Stephen Greenblatt to Autor książki Shakespeare. Stwarzanie świata (jeszcze nie czytałam, ale już jestem skuszona), jak również książki Zwrot. Jak zaczął się renesans, za którą
otrzymał Pulitzera i National Book Award. Opowiada w niej historię odnalezienia
przez „łowcę manuskryptów” Poggia Braccioliniego w XV wieku poematu Lukrecjusza
O rzeczywistości oraz o tym, w jakim
stopniu wydarzenie to przyczyniło się do początków nowożytnego życia i myśli.
Jest to opowieść o tym jak świat zwrócił się w zupełnie innym kierunku, ale nie
poprzez rewolucję i z użyciem siły, lecz w efekcie wówczas niedostrzegalnego i
cichego wydarzenia. Bracciolini znalazł, bowiem rękopisy za murami jednego z
klasztorów (prawdopodobnie w Fuldzie) w styczniu 1417 roku. Jeden z nich stanowił
tekst zatytułowany De rerum natura napisany
około 50 roku przed naszą erą przez poetę i filozofa, Tytusa Lukrecjusza
Karusa. Bracciolinii polecił skopiować tekst kopii pochodzącej z IX wieku, a następnie
udostępnił go. W ten sposób uwolnione zostały radykalne myśli starożytnego filozofa,
którego praca w średniowieczu była zapomniana i o którym właściwie niewiele
wiadomo.
Greenblatt starannie opowiada o życiu, karierze i znalezisku dokonanym przez Poggia Braccioliniego i o tym, jaki wpływ wywarło ono na zmiany w mentalności ludzi. Na ile to jest możliwe śledzi i odtwarza również życie Lukrecjusza, ukazuje ówczesne tło polityczne, religijne i kulturalne, powraca do myśli starożytnych filozofów i poetów oraz ich dorobku, przedstawia starożytne biblioteki, a przede wszystkim analizuje przetrwały poemat wzorowany na traktacie Epikura i jego wpływ na myśl włoską XV wieku. Jednocześnie czytelnik poznaje pierwszych humanistów oraz tło polityczne Florencji XV wieku.
Greenblatt przyznaje, że poemat O rzeczywistości nie jest łatwą lekturą. Składa się z sześciu ksiąg napisanych heksametrem, w których zawarte są wywody na temat śmierci, religii, przyjemności, atomistycznej budowy świata, zagrożeń wynikających z seksu i chorób. W 1516 roku Synod Florencki zabroniła lektury Lukrecjusza w szkołach, jako lubieżne i występne dzieło. Zresztą owe rewolucyjne poglądy były już tępione w średniowieczu. Mimo to, poemat ów rozpowszechniał się i wywarł wpływ miedzy innymi na myśli Thomasa More, Giordano Bruno, Montaigne’a, Galileusza.
Opowieść Greenblatta może zafascynować czytelnika, tym bardziej, że każda postawiona przez niego teza poparta jest kolejno mocnym argumentem. Pokazuje jak odnalezienie starożytnego rękopisu w jednym z klasztorów (tak na marginesie kojarzy mi się to z Imieniem Róży) ma wpływ na intelektualny rozwój nowożytnej myśli. Niewątpliwie Autor jest erudytą, nie posługuje się jednak naukowym językiem, lecz swobodnym stylem, ma dar opowiadania i potrafi zaciekawić czytelnika pasjonującą historią. Sam zresztą tłumaczy, że zainteresował się tematem, wskutek przypadkowego natknięcia się w jednym z antykwariatów na dzieło Lukrencjusza jeszcze będąc studentem. Warto nadmienić, że samego tekstu w książce jest 300 stron, bowiem pozostałe strony zajmują rozbudowane przypisy, wykaz bibliografii i indeks. Dodatkowo w książce znajdują się ilustracje na papierze kredowym. Warto.
Greenblatt starannie opowiada o życiu, karierze i znalezisku dokonanym przez Poggia Braccioliniego i o tym, jaki wpływ wywarło ono na zmiany w mentalności ludzi. Na ile to jest możliwe śledzi i odtwarza również życie Lukrecjusza, ukazuje ówczesne tło polityczne, religijne i kulturalne, powraca do myśli starożytnych filozofów i poetów oraz ich dorobku, przedstawia starożytne biblioteki, a przede wszystkim analizuje przetrwały poemat wzorowany na traktacie Epikura i jego wpływ na myśl włoską XV wieku. Jednocześnie czytelnik poznaje pierwszych humanistów oraz tło polityczne Florencji XV wieku.
