26 lipca 2014

Opinogóra - widok z wieży.

Zazwyczaj celem naszego pobytu jest spacer po parku. Jakiś czas temu obiecałam jednak córce wizytę w neogotyckim pałacyku. Wczoraj więc cieszyłyśmy się wystawami jakie mogłyśmy zobaczyć w Oficynie i Dworku oraz stałymi ekspozycjami w neogotyckim pałacyku. Na wieży pałacyku pstryknęłam tych parę zdjęć, bo widoki piękne.

Widok na Dwór Krasińskich

Widok na park, a gdzieś tam bardzo bardzo daleko jawi się Ciechanów





*powyższe zdjęcia wykonane zostały komórką w dniu 25.07.2014 r.

A kto ciekawy z jakiego miejsca zostały wykonane zdjęcia odsyłam TUTAJ


Aktualne wystawy w Muzeum Romantyzmu w Opinogórze:

1. Zygmunt Krasiński - Pałacyk Neogotycki
2. Ród Krasińskich - Oficyna muzealna
3. Gabinet Szwoleżerów Gwardii Napoleona I - kolekcja ze zbiorów Agnieszki  i Marka Axentowiczów - Oficyna muzealna

4. Malarstwo polskie epoki romantyzmu - Dwór Krasińskich
5. Srebra i platery warszawskie ze zbiorów Muzeum Mazowieckiego w Płocku - Dwór Krasińskich
6. Katarzyna Korczakowska - "całą mą młodość" - Oficyna muzealna
7. Pułk Lekkokonny Polski Gwardii 1807 - 1815 ze zbiorów Stanisława Ledóchowskiego - Dwór Krasińskich
8. Pasja haftem zaczarowana - Dwór Krasińskich. Prace Mirosławy Ostaszewskiej.

 źródło: Muzeum Romantyzmu



Wystawy bardzo ciekawe. Epoka romantyzmu to jedna z moich ulubionych. Ekspozycja poświęcona Pułkowi zwraca szczególną uwagę. To nim w latach 1807 - 1814 dowodził Wincenty Krasiński. Są tu obrazy Rozwadowskiego, Pilattiego, Wojciecha i Jerzego Kossaków, grafiki, dokumenty, medale, teczki. moją uwagę zwróciła rownież wystawa poświęcona pięknym srebrnym tacom, cukiernicom, wszelkiej maści łyżeczkom czy świecznikom. Cuda! Na koniec zachwycałam się pracami wykonanymi haftem krzyżykowym. Ten, kto ma takie hobby dobrze wie, że to czasochłonne zajęcie, ale efekty są wspaniałe i budzą zachwyt. 

Jeśli wiec będziecie gdzieś w pobliżu, warto zawitać do Opinogóry.  

23 lipca 2014

Rhys Bowen, Do grobowej deski.

Uwielbiam Molly Murphy! Ten okrzyk niedługo pewnie wejdzie mi dosłownie w krew, bowiem powieść Do grobowej deski to już trzeci tom przygód nieustępliwej, upartej, nieustraszonej, odważnej, dumnej, rudowłosej Irlandki Molly Murphy, która po zawiłych kolejach losu (odsyłam do tomu pierwszego) cudem znalazła się w Nowym Jorku. Tak nawiasem mówiąc cykl o śledztwach prowadzonych przez utalentowaną Molly Murphy  liczy sobie trzynaście powieści i trzy opowiadania i żywię nadzieję, że wszystkie w niedalekiej przyszłości będą wydane w Polsce. 

Jest rok 1901. Mija kilka miesięcy od śmierci prywatnego detektywa J.P. Riley’a (odsyłam do tomu drugiego). Molly na własną rękę próbuje prowadzić w dalszym ciągu interes Paddy’ego. To nic, że właściwie nikt nie wie, że jest to teraz firma jednoosobowa, którą prowadzi kobieta. Molly świadoma jest, że nikt nie zaufa kobiecie, podaje się więc zawsze za współpracownicę i cierpliwie zajmuje się sprawami rozwodowymi. Nie jest to praca nadzwyczaj fascynująca, toteż Molly wysyła anons do jednej z irlandzkich gazet, że firma chętnie zajmie się odnalezieniem zaginionych w Nowym Jorku krewnych, z którymi rodzina nie ma kontaktu. Dostaje także zlecenie od właściciela szwalni pana Mostela, który powierza jej misję odnalezienia wśród pracującej załogi zdrajcy, który wynosi z zakładu projekty. W tym celu Molly zatrudnia się jako szwaczka w pracowni Mostela, znosi niewygody, wyzysk i cierpliwie uczy się szyć, po czym realizując plan, zatrudnia się w konkurencyjnej szwalni pana Lowensteina. W tym samym mniej więcej czasie dostaje zlecenie z Irlandii odnalezienia Katherine Faversham, która uciekła z parobkiem Michaelem Kelly. Na pierwszy rzut oka, te dwie sprawy nic nie łączy, w miarę jednak rozwoju wypadków powiązania zaczynają być coraz bardziej widoczne. 


