Stella Cameron jest autorką znaną
szerokiej rzeszy czytelników na całym świecie. To dobrze, że wydawnictwo
Harlequin/MIRA pokusiło się o wznowienie książki poprzednio wydanej pod
tytułem Zapach czekolady. Ponownie przeniosłam się do XIX wieku i Londynu roku
1815. Tym razem jednak obok wątku romansu występuje watek kryminalny przypominający
mi nieco sprawę Kuby Rozpruwacza. Co prawda
nie chodzi tu bynajmniej o mordowanie, ale o porywanie panien z dobrych domów
przez szaleńca szukającego rozgłosu i przede wszystkim pieniędzy, określającego
siebie Jedwabistym Kotem. Zagadkę porwań, za wszelką cenę chce rozwikłać młody
lord Dominik Elliot i pomagający mu brat Nathan. Specjalnie ku temu nie będzie
miał jednak czasu, bo oto matka ma dla trzydziestoletniego kawalera specjalną misję. Oto,
bowiem lady Elliot przyjmuje pod swój dach córkę znajomej i zobowiązuje się
wprowadzić ja do towarzystwa i co najważniejsze poszukać dla niej bogatego
męża. A że sama jest zbyt zajęta własnym hobby, zadanie to skrupulatnie
powierza swojemu średniakowi – Dominikowi. Panna Fleur Toogood jest gładka,
ładna, ale na pewno nie jest pokorną duszyczką i lubi grać pierwsze skrzypce w sprawach
jej niedotyczących. Oczywiście w obojgu krew zawrze i będzie kipieć od emocji.
Stella Cameron wymyśliła prostą acz
ciekawą fabułę. Jest romans, intryga, nocne podchody, konszachty, porywacz. Po
za tym autorka nie stroni od dobrego humoru. Lista panny Fleur Toogood z
pytaniami do kandydata na męża wzbudza uśmiech na twarzy. Panna Fleur jest
oczywiście otwartą i nowoczesną osobą - taka hallo do przodu w pewnych sprawach
wówczas omijanych w rozmowach - mimo wychowania w domu pastora. Ale moi drodzy
uprzedzam, że nie ma tu żadnych pikantnych opisów rodem z alkowy. Jest to przyjemna
powieść i co najważniejsze dla mnie - dobrze przetłumaczona zalecana na poprawę
humoru i polecana szczególnie tym, którzy lubują się w powieściach
historycznych.
Stella Cameron, Skandal nad Tamizą, wydawnictwo Harlequin/MIRA, premiera 16.09.2011, stron 448.
Rzadko sięgam po historyczne powieści, ale robię nieraz wyjątek i dla tej książki chce to właśnie uczynić, gdyż bardzo mnie zaciekawiła.
OdpowiedzUsuńKusząca recenzja :)
OdpowiedzUsuńBardzo lubię powieści historyczne. Z chęcią bym ją przeczytała. Poza tym okładka trochę mi przypomina kadr z filmu "Niebezpieczne związki"
OdpowiedzUsuńdziękuję:) ja też lubię powieści historyczne zarówno tego rodzaju, jak i bardziej osadzone w historii:) pozdrawiam
OdpowiedzUsuńJeżeli historia potraktowana poważnie, to powieść jest warta uwagi.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam