28 września 2011

Stella Cameron, Skandal nad Tamizą.

Stella Cameron jest autorką znaną szerokiej rzeszy czytelników na całym świecie. To dobrze, że wydawnictwo Harlequin/MIRA pokusiło się o wznowienie książki poprzednio wydanej pod tytułem Zapach czekolady. Ponownie przeniosłam się do XIX wieku i Londynu roku 1815. Tym razem jednak obok wątku romansu występuje watek kryminalny przypominający mi nieco sprawę Kuby Rozpruwacza.  Co prawda nie chodzi tu bynajmniej o mordowanie, ale o porywanie panien z dobrych domów przez szaleńca szukającego rozgłosu i przede wszystkim pieniędzy, określającego siebie Jedwabistym Kotem. Zagadkę porwań, za wszelką cenę chce rozwikłać młody lord Dominik Elliot i pomagający mu brat Nathan. Specjalnie ku temu nie będzie miał jednak czasu, bo oto matka ma dla trzydziestoletniego kawalera specjalną misję. Oto, bowiem lady Elliot przyjmuje pod swój dach córkę znajomej i zobowiązuje się wprowadzić ja do towarzystwa i co najważniejsze poszukać dla niej bogatego męża. A że sama jest zbyt zajęta własnym hobby, zadanie to skrupulatnie powierza swojemu średniakowi – Dominikowi. Panna Fleur Toogood jest gładka, ładna, ale na pewno nie jest pokorną duszyczką i lubi grać pierwsze skrzypce w sprawach jej niedotyczących. Oczywiście w obojgu krew zawrze i będzie kipieć od emocji.

Stella Cameron wymyśliła prostą acz ciekawą fabułę. Jest romans, intryga, nocne podchody, konszachty, porywacz. Po za tym autorka nie stroni od dobrego humoru. Lista panny Fleur Toogood z pytaniami do kandydata na męża wzbudza uśmiech na twarzy. Panna Fleur jest oczywiście otwartą i nowoczesną osobą - taka hallo do przodu w pewnych sprawach wówczas omijanych w rozmowach - mimo wychowania w domu pastora. Ale moi drodzy uprzedzam, że nie ma tu żadnych pikantnych opisów rodem z alkowy. Jest to przyjemna powieść i co najważniejsze dla mnie - dobrze przetłumaczona zalecana na poprawę humoru i polecana szczególnie tym, którzy lubują się w powieściach historycznych. 


Stella Cameron, Skandal nad Tamizą, wydawnictwo Harlequin/MIRA, premiera 16.09.2011, stron 448.


25 września 2011

Candace Camp, Panna z dobrego domu.

--> -->
Panna z dobrego domu to kolejna powieść autorstwa Candace Camp, jaką miałam możliwość przeczytać dzięki uprzejmości wydawnictwa Harlequin/MIRA. Jak najbardziej był to mile spędzony czas. Książkę przeczytałam szybko i bezboleśnie. Fabuła jest prosta, niewymagająca zbytniego główkowania, przy której szybko można zregenerować siły.

To oczywiści powieść historyczna, która przeniosła mnie do Londynu roku 1871 i panujących konwenansów. Te ostatnie są nagminnie łamane przez głównych bohaterów. Oto zaledwie osiemnastoletnia Charity po kryjomu odwiedza pewnego ranka hrabiego Simona Dure i proponuje mu siebie, jako przyszłą małżonkę. Skutecznie przekonuje hrabiego, aby ten odstąpił od planów poślubienia jej siostry na rzecz zawarcia małżeństwa z rozsądku z jej osobą. Wdowiec Dure przystaje na propozycję szalonej Charity, ale nie jest mu łatwo odegnać od siebie byłej kochanki. Po za tym przepisowe narzeczeństwo powinno trwać rok, a oto dwoje niby rozsądnych ludzi zaczyna pałać do siebie wielka namiętnością. Oj, nie łatwo jest okiełznać Charity, bowiem ta absolutnie nie planuje być potulną żonką. Obok prawdziwych przyjaciół znajdą się również fałszywi siejący wszem i wobec intrygi i rozpowiadający rożne plotki. Czy panna obroni się przed utratą reputacji? Czy serce przeważy nad rozsądkiem?