Molly wytrwale chce zarobić na swoje utrzymanie. Troszczy się również o dzieci Seamusa, którego zdrowie nadal pozostawia wiele do życzenia. Postanawia zabrać ich z mieszkania Nuali i wynająć domek naprzeciwko domu Sid i Gus. Życie uczuciowe Molly jest w trakcie pewnego rodzaju zawieszenia. Z jednej strony kocha Daniela Sullivana, z drugiej świadoma jest tego, że być może nie powinna dłużej czekać na mężczyznę, który nie jest zdecydowany. Zupełnie nieoczekiwanie spotyka Jacoba, mężczyznę nie dość, że przystojnego, to jeszcze troskliwego, zabawnego i walczącego w imię ważnych spraw. 

Tym razem Rhys Bowen wprowadza czytelnika w świat nowojorskich gangów, korupcji, braku poszanowania praw kobiet. Pokazuje ciężkie warunki pracy, harówkę i wyzysk pracowników. Charakteryzuje także ruchy robotnicze, próby strajków, znaczenie fotografii i artykułów w gazetach. Jak zwykle śmiało prowadzi nas ulicami Nowego Jorku pokazując dzielnice ubóstwa i biedy, ale również te, które należą do ludzi bogatych. Obraz miasta początku XX wieku jest wielobarwny, może przerażać, ale i zachwycać. 

Powieść w stylu retro autorstwa Rhys Bowen niezwykle pobudza wyobraźnię. Pisana jasnym i plastycznym językiem potrafi sprawić, że czytelnik przenosi się w czasie. Bardzo podoba mi się również to, że, mimo, że jest to trzecia powieść to mam wrażenie, jakbym ciągle czytała jedną i tą samą książkę. Wszystko jest tu zgrane i na swoim miejscu, ma ciąg dalszy, nic nie zostaje pominięte i zaniedbane. Każda myśl i zachowanie jest charakterystyczna dla Molly zarówno w pierwszym tomie, jak i w trzecim. Bohaterka raptownie się nie zmienia, ciągle jest uparta, ciągle nikogo nie słucha, ciągle uczy się na błędach. Bohaterowie poznani w poprzednich tomach, z którymi Molly miała styczność,  raptem nie znikają, a czytelnik dalej poznaje ich losy.

To fascynująca lektura i każdy, kto przeczytał poprzednie tomy zapewne zaopatrzy się i w ten. Kto jeszcze nie miał jednak możliwości bliżej poznać pannę Molly, powinien jak najszybciej to uczynić. 




Rhys Bowen, Do grobowej deski, Noir sur Blanc, wydanie 2014, Tytuł oryginału: For the Love of Mike, przekład Joanna Orłoś - Supeł, okładka miękka, stron 392.

17 lipca 2014

Joanna Jurgała - Jureczka, Tajemnice prowincji.

Tak naprawdę mniejsza z tym w jakim obecnie jestem miejscu, gdy piszę.  Jest duszno, a zza otwartego okna dobiegają odgłosy nocnego miasta*. Wyobrażam sobie jednak, że siedzę na łące, na trawie zielonej i pachnącej, w moim ulubionym miejscu, na wsi, u babci, tak jak to robiłam lata temu. Siedzę po turecku, na kolanach oparty mam laptop, a gdy pisze co i raz spoglądam przed siebie, w dal. Oddycham pełną piersią, właśnie tymi zapachami, które w miejskiej dżungli nie mają nigdy prawa do mnie dotrzeć. Sycę się ciszą i odgłosami płynącymi z przyległych gospodarstw. Przede mną rozciąga się płaska, mazowiecka równina… 

Zupełnie inny widok ma Justyna Skotnicka, bohaterka Tajemnic prowincji autorstwa Joanny Jurgały – Jureczki. Urokliwe wzniesienia Śląska Cieszyńskiego, zarówno te mniejsze jak i te większe,  radowałyby zapewne moje oczy obecnie podwójnie. No cóż, nigdy właściwie tak do końca nie jest się zadowolonym z tego, co się aktualnie ma. Obecnie mi brakuje swoistego oddechu od codzienności i zapewne zmiana otoczenia na jakiś czas wyszłaby na dobre. Natomiast Justyna, doktor historii sztuki,  pragnie spełnić swoje marzenie i pracować w jednej z większych galerii w Krakowie. Przystankiem do tego i pomocą w zdobyciu doświadczenia staje się malutkie muzeum hrabiny Doenhoff w Brzozowie. To dzięki mamie, która jest burmistrzem w pobliskim Mieście, kobieta otrzymuje posadę kustosza. Głównym powodem powrotu na jakiś czas do rodzinnej miejscowości jest jednak prośba siostry i jej męża, aby podczas ich rocznej nieobecności Justyna zajęła się dziećmi: licealistą Maciejem i rozpoczynającym dopiero naukę -  Kubą. W sprawowaniu tej opieki tak naprawdę nie będzie osamotniona, bowiem wspierać będą młodą kobietę mieszkający w domu tuż obok jej rodzice. 

