30 grudnia 2014

2014.

Jak zauważyliście postów z roku na rok jest coraz mniej. Mnie to jednak nie przeszkadza. Tych przeczytanych książek jest około 50 (po odjęciu postów dotyczących dziecięcych i wpisów poza książkowych). Nie wliczam tu książek - audiobooków, o których nie pisałam i których nawet tytułów dziś nie pamiętam (to jednak smutne). Na dzień dzisiejszy wolę słuchać radia - głównie na podcastach odsłuchuję audycje Dwójki. 

Nie mogę absolutnie wyznaczyć jednej książki roku, bo nie czytałam tylko powieści, ale mogę wyróżnić te, które mnie urzekły w mniejszym lub w większym stopniu.


życie codzienne


Anna Gabryś, Salony krakowskie.
Włodzimierz Kalicki, Powrót do Sulejówka. Opowieść o dworku marszałka Piłsudskiego.
Bogna Wernichowska, Tak kochali Galicjanie.


biografia


Tom Reiss, Czarny Hrabia.
Joanna Jurgała-Jureczka, Zofia Kossak. Opowieść biograficzna.
Magdalena Jastrzębska, Siostry Lachmann piękne nieznajome.
Elizabeth Gaskell, Życie Charlotte Brontë.
Joanna Puchalska, Dziedziczki Soplicowa.
Peter Ackroyd, Londyn. Biografia. 
Monika Śliwińska, Muzy Młodej Polski. Życie i świat Marii, Zofii i Elizy Pareńskich.
Mariusz Urbanek, Genialni. Lwowska szkoła matematyczna.


powieść historyczna


Rhys Bowen, Do grobowej deski. 
Jessie Burton, Miniaturzystka.
Elizabeth Cooke, Tajemnice Rutheford Park.
Katarzyna Kwiatkowska, Zobaczyć Sorrento i umrzeć. 



powieść współczesna
Joanna Jurgała - Jureczka, Tajemnice prowincji.
młodzieżowa
Alan Bradley, Zatrute ciasteczko. 
pamiętniki/dzienniki/wspomnienia
Zofia Tołstoj, Pamiętniki 



Postanowienie na kolejny rok? Czytać to, co na półkach oraz co stare, ale jare.




28 grudnia 2014

Philippe Dupont, Pamiętniki historyi życia i czynów Jana III Sobieskiego.



Czy często wracacie do postów napisanych w przeszłości? Ja czasami, bo niektóre mi „żyć” nie dają. Tak jest z postem zatytułowanym W nawiasie z 19 grudnia 2013 roku. Wówczas pokazałam książki, które chciałabym mieć i przeczytać. Bardzo ambitnie. Otóż na chwilę obecną jestem przerażona swoja ignorancją. Minął rok, a ja z tej całej listy przeczytałam (i to nie w całości) tylko jedną, JEDNĄ! Nie wiem, czemu całym rokiem rozdrabniam się na inne formy literackie. Lenistwo. Można przecież skierować swoje wybory czytelnicze na wybrane, oryginalne i interesujące mnie ścieżki. Oczywiście wędruje po bezdrożach tych ścieżek, ale uważam, że to za mało. Kwestie finansowe grają jednak olbrzymią w tym wszystkim rolę. 



Owa jedna pozycja w tym całym szelmowskim zbiorze to książka, którą rok temu otrzymałam od niespodziewanego świątecznego Mikołaja i która sprawiła mi ogromną radość. W tym roku mój mąż chyba miał dość moich narzekań, że pod choinkę nie dostaję książek i ku mojemu zaskoczeniu, po latach znalazłam aż trzy pozycje i bony do jednej z księgarń. Mniejsza z tym, że muszę pokonać 100 kilometrów, aby je zrealizować. Najważniejsze, że są i to z zakresu takiego, jaki mnie pasjonuje, i że uwierzyłam w swoje możliwości przekonywania.



