W oparach absurdu
to tom satyrycznych tekstów napisanych przez Juliana Tuwima i Antoniego
Słonimskiego powstałych w latach 1920-1936. Pierwsze teksty powstały jako
primaaprilisowe dodatki Kuriera Porannego,
a potem między innymi Kuriera Polskiego,
Przeglądu Przedwieczornego, Nowych Wiadomości Literackich. W
przedmowie do tomiku wydanego po raz pierwszy w 1958 roku Antoni Słonimski
pisze, że pisanie absurdów i nonsensów ich bawiło i dawało radość nie mniejszą
od pisania wierszy, artykułów czy sztuk teatralnych (s.7).
Rzetelny absurd uwarunkowany jest bezlitosnym kryterium śmieszności. Jeśli żart absurdalny nie ma w sobie siły komicznej, nie próbujmy bronić się dziwnością istnienia i zasłaniać głębią metafizyczną, ale uczciwie przyznajemy się do porażki. Zebrane w tym tomie utwory nie wszystkie stoją na tym samym poziomie, są tu żarty słabsze i lepsze, ale zaletą ich niewątpliwą jest to, że nie udają czegoś, czym nie są, nie bałamucą i nie mistyfikują.(s.8)
Faktem jest, że Słonimski i Tuwim setnie bawili bzdurkami
czytelników, choć jak pierwszy z nich przyznaje nie wszyscy byli zwolennikami
takiego humoru. Na użytek dobrego dowcipu Autorzy wykorzystywali i preparowali
z ówczesnej prasy wiadomości, kroniki wydarzeń, recenzje, listy do redakcji,
artykuły, wiersze, ogłoszenia, reklamy, przepisy. Wymyślali nonsensowne
informacje z dołączonymi do nich odpowiednio dobranymi komentarzami.
W oparach absurdu
to książka, w której zaobserwować można pomysłową i literacką zabawę formą,
treścią, gatunkiem i stylem. Teksty pełne andronów, bredni i nonsensów śmieszyły
wówczas i śmieszą dziś. Inteligencja i błyskotliwość Autorów połączona została
tu z bardzo dobrym humorem okraszonym krytycznym szyderstwem.
Drobne ogłoszenia (s.43)Biusty! Każda pani może mieć ładny biust sławnych ludzi — gips albo terakota. Widok 7.J. Kullało.*Karawan do wycieczek i majówek podmiejskich wypożyczam. Karasjmowicz,*Karty pocztówkowe wrzucam do skrzynek, tamże mówię, która godzina. Targówek.Sobieskiego 11. Zalcman.*Ktokolwiek lub kto bądź posiadałby wiadomości o synu mym, niech je zatrzyma przy sobie z poważaniem Lewkonia.*Kupię coś, sprzedam, zarobię i pójdę na kolację. Adolf Sobiedanek. Leszno 2.*Lekcji francuskiego, arytmetyki i łaciny mogę udzielić. Gruntowna metoda, ale nie chcę. Tel. 0,75.
Książka została wydana w doborowej oprawie graficznej. Twarda
okładka, miękka obwoluta, specjalna czcionka, papier i wstążeczkowa zakładka
zachęcają do zakupu. Znakomita lektura.
Julian Tuwim, Antoni Słonimski, W oparach absurdu, wydawnictwo Iskry, Wstęp: Jerzy Bralczyk, wydanie styczeń 2012, wznowienie, oprawa twarda z obwolutą, stron 188.
Poczucie humoru i inteligencja idą zawsze w parze. Zgadza się i w tym przypadku. Dzięki za uśmiech i oby go starczyło na chmurne dni.:)
OdpowiedzUsuń