Nie róbcie tego. Nie czytajcie książek o
tej samej tematyce, ale różnych Autorów, w małym odstępie czasowym. Jeżeli
czytacie dla przyjemności, powtarzam – nie czyńcie tego. Co innego, jeżeli
zbieracie materiały do pracy badawczej. Wtedy czyn ten jest dopuszczalny i jak
najbardziej wskazany. Niestety jestem w grupie osób czytających obecnie dla
przyjemności, tyle, że jakoś w tym przypadku gdzieś owe miłe uczucie uciechy z
czytania się ulotniło.
Czytałam, odkładałam, powracałam, czytałam,
opuszczałam fragmenty. A wszystko to, dlatego, że w listopadzie dosłownie pochłonęłam,
mimo gabarytów, książkę Roberta K. Massie Katarzyna Wielka. Portret kobiety. Może gdybym, nie czytała wyżej wymienionej
pozycji, zupełnie inaczej byłabym ustosunkowana do książki Andrusiewicza. Ale
jednak stało się inaczej i emocje są jakie są.
Książki oparte na niemal tej samej bazie
źródłowej, mające ten sam układ chronologiczny w przedstawieniu biografii postaci,
opowiadające o tych samych konfliktach, dworskich koteriach, roszadach,
kochankach carowej, układach. Mimo, to jednak zupełnie inne. Bez urazy, ale w porównaniu
z tym, co zaserwował czytelnikowi Massie, książka autorstwa Andrusiewicza
wydała mi się nudna. Fakty, fakty, fakty. Nie wiem czy przyczyną jest tu suchy
i oschły styl Autora, który rzadko sobie pozwala na analizy wydarzeń czy własny
komentarz. Odniosłam też wrażenie, że Andrusiewicz bardziej się skupia na
otoczeniu Katarzyny niż pragnie w pełni zrozumieć ją samą. Na pewno jest w książce Andrusiewicza
więcej o sprawie polskiej. Czy jest to jednak książka, która tak jak wskazuje
podtytuł skupia się na prawdzie i mitach? Niewątpliwie Autor próbuje się z tym
zmierzyć i zwraca uwagę na powstałe legendy, ale w swojej książce robi to również
Massie.
No cóż, miała być opinia, a wyszło porównanie.
Przyczyna tego całego zamieszania jest znana. Jedyne, co mogę doradzić, to albo
wybrać jedną książkę z tych dwóch, które zresztą ukazały się w małym odstępie czasu,
albo też zaopatrzyć się w obydwie, tyle, że zdecydować się przeczytać najpierw
jedną, a za kilka miesięcy drugą.
Byłabym jednak niesprawiedliwa, gdybym
na koniec nie dodała, że oprawa graficzna jest staranna. Wkładka z ilustracjami
na kredowym papierze zadowala. Dodatkowo na końcu książki odnaleźć można
dodatek genealogiczno-chronologiczny, indeks nazwisk oraz bibliografię z podziałem
na źródła drukowane, pamiętniki, relacje i epistolografię, czasopisma,
encyklopedie, słowniki, informatory, artykuły i opracowania.
Andrzej Andrusiewicz, Katarzyna Wielka. Prawda i mit, wydawnictwo Świat Książki, wydanie 2012, okładka twarda, stron 688.
prof. dr hab. Andrzej Andrusiewicz specjalizuje się w dyscyplinach:
nauki historyczne, nauki o polityce, historia myśli społecznej, historia
Polski i Rosji, politologia. Aktualnie pracuje na uczelni:
profesor zwyczajny Uniwersytet Rzeszowski; Wydział
Socjologiczno-Historyczny; Instytut Socjologi. Autor "Carów i cesarzy Rosji" (2005), "Iwana Groźnego" (2006), "Dymitra Samozwańca i Maryny Mniszech" (2009), "Piotra Wielkiego" (2011).
Amerykańscy historycy piszą rzeczywiście inaczej, bardziej interesująco, ale ja Andrusiewicza właśnie lubię za fakty, których potrzebuję. Massie'emu zdarzają się potknięcia w datach, jest też kilkanaście poprawek redakcyjnych w przypisach do jego tekstu (a to pomylona data, a to jakiś błąd w nazwie, a to brak potwierdzenia źródła cytatu). Ze względów rekreacyjnych czytałabym Massiego, ale gdybym miała sama wybrać źródło, chyba jednak postawiłabym na Andrusiewicza.
OdpowiedzUsuńNiekoniecznie tylko amerykańscy, polscy też:) Ale w tym przypadku obecnie jakoś nie mogłam wykrzesać z siebie iskry pochlebstw. Rzeczywiście pod względem faktów książka Andrusiewicza jest bardziej dopracowana, choć w żadnej wymienionych książek nie ma przypisów w ogóle (co do potwierdzenia źródeł cytatów nie można więc za bardzo wnioskować). U Andrusiewicza nie ma też map. Ale to już szczególiki. Lata temu czytałam Andrusiewicza "Iwana Groźnego" i wówczas to też opowieść Serczyka o rosyjskim tyranie bardziej przypadła mi do serca (obie pozycje mam). Masz rację, że więcej przyjemności jest z książki Massiego:)
UsuńU Massiego są przypisy na każdej stronie pod tekstem, w tym też odredakcyjne, prostujące pomyłki w datach.
UsuńSą, są! Sprawdziłam, bo coś mi się jednak przypomniało.