Pamiętniki historyi życia i czynów Jana III Sobieskiego zostały spisane przez Filipa Duponta (około 1650 – po 1726), który był francuskim inżynierem i artylerzystą na służbie u Jana III Sobieskiego. Właściwie nazywał się Philippe la Masson i pod takim nazwiskiem otrzymał za zasługi wojenne indygenat[1] na sejmie w 1685 roku. Używał jednak przydomka „du Pont” i przyjął go jako nazwisko. W Polsce pojawił się w latach 70. XVII wieku i służył w armii koronnej, najpierw pod rozkazami hetmana, potem już króla Sobieskiego. Brał udział we wszystkich najważniejszych kampaniach: był pod Chocimiem w 1673 roku, pod Lwowem w 1975 roku, pod Żurawnem w 1676 rok i pod Wiedniem w 1683 roku. To on, z polecenia króla, zawiózł wiadomość Marysieńce Sobieskiej o zwycięstwie Sobieskiego pod Wiedniem. Potem powrócił do armii i brał miedzy innymi udział w bitwie pod Parkanami i w wyprawie mołdawskiej. Był też świadkiem śmierci króla Jana III Sobieskiego. Potem powrócił do Francji i do śmierci Marii Kazimiery Sobieskiej pozostał na jej służbie. Gdy umarła, w 1717 roku przywiózł jej ciało do Polski. 



Pamiętniki Dupont napisał w ostatnich latach życia. Miały być one odpowiedzią na wydane drukiem w Paryżu i Amsterdamie w 1699 roku zapisków Francuza Dalairaka, który nieprzychylnie pisał o Janie III Sobieskim w dziele Les anecdotes de Pologne, ou mémoires secrets du règne de Jean Sobieski III du nom. Dupont wielbił króla, a jego emocje miały niewątpliwy wpływ na przedstawienie i ocenę jego działań. Pamiętniki zostały podzielone na trzy części, ale to w Przedmowie można znaleźć najwięcej błędów. Dupont opisuje tu genealogię rodu Sobieskich, zasługi wojenne przetoków króla oraz wojny prowadzone przez Sobieskiego. Pierwsza część Pamiętników dotyczy działań wojennych i politycznych, jakie miały miejsce w Polsce od 1671 roku. Chodzi o sprawę Doroszenki, upadek Kamieńca Podolskiego, konfederację gołąbską oraz zabiegi Sobieskiego, aby odeprzeć atak turecko – tatarski i uzdrowienie sytuacji w kraju. Gloryfikuje zwycięstwa bitewne i elekcję Jana III Sobieskiego. Dupont wychwala geniusz wojenny króla i jego umiejętności rozgrywania bitew. Potem przedstawia losy wojenne króla, któremu już wówczas towarzyszył. Szeroko opisuje działania wojenne z roku 1683 roku i obszernie cytuje korespondencję z tego okresu.  Trzecia część odnosi się do tego, co działo się po wiktorii wiedeńskiej. Warto podkreślić, że autor skupia się na dokonaniach wojskowych, ale tych udanych. Oprócz tego zajmuje się opisem urzędów królewskich, rozrywki króla, wyprawę mołdawską i poświęca miejsce ostatnim chwilom życia Sobieskiego.



Podstawą wydania jest tekst Pamiętników odnaleziony w 1838 roku w Prowansji przez Edwarda Raczyńskiego i wydany w języku francuskim w 1885 roku przez Ignacego Janickiego.  Podobnie jak pierwszej edycji dodano tu trzy krótkie teksty, w których Dupont przedstawia wybrane aspekty wojskowości swej epoki: Tatarski sposób wojowania, Praktyka wojsk polskich zaopatrywania się w pożywienie przed rozpoczęciem kampanii oraz Wzmianka o bitwie morskiej (pod Texel w 1694 roku[2]). Obecna edycja jest świetnie opracowana za sprawą tłumaczki Beaty Spieralskiej oraz odpowiedzialnego za wstęp i opracowanie Dariusza Milewskiego. Książka posiada bogatą bazę ilustracyjną. Styl jest zrozumiały i momentami patetyczny, ale to wszystko dla podkreślenia zabiegów Jana III. Widać w tym również uwielbienie Duponta dla króla. Niewątpliwie Pamiętniki stanowią jedne z podstawowych źródeł dotyczących historii wojskowości i odnoszących się do czasów Jana III Sobieskiego.

