ISBN: | 978-83-929229-5-7 |
wydanie: | I |
strony: | 118 |
okładka: | miękka |
Marta Szarejko wkracza w świat mało dostępny, odpychający, odrzucany, nieakceptowany, spychany na daleki margines, czasami wręcz potępiany przez innych. Czy więc rzeczywiście Nie ma o czym mówić?
Autorka w krótkich migawkach, epizodach, zdaniach ukazuje czytelnikowi świat ludzi bezdomnych, mieszkających w noclegowniach, na dworcach, na ulicy. Nie znajdziemy tu jednego głównego bohatera. Tych jest wielu z natury zagubionych, wędrujących, poszukujących, udręczonych. Don Iwo myśli, że jest w mafii włoskiej. Chora kloszardka Herta otacza się sztucznymi kwiatami, lisami, perłami, koralami, cukiernicami. Rupert zazwyczaj głośno gestykuluje i nie boi się zaglądać ludziom w oczy, a nawet krzyczeć na policjantów. Zmieniająca codziennie imiona kobieta wędruje po dworcu: poczekalnia, kwiaciarnia, ksero, perony, kolejka do jadłodajni. Za wszelką cenę unika noclegowni. Marzenka wędruje autobusem numer 106, a Antek na jednej z klatek schodowych zrobił sobie łóżko z reklamówek i gazet. Niektórzy nadużywają alkoholu, tak jak Halinka nosząca na sobie mnóstwo spódnic. Inni tak jak Julia wspominają byłego męża, córki i wnuczki, ale zawstydzają się opuszczeni wieczorami i w święta. Dogłębnie poruszają historie ukazane w rozdziale Księga skarg i zażaleń, gdzie mowa jest o nierzetelnym wykonywaniu zadań przez dyrektora noclegowni i wszelkiej maści awanturach.
Marta Szarejko w swojej debiutanckiej prozie opowiada o świecie ludzi dla nas zupełnie anonimowych, brudnych, otoczonych śmieciami, często z odmrożonymi kończynami i ziejącymi oparami alkoholowymi. Co więcej czyni to w sposób przekonywujący. Wewnątrz tego świata również bowiem tętni życie. Jan nienawidzi pracy w łazience, a Markiz pracuje w najohydniejszym, zdaniem innych, miejscu noclegowni, gdzie spotkać można najgorszy smród – w pralni. Istnieje też troska o drugiego czy miłość między dwojgiem ludzi. Niektórzy szukają pracy. Mowa jest o sprawach przyziemnych, ale również takich, które mogą bulwersować.
Krótkie, ale jakże ważne wydaje się migawki opowiadające o ludziach, których unikamy, których się nawet boimy. Na uwagę zasługuje język, jakim posługuje się Autorka. Zdania są krótkie, często niedokończone, naturalne, różnorodne pod względem stylistycznym i wzajemnie się uzupełniające. Książkę czyta się szybko, co więcej skłania ona do refleksji. Polecam szczególnie tym, którzy szukają głębszej lektury.
Chętnie przeczytam :)Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuń