Po świetnej lekturze traktującej o Paryżu czasów belle epoque autorstwa Małgorzaty Gutowskiej – Adamczyk i Marty Orzeszyny, nakładem wydawnictwa PWN ukazała się w tej samej szacie graficznej książka Iwony Luby, opowiadająca o Berlinie lat 20. XX wieku. To kolejna znakomita pozycja, jaka ukazała się w nowej serii, opowiadająca o mieście artystów, noblistów, szalonym nocnym życiu i rozpuście. Mam nadzieję, że niedługo przyjdzie czas na kolejne stolice.
Iwona Luba tak jak jej poprzedniczki, potrafiła znakomicie wprowadzić czytelników
w analizowaną epokę. Konkretnie i z podkreśleniem najważniejszych faktów
nakreśla historię Berlina w omawianym czasie. Miasto w latach 20. XX wieku zyskało
miano jednej z największych i najnowocześniejszych światowych metropolii. To tu
9 listopada 1918 roku proklamowana została Republika Weimarska, odbywały się
manifestacje, strajki, a na przestrzeni lat miasto zmieniało swój wygląd. Berlin
stal się wielki, nowoczesnym molochem, w którym szybko zaistniały i stały się
masowo dostępne wszelkie nowinki technologiczne. Wznoszono nowe budynki
użyteczności publicznej, siedziby dla biur, szybko rozwijało się budownictwo
mieszkaniowe. W ciągu pięciu lat wybudowano 135 tysięcy mieszkań głownie według
zasad funkcjonalizmu w architekturze. Do
najsłynniejszych architektów Berlina tego czasu należeli: Bruno Julius Florian
Taut, Walter Gropius, Hans Poelzig, Erich Mendelsohn. Berlin stał się także oparciem
dla międzynarodowych agencji prasowych i fotograficznych.
Berlin to również miasto, w którym życie codzienne nabierało tempa i nie
zawsze żyło się lekko. Iwona Luba zwraca uwagę na okres hiperinflacji. To
jednak do tego miasta ciągnęły rzesze cudzoziemców, to tu organizowano wyścigi automobili,
pokazy mody, powstawały kabarety, rewie, niesamowita ilość kin, teatry,
kawiarnie, restauracje, hotele. Ciekawość wzbudzają serwowane potrawy, sposoby
na spędzanie wolnego czasu i ulubione miejsca berlińczyków. Autorka nakreśla
życie codzienne sfer wyższych, jak i niewykwalifikowanych robotników i
bezrobotnych, którzy mieszkali w ponurych dzielnicach, obskurnych kamienicach z
ciemnymi podwórkami, i gdzie czuć było zaduch i stęchliznę. Opowiada o
wyuzdanej miłości, lokalach, gdzie spotykali się homoseksualiście i transseksualiści,
zatracaniu się w narkotykach i alkoholu.
Iwona Luba podkreśla również znaczenie miasta, jako skupiska artystów i
naukowców. W Berlinie mieszkał między innymi noblista Albert Einstein, Wilhelm Wien,
przedstawiciele ekspresjonizmu, dadaizmu, a malarstwo Nowej Rzeczywistości ujawniało
wstydliwe tajemnice miasta. Nie mogło zabraknąć również podrozdziału dotyczącego
Bauhausu, artystycznej uczelni niemieckiej. Mowa jest również o literaturze
Berlina i o Berlinie, muzykach i muzyce, filmie i gwiazdach kina.
Berlin w okresie Republiki Weimarskiej, to miasto, które niewątpliwie można
było pokochać. Wszystko zmianie się z nastaniem dnia 30 stycznia 1933 roku. Książka
została bardzo ładnie wydana, na dobrej jakości papierze, z wielkoformatowymi w
większości fotografiami, a kartki są szyte. Przy tych wszystkich zachwytach szokować
może jedynie cena. Autorka przywołuje liczne fragmenty źródeł, a strona
ikonograficzna książki budzi zadowolenie czytelnika. Warto.