okładka wewnętrzna z kartką, na której widnieje portret Marysieńki



[1] Szlachectwo. 
[2] Bitwa morska pod Texel (zwana także bitwą pod Kijkduin, szczególnie w Holandii) – starcie zbrojne, które miało miejsce 21 sierpnia 1673 podczas III wojny angielsko-holenderskiej, będącej częścią ogólnoeuropejskich zmagań w ramach wojny Francji z koalicją. (cyt. za Wikipedia)



Philippe Dupont, Pamiętniki historyi życia i czynów Jana III Sobieskiego, wydawnictwo Muzeum Pałacu Jana III w Wilanowie, wstęp i opracowanie naukowe: dr Dariusz Milewski, tłumaczenie: dr Beata Spieralska, Warszawa 2011, s. 344, 78 il. czarno-białych, oprawa twarda, Seria "Silva rerum".

Muzeum Pałacu Jana III w Wilanowie

***

Boże Narodzenie 2014

27 grudnia 2014

Sophie Hannah, Inicjały zbrodni.



Książki Agathy Christie znają chyba wszyscy. Po prostu należało, choć jeden raz spróbować i przeczytać wybrany tom serii poświęconej belgijskiemu detektywowi Herkulesowi Poirotowi. Agathy Christie nie ma pośród nas, ale spadkobiercy znaleźli osobę, która napisała kontynuację, nową powieść o przygodach słynnego detektywa. To nic, że postać Poirota wraz z ukazaniem się w roku 1975 powieści Kurtyna została uśmiercona przez Christie (choć tak naprawdę została napisana prawdopodobnie na początku II wojną światową). Mało to razy bohater już został wskrzeszony w książce czy filmie? To już zresztą około 40 lat od premiery ostatniej powieści napisanej przez Christie. Wydaje się, że Sophie Hannah, która w wieku już 14 lat uważała się za znawczynię prozy Christie, dość dobrze wywiązała się ze swojej roli. Oczywiście można narzekać na to, że to jedynie podróbka i imitacja, a także możliwość zarobku kolejnych pieniędzy przez krewnych zmarłej pisarki. Nie jest jednak tak źle, jak można byłoby się spodziewać, acz fabuła, jaką stworzyła Sophie Hannah jest rzeczywiście zbyt zagmatwana. 

Akcja powieści rozpoczyna się 7 lutego 1929 roku. Podczas kolacji w jednej z kawiarni Poirot zainteresował się dziwnym zachowaniem pewnej kobiety. Wyglądała na wystraszoną i roztrzęsioną. Zaintrygowany postanawia dosiąść się do niej, a ta w chaotycznej rozmowie, wyznaje mu, że prawdopodobnie wkrótce zostanie zamordowana. Nie chce jednak żadnej pomocy, ponieważ twierdzi, że jej śmierć wyrówna rachunki win. Jeszcze tego samego wieczoru detektyw zostaje poinformowany o morderstwach dokonanych w ekskluzywnym hotelu Bloxham. W tajemniczych okolicznościach życie straciło trzech hotelowych gości w swoich pokojach, a w ustach każdego z nich znaleziono spinki do mankietów z inicjałami. Dedukcyjne analizy doprowadzają do tego, że Poirot łączy obie sprawy ze sobą, a kolejne ślady prowadzą do miasteczka Great Holling, które kilka lat wcześniej było miejscem okrutnej zbrodni. Wszystko oczywiście się gmatwa, ale potem łączy się w spójną całość, a na końcu tak jak to zwykle Poirot zbiera wszystkich w hotelu Bloxham i rozwiązuje zagadkę.

