30 kwietnia 2018

Elżbieta Rodzeń, Przyciąganie.





Nadia ma dwadzieścia sześć lat i właśnie rozpoczyna „nowe” życie. Znajduje pracę jako opiekunka – pielęgniarka trzydziestoletniego syna amerykańskiego dziennikarza. Z góry zostaje poinformowana, że chodzi o osobę niepełnosprawną, w dodatku bardzo upartą. Garrett potrafi jednak prowadzić intensywne życie. Jest prawnikiem, pracuje w kancelarii i świadomie pokonuje kolejne granice wytrzymałości uprawiając sporty ekstremalne. Niejednokrotnie jednak jego ciało odmawia posłuszeństwa, a organizm potrzebuje zaaplikowania środków przeciwbólowych. Rodzice Garretta, którzy zdecydowali się wrócić do Stanów Zjednoczonych wraz z jego młodszą siostrą postanowili zatrudnić osobę, która w razie potrzeby potrafiłaby udzielić pomocy ich synowi. Garrett jest przeciwny zatrudnieniu Nadii, ale pozwala jej w końcu pozostać w domu przez okres jednego miesiąca. Dla młodej kobiety, która skrywa w sercu swoje własne problemy, jest to znakomite wyjście. 

Garrett jest oczywiście bogaty, miał szczęśliwe dzieciństwo i ma kochającą rodzinę. Nadia z kolei doznała w swoim życiu wiele krzywd. W dodatku jej narzeczony, od którego uciekła, to człowiek pozbawiony skrupułów, który gnębił ją psychicznie i fizycznie. Garrett i Nadia znajdą przyjacielską nić porozumienia, choć droga będzie do tego dość wyboista.


Nie wiem co właściwie mam napisać o tej powieści, bo moje odczucia są mieszane. Oczywiście, zdaję sobie sprawę, że książka może się podobać. Brakuje jednak oryginalności. Jak zaczęłam ją czytam od razu przypomniała mi się książka Zanim się pojawiłeś Jojo Moyes. Zbieżności jest bardzo wiele. Potem odnalazłam kolejne podobieństwo do powieści Nauczyciel tańca Anny Dąbrowskiej, którą czytałam niedawno (nie pisałam o niej na blogu). Niemal ta sama konwencja: siostra-siostra, a tu brat-siostra (nie napiszę więcej, bo to zdradzałoby wątek zarówno jednej, jak i drugiej powieści). Książki zostały wydane jednak niemal w tym samym czasie, więc to zapewne przypadek. Mam też wrażenie, że Przyciągnie Elżbiety Rodzeń jest powieścią zamerykanizowaną, pisaną na wzór powieści stamtąd się wywodzących: impreza typu dark-off z kreacjami wieczorowymi, związki oparte wyłącznie na seksie, amerykańska bogata rodzina, rezydencja z osobami do sprzątania i ogrodnikami, ślub na „świeżym” powietrzu, akcja pod Wrocławiem, ale i USA. 

Zamysł autorki jest dobry, ale pomysł z rozwiązaniem problemu Nadii mniej mi się podobał. Nie jestem pruderyjna, ale w pewnym momencie stwierdziłam, że cała powieść toczy się wokół męskiego penisa. Kto przeczyta(ł) będzie widział, o co chodzi. W drugiej części książki to seks właściwie jest kwestią dominującą w powieści. Jako matce, nie podobała mi się też scena z dzieckiem i rozwiązanie jakie przyjęła autorka (m.in. potrząsanie, pociąganie za ucho obcego (!) dziecka, co powszechnie uznawane jest za porażkę wychowawczą dorosłych). Dla jasności napiszę, że wiem, kim jest z zawodu autorka i czym się w życiu zajmuje, dlatego tym bardziej jestem zdziwiona. Z kolei Garrett staje się swego rodzaju „lekarzem”, terapeutą, doradcą w sprawach problemów seksualnych. Po kuzynce (!), w dziwną relację wchodzi z nim Justyna, dla której największym problemem w życiu było to, że po studiach była jeszcze dziewicą (!). Potem czas przychodzi na Nadię. Z medycznego punktu widzenia problemy realne i najważniejszy oczywiście jest ten skrzywdzonej Nadii. 

