Alicja Baluch to profesor literaturoznawca, która jest autorką już licznych książeczek dla dzieci i nastolatków, ale pamiętać trzeba, że również pisze wiersze. W Bajarzu krakowskim jej autorstwa znajdziemy baśnie, legendy, opowieści i wiersze o dawnym, ale również o współczesnym Krakowie.
Owe powiastki opowiadane są przez dziadka Antoniego wnuczce Tosi.
Dziewczynka nazywa dziadka Bajarzem, bo uważała go za mistrza w opowiadaniu i
czytaniu bajek oraz recytowaniu wierszy. Tosia usłyszy historię żółtej ciżemki;
dziewczynce Nawojce, która ukryła włosy pod czapką i przebrana za chłopca zapisała
się na uczelnią, jako żak; zaczarowanej dorożce; krakowskich kwiaciarkach;
lajkoniku; pannach wodnych, czyli dwórek z orszaku królowej Anny Jagiellonki; o
rzeźbie głowy, która stoi na Rynku w Krakowie. Osobny rozdział poświęcony jest
królowej Jadwidze. Dzieci dowiedzą się o historii jej przyjazdu do Polski, próbie
ucieczki z zamku, zawarciu małżeństwa z Władysławem Jagiełło, podarowaniu klejnotów
na odnowę krakowskiej Akademii.
Opowiadania są fascynujące, a legendy przeplatane wierszykami przekazane w
przystępny sposób. Książkę dobrze zilustrował
Kazimierz Wasilewski. Tylko dziadek Antoni ze swoja brodą przypomina mi Piotra
Skrzyneckiego. Książka została wydana w twardej oprawie na dobrej jakości
papierze, a kartki są szyte. warto dodać, że książka została dedykowana wszystkim Babciom i Dziadkom, którzy opowiadają i czytają bajki swoim wnukom. Jak najbardziej warto się książeczką
zainteresować.
Alicja Baluch, Bajarz krakowski. Baśnie, legendy, opowieści i wiersze o dawnym i współczesnym Krakowie, wydawnictwo Skrzat, wydanie 2013, ilustracje: Kazimierz Wasilewski, kategoria wiekowa: 4+, oprawa twarda, stron 80.
Gdy czytałam Twoją recenzję przypomniała mi się cudowna książeczka Doroty Terakowskiej "Babci Brygidy szalona podróż po Krakowie". Zaczytana prawie na śmierć leży gdzieś na strychu - muszę ją odkopać i poczytać synkowi. Miałam jeszcze stare wydanie z lat 80-ych z przepięknymi ilustracjami Marii Orłowskiej-Gabryś. Pamiętam, jakbym ją miała wczoraj w rękach:) Dziękuję za pobudzenie pamięci:) A i po "Bajarza" na pewno sięgniemy - Kraków, to nasze ukochane miejsce wycieczek!
OdpowiedzUsuńPrzyznać się muszę, że nie znam tej książki i musiałam poszperać w internecie. Dziękuję! W Krakowie byłam niestety jako mała dziewczynka, a potem na Mszy Św. Jana Pawła II na Błoniach. Kocham to miasto na odległość - jak do tej pory:)Wszystko do nadrobienia:)
UsuńO kurczę, że też ja nie mam już dziecka w odpowiednim wieku ani jeszcze wnuczki :(
OdpowiedzUsuńPopieram, można dla siebie samej. Polecam jeszcze "Kraków i okolice"
UsuńE tam, zawsze można poczytać sobie samej:) Wszak w każdym z nas drzemie dziecko.
OdpowiedzUsuńJestem odkąd pamiętam bezustannie zakochana w Krakowie, więc...z przyjemnością "Bajarza krakowskiego" poczytam.
OdpowiedzUsuńBardzo chciałabym owe moje zakochanie unaocznić:)
UsuńKraków uwielbiam i wracam tam kiedy tylko mogę, wykorzystując nawet służbowe okazje. Chętnie sięgnę po Bajarza i zamienię się znowu w zasłuchane dziecko :) Serdeczności!
OdpowiedzUsuń