Ten, kto jest miłośnikiem powieści Agathy Christie, od razu wyłapie, że to nie jej styl. Narratorem jest tu trzydziestodwuletni detektyw Scotland Yardu, Edward Catchpool (prywatnie przyjaciel Poirota), który moim zdaniem minął się z powołaniem i wykonuje nie ten zawód, co powinien.  Sophie Hannah twierdzi, że naśladowanie Christie nie było zupełnie jej zamiarem. To właśnie zarysowana zagadka kryminalna autorstwa Hannah została wybrana przez spadkobierców spośród 16 zgłoszonych. Nic w tym dziwnego, bowiem książka wciąga acz oczywiście nie rzuca na kolana. Jest tu odtworzenie atmosfery przedwojennego Londynu, podkreślenie cech charakterystycznych dla Poirota, zawiła intryga, a przede wszystkim wyczuwalne świeże, autorskie spojrzenie. Nie ma tu już, co prawda swoistej powolnej atmosfery, pewnego rodzaju zwięzłości, tak jak to było w powieściach Christie. Miałam wrażenie, że akcja jest szybsza, sceny zmieniają się jak w kalejdoskopie, a niektóre określenia czy też zachowania nie pasują do eleganckiego dżentelmena Poirota, choć być może to moje tylko wyobrażenie. I chyba na tej jednej pozycji zakończę moją znajomość z nowoczesną wersją przygód Pairota, choć mają być jakoby następne. Wolę starą klasykę.
 


Sophie Hannah, Inicjały zbrodni, Wydawnictwo Literackie, wydanie 2014, przekład Łukasz Małecki, oprawa miękka, stron 360.

26 grudnia 2014

Alison Atlee, Miłość pisana na maszynie.



Betsey Dobson to młoda kobieta, która jak na razie nie ma szczęścia ani do pracy, ani do miłości. Nie ukończyła londyńskiego Instytutu Szkoleń dla Pracujących Kobiet, bo została z niego wydalona dwa tygodnie przed końcem. W dodatku to wszystko przez to, że wdała się w romans z Averym Nashem, co nie wpłynęło na poprawienie jej wizerunku kobiety dobrze prowadzącej się. Pomimo, że była dokładną i skrupulatną maszynistką, uważała, że powinna zadbać bardziej o swój los. Mimo zakazu wykorzystała swoje miejsce pracy w firmie do napisania fałszywego listu polecającego na kolejne stanowisko. Oczywiście za nic przepraszać nie chciała i pracę jako maszynistki straciła, w dodatku została bez żadnych oszczędności na życie. Pożegnawszy się z siostrą i wściekłym szwagrem, mając jedynie niewielki sakwojaż i klatkę kanarka, wyjeżdża z Londynu do nadmorskiego Indensea do hrabstwa Hampshire. Na stacji docelowej spotyka młodego inżyniera Johna Jonesa i mimo utraty zdobycia listu polecającego udaje jej się poprawić swoją konduitę zarówno zawodową, finansową, jak i wkrótce uczuciową. Elizabeth dostaje posadę menadżera wycieczek. 

Betsey Dobson to przedstawicielka kobiet, które w ostatnich latach XIX wieku, a u progu XX wieku, postanowiły opuścić rodzinne gniazda i prowadzić samodzielne życie. Wiąże się z tym zdobycie wykształcenia i następnie pracy. Jest uparta, niepokorna, zawzięta, mówi, co myśli i mam w nosie sztywną etykietę i konwenanse. Ówczesna feministka, emancypantka, sufrażystka, choć oczywiście żadna z niej aktywistka. Kobieta wie, czego chce i na pewno dąży do realizacji wytyczonego celu. Jest ambitna, inteligentna oraz znamionuje się chłodnym i surowym zmysłem obserwacji. W pracy korzysta z nowatorskich pomysłów i za wszelką cenę chce udowodnić, że jako kobieta wypełniając zadania na powierzonym jej stanowisku, nie jest ani trochę gorsza od mężczyzn. 