Justyna jest ambitna i jeśli podejmuje się jakiegoś zadania, stara się wykonać je rzetelnie. Uporządkowanie zbiorów w muzeum od lat kiepsko zarządzanym, to nie lada wyzwanie, ale do wykonania. Należałoby także ożywić działalność muzeum, bowiem potomkowie Doenhoffów odzyskawszy rodzinne posiadłości sądzą, że jest ono źle zarządzane i prowadzone. Niebawem w Brzozowie pojawią się przedstawiciele arystokracji: młody, wspaniale wychowany  acz wyniosły hrabia Jan i jego kuzynka Sandra. 

Jeśli dochodząc do zakończenia poprzedniego zdania, czytający opinię dojdzie do wniosku, że powieść jest  kolejnym ckliwym bajdurkowym romansidłem, to będzie w błędzie. Owszem Justyna jest samotna, ale nie osamotniona; pragnie miłości, ale nie za wszelką cenę; żyje marzeniami i przeszłością, ale to teraźniejszość przynosi ukojenie; ma długoletnich starych przyjaciół, ale ci przynoszą rozczarowanie; może jednak liczyć na wydawałoby się zupełnie zwykłych, niepozornych, mających swoje ułomności i wady, ale jakże wartościowych mieszkańców Brzozowa. 

Wydaje mi się, że to właśnie historie związane z losami tychże ludzi, wytyczają główną oś powieści, mimo, że na pierwszym planie znajdują się perypetie dnia codziennego Justyny. Jesień, zima, wiosna, lato  wytyczają krąg czasu. Rok, tak wiele, a jednak czas szybko się kurczy, ucieka. To ludzie starsi są świadkami przeszłości i żyjącym źródłem wiedzy. Opowieści przeplatają się, dotyczą utraconej miłości, wojny, rozstań, niespełnionych obietnic, żalów, rozczarowań, w końcu tajemnic. Losy ludzkie splatają się, przeszłość ma wpływ na teraźniejszość, postępowanie przodków ma znaczenie na postrzeganie potomków. Historie wzruszają, rozczulają i niebywale zmiękczają serce czytającego powieść. W dodatku znaleźć w nich można mądre myśli, prawdziwe acz proste perełki, o których tak często zapominamy. Zastosowane niedopowiedzenia, niedomówienia, niedokończenia oraz pewnego rodzaju obecność hrabiny, dopełniają powieść i wpływają na dla niej tylko znamienny i charakterystycznie określony czar i urok.

Owe historie gładko i z gracją wplatają się w fabułę powieści. Oprócz fikcji jest tu również rzeczywistość, bowiem odnalezienie obrazu Witkacego faktycznie miało miejsce. Mowa jest także o losach rodziny Kossaków. Od razu odsyłam do książki Zofia Kossak. Opowieść biograficzna Joanny Jurgały - Jureczki, gdzie o powiązaniach Witkacego z Kossakami i rodzinnych tajemnicach można dowiedzieć się szerzej.

Tajemnice prowincji to powieść, która pokazuje, że można być szczęśliwym i spełnionym mieszkając w małej miejscowości. Podkreśla także jak ważna jest pamięć o przeszłości, kultywowanie tradycji, poszanowanie religii i dorobku pozostawionego przez tych, których już nie ma oraz przekazywanie go młodemu pokoleniu. Ważny jest szacunek do ziemi, prostego życia i starszych ludzi. Tak, jest to powieść o miłości, ale o miłości w różnych jej odcieniach. Jej lektura przynosi refleksję, pewnego rodzaju zatrzymanie, a w umyśle pojawiają się myśli, które w zwykłym dniu są niedopuszczane do głosu. To osobliwa powieść, pełna emocji różnego autoramentu, napisana staranną polszczyzną, z wyczuciem, z radością (ale nie cukierkowatą ckliwością) płynącą gdzieś z głębi. Warto na nią zwrócić uwagę.




Joanna Jurgała - Jureczka, Tajemnice prowincji, wydawnictwo Zysk i S-ka, czerwiec 2014, okładka miękka ze skrzydełkami, stron 304.


