27 września 2020

Małgorzata Lis, Przebaczam Ci.

 


        Przebaczam Ci to powieść, w której znaleźć można kontynuację losów bohaterów poznanych w Kocham cię mimo wszystko autorstwa Małgorzaty Lis. To książka mądra, wartościowa, wyważona w analizach podjętych tematów, poruszająca trudne kwestie, a jednocześnie nie osądzająca i nie opiniująca postępowania żadnego z bohaterów.  To ostatnie Autorka pozostawia czytelnikom.

        Ania i Marcin Jastrzębscy są kilka tygodni po ślubie. Zmienili mieszkanie, nadal pracują, a wkrótce okazuje się, że będą odpowiedziani za kogoś jeszcze. W tym samym czasie Patrycja najbliższa koleżanka Ani, zaręczona z Mikołajem, przeżywa przedślubne rozterki. Wspólne pomieszkiwanie, przekraczanie wyznaczonych granic, prowadzi tych dwoje do postępowania, które wpłynie na ich życie. W szczęśliwym małżeństwie Ani i Marcina pojawią się spękania, niedomówienia i zgrzyty. Złe rozeznanie spraw, brak cierpliwości i zrozumienia, egoizm, a w końcu brak modlitwy, prowadzi do coraz większych narastających napięć. Niewyjaśnione do końca sprawy z przeszłości nadal czekają na rozwiązanie.

       Łatwo jest radzić innym w sprawach, które bezpośrednio nas nie dotyczą i których jesteśmy jedynie obserwatorami. Jesteśmy znawcami wówczas tematu, ale gdy to nas bezpośrednio dotyka, nie potrafimy racjonalnie myśleć. Każdy z bohaterów uczy się właściwie, co tak naprawdę mieści się w słowie „przepraszam” i „przebaczam”, aby było autentyczne, a nie tylko pozorne. Przebaczyć to nie znaczy zapomnieć, ale otworzyć się na dialog, dostrzec racje drugiej strony, nie pielęgnować w sobie krzywd i cudzych win względem siebie. Wszyscy jesteśmy niedoskonali, a jeśli odczuwamy wdzięczność, że ktoś nam wybacza, powinniśmy być skłonni wybaczać winy innym. W innym wypadku gniew w nas zaczyna narastać. Tak dzieje się w przypadku Ani względem Marcina oraz Marcina względem swoich bliskich. W nauczaniu chrześcijańskim dostąpienie wybaczenia wymaga uznania siebie winnym i wyznania grzechu oraz prośby o przebaczenie. Jeśli zawiniło się wobec człowieka, należy przeprosić osobę pokrzywdzoną, postarać się naprawić szkody przez nas wyrządzone (jeśli to możliwe) i zadośćuczynić. Ta droga dotyczy niektórych bohaterów powieści.

      Jest jeszcze jeden bardzo ważny temat poruszony w tej powieści: utrata dziecka nienarodzonego. W tym czasie zwłaszcza kobiecie towarzyszy ból, żal, bezradność, cierpienie, złość, poczucie niesprawiedliwości. Młodzi ludzie radują się z nadchodzącej zmiany i powiększenia rodziny. Potem nieoczekiwanie kobieta pojawia się w szpitalu i czuje pustkę, a w głowie kołaczą się liczne pytania pozostawione bez odpowiedzi. Nie oznacza to oczywiście, że mężczyzna po stracie dziecka nic nie odczuwa. To jest jednak zupełnie inny wymiar bólu. Autorka jasno pokazuje, że pożegnanie z nienarodzonym dzieckiem jest niezbędne do tego, aby związek nadal był zdrowy. Brak wsparcia i zrozumienia prowadzi z kolei do apatii, depresji, brak apetytu, zaburzeń snu, poczucia beznadziei, niezdolności do pogodzenia się ze stratą i całkowicie przeżycia żałoby. Cierpi nie tylko kobieta, ale również jej bliscy. 

