Marzec 2010
ISBN:978-83-7506-373-8
Liczba stron:363
Tadeusz Zubiński napisał powieść o trudnych zarówno dla Polaków jak i Ukraińców czasach. Wszystko zaczyna się w sierpniu 1939 roku na Ukrainie. Tam w Rudawce mieszka rodzina Winnickich. Łukasz Winnicki rodem z Gór Świętokrzyskich, to nauczyciel historii i języka polskiego w szkole powszechnej w Rudawce. Łukasz do Rudawki przyjechał z nakazem pracy, ale szybko zauroczył się tymi rejonami. Tutaj przed laty poznał swoją żonę Aleksandrę wywodzącą się z Tuzubieniec. Mimo, że jedno było katolikiem, katolikiem drugie prawosławne, jedno Polakiem a drugie Ukrainą, to byli szczęśliwym małżeństwem. Wiedli przykładne życie w małym domku i mieli tylko jedno dziecko – syna Wiktora. Łukasz do Rudawki przyjechał z nakazem pracy, ale szybko zauroczył się tymi rejonami. Niestety ta historia nie będzie aż tak błoga i niewinna. W sierpniu 1939 roku już mówiono o zbliżającej się wojnie. Siedemnastoletni Wiktor zaczął sympatyzować z Organizacją Ukraińskich Nacjonalistów i przed ojcem Polakiem głośno manifestował to, że czuje się Ukraińcem. Wkrótce do prezesa Podkańskiego przyjechała też bratanica z Warszawy – Wanda. Tutaj miała przeczekać ten niespokojny czas. Niestety wiadomość o wybuchu wojny przyszła. Wkrótce też pojawił się Korpus Ochrony Pogranicza żądając wydania ukraińskich nacjonalistów. Winnicki pozna też byłego sędziego śledczego Uxakowskiego, który później będzie pomocą dla samotnych Pań Winnickich. Łukasz bowiem zostaje zamordowany jeszcze we wrześniu 1939 roku. Wiktor będzie opiekował się zarówno matką jak i Wandą, która zamieszkała z nimi po zaginięciu wuja. Rodzina Winnickich w ciągu dalszych lat będzie mieszkać w tym samym miejscu i przeżyje kolejne tragedie związane z historycznymi losami wojny.
Autor na przykładzie losów rodziny Winnickich, mieszkańców Rudawki a nawet Niemców ukazał fakty, jakie miały miejsce na tych terenach w okresie II wojny światowej. Rodziny często tu były mieszane. Przed wojną konfliktów narodowościowych było mało, starano się, bowiem żyć w zgodzie i szanować zwyczaje i wiarę innych. Przed wybuchem wojny ruch nacjonalistyczny na Ukrainie przybrał na sile. Na terenach zajętych przez ZSRR po wybuchu wojny otwarcie rozpoczęła działalność konspiracyjna i zbrojna Organizacja Ukraińskich Nacjonalistów. Wkrótce pojawił się na tych terenach KOP, potem Niemcy, którzy na terenie Ukrainy utworzyli własne formacje policyjne. Autor wykorzystuje również w powieści dokonanie przez UPA rzezi wśród mieszkańców na Wołyniu, jakie miały miejsce podczas okupacji terenów II Rzeczypospolitej przez III Rzeszę, w okresie od lutego 1943 do lutego 1944. Autor porusza fakty historyczne, o których kiedyś nie można było w ogóle mówić. Przez wiele lat trwał impas w stosunkach polsko – ukraińskich.
Dodać również należy, że język powieści jest barwny, poetycki i płynny. Autor wykorzystuje w dialogach ukraiński język. Znakomicie też została przedstawiona różnorodna galeria postaci. Czytelnik ma możliwość przenieść się w przeszłość i podpatrzeć obyczaje i kulturę przedstawionych miejsc. Warto przeczytać!
Mój dziadek mi opowiadał, że jego tacie udało się uratować jego i jego brata, gdy mieszkali na Ukrainie. Wtedy to miała miejsce rzeź wołyńska. Dziadek mówił, że jakiś Ukrainiec stanął już w drzwiach z siekierą w ręku - widoczny był brak dobrych zamiarów wobec polskich uchodźców... Szczęściem udało się im zbiec. Temat bliski mojemu sercu.
OdpowiedzUsuńPowinieneś wiec siegnąc po tę książkę. Warto też takie rodzinne historie spisywać ku pamięci.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie
Ja też sięgnę po tę pozycję. Z Wołyniem związana jest także historia mojej rodziny. Po wsi już nie ma śladu, bo Ukraińcy nawet drzewa wycięli, żeby śladu po Polakach nie było. Moim dziadkom z moją mamą udało się cudem uciec. Prababcia została zamordowana na ich oczach.
OdpowiedzUsuńBestyjeczko polecam serdecznie w takim razie:)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Właśnie skończyłam czytać i bardzo mi przypadła do gustu jednak czasem czytanie ciężko mi szło przez liczne i bardzo rozwinięte opisy.
OdpowiedzUsuńZ tymi opisami i barwnym, rozbudowanym czasami aż nazbyt jęykiem, zgadza się:)
Usuńpozdrawiam serdecznie
Podziwiam cierpliwość tych co zmogli owo dzieło. Dałam się nabrać, bo interesuje mnie bardzo tematyka Kresów. Ale tego dzieła nie da się czytać! Opisy na miarę Orzeszkowej, przegadane wszystko niesłychanie. Język przegadanego licealisty, zachodzi w grafomanię.
OdpowiedzUsuńZgadza się, to dość specyficzna lektura i nie każdy przetrwa :) Trzeba też mieć odpowiedni nastrój.
UsuńDziekuję za wpis.