* natchnienie pisania nadeszło nocą, jeszcze 16 sierpnia 2014 roku, w dniu Matki Bożej Szkaplerznej.

16 lipca 2014

Choderlos de Laclos, Niebezpieczne związki.



Po raz kolejny wielbiciele klasyki mogą cieszyć się ze wznowienia książki autorstwa Choderlosa de Laclosa. Niebezpieczne związki są jedyną powieścią w dorobku tego francuskiego pisarza i mimo, że po raz pierwszy wydana została ona w roku 1782, to nadal cieszy się popularnością wśród czytelników. Dodajmy do tego jeszcze, że czytelnik polski ma do czynienia z niepowtarzalnym przekładem Tadeusza Żeleńskiego (Boya).  Za czasów de Laclosa uważana była za powieść niemoralną, gorszącą, pozbawioną smaku, którą dobre towarzystwo w zasadzie nie czyta, a raczej unika. To rodzaj powieści epistolarnej, czyli takiej, na którą składają się listy. To dzięki nim czytelnik poznaje zagmatwaną historię, głównych i drugoplanowych bohaterów, tych złych i dobrych, a przede wszystkim intrygi. One są właściwie kanwą całej powieści. Listy pisane są przez kilka osób, acz wzajemnie się uzupełniają i składają  w jedną spójną układankę, a czytelnik ma możliwość obserwacji sprawy z różnej perspektywy i może samodzielnie dojść do wniosku, która osoba jest dwulicowa, która chce osiągnąć cel „idąc po trupach”, która jest cynikiem i której listy podszyte są sarkazmem.

Oto markiza de Merteuil pragnie dokonać zemsty na swoim kochanku, który miał śmiałość ją opuścić. Gdy dowiaduje się, że niedługo ma w planach poślubić bardzo młodziutką i niewinną pannę Cecylię de Volanges, markiza wpada na szatański pomysł. Pragnie, aby pan młody znalazł w swojej alkowie nie dziewicę, ale już doświadczoną i wyuzdaną kobietę. Planuje wykorzystać do tego swojego dawnego kochanka wicehrabiego de Valmont, który zajęty zdobywaniem uczciwej prezydentowej de Tourvel, jednak odmawia. Nie cieszy go również perspektywa łatwej zdobyczy dziewczęcia wychowanego w klasztorze. Markiza udając przed towarzystwem cnotliwą i pobożną damę, jako przyjaciółka matki Cecylii, często widuje dziewczynę, a gdy zdobywa jej zaufanie zaczyna nią kierować. Dzięki jej podszeptom Cecylia zakochuje się w kawalerze Dancenym, a markiza wykorzystuje ten fakt i powiadamia matkę Cecylii panią de Volanges, która natychmiast wyjeżdża z córką na wieś. Tam Cecylia spotyka Valmonta. To tak na początek.

Sama fabuła jest nie dość, że zaplątana to oczywiście bardzo ciekawa. Intryga zarysowana jest  w otwarty i dokładny oraz pozbawiony delikatności sposób.  W dodatku to Francja końca XVIII wieku, wyższe sfery, arystokracja, salonowe intrygi, chore ambicje, okrucieństwo, egoizm, niedyskrecje, rządza władzy, dominacji, świat podłości, nikczemności, zdrady i wszechobecnych romansów. Towarzystwo wyraźnie się wówczas nudziło, jeżeli bezsprzecznie i na tak szeroką skalę zajmowało się takimi wymyślnymi zabawami. Niewinność w takim świecie po prostu nie miała szans utrzymania się. Prędzej czy później musiała być pożarta. 

Powieść jak najbardziej zasługująca na uwagę. Można uznać i rozpatrywać ją w aspekcie tych genialnych. Warstwa psychologiczna zdumiewa współczesnego czytelnika uniwersalnym ukazaniem relacji damsko – męskich. Nic się przecież w nich nie zmienia od wieków. To również bardzo dobra charakterystyka ówczesnego okresu: libertynizm rządzi! Książka napisana jest w sposób mistrzowski, język jest bogaty, a w niej samej odkryć można szeroką gamę uniwersalnych i trafnych myśli. Nie ma tu ckliwości i sentymentalizmu, a raczej brutalność, zaś czytelnik zyskuje świadomość, że autor pragnął przedstawić prawdziwe oblicze francuskiej arystokracji. Niezaprzeczalnie warto przeczytać.
 



Choderlos de Laclos, Niebezpieczne związki, Literacki Egmont, wydanie 2014, seria Romans Wszech Czasów, przełożył i wstępem opatrzył Tadeusz (Boy) Żeleński, oprawa miękka, stron 288.