Twórczość Juliana Tuwima
szczególnie ta poświęcona dzieciom jest mi obecnie bardzo bliska. Właściwie
żaden wieczór nie jest pozbawiony czytania wierszyków jego autorstwa mojemu
dwulatkowi (pięciolatka jest zupełnie na innym etapie czytania). Wśród
ulubionych wierszyków recytowanych już przeze mnie na pamięć (jakoś nie mogę
jednak zapamiętać Lokomotywy w
całości) znalazło się Abecadło, Rzepka,
Spóźniony słowik, Okulary, Kotek,
Zosia Samosia (wierszyki mamy w książkowych tomach, ale również i w takich
małych pojedynczych książeczkach z serii Klasyka
wierszyka). Nie zapominam jednak o zbiorach, które powstały z myślą o
dorosłych i skupione zostały między innymi w książkach: Czary i czarty polskie oraz Wypisy czarnoksięskie i Czarna msza; W oparach absurdu (współautor Antoni Słonimski);
Cyganka oraz inne satyry i humoreski prozą, teksty kabaretowe i aforyzmy; Cicercum caule, czyli groch za kapustą, Kwiaty polskie. Pamiętać też trzeba, że pisał nie tylko wiersze, ale i piosenki. Miłość Ci wszystko wybaczy śpiewana była przez Hankę Ordonównę, a Grande Valse Brillante przez Ewę Demarczyk. To w tym ostatnim utworze określił siebie jako wylękniony bluźnierca.
Niedawno swoją premierę miała książka
autorstwa Mariusza Urbanka, która w całości została poświęcona życiu i twórczości
Juliana Tuwima. Jeżeli ktoś nie pamięta, albo nie wie, to informuję, że jest to
ten sam Mariusz Urbanek, który popełnił biografie Władysława Broniewskiego (Iskry, 2011) i
Jana Brzechwy (Iskry, 2013). Mając styczność z poprzednimi książkami Urbanka,
z góry więc założyłam, że jak poprzednie, będzie to pozycja udana. Nie
pomyliłam się, bowiem zastosowany swobodny i lekki styl, wnikliwe podejście do życia
i twórczości poety, złożyły się na to, że książkę czyta się szybko i bez
zbędnych nudnych przystanków. Myli się jednak ten, kto uważa, że znajdzie w tej
książce analizę utworów literackich autorstwa Tuwima i doszukiwania się w nich
motywów autobiograficznych. Urbanek owszem pokazuje, czym się zajmował Tuwim,
jakiego rodzaju poezje tworzył, jakim zbieractwem się zajmował, ale nie ma tutaj
polonistycznych szczegółów, choć oczywiście są cytowane fragmenty. Wydaje się,
że dla zwykłego czytelnika, to jednak dobrze. Urbanek świadomie, bowiem
wyczuwa, co czytelnika bardziej zainteresuje, a co mniej, z uwagą bada życie
prywatne karierę poety, przy czym nie ma tu ani jednego elementu sensacji,
wybarwienia, pokazania rzeczy takimi, jakimi nie były.
A Julian Tuwim wydaje się, że
mimo rozgłosu, pieniędzy i sławy, nie miał jednak łatwego życia. Mimo, że był
Żydem, nie odczuwał zbyt wielkiej wspólnoty z narodem żydowskim, a i w pewnym
momencie również Polacy się od niego odwracali. Krytyka dotycząca jego
twórczości czy wyborów postaw życiowych dotykała go zarówno od Polaków jak i Żydów.
Przyjaciele pojawiali się, byli, ale z niektórymi drogi rozeszły się po II
wojnie światowej. Wydaje się, że stałe oparcie miał jedynie w żonie Stefanii. Uznawał
wyższość jedynie dwóch poetów: Leopolda Staffa i Bolesława Leśmiana. Będąc
bibliofilem kochał książki, nie zwracał uwagi na ich oprawę zewnętrzną. Dla
niego liczyła się ich treść. Uwielbiał szperać i wyszukiwać ciekawe drobiazgi szczególnie
w starych pozycjach, a nie znosił nudy i bezczynnego wypoczynku. Był bywalcem
kawiarni oraz współpracował z prasą i kabaretami. Zbierał wszystko, co wydawało
się kuriozalne i rzadkie, a kolekcja rozrastała się w szybkim tempie. Okres
dobrego prosperity Juliana Tuwima w okresie dwudziestolecia międzywojennego
zakończył wrzesień 1939 roku. Wówczas to znalazł się w Rumunii, a potem był pobyt
w Brazylii i Stanach Zjednoczonych. Niechętnie był nastawiony do emigracji, a
ta była zdegustowana jego zachowaniem. Po zakończeniu wojny stęskniony Tuwim wrócił
do odmienionej Polski, otrzymał duże mieszkanie w kamienicy w Warszawie, lecz nie
potrafił jednak dostrzec cynizmu rządzących, którzy nie omieszkali wykorzystać
jego popularności. Księcia Poetów potępiano za polityczne wiersze nie tylko na
emigracji, ale i w Polsce. Nic w tym dziwnego, Tuwim przed wojną zwolennik
Piłsudskiego, w czasie wojny poglądów Sikorskiego, po wojnie stał się ulubieńcem
peerelowskich władz i dostąpił zaszczytu wielu odznaczeń.
Mariusz Urbanek nie zdradza
jednak czytelnikowi własnej opinii na temat Juliana Tuwima. Nie ma tu wyroków,
ale za to są przedstawione fakty, domysły i opinie innych. To czytający ma za
zadanie wysnuć własną ocenę bohatera przeczytanej biografii. Moim zdaniem to dobra
książka, zajmująca, pozbawiona taniej sensacji i nakłaniająca do poszukiwania
odpowiedzi, w dodatku uzupełniona zapisem rozmowy autora przeprowadzonej z córką
Juliana Tuwima (adoptowaną po II wojnie światowej), Ewą Tuwim – Woźniak.
