Katarzyna
Kwiatkowska lubi chyba wyzwania, podwyższa poprzeczkę, ryzykuje i postanawia
zaskoczyć czytelników. Niewątpliwie podjęcie go bardzo się opłaciło. Ci, którym
wcześniejsze książki tej autorki bardzo spodobały się - Zbrodnia w Błękicie oraz Abel i Kain - zapewne pośpieszą zaopatrzyć się w najnowszą powieść, która
ukazała się ostatnio. Dwie poprzednie książki dotyczyły bezpośrednio śledztw
prowadzonych na ziemiach polskich (oczywiście pod zaborami) przez Jana
Morawskiego i jego kamerdynera Mateusza. Najnowsza powieść Katarzyny
Kwiatkowskiej to również kryminał retro, i również nawiązujący do znanego nam
bohatera, acz w nieco odmienny sposób. Tym razem to Konstancja Radolińska jest
główną bohaterką powieści Zobaczyć
Sorrento i umrzeć, a fabuła powieści przeniesiona została na tereny południowych
Włoch.
Akcja
rozpoczyna się w ostatni dzień rejsu naszych bohaterów z Genui i do Neapolu na
początku września 1900 roku. (Nota bene Zbrodnia w błękicie to koniec XIX wieku, a Abel i Kain to upalny lipiec 1900 roku). Konstancja płynie ze swoją przyzwoitką do Amalfi,
aby spędzić wakacje razem ze swoim bratem Antonim oraz z bliskim jej sercu
Janem Morawskim. Podczas spaceru nieopatrzenie młoda kobieta staje się
świadkiem rozmowy swojego brata z angielskim pułkownikiem Richardsem. Dowiaduje
się, że Jan zdecydował się uparcie podjąć kolejnego zadania, ale niestety w
Mediolanie. Oszołomiona Konstancja mimowolnie poznaje kulisy politycznych
konotacji w Europie i o podejrzeniach związanych z organizowanymi zamachami na
wysoko postawionych ludzi. Gdy docierają również do niej informacje o miłostce
Jana do Francuski Eleanor i gdy zdaje sobie sprawę, że Jan tak właściwie unika
jej i zwodzi od dłuższego czasu, to wówczas w dziewczynie narasta wewnętrzny
bunt. Dość szybko postanawia, że udowodni Janowi, że chce podróżować przy jego
boku i że zdolna jest do rozwikłania niejednej zagadki. Podejmuje się więc podążyć
śladem spiskowców. Konstancja inteligentnie kieruje poczynaniami swojej
przyzwoitki – nieświadomej ciotki Victorii i wyrusza wraz z nią do Sorrento.
Kobiety zamieszkują w pięknie położonym Hotelu Royal, gdzie również pojawia się
małżeństwo Richards’ów. Oprócz nich dziewczyna poznaje jeszcze różnorodne
oblicza osobowościowe, o odmiennych temperamentach, narodowości i
zapatrywaniach politycznych. To wszystko tworzy prawdziwą mieszankę wybuchową.
Nie dość, że gościem hotelu jest również Eleanor, to jeszcze w parę dni po
przybyciu popełniono niewybaczalną zbrodnię. Konstancja oczywiście podejmuje
się czynnie uczestniczyć w prowadzonym śledztwie.
Zobaczyć Sorrento i umrzeć to książka
dopracowana w niemal każdym momencie. Styl i język moim zdaniem znakomity.
Autorka we właściwych miejscach i świadomie posługuje się słowami
zaczerpniętymi z obcych języków. Wówczas zresztą taka panowała moda. Charakterystyka
poszczególnych postaci jest również na wysokim poziomie. Żaden z bohaterów nie
jest mdły, ale wyrazisty i jego istnienie oraz działalność ma jakiś cel. Wszystko
tu wydaje się być spójne i po jakimś czasie zdaje się łączyć, aby doprowadzić
do konsensusu. Konstancja dzięki temu, że wewnętrznie podejmuje sprzeciw wobec
decyzji Jana i wybucha w niej gniew, to odkrywa w sobie nowe cechy i udowadnia,
że zdolna jest do podejmowania samodzielnych decyzji. Z młodej osóbki
wychowanej pod opiekuńczymi skrzydłami rodziny, dojrzewa i zmienia się w kobietę,
która przestaje czekać i oczekiwać, a zaczyna działać. Wiele dowiaduje się o
sobie samej, a co więcej zdaje sobie sprawę, że jako kobieta może być
interesującą nie tylko dla Jana.