Przyciąganie czyta się szybko, ale mówiąc szczerze trochę rozczarowuje, gdy porównuję ją z wcześniejszymi książkami Elżbiety Rodzeń. Autorka na końcu podkreśla, że książka przede wszystkim dotyczy kobiet, które trwają w toksycznych związkach, osaczone przez swoich kochanków, partnerów czy mężów pod względem psychicznym i fizycznym. Każda powinna mieć odwagę odejść i na nowo rozpocząć życie mimo piętrzących się przeciwności. Przemoc jest bowiem szkodliwa dla rozwoju i samooceny jednostki. Wiele kobiet nie zdaje sobie też sprawy, że partner jest agresywny. Grozi, upokarza, rzuca wyzwiskami, ogranicza pod względem ekonomicznym, kontroluje, nęka, popycha, uderza …. Często kobiety nie mają odwagi sprzeciwić się agresywnemu zachowaniu. Agresja zwykle, podobnie jak w przypadku Nadii, zaczyna się od drobnych sygnałów, a potem się nasila. W konsekwencji też może prowadzić do tragicznego finału. Przekaz jasny i czytelny. Nadia ma odwagę odejść, Ty też to potrafisz. 


Elżbieta Rodzeń, Przyciąganie, wydawnictwo Zysk i S-ka, wydanie 2018, okładka miękka, stron 454.

Kwietniowe.

W kwietniu przybyło:


  • Nauczyciel Tańca, Taniec młynarza - zakupy własne (nieprzeczytane.pl).  Książka Ani Dąbrowskiej dobra, ale nie bardzo dobra. Wciągająca, ale miałam wrażenie, że czytam nie o dorosłych ludziach, a o nastolatkach. Podziwiam za to zastosowanie fachowego słownictwa dotyczącego tańca.  Taniec młynarza - kolejna cześć Podarków (jestem w tyle w czytaniu serii, ale nadrobię:)
  • Może kiedyś, innym razem - od wydawnictwa Czwarta Strona (była niespodzianka)
  • Pan O, Weteran - zakupy własne (używane). A to z ciekawości :)
  • Detektyw Arrowood - od wydawnictwa Harper Collins. Kryminał retro, w którym sporo nawiązań do działalności Holmesa. 

Daisy. Błękitna tożsamość - od Autora Zbigniewa Niedźwieckiego Rawicza.
Przyciąganie od wydawnictwa Zysk i S-ka.


Spadek - od Wydawnictwa Literackiego
Morderstwo w pociągu od wydawnictwa Harper Collins.  
Mag. Stefan Ostrowiecki - od  fabula fraza
 Ja chyba zwariuję! od wydawnictwa Czwarta Strona 
Wiewiórek i Bóbr, Wilka smocza dziewczynka, Samuraj i anioł stróż oraz  Sztuka grzeszenia, jednej z moich ulubionych autorek - od wydawnictwa BIS. 


Nowe przygody Detektywa Pierre'a oraz Jestem kotem - od wydawnictwa Nasza Księgarnia


Z życzeniami słonecznej majówki
i rodzinnego oraz książkowego leniuchowania
B. 

28 kwietnia 2018

Niedziela z obrazem.


 
Józef Grassi
 Portret Anny z Ossolińskich Krasińskiej
1791-1795
olej/płótno 
83,5 x 69
własność - Muzeum Narodowe w Warszawie
eksponowany we Dworze Krasińskich

fragmenty

 /.../

Wśród wizerunków trzeciej żony Kazimierza Krasińskiego należy wymienić portret autorstwa Józefa Grassiego[1]. Na pejzażowe tła Grassiego składały się korony drzew, skały, motywy architektoniczne, kwiaty, owoce i niebo, które zwykle były zasnute chmurami. Grassi pejzaż komponował w duchu malarstwa angielskiego w myśl sentymentalnej idealizacji przyrody. Charakterystyczną cechą jego obrazów były melancholia, egzaltowana zaduma, pewien rodzaj smutku i słodyczy, urok, powab, elegancja i gest pełen wdzięku. Jego manierę cechowała lekkość i swoboda w prowadzeniu pędzla[2].

Józef Grassi, Portret Anny z Ossolińskich Krasińskiej, 1791-1795, MNW, depozyt w Muzeum Romantyzmu w Opinogórze.