Miłość pisana na maszynie to oczywiście romans, ale z dobrze zarysowanym tłem obyczajowym i społecznym. Postacie są niebanalne, a panna Betsey nie jest mdlejącą dziewczyną, acz kobietą z charyzmą i zacięciem. Powieść jest też sztampowa, wiadomo jak się skończy, ale wielbiciele gatunku powinni być mimo wszystko zadowoleni.
 



Alison Atlee, Miłość pisana na maszynie, Dom Wydawniczy PWN, Imprint, wydanie 2014, tłumaczenie Jerzy Aleksandrowski, okładka miękka, stron 456.

21 grudnia 2014

Katarzyna Kwiatkowska, Zobaczyć Sorrento i umrzeć.



Katarzyna Kwiatkowska lubi chyba wyzwania, podwyższa poprzeczkę, ryzykuje i postanawia zaskoczyć czytelników. Niewątpliwie podjęcie go bardzo się opłaciło. Ci, którym wcześniejsze książki tej autorki bardzo spodobały się - Zbrodnia w Błękicie oraz Abel i Kain - zapewne pośpieszą zaopatrzyć się w najnowszą powieść, która ukazała się ostatnio. Dwie poprzednie książki dotyczyły bezpośrednio śledztw prowadzonych na ziemiach polskich (oczywiście pod zaborami) przez Jana Morawskiego i jego kamerdynera Mateusza. Najnowsza powieść Katarzyny Kwiatkowskiej to również kryminał retro, i również nawiązujący do znanego nam bohatera, acz w nieco odmienny sposób. Tym razem to Konstancja Radolińska jest główną bohaterką powieści Zobaczyć Sorrento i umrzeć, a fabuła powieści przeniesiona została na tereny południowych Włoch. 

Akcja rozpoczyna się w ostatni dzień rejsu naszych bohaterów z Genui i do Neapolu na początku września 1900 roku. (Nota bene Zbrodnia w błękicie to koniec XIX wieku, a  Abel i Kain to upalny lipiec 1900 roku). Konstancja płynie ze swoją przyzwoitką do Amalfi, aby spędzić wakacje razem ze swoim bratem Antonim oraz z bliskim jej sercu Janem Morawskim. Podczas spaceru nieopatrzenie młoda kobieta staje się świadkiem rozmowy swojego brata z angielskim pułkownikiem Richardsem. Dowiaduje się, że Jan zdecydował się uparcie podjąć kolejnego zadania, ale niestety w Mediolanie. Oszołomiona Konstancja mimowolnie poznaje kulisy politycznych konotacji w Europie i o podejrzeniach związanych z organizowanymi zamachami na wysoko postawionych ludzi. Gdy docierają również do niej informacje o miłostce Jana do Francuski Eleanor i gdy zdaje sobie sprawę, że Jan tak właściwie unika jej i zwodzi od dłuższego czasu, to wówczas w dziewczynie narasta wewnętrzny bunt. Dość szybko postanawia, że udowodni Janowi, że chce podróżować przy jego boku i że zdolna jest do rozwikłania niejednej zagadki. Podejmuje się więc podążyć śladem spiskowców. Konstancja inteligentnie kieruje poczynaniami swojej przyzwoitki – nieświadomej ciotki Victorii i wyrusza wraz z nią do Sorrento. Kobiety zamieszkują w pięknie położonym Hotelu Royal, gdzie również pojawia się małżeństwo Richards’ów. Oprócz nich dziewczyna poznaje jeszcze różnorodne oblicza osobowościowe, o odmiennych temperamentach, narodowości i zapatrywaniach politycznych. To wszystko tworzy prawdziwą mieszankę wybuchową. Nie dość, że gościem hotelu jest również Eleanor, to jeszcze w parę dni po przybyciu popełniono niewybaczalną zbrodnię. Konstancja oczywiście podejmuje się czynnie uczestniczyć w prowadzonym śledztwie.  