To powieść
silnie osadzona w epoce. Ówczesna sytuacja polityczna, społeczna i obyczajowa
została dość silnie zarysowana. Autorka pokazuje kulturową i mentalną tożsamość
rdzennych Włochów oraz kontrastujący z nim świat bogatych, arystokratycznych
rodzin, którzy przybywają na półwysep w celach turystycznych. Włosi są biedni,
zabobonni, jarmarczni i hałaśliwi. Konstancja wywodząca się z wyższych sfer, ma
możliwość poznać ciemne strony ubóstwa. Jako Polka styka się z mentalnością
mieszkańców południowych Włoch. Wspaniale ujęte są krajobrazy, ulice, uliczki,
skwery, targi, ale również miejsca, gdzie udawali się zwiedzający tak jak
Pompeje czy Capri.
To powieść o
wielkim nasyceniu barw tworzących spójną gamę kolorów. To wszystko składa się
na niespodziankę powoli serwowaną czytelnikowi. O Janie Morawskim nadal jest
przecież mowa, ale tym razem bliższa staje nam się Konstancja, której jako
kobiecie żyło się w tych czasach znacznie trudniej. To moim zdaniem znakomity zabieg, który wzbudza
w czytelniku ciekawość. Z jednej strony mamy kryminalną zagadkę, która ma swój
koniec i początek, a drugiej bohaterów, którzy z książki na książkę coraz bardziej intrygują i o których
dowiadujemy się zawsze o drobinkę więcej. Istnieje jednak nadal wrażenie, że
wszystkie karty jeszcze nie zostały odkryte, a co więcej, że daleko jeszcze do
tego momentu. To moim zdaniem wspaniała wiadomość. Być może w niedługim czasie
autorka zaserwuje nam kolejną powieść związaną z poznanymi bohaterami z
detektywistyczną aferą w tle. To takie moje życzenie na zbliżające się święta. Na
ten moment dla mnie, jedno jest pewne, że czas spędzony z kryminałami w wydaniu
proponowanym przez Katarzynę Kwiatkowską
jest niezapomniany i pełen niespodzianek.
Katarzyna Kwiatkowska, Zobaczyć Sorrento i umrzeć, wydawca Rozpisani.pl, wydanie 2014, cykl: Jan Morawski , tom 3, okładka miękka, stron 346.
Czekam na przesyłkę z tą książką i skręca mnie z zazdrości, że już ją przeczytałaś :) Ale niezmiernie mnie cieszy, że książka trzyma poziom (literacki) :)
OdpowiedzUsuńJeżeli czytałaś poprzednie, to zapewniam, że również obecna spodoba się Tobie :) Poziom literacki wysoki :)
Usuńale mnie zachecilas, jeszcze nie czytalam nic tej autorki, ale z pewnoscia naprawie ten blad:) Pozdrawiam:)
OdpowiedzUsuńKsiążki nie czytałam, ale tak sobie właśnie pomyślałam (znów!), że jeszcze nie widziałam południa Włoch. Oglądałam zdjęcia znajomych z wyprawy - zaskakująco piękne krajobrazy. Może kiedyś?
OdpowiedzUsuńJa w ogóle we Włoszech nie byłam, czego się wstydzę oczywiście, bo historyk sztuki powinien tam regularnie bywać, a nie tylko znać wszystko z książek i filmów:) Mam nadzieję, że nadrobimy w przyszłości :)
UsuńKryminały retro raczej nie są dla mnie.
OdpowiedzUsuńBrzmi nieźle. Po tytule można sądzić, że to jakiś romans a tu proszę :)
OdpowiedzUsuńA ja po tytule raczej nie wpadłabym w ogóle na pomysł, że to romans! Przecież tam jest wyraźnie "umrzeć" :)
Usuń