Portret Grassiego mający wyobrażać Annę z Ossolińskich Krasińską datowany jest na l. 1791-1795, kiedy to malarz przebywał na terenie ziem polskich. Wiadomo, że w 1794 r. wyjechał do Karlsbadu, a na początku 1795 r. był już w Wiedniu[3]. Portret pokazuje modelkę na tle nastrojowego pejzażu, inspirowanego dziełami angielskiego malarza Thomasa Gainsboroug. Układ jest typowy dla portretów kobiecych tego malarza. Kobieta siedząca na tle ciemnej zieleni, która po prawej stronie tworzy malownicze obramienie dla dalekiego widoku krajobrazu i nieba, ukazana jest do kolan, zwrócona 3/4 w prawo. Ręce skrzyżowała na piersi, nogę założyła na nogę i z lekkim uśmiechem spogląda na widza. Suknia prosta, nawiązująca do stylu angielskiego, jasna z głębokim dekoltem i długimi rękawami, przesłonięta jest białym cienkim szalem wykończonym złocistym haftem. Mocniejszym akcentem jest opasująca biodra ciemnogranatowa szarfa z poprzecznymi srebrnymi prążkami. W l. 80. XVIII wieku pozbywano się wysokich konstrukcji fryzur na rzecz miękkich peruk lub własnych, luźno opadających na plecy włosów. Modne uczesanie składało się z mnóstwa puszystych, roztrzepanych loczków, sterczących jak kolce, stąd nazywano tę fryzurę a l’hérisson („na jeża”)[4]. Fryzura portretowanej składa się z jasnych pukli i opadających na plecy pojedynczych pukli dużych loków. Dodatkowo włosy przepasane są dwukrotnie błękitną wstążką. Typowy dla Grassiego sposób malowania przy użyciu laserunków nadaje temu malowidłu lekkość i świetlistość barw, a karnacji ciała i materii stroju niezwykłą delikatność i przezroczystość. Osoba portretowanej odznacza się na obrazie nadmierną miękkością. Zauważyć można również łagodne, w oparciu o zasadę włoskiego sfumato, przejścia świateł w cienie. Pozornie prosta poza modelki, jest w rzeczywistości wyszukaną i pełną swoistej gracji. Portret ten jednak odzwierciedla już upodobania estetyczne arystokracji. Portret Anny wydaje się być nacechowany lekkością i spontanicznością. Kobieta została ukazana jako romantyczna heroina.

Nieokreślony kopista wg Józefa Grassiego, Portret Józefy z Morsztynów Ossolińskiej (?), po 1795. Reprodukcja za: Przez okna życia. Zespół XVIII-wiecznych portretów darczyńców Domu Podrzutków ks. Baudoina, tekst: A. Błaszczyk - Biały, R. Higersberger, M. Ochnio, Galeria Kordegarda, Warszawa 2012 oraz Józef Grassi, Portret Anny z Ossolińskich Krasińskiej, 1791-1795 (fragment), MNW, depozyt w Muzeum Romantyzmu w Opinogórze.


Jedna z kopii tego obrazu Grassiego wykonana po 1795 r. znajduje się też w galerii dobrodziejów Domu Podrzutków ks. Baudoina. Napisy na odwrocie płótna dublującego wskazują, że jest to Józefa z Morsztynów Ossolińska (ok. 1766- po 1807), żona Stanisława (zm. po 1824), matka Emilii, późniejszej żony Józefa Wawrzyńca Krasińskiego. Identyfikacja nie jest jednak pewna, bowiem w Muzeum Romantyzmu w Opinogórze znajduje się wyżej wspomniany oryginał, a w zbiorach MNW jeszcze jedna kopia obrazu[5], które uznawane są za wyobrażenie Anny z Ossolińskich Krasińskiej. Monika Ochnio podkreśla, że napis na odwrocie szpitalnej kopii obrazu Grassiego oraz młody wygląd portretowanej wskazują, że jest to jednak portret Józefy z Morsztynów Ossolińskiej[6]. Jak wspomniałam wyżej, oryginał powstał w l. 1791-1795. Jeżeli byłaby to Anna z Ossolińskich to liczyłaby sobie wówczas 42-46 lat i malarz znacznie wówczas by ją odmłodził, a jeśli Józefa z Morsztynów Ossolińska – to 25-29 lat. Jak przyznaje Monika Ochnio są to jedynie spekulacje.
Wizerunek Józefy z Morsztynów Ossolińskiej wymienia w 1870 r. Julian Bartosiewicz wśród portretów znajdujących się w Szpitalu Dzieciątka Jezus[7]. Czyni to również Edward Rastawiecki w 1857 r. ujmując go w notatce bibliograficznej dotyczącej Józefa Grassiego: Rzadkiej piękności pędzla jego portret Józefiny z Morsztynów Ossolińskiej, jest w posiadaniu wnuka hr. Karola Krasińskiego[8]. Jest on również wymieniany w katalogu wydanym z okazji wystawy poświęconej portretom kobiecym z XVIII w. organizowanej w Warszawie w 1917 r.[9]. Z kolei portret ten jako wizerunek Anny z Ossolińskich widnieje w spisie katalogu wydanym w 1910 r. wystawy portretów kobiecych z XVIII i XIX wieku[10] oraz w spisie katalogu wystawy dzieł polskich i obcych wykonanych do 1830 r. i znajdujących się w zbiorach prywatnych[11].