      Powieść Przebaczam Ci porusza ważne tematy. Mowa jest o zadawnionych krzywdach, tajemnicach rodzinnych, popełnionych błędach, silnych więziach rodzinnych i przyjacielskich, zmianie postaw wskutek nabywanych doświadczeń. Jest to jednak przede wszystkim powieść o miłości i o uczeniu się jak kochać, jak nie ranić, jak zaufać. Cechą nadrzędną lektury są odwołania do wartości chrześcijańskich. Polecam Wam obydwie części. Są one bardzo mi bliskie nie tylko ze względu na podjęte w nich tematy, ale również ze względu na mój rodzinny "Ciechanów". 

 

Małgorzata Lis, Przebaczam Ci, wydawnictwo eSPe, wydanie 2020, okładka miękka, SERIA: Opowieści z Wiary, stron 368.

PREMIERA 9 PAŹDZIERNIKA


 

* opinia blogowa Kocham Cię mimo wszystko \

 

22 września 2020

Jolanta Kosowska, Prosto w serce.

 


    Wydawałoby się, że życie Hani to wspaniała bajka. Właśnie obroniła dyplom na studiach, pracuje nad projektem, który być może zapewni jej w końcu stałą pracę i rozwinie karierę, a przy jej boku od trzech lat jest Bartek, obecnie jej narzeczony. Od paru tygodni trwają przygotowania do ślubu Hani i Bartka, a oni planują długą i szczęśliwą przyszłość na dobre i na złe. Pewnego jednak dnia wszystko ulega zmianie. Hania trafia do szpitala, trwają badania, a wydana z prawdopodobieństwem diagnoza wpłynie na życie Hani. Piękna baśń bowiem raptem ulega zakończeniu, a w życiu Hani nastają dni pełne rozpaczy i złamanego serca. Z pomocą przychodzi jej starszy przyjaciel, właściciel włoskiej restauracji, dla którego przygotowywała projekty i gdzie poznała Bartka. Francesco czuje się odpowiedzialny za to, co spotkało Hanię. Zresztą traktuje ją jak córkę. Za sprawą swojego starego przyjaciela Pierre’a, namawia dziewczynę do zmiany miejsca zamieszkania i podjęcia nowej pracy. Tak Hania trafia do Arles, do Prowansji i poznaje André.

      Hania to młoda, piękna i ciepła kobieta, która swoim zachowaniem i naturalnością oczarowuje wszystkich. Emanuje niezwykłym ciepłym światłem. To jednak nie wystarcza Bartkowi, doktorowi i wykładowcy, który decydując się na zerwanie związku myśli jedynie o sobie i własnej przyszłości. Działa w myśl zasady lepiej się wycofać, niż zmarnować sobie życie. Gdy przychodzi opamiętanie jest już za późno, a mimo to Bartek postanawia jeszcze zawalczyć. Dla mnie od początku jest jednak na straconej pozycji, nie czuję w ogóle do niego sympatii. Jego miłość względem Hani jest narcystyczna i egoistyczna. Szukał wygody, ideału, łatwego życia i pięknej atrakcyjnej kobiety u boku. Być może kochał Hanię, ale nie na tyle, aby być gotowym na wszystko, aby wszystko poświęcić dla miłości i Hani.

       Hania jest zrozpaczona, ale podtrzymują ją przyjaciele. Wyjeżdża i oszołomiona jest nowymi zupełnie emocjami i doznaniami. Prowansalskie krajobrazy, miasto kojarzone z Vincentem van Goghem, nowe znajomości, nowe budzące się i zarazem nieznane uczucia. Czy Hania trafiła właśnie do kolejnej bajki?