Zobaczyć Sorrento i umrzeć to książka dopracowana w niemal każdym momencie. Styl i język moim zdaniem znakomity. Autorka we właściwych miejscach i świadomie posługuje się słowami zaczerpniętymi z obcych języków. Wówczas zresztą taka panowała moda. Charakterystyka poszczególnych postaci jest również na wysokim poziomie. Żaden z bohaterów nie jest mdły, ale wyrazisty i jego istnienie oraz działalność ma jakiś cel. Wszystko tu wydaje się być spójne i po jakimś czasie zdaje się łączyć, aby doprowadzić do konsensusu. Konstancja dzięki temu, że wewnętrznie podejmuje sprzeciw wobec decyzji Jana i wybucha w niej gniew, to odkrywa w sobie nowe cechy i udowadnia, że zdolna jest do podejmowania  samodzielnych decyzji. Z młodej osóbki wychowanej pod opiekuńczymi skrzydłami rodziny, dojrzewa i zmienia się w kobietę, która przestaje czekać i oczekiwać, a zaczyna działać. Wiele dowiaduje się o sobie samej, a co więcej zdaje sobie sprawę, że jako kobieta może być interesującą nie tylko dla Jana.

To powieść silnie osadzona w epoce. Ówczesna sytuacja polityczna, społeczna i obyczajowa została dość silnie zarysowana. Autorka pokazuje kulturową i mentalną tożsamość rdzennych Włochów oraz kontrastujący z nim świat bogatych, arystokratycznych rodzin, którzy przybywają na półwysep w celach turystycznych. Włosi są biedni, zabobonni, jarmarczni i hałaśliwi. Konstancja wywodząca się z wyższych sfer, ma możliwość poznać ciemne strony ubóstwa. Jako Polka styka się z mentalnością mieszkańców południowych Włoch. Wspaniale ujęte są krajobrazy, ulice, uliczki, skwery, targi, ale również miejsca, gdzie udawali się zwiedzający tak jak Pompeje czy Capri.

To powieść o wielkim nasyceniu barw tworzących spójną gamę kolorów. To wszystko składa się na niespodziankę powoli serwowaną czytelnikowi. O Janie Morawskim nadal jest przecież mowa, ale tym razem bliższa staje nam się Konstancja, której jako kobiecie żyło się w tych czasach znacznie trudniej.  To moim zdaniem znakomity zabieg, który wzbudza w czytelniku ciekawość. Z jednej strony mamy kryminalną zagadkę, która ma swój koniec i początek, a drugiej bohaterów, którzy z książki na książkę coraz bardziej intrygują i o których dowiadujemy się zawsze o drobinkę więcej. Istnieje jednak nadal wrażenie, że wszystkie karty jeszcze nie zostały odkryte, a co więcej, że daleko jeszcze do tego momentu. To moim zdaniem wspaniała wiadomość. Być może w niedługim czasie autorka zaserwuje nam kolejną powieść związaną z poznanymi bohaterami z detektywistyczną aferą w tle. To takie moje życzenie na zbliżające się święta. Na ten moment dla mnie, jedno jest pewne, że czas spędzony z kryminałami w wydaniu  proponowanym przez Katarzynę Kwiatkowską  jest niezapomniany i pełen niespodzianek.
 



Katarzyna Kwiatkowska, Zobaczyć Sorrento i umrzeć, wydawca Rozpisani.pl, wydanie 2014, cykl: Jan Morawski , tom 3, okładka miękka, stron 346.

Książka przeczytana dzięki uprzejmości Autorki.

Zbrodnia w błękicie
Abel i Kain