Iwona Luba, Berlin. Szalone lata dwudzieste, nocne życie i sztuka, Wydawnictwo Naukowe PWN, wydanie 2013, oprawa twarda, stron 288.
dr Iwona Luba – doktor historii sztuki, kierownik Zakładu
Historii Sztuki i Kultury Nowoczesnej Instytutu Historii Sztuki
Uniwersytetu Warszawskiego; wykładowca w Katedrze Historii Sztuki i
Teorii Kultury Wydziału Zarządzania Kulturą Wizualną Akademii Sztuk
Pięknych w Warszawie. Prowadzi badania nad sztuką polską i powszechną XX
wieku. Organizatorka wystawy Rok 1955 (Oddział Muzeum Narodowego w
Warszawie, Królikarnia, 2005), stypendystka Fundacji na Rzecz Nauki
Polskiej, Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego oraz Fundacji
Lanckorońskich, członkini Rady Naukowej Instytutu Historii Sztuki UW,
Międzynarodowej Rady Muzeów (ICOM).
oo właśnie czekam na tę książkę, zarezerwowałam sobie u koleżanki, tylko się odkopię z zaległości, a to już już prawie mi się udało i wkraczam do świata Berlina lat dwudziestych:)
OdpowiedzUsuńByłam zachwycona albumem o Paryżu, nie tylko samym miastem, ale i wydaniem... A tu widzę kolejną książkę z tej serii, ach, chyba się pokuszę również na Berlin :)
OdpowiedzUsuńWarto:)
UsuńNiezwykle ciekawa książka.)
OdpowiedzUsuńWspaniała pozycja - po pierwsze uwielbiam lata 20-te i 30-te XX wieku. Poza tym jestem ciekawa świetności Berlina tuż przed wojną. Piękne zdjęcia, poszukam tej książki :)
OdpowiedzUsuńKsiążka jest droga, sprawdziłam przed chwilką.
OdpowiedzUsuńNo cóż, w momencie, gdy przyjęliśmy dyktat Brukseli musimy mieć unijny (minimum) 5% VAT na książki. I mamy.
Nic o tej pozycji wcześniej nie słyszałam, na pewno ciekawie wydana i jaki pasjonujący temat!
Niestety jest droga, może będą jakieś promocje.Wydana jest w doskonały sposób.
UsuńZdjęcia w tej książce są niesamowite! Ech... Szalone lata 20.
OdpowiedzUsuńWspaniała pozycja, warto ją mieć w swojej biblioteczce.
świetnie się prezentuje:)
UsuńJeden z moich ulubionych okresów historycznych :)
OdpowiedzUsuńPrzyglądam się tej kiążce od kilku tygodni (chyba nie było jej jeszcze nawet wówczas na rynku) - wygląda zachęcająco (Berlin interesuje mnie znacznie bardziej niż Paryż), ale często kontakt z takimi publikacjami jest dla mnie rozczarowaniem. Autorzy skupiają się na doborze fotografii, wydawnictwo na szacie graficznej, a treść jest niemalż żywcem zerżnięta z Wikipedii lub stanowi kompilację kilku co bardziej popularnych książek z danego dziedziny.
OdpowiedzUsuńWarto zainwestować w tę opowieść o Berlinie?
Bibliografia jest bardzo bogata. Druki zwarte to lista długa obejmująca głównie literaturę niemieckojęzyczną. Są też artykuły z czasopism i podane strony internetowe. Dwa razy występuje niemiecka Wikipedia, ale to w odniesieniu do pojęć (np. Berlin)Nie sadzę, aby szczytem ambicji bylo dla dr Iwony Luby opierać się na Wikipedii. Moim zdaniem warto.
UsuńKupię ją na Twoją odpowiedzialność. ;-)
UsuńI będzie na mnie :P
UsuńJakoś mnie ten Berlin nigdy do siebie przekonać nie zdołał. Paryż, to co innego, o mało nóg nie połamałam pędząc, żeby obejrzeć książkę o nim (jeszcze jej nie kupiłam, bo cena faktycznie niemożliwa), a fakt zaistnienia albumu o Berlinie zaledwie zarejestrowałam. Nie wszystko da się lubić:)
OdpowiedzUsuńWiem o co chodzi:) Myślę jednak, że warto spróbować. to nie jest całe dwudziestolecie międzywojenne, a jedynie lata 20.XX wieku, gdzie jeszcze nazizm nie święcił triumfów.
UsuńJestem zachwycona tą książką. Tak samo było zresztą z "Paryżem". :) I podobnie jak Ty - też mam nadzieję, że seria ta będzie kontynuowana. W odpowiedzi na jeden z komentarzy na moim blogu napisałam przed chwilą, że marzy mi się np. Wiedeń z czasów klasyków wiedeńskich: Haydna, Mozarta i Beethovena albo w okresie panowania Franciszka Józefa. :)
OdpowiedzUsuńŚwietny pomysł na Wiedeń:)
Usuń