Usuńwłaśnie zajrzałam i miałam napisać:) Trwało to, bo komputer wyłączyłam:) Przepraszam! Można się więc czepiać z naukowego punktu widzenia i sprawdzać dogłębnie:)
U Andrusiewicza jednak już nie ma.
Ja w sumie bardzo lubię czytać kilka książek na ten sam temat i konfrontować informacje. Czytałam powieść Ewy Stachniak, biografie autorstwa Massiego, Andrusiewicza, Henri Troyata (bardzo lubię, Giny Kaus, no i oczywiście Serczyka,która już przez lata zdążyła mi się rozpaść. Każda jest inna i przez to dla mnie ciekawa:)
UsuńAle może powinnam na początku napisać, że ja do tej drugiej grupy się zaliczam, czyli czytam też z powodów zawodowych, dla czystej przyjemności polecam więc tak jak ty Massie'ego:)
UsuńW sumie tez tak czytam:) mam swoje ulubione tematy i osoby. Epokowo to XIX wiek (Anglia, Francja,ziemie polskie) i polskie dwudziestolecie międzywojenne, ale z głównym naciskiem na życie codzienne; a jeżeli chodzi o osoby to zbieram i czytam to, co dotyczy Henryka VIII i jego żon, Elżbiety I, Ludwika XIV. Zawsze miałam sentyment do Anglii i Francji. Jest jeszcze malarstwo i architektura pałacowa.
UsuńInnymi słowy zbierasz kolejne materiały. Jestem już ciekawa co z tego wyniknie:)Troyata nie czytałam, ale bardzo chciałabym dorwać biografię Aleksandra Dumasa jego autorstwa. Książkę Giny Kaus w ogóle nie miałam w ręku, ale zważywszy na jej upływ lat od wydania nic dziwnego.
Pozdrawiam:)
Rzeczywiście oprawa graficzna, co widać na zdjęciach, ładna. Kolorowe ilustracje, np. obrazu "Alegoria koronacji" chyba nigdy nie widziałam. W temacie Katarzyny II miałam wczoraj w ręku przez chwilkę książkę Stachniak. Jedynie przekartkowałam, więc trudno coś więcej mi napisać. W jednym z wywiadów z E. Stachniak czytałam , że pracuje już nad powieścią o St. Auguście Poniatowskim - i tę na pewno z chęcią przeczytam.
OdpowiedzUsuńTeż tak słyszałam,jestem więc ciekawa powieściowego ujęcia losów ostatniego króla:)
UsuńMam to samo! Czytałam "Katarzyna Wielka..." Stachniak i zaczęłam "Carycę" Alpsten - niestety, ta druga (choć niby o zupełnie innej kobiecie) nie wciąga mnie. Odkładam, czytam w trakcie inne ... chociaż bardzo chcę skończyć. Mało tego - książka Andrusiewicza też w planach';/
OdpowiedzUsuńKsiążek wymienionych przez Ciebie jeszcze nie czytałam. Do wszystkiego trzeba cierpliwości, choć czasami i jej brakuje:)
UsuńTo rozwiałaś chociaż część wątpliwości. Zapisałam Massiego:)
OdpowiedzUsuńTo zależy, kto co woli:)
UsuńTo bardzo się cieszę, że instynkt mnie nie zawiódł i wybrałam Massiego. :) Byłam zaskoczona, że dwie książki o tej samej tematyce pojawiły się prawie w tym samym czasie. Plus jeszcze "Kobiety Romanowów". Massi to moja nagroda pocieszenia po choince, pod którą w tym roku nie było ani jednej książki dla mnie: wszyscy boją się, że coś zdublują, jako że znane są moje zakupowe ekscesy. :) Więc Massiego kupiłam sobie sama w ramach rekompensaty. :)
OdpowiedzUsuńPrawda? Mnie też to trochę zdziwiło. "Niezwykłych kobiet Romanowów" też jeszcze nie miałam nawet w rękach.
UsuńMogę Cię pocieszyć, że pod choinką też nic książkowego nie znalazłam. Ja z kolei pocieszyłam się kupując na allegro bardzo tanio powieść Arnolda Bennetta "Opowieść o dwóch siostrach":)
Czuję się pocieszona. :) "Opowieść o dwóch siostrach" też mam w planach, również kupiłam na allegro, ze 2 lata temu, co uświadamia mi, że długość kolejki książek czekających na przeczytanie powoli wymyka mi się spod kontroli. :)
UsuńWłaściwie trzy książki o tej samej postaci w tym samym roku, doliczając powieść Stachniak.
OdpowiedzUsuńChyba jej powieść mnie już nie może teraz ominąć:)
UsuńZgadzam się! Strasznie nie lubię konfrontować jednej biografii z taką napisaną przez innego autora! Zawsze jest tak, że ta druga podważa wyrobioną wcześniej opinię, a to jest straszne! Miałam tak w przypadku biografii Marii Skłodowskiej :-/
OdpowiedzUsuńI o ile uwielbiam kobiece biografie, o tyle caryca Katarzyna kompletnie nie trafia w moje zainteresowania :-)
Pozdrawiam serdecznie!
A czyjego autorstwa?
UsuńJa od biografii Katarzyny wolę biografie Piotra Wielkiego.Niegdyś wiele czytałam na temat Iwana Groźnego.
Serdeczności
Jedna z postaci historycznych, którą się interesuję, więc grzechem byłoby nie zajrzeć do tej książki
OdpowiedzUsuńJak najbardziej!
Usuń