Greenblatt przyznaje, że poemat O rzeczywistości nie jest łatwą lekturą. Składa się z sześciu ksiąg napisanych heksametrem, w których zawarte są wywody na temat śmierci, religii, przyjemności, atomistycznej budowy świata, zagrożeń wynikających z seksu i chorób. W 1516 roku Synod Florencki zabroniła lektury Lukrecjusza w szkołach, jako lubieżne i występne dzieło. Zresztą owe rewolucyjne poglądy były już tępione w średniowieczu. Mimo to, poemat ów rozpowszechniał się i wywarł wpływ miedzy innymi na myśli Thomasa More, Giordano Bruno, Montaigne’a, Galileusza.
Opowieść Greenblatta może zafascynować czytelnika, tym bardziej, że każda postawiona przez niego teza poparta jest kolejno mocnym argumentem. Pokazuje jak odnalezienie starożytnego rękopisu w jednym z klasztorów (tak na marginesie kojarzy mi się to z Imieniem Róży) ma wpływ na intelektualny rozwój nowożytnej myśli. Niewątpliwie Autor jest erudytą, nie posługuje się jednak naukowym językiem, lecz swobodnym stylem, ma dar opowiadania i potrafi zaciekawić czytelnika pasjonującą historią. Sam zresztą tłumaczy, że zainteresował się tematem, wskutek przypadkowego natknięcia się w jednym z antykwariatów na dzieło Lukrencjusza jeszcze będąc studentem. Warto nadmienić, że samego tekstu w książce jest 300 stron, bowiem pozostałe strony zajmują rozbudowane przypisy, wykaz bibliografii i indeks. Dodatkowo w książce znajdują się ilustracje na papierze kredowym. Warto.
Stephen Greenblatt (ur. 1943 w Bostonie) - amerykański krytyk i teoretyk literatury, badacz kultury epoki renesansu. Najwybitniejszy, obok Harolda Blooma, amerykański interpretator twórczości Szekspira. Redaktor pełnego wydania jego dzieł (The Norton Shakespeare, 1997) i autor jego biografii. Od 1997 jest profesorem nauk humanistycznych na Harvardzie.
Książka Greenblata o Szekspirze jest świetna, bardzo Ci polecam! Tę, którą recenzujesz, mam zamiar przeczytać wkrótce:)
OdpowiedzUsuńDziękuję:)
UsuńMam zamiar zdobyć obie książki Greenblata, dzięki za informację! Od świetnych rekomendacji zaczął mi się nowy rok!
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie!
Proszę bardzo:)Cieszę, się, że w jakiś sposób mogłam zainspirować.
UsuńIlustracje na papierze kredowym dziś są niestety coraz rzadsze. Ale wydawcy tną koszty, by książki miały nabywców.Często ze szkodą dla strony graficznej. Ileż tańsze jest zamieszczenie ilustracji w tekście od osobnej wkładki ze zdjęciami i to jeszcze na kredzie.
OdpowiedzUsuńZainteresowała mnie książka, która rekomendujesz.
Osobiście wolę właśnie takie wkładki kredowe niż zdjęcia w tekście. Są jakościowo lepsze i niosą mocniejsze wrażenia emocjonalne.
UsuńI ja dziękuję za polecenie. Renesans to moja ulubiona epoka dziejów, więc z przyjemnością przeczytam, zwłaszcza, że jak piszesz warto; przystępny styl i dobre wydanie.
OdpowiedzUsuńTak zgadza się:)
UsuńTę książkę mam w planach bardzo bliskich, a tę o Szekspirze bardzo polecam :)I na Szekspirze i o renesansie Greenblatt zna się, jak mało kto.
OdpowiedzUsuńDziękuję:) Na pewno kupię sobie,nawet podpatrzyłam na allegro:) Szekspira zresztą bardzo lubię i ciekawa jestem po prostu książki:)
UsuńWspaniała książka.
OdpowiedzUsuńA pisze te słowa czytelniczy "analfabeta".
To wielka szkoda że tak mało jest u nas znany Greenblat.
Ale ma tez chyba niestety dość skromny dorobek.
Gdybym mógł to tę książkę wprowadził bym do szkół conajmniej jako lekturę uzupełniającą.
Lektura tej książki to tak jakby otwarcie okna w dusznym pokoju.