Zazwyczaj
turystę interesuje to, co znajduje się nad ziemią. Rzadko kto, interesuje się
tym, co jest pod nią. Książka Petera Ackroyda pokazuje, że podziemny świat
mimo, że niebezpieczny, może być równie, co straszny, fascynującym. W 2000 roku
specjalnie dla turystów wyremontowano w Londynie tunel pod Islington, a przejażdżka
trwająca dwadzieścia minut w zupełnych ciemnościach należy do niezapomnianych.
Autor przybliża czytelnikowi oblicze
podziemnego Londynu. Pokazuje jak rozwijał się ów świat na przestrzeni wieków i
dowodzi, że dowody na historię Londynu można szukać do 9 metrów w głąb ziemi. Miasto
zaczęło się, bowiem zapadać, od momentu, gdy tylko powstało. Partery z czasem
stawały się przyziemiami, a drzwi frontowe drzwiami od piwnicy. Pozostałości
tych pomieszczeń można znaleźć nawet około 8 metrów pod ziemią. I tak w 1869
roku w Walbrook w dolinie rzeki Fleet na głębokości około 4 metrów znaleziono
rzymski pawiment[1]. Z kolei
w 1832 roku wydobyto z Tamizy głowę cesarza Hadriana.
Podziemny Londyn to rzeki, źródła, wodociągi, rury, kanalizacja, niezliczona ilość tuneli mniejszych i większych, krypty i cmentarze. Peter Ackroyd informuje czytelnika, że przed 1800 rokiem w mieście było ponad 200 miejsc pochówku, które dzisiaj w większości są nieznane i niewidoczne. Dzięki studniom i źródłom podziemny świat spotykał się z naziemnym. W poziemnym Londynie do dzisiaj zaś płynie trzynaście rzek i strumieni. Autor przytacza ich nazwy i wnikliwie opisuje ich bieg oraz poczynione na ich dnie znaleziska. Przykładowo w połowie XIX wieku pod dnem Walbrook znaleziono 48 czaszek ludzkich bez dolnych szczęk. W XIII wieku Walbrook był pełen łajna i odpadów, a już w XVI wieku był w dużym stopniu zabudowany. Osobny rozdział autor poświęca rzece Fleet, którą w końcu zamurowano, a jej nabrzeża stały się ulicami. W miejscu, gdzie Fleet uchodzi do Tamizy, w latach 90. XX wieku archeolodzy natrafili na jedenaście ciał z pierwszej polowy XI wieku, poćwiartowanych i z obciętymi głowami. Nad brzegiem rzeki Fleet przez 800 lat stało więzienie (wyburzone dopiero w 1845 roku) i istniały domy zamieszkiwane przez rożnej maści rozbójników i łotrów (w budynku niedaleko Smithfield znajdowała się klapa, przez którą pozbywano się ofiar, wrzucając ciała wprost do rzeki).
Autor dozuje również
czytelnikowi wrażenia wywołane
istnieniem w podziemiach Londynu kanalizacji. We wczesnym średniowieczu funkcje
kanalizacji pełniły rzeki, strumienie i rowy, które płynęły do Tamizy. Korzystano
również z kamiennych szamb, które co jakiś czas czyścili „kibelkowi rolnicy”. Ciekawostka
jest, że pierwsze podziemne rury pojawiły się za panowania Henryka III w wieku
XIII. Nadal odchody jednak wyrzucano do Tamizy, albo sprzedawano na nawóz. Pierwsze
kanały ściekowe skonstruowano w XVII wieku. W połowie XIX wieku w mieście było około
200 tysięcy szamb i 360 kanałów ściekowych. Wraz z nimi pojawili się między
innymi kanałowi śmieciarze, kanalarze. Niestety w 1858 roku, kiedy nadal większość
odchodów wpływała do Tamizy, doszło do „wielkiego smrodu”. Tamiza stała się po
prostu wielkim ściekiem, a pas przybrzeżny odsłaniany przez odpływ morza był
czarny. Pamiętać trzeba, że wielu Londyńczyków pobierało z rzeki wodę do picia.
Autor odkrywa również przed czytelnikiem świat londyńskich rur, ukrytych kabli, pierwszych próbach wykopania tunelu pod Tamizą, okupionych śmiercią wielu ludzi. Pierwszy taki tunel ukończono w 1840 roku i można było się dostać do niego tylko pionowymi szynami. Z czasem stał się on miejscem, gdzie spotkać można było rzesze prostytutek i złodziejaszków, a dziś przejeżdżają nim pociągi metra. Pierwsza linia metra została ukończona już w 1861 roku, a pierwsza przebiegającą w całości pod ziemią w roku 1890. Z czasem tunele zamykano, kopano jeszcze głębiej o ponownie otwierano. Co ciekawe autor przedstawia wykorzystanie metra w literaturze i pokazuje, jaka rolę pełniły tunele w okresie wojen światowych.
Peter Ackroyd charakteryzuje
również jak ludzie postrzegali podziemny świat. W XIX wieku wzbudzał
fantastyczne opowieści o potworach i zjawach. Był brudny i zapowietrzony. Fantazja
zaś o podziemnym świecie przeniosła się na karty wielu książek.
To niezwykle
ciekawa pozycja, napisana ze swadą, lekko i niepozbawiona ironii. Pokazuje
Londyn, którego nie widać, a który bezsprzecznie ma swoją historię. Podziemna angielska stolica wzbudza zachwyt i być może
przestrach, o ile ma się świadomość, że takowy świat istnieje.
[1] Pawiment (łac. pavimentum) –
dawne określenie dekoracyjnej posadzki spotykanej we wnętrzach zamkowych, pałacowych
lub kościelnych, wykonanej techniką intarsji albo jako mozaika.
Peter Ackroyd, Londyn podziemny, wydawnictwo Zysk i S-ka, wydanie 2015, przekład Tomasz Bieroń, okładka twarda, stron 214.
Zapowiada się ciekawa lektura. Myślę, że trafi na moją listę książek do przeczytania :)
OdpowiedzUsuńBrzmi naprawdę ciekawie. Mam nadzieję, że uda mi się z nią zapoznać.
OdpowiedzUsuńNiedawno spacerowałam ulicami Londynu poprzez obrazy mieszkające w mieście, chętnie wybiorę się na spacer podziemnymi alejkami.
OdpowiedzUsuńMoże to być ciekawa książka, zresztą widzę, że jest ładnie wydana :)
OdpowiedzUsuńChętnie przeczytam tę książkę, ale jeszcze chętniej zapoznałabym się z podobną publikacją na temat Edynburga.
OdpowiedzUsuń