Kataloński pisarz Jaume Cabré podbił swoją książką chyba prawie wszystkich,
tych, którzy ją przeczytali albo czytają. Nigdzie nie natknęłam się, bowiem na
negatywną opinię o tej książce. Nic w tym dziwnego, bo rzeczywiście to
literatura z najwyższej półki, wysokich lotów, monumentalna, niezwykła,
osobliwa, ponadczasowa i wzbudzająca wiele emocji.
Wyznaję to historia jednego człowieka ukazana od
dzieciństwa do śmierci. Zaczyna się niewinnie, ale w miarę upływających stron coraz
głośniej czytelnik zdaje sobie sprawę o istnieniu tajemnic rodzinnych Adriana
Ardévola, syna
barcelońskiego antykwariusza i przyjaciela Bernata, i wraz z nim powoli je
odkrywa. Nie jest łatwo pogodzić się aż z takim ich wymiarem.
Jjest to historia wielowątkowa, z
tym, że nurty owe nie stanowią czegoś odrębnego, ale splatają się, łączą i jak to
określiła tłumaczka książki Anna Sawicka w niedzielnej trójkowej audycji
Michała Nogasia Z najwyższej półki, wpadają
jak rzeki do wspólnego oceanu. Znaleźć tu można ponad dwustu bohaterów. Czytelnik
odbywa swego rodzaju podróże w przeszłość obejmujące siedem wieków Europy i
cztery kraje. Przeplatają się tu
rozważania o naturze moralnej oraz takie, które mają zabarwienie humorystyczne.
Gdziekolwiek nie zajrzycie, to dowiecie się, że powieść traktuje o problemie
zła. Owa walka dobra ze złem ciągle się przewija w historii Europy. Mowa tu
jednak także o trudnych relacjach rodzinnych, zdradzie, przyjaźni, miłości, marzeniach,
pokładanych nadziejach, okrucieństwie, niezawinionym cierpieniu. Z drugiej
strony Autor porusza kwestię naprawy krzywd i kwestię odkupienia.
W tej książce słyszalna jest również muzyka dosłownie i w przenośni. Czytelnik
poznaje historię skrzypiec, storioniego, począwszy od drzewa z którego zostały
wykonane, mających własne imię - Vial, które przechodziły z rąk do rąk, były jednak
splamione krwią, a swoim właścicielom nie przynosiły szczęścia. Utwory muzyki poważnej rozbrzmiewają z całą swoja mocą: Paganini, Wieniawski, Brahms, Bach, Beethoven. Istnieje ścieżka dźwiękowa dodana do książki w wydaniu oryginalnym (ale nie wiem czy w hiszpańskim czy w katalońskim).
Nie jest to powieść łatwa i taka, którą się czyta szybko i pobieżnie. W tym przypadku nie miałoby to zupełnie sensu. To książka
ambitna i poważna, z licznymi odniesieniami do świata książek, malarstwa, religii
i historii. Mowa jest o rękopisach, starodrukach, antykach. Przyznam się, że
tak gdzieś do trzydziestej strony miałam trudności z połapaniem się w konwencji
książki i ze zorientowaniem się, kto akurat mówi. Wynikało to ze stosowanych
przez Autora licznych zmian perspektyw i punktów widzenia, skoków czasowych i
tych stosowanych w narracji. Przykładowo w jednym zdaniu mówi sam Adrian, a już
w drugim to narrator-obserwator przekazuje, co Adrian robi. Nie ma zaznaczonych
różnic za pomocą czcionki. Ana Sawicka tłumaczy, że Autor życzył sobie, aby
cytaty i wypowiedzi w języku obcym nie zostały przetłumaczone ani wyróżnione
kursywą. Zaznaczam od razu, że w książce nie ma żadnych przypisów. Owe obce
zdania mają za zadanie pełnić rolę spowolnienia czytania, zastanowienia się, przemyślenia.
Autor zakładał, że czytanie tej książki ma być przede wszystkim uważne. W
związku z tym, liczne są także w powieści zauważalne niedopowiedzenia. Aby o wszystkim się przekonać, należy samemu spróbować zmierzyć się z lekturą.
Warto podkreślić, że Wyznaję jest
książką niedokończoną. 27 stycznia 2011 roku Cabré zdecydował, że nie dopisze
już ani jednego słowa. Później zdał sobie sprawę, że to rocznica wyzwolenia
obozu w Oświęcimiu. Anna Sawicka pod słowami Autora dopisała, że polski
przekład został oddany do druku 27 stycznia 2013 roku w 68. Rocznicę wyzwolenia
obozu. Ponad to warto nadmienić z ciekawostek, że Anna Sawicka dotarła do miejsc, które są
opisane w książce.
