Na pewno znacie biblijną historię dwóch braci, do której nawiązuje tytuł omawianej książki. Abel i Kain to druga książka Katarzyny Kwiatkowskiej, jaka
ukazała się na polskim rynku księgarskim. Udany debiut i ujawniony talent Autorki
oświetlony za sprawą Zbrodni w błękicie
zostaje potwierdzony w kolejnej powieści. To książka, która tak jak poprzednia,
znakomicie wpisuje się w gatunek określany, jako kryminał retro. Co więcej, poznani
w poprzedniej powieści i wzbudzający sympatię czytelnika, młody Jan Morawski i
jego kamerdyner Mateusz ponownie goszczą na kartach książki.
Jest upalny lipiec 1900 roku. Do przebywającego w Poznaniu Jana niespodziewanie
przybywa jego przyjaciel Tadeusz Tarnowski, który prosi go o rozwiązanie kolejnej
kryminalnej zagadki. Tym razem chodzi o morderstwo przyszłego dziedzica
ordynacji należącej do Adama Ponińskiego. O dokonanie zbrodni oskarżony i szybko
aresztowany zostaje młodszy brat zamordowanego Adama juniora – Edward. Tyle, że
nikt nie wierzy w jego winę. Jan zaintrygowany sprawą postanawia służyć swoją
pomocą i przybywa wraz z Mateuszem do majątku seniora Adama Ponińskiego w Stępowie
w okolicach Gostynia. Okazuje się, że wokół starszego pana panuje zmowa
milczenia i nie jest on świadomy wielu spraw dotyczących zamordowanego syna - Adama
juniora, uważając go za życia i po śmierci za idealnego syna. W dodatku parę
dni przed dokonaniem zbrodni, w pałacu miało miejsce dramatyczne w skutkach zajście
związane z żoną Adama juniora – Lili. Dodać do tego odmowę Edwarda, co do przedstawienia
zdarzeń z feralnej burzliwej nocy, szybki wyjazd tajemniczej guwernantki,
chorobę pokojówki Karolki, kłopoty ze zdrowiem majordomusa Jacentego i dwulicowe
zachowanie lokaja Seweryna i intrygi mamy gotowe.
Jan i Mateusz zostają w pałacu mile przyjęci i szybko zaprzyjaźniają się z
rezydentem Tercjuszem oraz zarządzającą domem panią Barbarą. Pałac zamieszkują jeszcze
Adam senior oraz jego wnuczka czteroletnia Natalia. Akcja powieści rozgrywa się
na przestrzeni paru dni i zawężona jest to paru miejsc. W pałacu pojawiają się,
bowiem goście, a i Jan poszukuje pomocy w rozwiązaniu zagadki również poza nim.
Powieść jest bardzo dobrze skonstruowana, a napięcie przez Autorkę
stopniowane w myśl tego, że każdy może być podejrzany o niecne zamiary i każdy
może mieć jakiś powód. To niewątpliwie wzbudza zainteresowanie czytelnika. Poza
tym Autorka znakomicie wpisała fabułę w ówczesne tło historyczne podkreślając nie
tylko wydarzenia na arenie politycznej czy kulturalnej, ale wspaniale odwzorowując
konwenanse, szczegółowo opisując wnętrza, ubiory, potrawy i serwowane napitki.