Ciekawa i przyjemna lekturka. Niestety trochę niedopracowane jest moim zdaniem tłumaczenie, bowiem nijak nie pasują mi czasami współczesne wtrącenia w eleganckim XIX wieku i wspaniałym języku. Niemniej jak najbardziej jestem zadowolona. Warto nadmienić, że powieść pojawiła się już kiedyś na polskim rynku pod tytułem Jak grom z jasnego nieba.


Candace Camp, Panna z dobrego domu, wydawnictwo Harlequin/MIRA, seria: powieść historyczna, premiera 16.09.2011, stron 448.

24 września 2011

Kate Morton, Zapomniany ogród.




Zapomniany ogród to kolejna książka Kate Morton, którą miałam możliwość przeczytać tym razem dzięki uprzejmości wydawnictwa Albatros. Po tejże książce stałam się już wielką wielbicielką twórczości australijskiej autorki. Pomysły w niej tkwią nieokiełznane i całkiem przyzwoite. Podobnie jak dwie poprzednie pozycje, powieść czyta się sprawnie, szybko i z wielkim zainteresowaniem. Nie wiadomo, kiedy mija w czytaniu tych ponad pięćset stron.

Autorka sprawnie potrafi łączyć powstałe wątki na przestrzeni lat. Czytelnik w jednym rozdziale jest w roku 1900, w następnym w 1913, a potem wkracza w rok 1975, by kolejno poznać wydarzenia mające w roku 2005. Oczywiście zabieg ten nie należy do łatwych, a często lata są pomieszane i nie występuje we wskazanej kolejności. Niemniej nie robi to żadnej różnicy, ponieważ czytelnik na równi zafrapowany jest tym, co dzieje się w przedstawionych latach. Przez co odkrywa wraz z bohaterkami kolejne etapy tajemnicy wiążącej się z pojawieniem się na australijskim nabrzeżu samotnej, niespełna czteroletniej, dziewczynki z białą walizką. Autorka znakomicie kreuje życie dziewczynki, jej dorastanie w nowej rodzinie, poznanie tajemnicy o swoim pochodzeniu i dążenie już dojrzałej kobiety do prawdy. Drogą tą będzie podążać wnuczka naszej bohaterki – Cassandra. Zaprowadzi ją to z australijskiego kontynentu aż do Anglii i kornwalijskiej posiadłości Blackhurst oraz małej chatce na klifie, wokół której rozciąga się tajemniczy ogród. Co wiąże jednak babkę Cassandry z byłymi mieszkańcami majątku? Co mają wspólnego pisarka baśni Eliza Makepeace i malarz portretów Nataniel Walker? Właściwie pytań można tu postawić bardzo dużo.

Książka jak najbardziej godna polecenia. To powieść o poszukiwaniu własnej tożsamości, zdradzie, wypaczonej braterskiej miłości, chorej przyjaźni, zawiści, smutku i nadziei. Będzie to na pewno dobrze spędzony czas. 



Kate Morton, Zapomniany ogród, Wydawnictwo Albatros, wrzesień 2011, tłumaczenie Anna Dobrzańska, stron 536.

18 września 2011

Kate Morton, Dom w Riverton.

--> --> -->
-->
Jak pamiętacie szalenie podobała mi się powieść Kate Morton Mroczny Zamek. Idąc za ciosem szybko pochwyciłam w swoje ręce kolejną nieczytaną powieść tej autorki (obecnie czytam Zapomniany ogród). Nie rozczarowałam się ani trochę. Dom w Riverton to książka napisana w podobnej konwencji, co ostatnio czytana. Zabrała mnie do Anglii początku XX wieku, a jednocześnie tkwiłam również w późnych latach 90. Tego wieku. Oto autorka wspaniale konstruuje fabułę rozpoczynając od zagadkowej śmierci poety R.S. Huntera w 1924 roku. Prawda nigdy nie została odkryta. A mimo to znalazła się osoba, która w ramach kręcenia filmu o wydarzeniach ówczesnej nocy dotarła do byłej służącej Grace Bradley wówczas jeszcze Grace Reeves. W ten sposób wiekowa staruszka zaczęła powracać do wspomnień. Zainspirowana przez opiekunkę w domu spokojnej starości postanowiła przekazać swoje tajemnice wnukowi nagrywając monologi na taśmie magnetofonowej. Tak wkraczamy w życie państwa Hartford. Poznajemy rodzeństwo Hannah, Emmeline i Davida oraz moment, w którym pojawia się na scenie Hunter.