Jaume Cabré, Wyznaję, wydawnictwo Marginesy, luty 2013, tłumaczenie: Anna Sawicka, oprawa twarda, stron 768.
Jaume Cabré (ur. 1947) - autor powieści, esejów,
książek dla dzieci, filolog i scenarzysta. Przyszedł na świat w
Barcelonie. Tak jak bohater "Wyznaję" uczył się gry na skrzypcach i tak
jak on porzucił je dla bardziej wyrafinowanego instrumentu - języka. Od
dawna uznawany jest za najwybitniejszego pisarza katalońskiego. Po
wydaniu w 2011 roku znakomitej powieści "Wyznaję" zdobywa popularność w
całej Europie.
Szybko czytasz...:) Ja zostawiam ją sobie na czas, gdy będę miała dłuższy urlop, żeby się w spokoju podelektować. Z tego, co mi wiadomo, to ta książka załatwi mi wiele dni cudownej podróży i zajmie myśli na długo. Do tego potrzeba warunków:) Na razie raduję się oczekiwaniem na jej lekturę - zawsze lubiłam czekać na przyjemności...
OdpowiedzUsuńDziś się byczę na urlopie i jestem w siódmym niebie. Pozdrawiam więc wiosennie i radośnie!
Kto nie pracuje, ten ma czas na czytanie:)- o ile Młodszy śpi, a Starsza w przedszkolu lub też śpi:) Wolałabym wolno czytać i mieć pracę - w końcu.
UsuńTobie również słonecznego dnia!
Twój post jest kolejną pozytywną recenzją tej książki.
OdpowiedzUsuńMam ją w planach zwłaszcza, że kilka dni temu moja siostra dostała ją na urodziny i jeśli nie zechce jej czytać pierwsza, z pewnością ja to zrobię :)
Mam na swojej półce i książka czeka na przeczytanie. Ale wszystko ma swój czas. Ona jeszcze musi poczekać.
OdpowiedzUsuńJa się od razu dorwałam odkładając inne i nie żałuję:)
UsuńWidziałam to monumentalne dzieło w księgarni. Nie byłam przekonana po okładkowych zachwytach, ale to co piszesz wydaje się ciekawe. Gdy nadejdą lepsze czasy (tj. w przypływie czasu i gotówki) mam nadzieje sama się przekonać ...
OdpowiedzUsuńBrzmi szalenie intrygująco...
OdpowiedzUsuńJest inaczej, jest intrygująco, jest ciekawie.
UsuńPrzedziwna książka. Wyznaję...
OdpowiedzUsuńBogusiu, po prostu inna, rzeczywiście na miarę arcydzieła. Dawno nie było takiej literatury wysokich lotów. Cieszy rownież to, że książka zajmuje pierwsze miejsca w sprzedaży. To świadczy, o tym, że nie trzeba lansu książki z miesięcznym wyprzedzeniem jej wydania, reklamy, bo jeżeli jest bardzo dobra literatura, to i tam ludzie po nią sięgną. Po wtóre w końcu jest popularna książka ambitna.
UsuńTa książka mnie zainteresowała od kiedy pierwszy raz o niej przeczytałam. Pozwoliłam sobie ją kupić, bo skoro arcydzieła to chyba warto mieć...
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
Jak najbardziej warto:)
Usuńmoże w Święta, potrzebuję trochę czasu, tej powieści trzeba się oddać, prawda?
OdpowiedzUsuńpozdr. Aga R
http://czytatnikagi.blogspot.com/
Na pewno oddać parę dni i kawałków nocy:)
UsuńJestem bardzo zaciekawiona. To chyba prawda, z książką tak monumentalną, mającą ponad 700 stron trzeba się po prostu "zmierzyć". I chyba trzeba się wyciszyć. Chwilowo mam czas jedynie na czytanie kilku stron wieczorem, przed snem. Tak czytać można coś lekkiego. TAKA książka musi poczekać.
OdpowiedzUsuńDla tej książki trzeba i czasu i nastroju. Nie można jej szarpać, bo odbiór jest zatracany.