Józef Grassi, Portret Anny z Ossolińskich Krasińskiej, 1791-1795, MNW, depozyt w Muzeum Romantyzmu w Opinogórze oraz Józef Grassi, Portret Izabeli z Lasockich Ogińskiej, lico obrazu po konserwacji, MNK, fot. E. Zygier. Reprodukcja za: M. Sieklucka, O konserwacji obrazu Józefa Grassiego przedstawiającego portret Izabeli z Lasockich Ogińskiej ze zbiorów Muzeum Narodowego w Krakowie, „Rozprawy Muzeum Narodowego w Krakowie”, 2013, t. 6, s. 325 - 335.


Portret Anny jest w ujęciu bardzo podobny do portretu datowanego na 1792 lub 1793 r. Izabelli z Lasockich Ogińskiej[12] Józefa Grassiego, którego konserwację przeprowadzono w latach 2009-2010 przez Pracownię Konserwacji Malarstwa i Rzeźby w Sukiennicach. W wyniku konserwacji odsłonięto pierwotny wizerunek portretowanej, skrywany pod przemalowaniami[13]. W portretach Grassiego zauważalne jest schematyczne traktowanie ciała ludzkiego, korzystanie ze wzorników i przedstawianie swych modeli w podobnych pozach.

/…/

Fragment artykułu: 

Beata Woźniak, Eustachia, Elżbieta, Anna - wizerunki żon Kazimierza Krasińskiego, "Studia Mazowieckie", 2017, nr 3, s. 53-76.