        Prosto w serce to powieść rzeczywiście wzruszająca, realna i pełna emocji. To opowieść o tym, że czasami trudno odróżnić prawdziwą i silną miłość od tego pozornej i złudnej. Do tego wszystkiego konieczna jest dopiero próba, swoisty test życia. Hania ma to szczęście, że następuje ona jeszcze przed planowanym ślubem. Nie czeka ją potem ani rozwód, ani porzucenie przez męża, ani być może samotne macierzyństwo. Słońce zawsze wychodzi zza chmur. Prawdziwa miłość z nieznaną dotąd namiętnością i pożądaniem istnieje. Autorka wspaniale operuje polskim językiem. Czytając plastyczne opisy, miałam wrażenie, że byłam nad morzem, siedziałam przy stoliku w restauracji Francesca, podziwiałam zakamarki i okolice Arles. U Jolanty Kosowskiej proza to właściwie poezja. Jest lekka, zgrabna, poetycka, elastyczna, anielska, bez zbędnego epatowania dokładnymi i szczegółowymi opisami. To wspaniała powieść, która daje ukojenie i przynosi nadzieję.

 

Jolanta Kosowska, Prosto w serce, wydawnictwo Novae Res, wydanie 2020, okładka miękka ze skrzydełkami, stron 376.

 

21 września 2020

Loretta Chase, Król łotrów.

 

      Król łotrów to brawurowo napisany i skonstruowany romans historyczny autorstwa Loretty Chase. Jest to zarazem trzecia część w cyklu zatytułowanym Rozpustnicy. Powieść uważana jest za najważniejszą i najpoczytniejszą w dorobku Loretty Chase. Nic w tym dziwnego, bowiem czytelnik znajdzie tu błyskotliwie poprowadzone dialogi, dobry humor, wspaniale opracowaną fabułę i niepokojący, ale pełen namiętności romans.

     Główny bohater, Dain, nigdy nie uchodził za przystojniaka. Miał ogromny nos i niezbyt regularne rysy. Od narodzin uważany był za brzydkie dziecko, co zresztą wpłynęło potem na jego kontakty z ludźmi i ukształtowało też jego mroczną i zepsutą osobowość. W dodatku w jego żyłach płynęła domieszka włoskiej krwi. Właściwie nigdy nie zaznał miłości, toteż wydawało mu się, że nie potrafi też kochać. Jako dorosły prowadził życie pełne samolubnych przyjemności, spędzając czas z kobietami lekkich obyczajów. Dobierał sobie kompanów do wypitki i tychże niecnych swawoli. Jednym z nich był brat Jessiki Trent, Bertie. Przyjeżdża ona z babką do Paryża, aby wyrwać go ze szponów łotra. Bertie postrzega Daina jako bohatera i próbuje naśladować wszystkie jego złe nawyki, które niechybnie prowadzą do finansowej ruiny rodziny. Ratunek brata od złych wpływów staje się więc kwestią najważniejszą.

       Jessica jest inteligentna, mądra, bezczelna, piękna i od początku wie, jak radzić sobie z Dainem. Twierdzi, że Dain jest idealny i nie może mu się oprzeć. Wie o jego wadach charakteru, a mimo wszystko i tak się o niego troszczy. To prawdziwa kobieta, która zdolna jest do wszystkiego, nawet do postrzelenia mężczyzny, kiedy ten ją kompromituje w oczach towarzystwa. Gdy pada propozycja małżeństwa, Jess oczywiście przyjmuje ją. Dain dobrze wie, że nie zasługuje w ogóle na taką kobietę jak Jessica, a związek z nią nieodwołalnie zmieni jego życie. Kobieta nie należy bowiem do uległych i nieogarniętych.

       Żal mi było Daina, który dorastał porzucony przez matkę, niekochany i niechciany. Z drugiej strony jako dorosły mężczyzna zachowuje się niejednokrotnie jak rozpaskudzone dziecko. Wydaje się, że pojawienie się w jego życiu lady Jess staje się jego wybawieniem. Jako jedyna potrafi zawiłymi i krętymi ścieżkami dotrzeć do jego serca. Dain zastanawia się nad swoimi działaniami po fakcie i zwykle zdaje sobie sprawę, że popełnił błąd, więc potem przeprasza. To Jess musi tłumaczyć wszystko Dainowi.

