobicia profesor traci pamięć i od tej pory radykalnie zmienia się jego tryb
życia. Wędruje od miasta do miasta, ima się rożnych prac, parokrotnie za
nieposiadanie dokumentów zostaje aresztowany i osadzony w więzieniu, aż kradnie
takowe i przyjmuje nazwisko Antoniego Kosiby.
Pewnego dnia trafia do właściciela młyna –
Prokopa. Tam znajduje zatrudnienie, a wkrótce, gdy okazuje się, że potrafi
pomóc synowi Prokopa, zyskuje uznanie i szacunek w okolicy. W ten sposób
zyskuje miano Znachora. Od czasu do czasu pojawia się w pobliskich Radoliszkach
i bywa w sklepie u Szkopowej. Pracuje w nim dwudziestoletnia dziewczyna,
skromna sierota Marysia, która pozwala wkrótce sobie nazywać Antoniego
stryjciem. W sklepie pojawia się również bardzo często syn właściciela fabryki,
Leszek Czyński….
Do momentu
przeczytania książki nie rozumiałam właściwie, dlaczego Beata zdecydowała się
opuścić Rafała Wilczura. Teraz wszystko jest dla mnie zupełnie jasne. To
niezwykle smutna historia mimo, że opowiada o miłości i znajdujemy w niej kres
cierpień bohaterów. Oczywiście powieść Tadeusza Dołęgi – Mostowicza jest
sentymentalnym romansem, ale dla mnie to klasyka. Nie ulega wątpliwości, że
gdyby została dziś wydana po raz pierwszy, nie zyskałaby takiego rozgłosu i doczekałaby
się zapewne fali krytyki. Dziś, bowiem nie jest w modzie ani prawdziwa miłość i
przywiązanie, ani skromność, ani dobroć i bezinteresowność wypływająca z
czystych serc.
To sprawnie opowiedziana historia, dobrze
napisana i obrazująca tło społeczne i obyczajowe lat 20. i 30. XX wieku. Scharakteryzowana
jest ówczesna mentalność i życie warstw niższych i wyższych. To mądra i wzruszająca
powieść o samotności, nadziei, miłości. Warto nadrabiać w zaległości w starych lekturach.
Tadeusz Dołęga - Mostowicz, Znachor, wydawnictwo MG, wydanie 2015, okładka miękka, stron 332.
To dlaczego go opuściła? Był wiecznie zajęty? Czy raczej kogoś poznała, kto byl młodszy i miał dla niej zawsze czas? Film oczywiście też oglądałam wiele razy, ale książki nigdy nie czytałam, choć chyba nawet mam ją w domu. Ile jeszcze podobnie nieczytanych książek jest w mojej domowej bibliotece... Wstyd się przyznać.
OdpowiedzUsuńRaczej to drugie, acz nie wiem czy on był młodszy od niej. Ale nie zdradzam ;)
UsuńTo prawda, tyle ksiązek jeszcze nie czytanych... Mam zamiar to zmienić :)
Książki nie znam, a już od tak dawna obiecuję sobie zmierzyć się z twórczością tego tak popularnego w czasach międzywojnia pisarza.
OdpowiedzUsuńEkranizacja "Znachora" to piękny film, oglądałam i pewnie jeszcze oglądać będę wiele razy. Tyle tam wzruszeń, różnorodnych postaw ludzkich i jaki wspaniały przegląd gry aktorskiej!
Pisarz żył tylko 41 lat i napisał siedem chyba znanych powieści. Szkoda, pewnie powstałoby więcej...
UsuńBardzo cenię Mostowicza za oddanie obrazu epoki. Grzebałam w jego biografii (cała ja) i dodam, że napisał 18 powieści, ale zdążył wydać 17. Jeśli Ci się spodobał, to jeszcze masz co czytać:)
UsuńDziękuję Bogusiu:)
UsuńFilm kocham, jest cudowny. Za twórczość tego autora mam zamiar się zabrać ;)
OdpowiedzUsuńFilm piękny, książki jeszcze nie czytałam wstyd :( Ale mam w planach, chcę sięgnąć po ,,Znachora" jak tylko będę mieć okazje.
OdpowiedzUsuńOdniosę się do przedostatniego akapitu Twojej recenzji :)
OdpowiedzUsuńZ Twojej wypowiedzi wynika, że skrytykowano by tę książkę dlatego tylko, że dziś niemodne są takie cechy jak miłość i skromność. A moim zdaniem skrytykowano by ją ze względu na kiepski język, wyidealizowane postacie Marysi i Leszka i zbyt wielką ilość nieprawdopodobnych zbiegów okoliczności. To właśnie są słabe punkty książki.
Czemu kiepski język? Jest napisana prostym, ale nie kiepskim językiem. Z kolei czy owa miłość i skromność i dobroć nie kojarzy się z ideałem? Mnie tak - we współczesnym świecie. Czemu też zbiegi okoliczności? W życiu jest tak wiele niewiarygodnych sytuacji, że wszystko jest możliwe :)
UsuńO autorze słyszałam, jednak książki nie czytałam. Mimo to miałam zamiar kilka razy się do niej zabrać bo stoi na półce u mojej mamy, ale nigdy nie miałam wystarczająco chęci:)
OdpowiedzUsuń