[1] J. Ruszczycówna, Portrety polskie Józefa Grassiego, „Biuletyn Historii Sztuki”, 1954, nr 2, s. 266, il.5; MNW nr inw. 1308, 83,5 x 69; ol., pł; Obecnie: MNW, MP 1308, Portret Anny z Ossolińskich Krasińskiej (1749-1843); Grassi, Józef (1758-1838), 1791-1795; 83,5 x 69; farba olejna; płótno; obraz. Obecnie w Muzeum Romantyzmu w Opinogórze. MNW nr inw. MP 4409, Portret Anny z Ossolińskich Krasińskiej (1749-1843); Grassi, Józef (1758-1838) kopia; k. XVIII w.; 87,5 x 70,5; farba olejna; płótno; obraz.
[2] T. Dobrowolski, Nowoczesne malarstwo polskie, t. 1, Wrocław – Kraków 1957, s. 62-69.
[3] J. Ruszczycówna, Grassi (Grassy) Josef, [w:] Słownik artystów polskich i obcych w Polsce działających, t. 2, Wrocław-Warszawa-Kraków-Gdańsk 1975, s. 459-466.
[4] A. Drążkowska, Ozdoby i nakrycia …, s. 240.
[5] MNW 4409, kopia, k. XVIII w., 87,5 x 70,5, ol., pł.
[6] Przez okna życia… , s. 66.
[7] 12. Anna z Ossolińskich Krasińska, Oboźnina koronna, żona tego, co wyżej, dziedzica Radziejowic. 13.  Józefa z Morsztynów Ossolińska, Starościna Sulejowska, (siostra rodzona jenerałowej Kniaziewiczowy). Mąż jej Stanisław, poseł Mielnicki na sejm w roku 1790. W przypisie Bartosiewicz pisze, że: Był i portret jej męża Stanisława Ossolińskiego; ale pożyczył go przed kilkunastu laty, znakomity pisarz i minister, Fryderyk Skarbek, dla odkopiowania zapewne dla Krasińskich, bo córka tych Ossolińskich była za synem oboźnego. Dotąd niezwrócony portret ten, musi gdzie zostawać u rodziny ś. p. Skarbka, lub u Krasińskich. (Wiadomość miejscowa ze szpitala). Cyt. za: J. Bartosiewicz, Historya  Szpitala Dzieciątka Jezus w Warszawie, Warszawa 1870, s. 165; Fotografia portretu z 1918 r. znajduje się w MNW, nr inw. DI 11268/1.
[8] E. Rastawiecki, Słownik Malarzy Polskich tudzież obcych w Polsce osiadłych lub czasowo w niej przebywających, t. 3, Warszawa 1857, s. 217.
[9] Portret kobiecy XVIII wieku …, s. 17: Józefa z Morstinów Ossolińska, starościna sulejowska. | Koniec XVIII w., olejny, 54 x 45. | Wł. Szpitala Dzieciątka Jezus. | Nr. 57.
[10] Wystawa portretów kobiecych z XVIII i XIX wieku urządzona na cel Polskiego Związku Niewiast Katolickich, otwarcie 19 lutego 1910 w gmachu Towarzystwa Przyjaciół Sztuk Pięknych w Krakowie Plac Szczepański, Kraków 1910, s. 10, pod nr 22: Józef Grassi (1758-1838) | Anna z Ossolińskich 10 voto Józefowa Ossolińska wojewodzina podlaska 20 Kazimierzowa Krasińska oboźna W. kor. Olejny na płótnie | Wys. 87 cm, szer. 71 cm. | Właść. ks. Dominik Radziwiłł, Balice.
[11] Stary portret. Wystawa dzieł polskich i obcych wykonanych do roku 1830, a znajdujących się w zbiorach prywatnych w obrębie województwa krakowskiego od 16 marca do 23 kwietnia 1930, Towarzystwo Przyjaciół Sztuk Pięknych, Kraków 1930, s. 15, pod nr 75: J. Grassi | Anna z Ossolińskich Krasińska Żona Oboźnego W. Kor. | 86 x 69 | ol. na pł. | Właśc.: Hieronim X. Radziwiłł, Balice; Reprodukcja obrazu znajduje się w książce.
[12] Muzeum Narodowe w Krakowie (MNK), zakupiony w 1933 r.; nr inw. MNK II-a-373, olej, płótno; 90,5 x 69; ekspozycja: Galeria Sztuki Polskiej XIX wieku w Sukiennicach.
[13] Zob.: M. Sieklucka, O konserwacji obrazu Józefa Grassiego przedstawiającego portret Izabeli z Lasockich Ogińskiej ze zbiorów Muzeum Narodowego w Krakowie, „Rozprawy Muzeum Narodowego w Krakowie”, 2013, t. 6, s. 325-335: Obraz delikatnie idealizowanej młodej kobiety odtwarza subtelne cechy urody portretowanej. Postać Izabeli z Lasockich Ogińskiej usytuowana jest centralnie. Ukazana jest lekko z prawego boku, twarz ma zwróconą do widza. Sportretowana siedząca kobieta ma założoną nogę na nogę, a ręce złożone jedna na drugą na piersi. Ubrana jest w białą suknię przewiązaną w pasie ciemną szarfą, z narzuconym na ramiona zielonym, zwiewnym szalem ozdobionym złotymi gwiazdkami, u dołu wykończonym złotymi frędzlami. Ciemne włosy ujęte ma w kok, upięty wysoko na czubku głowy. Jasna twarz o miękkich rysach okolona jest ciemnymi loczkami zasłaniającymi czoło i nachodzącymi na policzki. Oczy ma skierowane w kierunku widza. W tle widać pochmurny pejzaż. Z lewej strony, za plecami, widoczne są ciemne skały i wysokie drzewa; z prawej strony pejzaż jest łagodniejszy – las i wzgórza rozświetlone blaskiem różowiejącego nieba wyłaniającego się spod ciemnych chmur.