       To dobra lektura, która stanowi przykład, że nawet postać, która wydaje się niemożliwa do polubienia w życiu, zyskuje w jakieś mierze na sympatii w fikcji literackiej. Podobało mi się, jak Dain przechodzi  rozwój wewnętrzny od cynicznego, wymykającego się spod kontroli łotra do stadium lepszego mężczyzny, męża i ojca, który uczy się kochać. Na końcu nadal jest łajdakiem, ale zostaje w pewien sposób odkupiony.

 

 

Loretta Chase, Król łotrów, wydawnictwo Bis, wydanie 2019, tytuł oryginalny: Lord of Scoundrels (wydanie pierwsze 1995 r.), tłumaczenie: Magdalena Sikorska, cykl: Rozpustnicy, t.3, tytuł oryg. cyklu: Scoundrels #3, okładka miękka, stron 384.

3 września 2020

Jack Fairweather, Ochotnik. Prawdziwa historia tajnej misji Witolda Pileckiego.

Historia Witolda Pileckiego, który na ochotnika zgłosił się do wypełnienia tajnej misji w obozie koncentracyjnym Auschwitz, stanowi mocny przekaz dla współczesnego obywatela Polski. To bardzo osobisty portret człowieka, który miał głębokie i silne zasady moralne i etyczne. To prawdziwy heroizm, poświęcenie, odwaga i siła wewnętrzna człowieka, który postępował w myśl hasła „Bóg, Honor, Ojczyzna”. To wszystko stanęło ponad najbliższą rodzinę, bo Pilecki decydując się na wypełnienie tego szaleńczego zadania miał przecież żonę i dwoje dzieci. Nie sposób pojąć ile przeszła ta rodzina, bowiem Witold Pilecki po II wojnie światowej w nowym warunkach politycznych został uznany za zagrożenie dla państwa polskiego, postawiony przed sądem i stracony przez stalinowski reżim.


Jack Fairweather poświęcił pięć lat na badanie dokumentacji związanej z Witoldem Pileckim. Przeprowadził rozmowy z członkami jego rodziny i z żyjącymi jeszcze świadkami wydarzeń. Korzystał z dwóch raportów Pileckiego dotyczących pobytu w obozie. Pierwszy powstał w Warszawie między październikiem 1943 r., a czerwcem 1944 r. Drugi to rozbudowane wspomnienia spisane we Włoszech latem i jesienią 1945 r.  W Państwowym Muzeum Auschwitz-Birkenau autor studiował ponad trzy i pół tysiąca wspomnień i relacji ocalałych więźniów z obozu, z których setki dotyczą działań Witolda Pileckiego lub opisują wydarzenia, których był świadkiem. Większość jednak nie została ani opublikowana, ani przetłumaczona. Miał dostęp do archiwum rodziny Pileckich oraz listów i wspomnień przechowywanych przez rodziny bliskich współpracowników Witolda Pileckiego. Dotarł do dokumentów przechowywanych w archiwach w Polsce i za granicą. 



Jack Fairweather od początku zadaje szereg pytań dotyczących nie tylko decyzji powziętej przez Witolda Pileckiego, którego zadaniem było zorganizowanie podziemnego ruch oporu w obozie. Zastanawia się także nad biernym stanowiskiem władz Anglii i Stanów Zjednoczonych, gdy dowiedziano się o obozach zagłady. Pilecki zaryzykował wszystko, aby nieść pomoc innym. Mimo głodu, poniżenia, śmierci, chorób, udało mu się zorganizować siatkę zaufanych ludzi, a co więcej za pośrednictwem zwalnianych osób z obozu przemycać wiadomości na zewnątrz. W ten sposób raporty trafiały do przywódców podziemia w Warszawie, potem do rządu polskiego na uchodźctwie, a co za tym idzie do rządu Churchilla. Wiele z tych informacji docierało do administracji Roosevelta w Waszyngtonie. Autor starannie analizuje stanowiska tych państw oraz pokazuje rolę i starania Witolda Pileckiego, aby tego, co dzieje się w obozach nie bagatelizować. 