Autorka przenosi czytelnika we wspaniale wykreowany świat angielskiej arystokracji z początku XX wieku. Jednocześnie pokazuje tło epoki i nadchodzące zmiany, jakie wkrótce miały nieodwracalnie nadejść. Z jednej strony mamy wykorzystywaną acz wierną służbę, która była świadkiem toczącego się życia w rezydencji. Z drugiej strony mowa jest o sufrażystkach, wkraczającym rynku samochodowym, modzie, życiu tych, którzy dorobili się na spekulacjach i otrzymali tytuły szlacheckie. Mowa jest również o następstwach I wojny światowej w psychice walczących na frontach.


Powieść bardzo dobrze napisana, porywa od pierwszej do ostatniej strony. Autorka nie nudzi, ale zadziwia. Świetnie konstruuje fabułę i znakomicie kreśli charakterystyki bohaterów. Warto przeczytać. 

Kate Morton, Dom w Riverton, Wydawnictwo MUZA, sierpień 2007, stron 576.

5 września 2011

Edith Wharton, Wiek niewinności.

W tym przypadku pierwszeństwo miał film Martina Scorsese, który widziałam parokrotnie, acz ostatni raz wiele miesięcy temu. Dopiero teraz nadszedł czas na książkę. Akcja powieści toczy się w latach 70. XIX wieku głównie w Nowym Jorku. Środowisko wyższych sfer jest zbulwersowane powrotem z Europy hrabiny Ellen Olenskiej, która uciekła od swojego męża tyrana. Wolność kobiet była jednak nie mile widziana, a takie postawy uważane za skandaliczne. Ellen należy jednak do rodziny Wellandów, z której pochodziła również narzeczona młodego prawnika Newlanda Archera, niewinna May. Ellen pragnie zupełnej wolności, czyli rozwodu, ale rodzina pragnie odwieść ją od tego kroku. W związku z tym to Newland zostaje wytypowany na to, aby wyperswadować jeszcze większy skandal kuzynce May. Przy okazji spotkań między hrabiną a Archerem rodzi się silna więź emocjonalna, która niestety z góry jest stracona na przegraną. Środowisko Nowego Jorku absolutnie nie wybaczyłoby Newlandowi zerwania zaręczyn z May i związania się z Ellen, tak jak hrabinie nie wybaczyło porzucenie męża.

Powieść opowiadająca o ludziach, których marzenia nigdy nie maja się spełnić. Mowa jest tu o hipokryzji, wewnętrznych porozumieniach, panujących konwenansach i aluzjach. W środowisku arystokracji nowojorskiej dominowało przede wszystkim zachowanie pozorów. Niepozbawione one również było intryg. Kobieta z góry zdana jest na łaskę i niełaskę męża i powinna to akceptować. O zdradach i malwersacjach finansowych danej osoby wiedzą wszyscy, acz przymykają oczy dopóki owa osoba nie zbankrutuje. Wówczas nie wypada utrzymywać z nią kontaktów, bowiem można narazić na szwank swoja pozycję. Na obiady nie zapraszano pisarzy czy artystów, do opery nie wypadało przychodzić wcześniej, a mężczyznom wchodzić do loży po odpowiednim akcie.

Autorka świetnie oddała wiec dziewiętnastowieczne obyczaje panujące w Nowym Jorku. Edith Wharton znakomicie dokonuje swoistej oceny ówczesnych towarzyskich konwenansów. Szkoda, że jest to autorka niezbyt doceniana.  Powieść o miłości niemożliwej do spełnienia jak najbardziej należy przeczytać.


Edith Wharton, Wiek niewinności, wydawnictwo Prószyński i S-ka, przełożyła Anna Bańkowska, Warszawa 2010, stron 352.


The Age Of Innocence - Trailer - (1993)