Salony krakowskie Anny Gabryś (ur. 1975) to książka, która z pewnością przeniesie czytelnika w przeszłość. Autorka skupia się, bowiem na towarzyskim życiu, jakie toczyło się w Krakowie w drugiej połowie XIX i na początku XX wieku. Motywem przewodnim są tu spotkania salonowe elit, organizowane w przyjaznej atmosferze, powstałe z potrzeby wymiany wiedzy i wyższej kultury. Zbierali się tak zamożni ludzie, miłośnicy sztuki, kolekcjonerzy, pisarze, malarze, muzycy. Bywalcami salonów byli także literaci, publicyści, profesorowie. Początkowo spotkania obejmowały tylko tych, którzy wywodzili się z warstwy arystokratycznej. Potem zaczęto wprowadzać ludzi niżej sytuowanych, ale wybijających się czymś intelektualistów. Literat i publicysta Witold Zechenter został wprowadzony na salony przez profesora Leona Chwistka. Nie każdy jednak łatwo przełamywał bariery społeczne. Helena Modrzejewska w początkach związku i małżeństwa z Karolem Chłapowskim wielokrotnie narażona była na upokorzenia. Na początku jednak bywalcy salonowi skupiali się wokół osobnych kręgów: arystokracji i ziemiaństwa, mieszczaństwa i skromnie sytuowanej inteligencji. Okres II wojny światowej zmienił całkowicie oblicze spotkań salonowych, które przybrały zupełnie odmienną formę.
Książka podzielona jest na
rozdziały – dni tygodnia. Według nich autorka przedstawia życie towarzyskie
Krakowa. Ładnie to w fotograficznym skrócie opowiedziała krakowianka, autorka
bloga TO PRZECZYTAŁAM. Na pewno łatwo
było jej czytać o miejscach bardzo dobrze znanych. Z perspektywy osoby, która w
Krakowie nie była lata i nie zna właściwie zupełnie tego miasta (wiedza z
książek to nie własne doświadczenie), wydaje się to nieco trudniejszym
zadaniem. Na okładkach wewnętrznych książki zamieszczono jednak mapki z
zaznaczeniem najważniejszych salonów krakowskich, do których należały między
innymi: salon księżnej Marceliny Czartoryskiej, salon Estreicherów, salon
Potockich pod Baranami, dom Pawła Popiela, salon Rydlów, Kossakówka, dom
Żeleńskich. Anna Gabryś podkreśla, że tworzenie salonu było wyłączną domeną
pań. Rola kobiet i wzorzec damy salonowej ulęgał oczywiście zmianie na
przestrzeni kolejnych lat.
Otrucie królowej Bony, według malowidła Jana Matejki, żywy obraz odegrany w Krakowie, fot. W.Rzewuski, ok. 1868 // s. 114. |
Autorka książki skrzętnie
porządkuje informacje na temat konwenansów, etykiety, wprowadzanie panien do
towarzystwa, balach i ich rodzajach, muzyce, tańcach, balowych kostiumach,
salonowym patriotyzmie, zawieranych, acz zaplanowanych przez rodzinę
małżeństwach i rozwodach. Zaznacza, że to
samo towarzystwo spotykało się Pod Jagnięciem u Potockich, u Zdzisławów
Tarnowskich na Sławkowskiej, u Ludwików Morstinów na Stolarskiej, u Edwardów
Raczyńskich na Szpitalnej, u Pawłów Popielów na św. Jana, u Szembeków z Poręby
na Kanonicznej, u Karolów Lanckorońskich w pałacyku Mańkowskich na Zygmunta
Augusta[1].
Marcelina Czartoryska, medalion p.Dubuff //s. 59. |
Anna Gabryś wiele miejsca
poświęca księżnej Marcelinie Czartoryskiej, uczennicy Chopina, która rozbudziła
życie towarzyskie miasta. W odrestaurowanym pałacu przy ulicy Sławkowskiej co
środę odbywały się salonowe spotkania połączone z koncertami. Można było
spotkać między innymi Jana Matejkę, Stanisława Tarnowskiego, Jerzego Szembeka,
profesora Antoniego Rosnera. Do muzycznych salonów Krakowa należały również
domy Żeleńskich, Stojowskich, rodziny Zollów, Cieszkowskich, profesorstwa
Majerów[2].