Stępowo. Ich oczom ukazała się idealnie symetryczna barokowa bryła. Piętrowy budynek nakryty był wysokim mansardowym dachem, a do naroży pałacu z każdej strony przylegały parterowe alkierze, które z kolei ozdobnymi bramami łączyły się z oficynami. Całość skupiła się wokół dziedzińca, na którym urządzono trzy gazony – jeden kwadratowy przed korpusem głównym, dwa prostokątne przed bocznymi pawilonami. Doskonałość tej kompozycji wprost oszałamiała.[1]
I o czymś słodkim (czy nie robi się Wam błogo i czy nie macie ochoty na
taki deser czytając tylko ten opis?):
/…/ Pomiędzy kryształowymi talerzykami i kieliszkami stały salaterki z malinami, śmietaną gęstą jak twaróg oraz plastrami melona. Była też patera z rurkami wypełnionymi różowym kremem i druga z malutkimi babeczkami, pełnymi morelowych kostek. A nad tym wszystkim królował olbrzymi bezowy tort w kształcie piramidy, stworzony z wielu krążków połączonych bitą śmietaną z wiśniami./…/[2]
Powieść opiera się w głównej mierze na doskonale skonstruowanych dialogach,
w których znaleźć można słownictwo zaczerpnięte z gwary poznańskiej. Katarzyna
Kwiatkowska potrafiła też odtworzyć ze Zbrodni w błękicie sposób zachowania i nawiązuje do historii Jana Morawskiego i
Mateusza, w związku, z czym czytelnik ma pewność, że są to postacie o dobrze
znanych już osobowościach. Jednocześnie Autorka pomaga czytelnikowi bardziej
poznać ich fizjonomię i wniknąć do prowadzonego przez nich trybu życia. Nowo
poznani bohaterowie są z kolei bardzo dobrze scharakteryzowani. Jednych
czytelnik od razu pokocha, do innych będzie czuł niechęć lub też zachowania niektórych
(jak przykładowo pani Eufemii) będą go irytować. No i moi drodzy, atmosfera
jest gęsta nie tylko od wyczuwalnego panującego upału.
Świetna powieść z klimatem, doskonale napisana i z wciągającą fabułą. Jest
miłość, chęć zemsty, rodzinne tajemnice, lista podejrzanych mających motywy, odtworzone
ówczesne życie codzienne na prowincji. Szkoda tylko, że tak szybko się czyta,
choć książka nie należy do tych, mających skromną objętość. Mam jednak
nadzieję, że nie rozstajemy się z Janem i Mateuszem na zbyt długi okres. Jak
najbardziej polecam.
Katarzyna Kwiatkowska, Abel i Kain, wydawnictwo Novae Res, Gdynia 2013, cykl: Jan Morawski, tom 2, okładka miękka, stron 402.
Książkę przeczytałam dzięki uprzejmości pani Katarzyny Kwiatkowskiej.
Nie ważna jest objętość, ale treść. Wydaje mi się, że książka do mnie trafi.
OdpowiedzUsuńZaciekawił mnie opis "kulinarny". Mam marzenie, absolutnie nie do spełnienia, by przenieść się w dawne czasy i skosztować ówczesnej kuchni, poczuć smak prawdziwego masła, mleka. Spróbować owoców dojrzewających bez ulepszaczy, oprysków, w powietrzu wolnym od spalin. Nierealne.
OdpowiedzUsuńOpisów potraw, łącznie z ich przyrządzaniem, jest bardzo wiele:) W ogóle opisy są tak dobrze skonstruowane, że można sobie wszystko wyobrazić:)
UsuńOj, ja tez bym tak chciała. W czasach "bez lodówki" też sobie radzono:)
Dialogi to podstawa książki i zawsze zwracam uwagę na ich jakość. Chętnie przeczytam powieść Pani Kwiatkowskiej.
OdpowiedzUsuńJak fajnie, doczekać się nie mogę, kiedy książkę przeczytam! Pierwsza spodobała mi się tak bardzo, że trochę boję się drugiej części. Mam nadzieję, że niesłusznie.
OdpowiedzUsuńDruga, moim zdaniem- jest jeszcze ciekawsza, więc na pewno niesłusznie:)
UsuńBardzo się cieszę, że książka Ci się spodobała. Nie jestem szaloną wielbicielką kryminałów, więc gdy już jakiś czytam oczekuję, że będzie naprawdę dobry. Kryminały retro pociągają mnie najbardziej, ale rzadko trafiam wśród nich na coś NAPRAWDĘ wartego uwagi.
OdpowiedzUsuńNie czytałam "Zbrodni w błękicie", mam nadzieję, że nie będzie to przeszkadzało w pełnym odbiorze tej książki. Styl Katarzyny Kwiatkowskiej znam i cenię, bo to ona jest tłumaczką powieści Elizabeth Gaskell ("Północ i Południe", "Żony i córki", "Cranford").
"Abel i Kain" czekają na półce "pod ręką" i niedługo się za chłopaków zabieram. Dzięki Tobie - z jeszcze większą ochotą.
Aniu, to koniecznie musisz nadrobić "Zbrodnię w błękicie":)
UsuńOczywiście, że nie będzie przeszkadzało. To tak jak z powieściami A. Christie:)