Autor przedstawia przerażające życie w obozie w sposób zwięzły, ale z wielką wrażliwością. Głód, tortury, eksperymenty, egzekucje, wszy, wybuchy kolejnych epidemii tyfusu. Zatrważające są opisy wykonywanych zastrzyków z fenolu w serce, to, co się działo w komorach gazowych, gromadzenie ciał pod krematoriami, bezczeszczenie ciał… Statystyki Witolda Pileckiego są zaniżone, bowiem nie wiedział on o wielu zbrodniach dokonanych w obozie, a rzeczywistość bywała o wiele zatrważająca niż przypuszczenia.


Ruch oporu w obozie narażony był na represje. Mimo braku decyzji z Warszawy przygotowywano się jednak do buntu i organizowano ucieczki. Pełna brawury jest ucieczka samochodem Eugeniusza Bendera, Stanisława Jastera, Kazimierza Piechowskiego i Józefa Lemparta. To Jaster wyuczył się na pamięć raportu Witolda o buncie w Birkeanu i danych z gazowania Żydów, prośba o pomoc i zaplanowaniem ataku z zewnątrz. W grudniu 1942 r. udało się uciec kolejnemu kurierowi Mieczysławowi Januszewskiemu, do którego dołączył niemiecki kapo Otto oraz pracownik garbarni Jan Komski i obozowy dentysta Bolesław Kuczbara. Tymczasem w sierpniu 1942 r. organizacji obozowej udało się przemycić za druty paczkę dokumentów z dowodami zbrodni, które dotarły do wyszkolonego przez Brytyjczyków kuriera przebywającego w Osieku – Napoleona Segiedy. Jak się potem okazało, jego podróż do Wielkiej Brytanii trwała kolejne sześć miesięcy. Tymczasem trwała eksterminacja ludności na masową skalę, a Pilecki z trudem walczył o utrzymanie morale swoich ludzi. Gdy więc osadzony w obozie Stanisław Wierzbicki informuje Witolda, że mimo raportów nie zdecydowano się na podjęcie żadnych działań z zewnątrz, osadzeni w Auschwitz więźniowie byli oszołomieni. 


 
Jack Fairweather opisuje działalność w obozie i losy poszczególnych osób zaangażowanych w ruch oporu. Przykładowo Derling pracował w szpitalu i próbował ze swojej pozycji chronić chorych więźniów. Niejednokrotnie przyszedł z pomocą Witoldowi Pileckiemu (w wypadku zapalenia płuc, a potem gdy miał tyfus). Gienek Obojski, pracownik kostnicy, przemycał z zewnątrz lekarstwa. poznac można działalność mierników, którzy między innymi skradli kopie planów nowych krematoriów w Birkenau. Gdzie kończyła się więc współpraca z oprawcą, a jakie działanie było aktem miłosierdzia wobec innych?


Autor analizuje również decyzję Witolda o ucieczce z obozu. Dwa lata i siedem miesięcy, tyle Witold spędził w obozie. Brawurowa ucieczka z Janem i Edkiem nie należała do łatwych. Poza obozem trzeba było udowodnić, że Witold nie jest szpiegiem. A po wojnie....



Jak zachęcić do końca, abyście sięgnęli po książkę... To ważna lektura. To nie kadry filmowe, choć pewnie niektórzy będą mieć takie wrażenie dzięki zastosowanej narracji. To tylko życie, pełne poświęcenia i heroizmu. Moim skromnym zdaniem książkę powinien przeczytać każdy Polak.
Warto wspomnieć, że książka zaopatrzona została w archiwalne fotografie, mapy i szkice wykresów. Na końcu książki dołączono biografie osób, wybraną bibliografię i przypisy. 



Jack Fairweather, Ochotnik. Prawdziwa historia tajnej misji Witolda Pileckiego, wydawnictwo Znak Horyzont, Instytut Pileckiego, wydanie 2020, tytuł oryg.: The Volunteer: The True Story of the Resistance Hero who Infiltrated Auschwitz, przekład: Arkadiusz Romanek, okładka miękka ze skrzydełkami, stron 510.