Mariusz Urbanek, Tuwim. Wylękniony bluźnierca, wydawnictwo Iskry, październik 2013, oprawa twarda z obwolutą, stron 340.
U nas w domu też Tuwim w wersji dla dzieci na topie:) poszukiwałam właśnie jakiejś biografii poety i chyba skorzystam z twojej recenzji:)
OdpowiedzUsuńJak zdenerwowałam się podczas czytania! "Broniewskiego" czytało mi się wyśmienicie, a tu mam wrażenie, że to nie ten sam Urbanek. Owszem - styl, ciekawostki - ale autor nie jest przezroczysty i co chwilę forsuje własne poglądy. Znam dobrze biografię poety i nie spodziewałam się rewelacji, ale Urbanek przeholował. Szkoda mi pieniędzy i czasu, gdy tyle ważnych książek kusi.
OdpowiedzUsuńJa z tym forsowaniem własnych poglądów nie przesadzałabym. Odniosłam zupełnie odmienne wrażenie.
UsuńPo świetnym Broniewskim, Brzechwa wyszedł Urbankowi tak sobie, owszem był ciekawy ale książka sprawiała wrażenie jakby była pisana z myślą o ciekawostkach tylko. Mam nadzieję, że w Tuwimie Urbanek wrócił do najwyższej formy :-).
OdpowiedzUsuńSzczerze mówiąc ani biografia Brzechwy, a ni Tuwima, i sądzę, że nawet kolejna następna, nie dorówna już tej biografii Broniewskiego.
UsuńNie brzmi to zbyt zachęcająco, mam tylko nadzieję, że nie jest to równia pochyła w stosunku do biografii Brzechwy bo wówczas rzeczywiście szkoda byłoby pieniędzy i czasu.
UsuńMoim zdaniem jest dobrze, a Tuwim miał bardzo ciekawy życiorys, choć za wiele wirzyć mi nie można, bo ja nie kończyłam polonistyki :)
UsuńSkoro jest dobrze to znaczy, że jest nieźle :-) A tak na marginesie - zaglądając na blogi książkowe nie dostrzegłem związku między skończeniem polonistyki (a już na pewno ukończeniem jej w ostatnich latach) i ich wiarygodnością :-)
UsuńJa tam o sobie nie mam żadnego wysokiego mniemania, wręcz jest odwrotnie. Żadne studia nie czynią "mistrzem" w swej dziedzinie, nawet lata praktykowania. Popełniałam, popełniam i zapewne nie będę wolna od popełniania błędów zarówno natury merytorycznej jak i językowej. A już daleka jestem od konwersacji typu "ą" i "ę".
UsuńDzisiaj czytałam w pociągu do i z Gdyni. Bardzo ciekawe. Pełne zrozumienia dla złożonej sytuacji Tuwima - "obcego wśród swoich", zamieszkałego w polszczyźnie, bob vivanta z nerwicą lękową, poety-narcyza, koniunkturalisty, wspaniałego kompana, uczynnego przyjaciela, pacyfisty, itd. itp.
OdpowiedzUsuńBardzo ładnie to określiłaś:) Dziękuję za komentarz, bo już nie jestem odosobniona w opinii:)
UsuńNa razie mam przed sobą Broniewskiego.
OdpowiedzUsuńKsiążki jeszcze nie znam, a z komentarzy wynika, że tyle ile czytelników, tyle ocen.
OdpowiedzUsuńO, to na pewno:)
UsuńJa z chęcią zapoznałabym się z życiorysem pisarza-poety, bowiem, jest mi kompletnie nieznany, podobnie, jak nie bardzo znam jego twórczość. Ostatnio często spotykam jego teksty w teatralnych adaptacjach (vide warszawska Roma wystawiająca po Pocałujcie mnie wszyscy w ...Całujcie mnie wszyscy w odbiornik, Gdyński Muzyczny po Balu w Operze Tuwim dla dzieci i Tuwim dla dorosłych).
OdpowiedzUsuńA to jednak troszkę znasz:) Reszta jest jak najbardziej do nadrobienia.
UsuńSzczególnie ciekawi mnie rozmowa z adoptowaną córką, bo wydaje mi się, że nie jest osobą, która chętnie udziela się w mediach.
OdpowiedzUsuńUspokoiłaś mnie, bo obawiałam się trochę, że książka powstała bardzo szybko, na okoliczność roku poety, i to może odbić się na jej jakości, ale widzę, że na szczęście wcale nie.
Tak, jest kilku stronicowy, więc dość interesujący.
UsuńLektura przede mną, a po przeczytaniu Twojej recenzji nabrałam na nią jeszcze większej ochoty.
OdpowiedzUsuńMyślę, że to będzie bardzo interesująca książka:))
To jest interesująca książka, ale dla Ciebie może być to obiecująca lektura:)
UsuńMnie się bardzo spodobała. Nie czytałam jeszcze Broniewskiego zatem nie porównam ani tym bardziej d Brzechwy. Jednak wydaje mi się jeszcze ciekawsza a przynajmniej na tym samym poziomie co "Waldorff. Ostatni baron Peerelu" o którym wypowiadałam się bardzo pozytywnie. A i tym razem autor porwał całkowicie , nie mogłam się oderwać i naprawdę polecam. Wręcz obowiązkowo.
OdpowiedzUsuńJa z kolei nie czytałam "Waldorffa...", więc bardzo dziękuję o wspomnieniu o tym tytule :) Dziękuję też za podzielenie się wrażeniami z lektury biografii Tuwima:) Serdeczności
Usuń