Inspiracją dla Elżbiety Szczęsnowicz do napisania powieści, której akcja rozgrywa się w okresie powstania styczniowego stały się Moje wspomnienia z 1863 (wydane w 1908 roku) napisane przez Stefana Brykczyńskiego (1847-1834). Był synem ziemianina Stanisława oraz hrabiny Wandy Zamoyskiej. Jego trzej bracia: Stanisław, Antoni i Józef tak jak on, również walczyli w powstaniu. Ranny w bitwie pod Mozołowem przedostał się do Lwowa. Został adiutantem Teodora Cieszkowskiego. Walczył pod Tyszowcami, Tuczępami, Kowalą, Wirem i Puławami[1]. W powieści poznajemy losy piętnastoletniego Stefana, który przybiera pseudonim Bryk, i wraz z przyjaciółmi ucieka ze szkoły, aby jako ochotnik przyłączyć się do oddziałów polskich.
Oprócz treści nawiązującej do wspomnień Stefana Brykczyńskiego, Autorka
wzbogaciła opowieść o roli kobiet w powstaniu styczniowym. Czytelnik poznaje
ponad sześćdziesięcioletnią Eufemię, cioteczną babkę trzydziestotrzyletniej Marianny.
Obie kobiety to stare panny, ale przede wszystkim działaczki na rzecz sprawy polskiej.
Książka napisana jest językiem prostym i stylistycznie nawiązującym do
dawnej epoki. Autorka w bardzo dobry sposób potrafiła ukazać ówczesne zasady
wychowania dzieci, szacunek i posłuszeństwo wobec rodziców oraz patriotyczną
postawę kobiet. Dość dobrze przedstawione są zimowe, trudne warunki bytowe powstańców,
brak broni, a niekiedy aprowizacji oraz wykonywanie skomplikowanych zabiegów
medycznych w dość niesprzyjających warunkach i przy braku środków znieczulających.
Wstrząsa szczególnie opis amputacji kończyn. Z drugiej strony Autorka
zaznajamia czytelnika z tym, czym zajmowały się wówczas kobiety. Wśród nich
wymienić należy odlewanie kul czy drezlowanie, czyli wykręcanie złotych lub
srebrnych nitek z drogich tkanin: wykręcasz
zloty drucik, oskubujesz z niteczek i to cała filozofia![2]
A po cóż to owo drezlowanie? Mam
wspaniałe wiadomości! Wyskubałyśmy razem pięć karabinów! Czyż to nie cudowne?
Czy nie zdajesz sobie sprawy ilu Rosjan można zabić tymi pięcioma karabinami?[3]
Szczęsnowicz zwraca również uwagę na wydarzenia poprzedzające powstanie.
Mowa jest między innymi o pogrzebie
pięciu manifestantów zabitych przez Rosjan, jaki miał miejsce 27 stycznia
1861 roku, który miał miejsce w Warszawie. Od tego dnia kobiety nosiły czarne
suknie i skromną biżuterię przypominającą kajdany czy łańcuchy. W powieści
nawet salonik panny Eufemii był odziany w żałobne kolory. Są również nawiązania
do branki, powstania listopadowego i Wiosny Ludów. W powieści można odnaleźć fragmenty
polskich modlitw i ówcześnie śpiewanych pieśni, a postaci fikcyjne przeplatają
się z historycznymi.
To dobrze napisana powieść, dostosowana do wymogów młodego czytelnika, ale ten starszy również będzie ukontentowany. W dodatku mamy tu doskonale połączenie fikcji i historii XIX wieku.
[1] Podaję za Wikipedią: http://pl.wikipedia.org/wiki/Stefan_Brykczy%C5%84ski
[2] E. Szczęsnowicz, Powstali 1863,
Poznań 2013, s. 51.Elżbieta Szczęsnowicz, Powstali 1863, wydawnictwo Zysk i S-ka, oprawa miękka ze skrzydełkami, stron 358.
Przeglądałam książkę w Empiku, ale nie skuszę się...
OdpowiedzUsuńSzkoda, że zabrakło ilustracji. Szczególnie, że książka - z założenia - adresowana jest do młodego czytelnika.
Być może dlatego, że to powieść. Choć nie przeczę, że z graficznymi ilustracjami wydanie byłoby jeszcze ciekawsze:)
UsuńMyślałam, że ja lubię książki historyczne, ale po ilości zamieszczanych u ciebie recenzji zwątpiłam. :)
OdpowiedzUsuńDziękuję:) Ja uwielbiam:) Od lat interesuje mnie ujęcie historii od strony też literackiej. Nie zawsze się to w pełni wszystkim udaje, ale jest ciekawie:)
UsuńJak dla mnie temat z dechę! Bardzo ważne jest przekazywanie historii młodemu pokoleniu, szczególnie w tak przystępny sposób. Zaliczam tę książkę do klubu" do przeczytania" i pozdrawiam serdecznie.
OdpowiedzUsuńzielenie.blogspot.com
Dziękuję:)
UsuńKsiążki historyczne dla młodzieży czytam jakoś tak od dziewiątego roku życia i do tej pory mi się nie znudziły:) Zawsze, gdy w księgarniach pojawi się kolejna, biegnę po nią w podskokach. Ostatnimi czasy już prawie nie było po co skakać:(
OdpowiedzUsuń"Powstali 1863" tak mnie oczarowała, że nie mogłam się powstrzymać przed "ochami" i "achami" w trakcie pisania mojej recenzji - cudnie mi się ją tworzyło;) Oby jak najwięcej na rynku takich przyjemności!
Masz rację, to pierwsza pozycja od lat z przeznaczeniem dla młodych ludzi, co oczywiście cieszy. Nie wiem czemu wampiry, wilkołaki są ważniejsze od historii.
Usuń