Ważnym miejscem w Krakowie był również salon Popielów, który łączył w sobie
zwyczaje krakowskie z warszawskimi. W ich domu odbywały się czwartkowe
spotkania konserwatystów. W piątki grono wywodzące się z krakowskiego
mieszczaństwa spotykało się u Rydlów. Bywał tu między innymi Stanisław
Wyspiański. W tym kręgu spotykano się także u Estreicherów, Bobrzyńskich,
Zakrzewskich, Janczewskich[3].
Gości przyjmował również Stanisław Smolka, a okresie dwudziestolecia międzywojennego
sławą cieszył się „literacki” salon Józefa Mehoffera.
Na salonach słuchano muzyki,
dyskutowano, rozmawiano na temat małżeństw, młodzi mieli możliwość poznania się
i modny był także spirytyzm. W czasie postu pewnym rodzajem rozrywki były
teatry salonowe. Przedstawienia salonowe cieszyły się wielkim zainteresowaniem,
podobnie jak tak zwane żywe obrazy. Z czasem coraz większa rolę zaczęły odgrywać
krakowskie kawiarnie, w których spotykali się reprezentanci różnych środowisk. Anna
Gabryś przedstawia działalność najważniejszych z nich.
Autorka krótko też charakteryzuje
funkcje salonu jako kolejnego pokoju w domu. Zwraca uwagę na wystrój wnętrz: obicie
ścian, rodzaje mebli i ich jakość, wyposażenie, obrazy i pamiątki patriotyczne zawieszane
na ścianach. Przypomina także
czytelnikowi o roli pałacu – muzeum. Ostatnie rozdziały poświęca zwyczajom
celebrowanym w niedzielne przedpołudnia i popołudnia.
Książka zaopatrzona została w bazę
ikonograficzną w postaci zdjęć i grafik. Czytelnika ucieszy również podanie szerokiego
spectrum lektur dotyczących tematu. Przeszkadzać mogą jedynie przypisy zamieszczone
na końcu książki, a nie na każdej stronie. Dodam jeszcze, że książkę czytałam z
wielką przyjemnością, ale to krąg moich zainteresowań, więc nie mogło być inaczej.
Anna Gabryś, Salony krakowskie, Wydawnictwo Literackie, wydanie 2006, oprawa twarda, stron 286.
Często wracam do tej książki, czasem by coś sprawdzić, poszukać informacji, bo to wielka kopalnia wiedzy o życiu towarzyskim Krakowa. Bibliografia imponująca!
OdpowiedzUsuńKraków to miasto dla mnie bardzo bliskie, może nawet najbliższe? Lata studiów, częste odwiedziny ze względu na bliskość, powiązania rodzinne...
Takiej książki po prostu nie mogło zabraknąć w moich zbiorach.
Masz rację. W bibliografii zaznaczyłam sobie parę pozycji, wiec będę poszukiwać :)
UsuńJa już mam wpisane do newslettera z allegro, a jedną nawet zdążyłam nabyć, jak przyjdzie, zaprezentuję :)
UsuńMogłoby być ciekawe
OdpowiedzUsuńKraków to i dla mnie miejsce szczególne, poza miastem rodzinnym, to chyba najbardziej ukochane miasto w Polsce, ma specyficzny klimat, jak tylko o nim pomyślę, już chciałabym tam się znaleźć, a znam je wcale nie tak dobrze, zaledwie kilka kilkudniowych pobytów, a jednak czuję się tak wspaniale. Myślę, że z przyjemnością bym poczytała, choć podobnie, jak często z książkami tu opisywanymi, mam malutkie obawy, czy książka nie przytłacza zwykłego czytelnika (nie takiego pasjonata, jak Ty czy Magdalena) ilością szczegółów, nazwisk...
OdpowiedzUsuńDo pasjonata mi absolutnie bardzo daleko:) Nie ma tu natłoku nazwisk, ani szczególików. Autorka skupia się właściwie na tych najbardziej znanych i najważniejszych dla Krakowa. Wszystko nabiera odpowiedniej tonacji.
UsuńKraków... magiczne miasto. Moim zdaniem najpięknijsze w tym kraju. Gdybym nie kochała tak bardzo żcyia na wsi, pewnie przeniosłabym się do Krakowa. Nie jest to jednka możliwe, dlatego chętnie sięgam po wszelkie publikacje związane z tym miastem. Nie wiem jednak, czy będzie to dobra książka dla mnie, czy ilość informacji mnie nie przytłoczy? chętnie sprawdzę.
OdpowiedzUsuńŚwietnie napisane. Pozdrawiam serdecznie.
OdpowiedzUsuń