UsuńZawsze trochę obawiam się książek, które mają same entuzjastyczne recenzję. Boję się, że ja się na nich nie poznam, zawiodę, rozczaruję? Sama nie wiem. Podróż przez siedem wieków z towarzyszeniem dwustu bohaterów to rzeczywiście spore wyzwanie. Już przebrnięcie przez jeden wiek tylko u Eco było .. trudne. Poczekam na dogodny czas na niespieszne czytanie.
OdpowiedzUsuńJa też się boję i zazwyczaj nie czytam. Ale tu zabrałam się jeszcze tego samego dnia i jakoś poszło:)
UsuńRowniez jest na mojej liscie ksiazek do przeczytania...bardzo jestem jej ciekawa, i ja nieraz podchodze do takich ksiazek z wysmienitymi recenzjami jak pies do jeza...czasem latwiej mi siegnac po cos bardziej kontrowersyjnego, ale tak czy inaczej ta na pewno przeczytam :) dziekuje za interesujaca recenzje
OdpowiedzUsuńdziękuję:)
UsuńWczorej w księgarni ją zauważyłem, bo zwraca na siebie uwagę. Rzeczywiście wydaje się, że może to być coś dobrego. Cieszy fakt, że da się połączyć literaturę wysokich lotów z czymś co jest zrozumiałe dla większej liczby czytelników. A data 27 stycznia jest dla mnie ważna z innych jeszcze powodów :) Po przeczytaniu Twojej recenzji chciałem biec do księgarni i nabyć ją drogą kupna, ale przypomniałem sobie bardziej prozaiczne sprawy, które mnie od tego odwiodły, na jakiś czas tylko mam nadzieję :) Dobrze, że jest na co czekać.
OdpowiedzUsuńBardzo dobrze znam owe prozaiczne powody:) Gdyby nie wydawnictwo, też bym jej nie miała. Taka jest prawda.
UsuńI ja od dłuższego czasu przymierzam się do kupna tej książki. Zaciekawiły mnie jej opisy. Pewnie z racji mojego zainteresowania inkwizycją. Choć również do książek polecanych, wszędzie pozytywnie ocenianych zabieram się jak pies do jeża. Ale może dla tej lektury zrobię wyjątek :)
OdpowiedzUsuńponownie "Pies do jeża":))A ja ponownie polecam:)
UsuńAż mi dziwno, że się do tej pory nigdzie na to nie natknęłam, bo wygląda fascynująco. Kupić pewnie nie kupię, bo domyślam się, że cena jest... odpowiednia :) ale może kiedyś w bibliotece trafię. No i na odpowiedni czas. To prawda, że sama objętość trochę przeraża w dzisiejszych czasach, gdy byle szybciej, byle więcej...
OdpowiedzUsuńOdpowiednio bliska 50 zł niestety.
UsuńJak się poszuka, można zaleźć w korzystniejszej cenie. ;)
UsuńDowiedziałam się o tej książce jakieś 2h temu i wiem już bardzo dobrze, że moja dusza nie zazna spokoju, póki dzieło Katalończyka nie znajdzie się w moim posiadaniu. Ach, cóż poradzić. :D
Oczywiście, że można:)
UsuńLiczę na zamieszczenie opinii Pana?Pani pod tym postem po przeczytaniu:)
Pozdrawiam
Wlasnie czytam. Jest inna, troche dziwna, troche trudna, zmusza do koncentracji, zmiana tempa narracji czasami troche irytuje, ale ta zabawa wciaga, bo ktos ja inteligentnie prowadzi.
OdpowiedzUsuńjedyne do czego mam zastrzezenia to tlumaczenie - wydaje mi sie troche sztuczne niektore wyrazenia nie brzmia dobrze po polsku, czasami zdania nie ukladaja sie plynnie... Moze sie czepiam...
O tłumaczeniu mówiła sama tłumaczka, że mimo wszystko nie było jej łatwo tłumaczyć książkę. Najpierw próbowała po kolei wraz z czytaniem, potem jednak przeczytała do końca i dopiero zaczęła tłumaczyć. z tego co wiem konsultowała się z samym Autorem, zresztą sama to zaznacza w ksiązce w przedmowie. Dla mnie tłumaczenie jest ok, ale oczywiście na poczatku było mi trudno się przyzwyczaić, potem jednak książka rzeczywiście pochłania:) Może dlatego, że taka inna, to jest też i popularna, i mimo wszystko ważna.
Usuńpozdrawiam serdecznie i dziękuję za podzielenie się wrażeniami:)