5 kwietnia 2012

Kultura Wielkiego Księstwa Litewskiego. Analizy i obrazy.

W ostatnich dniach skutecznie fragmentarycznie podczytywałam sobie powyższe dziełko. Książka, która liczy prawie tysiąc stron poświęcona jest historii kultury Wielkiego Księstwa Litewskiego od XIV do XVIII wieku. Eseje, które w niej się pojawiły napisane zostały przez Litwinów, dlatego też prezentuje litewski punkt widzenia w omawianych tematach. Przeciętnego Polaka przyzwyczajonego do tego, że istniała Rzeczpospolita Obojga Narodów jako jeden kraj, może ten zabieg razić. A są tu informacje literaturze, obyczajach, religijności, kulturze materialnej. Znaleźć można artykuły dotyczące rzymskiego pochodzenia Litwinów, etnicznych mieszkańców ówczesnych ziem jak Karaimów, Rusinów, Tatarów i Żydów, wpływie poszczególnych epok na kulturalny rozwój ziem litewskich. Mowa jest o bibliotekach i czytelnictwie, budownictwie i dworach, chorobach i epidemiach, artystach i mecenacie, handlu i prawodawstwie, szkolnictwie i czarownicach, urzędach i wojskowości, sejmach i sejmikach, ubiorach i podziale religijnym, literaturze od czasów średniowiecza. Jak widać zakres tematyczny esejów jest bardzo szeroki. Osobiście zainteresował mnie artykuł dotyczący położenia prawnego kobiety regulowanego przez Statuty Litewskie a dotyczące kwestii dziedziczenia majątku, kary za przestępstwa, prawo do zamążpójścia po 13 roku życia. Innym ciekawym spojrzeniem litewskiego historyka (Autorką jest tu kobieta) jest esej dotyczący polonizacji Litwinow. Interesujący jest również artykuły dotyczące strojów, kultu maryjnego i pielgrzymek. Dowiedziałam się, że na Litwie zgromadzenia czarownic zwykle odbywały się na Górze Szatrii w noc świętojańską, a one same podczas lotu zmieniały się w sroki. Niestety polskie biedaczki nie miały takich zdolności. Po za tym na Litwie procesy o czary również istniały.

Na pewno z wieloma opiniami zawartymi w książce można polemizować z naszego punktu widzenia jako Polaków.  Mimo, że są one podane w sposób uproszczony i ogólnikowy, warte są jednak poznania i zaznajomienia się z litewskim punktem widzenia na historię. Warto zaznaczyć, że jest to dość szerokie spojrzenie na kulturę Wielkiego Księstwa Litewskiego.

Układ ponad licznych artykułów jest alfabetyczny, a nie tematyczny. Czytelnik znajdzie odsyłacze do źródeł przy cytacie i w tekście zasadniczym. Po każdym artykule znajduje się zestawienie bibliograficzne najważniejszych pozycji. Dodam jeszcze, że w książce umieszono liczne czarno-białe i opisane ilustracje. Pozycja zawiera również mapy, indeks nazwisk, spis skrótów, wykaz źródeł ilustracji i indeks autorów. Do lektury na pewno będę wracać na pewno w przyszłości, bo od razu nie byłam w stanie przeczytać całości.



Kultura Wielkiego Księstwa Litewskiego. Analizy i obrazy, Red.: Vytautas Ališauskas, Liudas Jovaiša, Mindaugas Paknys, Rimvydas Petrauskas, Eligijus Raila, wydawnictwo Universitas, wydanie II rok 2011, Tłum.: Paweł Bukowiec, Beata Kalęba, Beata Piasecka, oprawa miękka ze skrzydełkami, stron 952.

4 kwietnia 2012

Penny Jordan, Smak zemsty.


Penny Jordan należy do grona popularnych Autorek romansów, które cieszą się popularnością. Napisała ich w swoim życiu ponad 200. Ta liczba niestety nie ulegnie już zmianie, ponieważ Autorka zmarła po ciężkiej chorobie w ostatni dzień ubiegłego roku.  Czytelnicy w Polsce mają to szczęście, że najlepsze romanse jej autorstwa będą systematycznie ukazywać się w ramach nowego programu wydawniczego Harlequin/Mira zatytułowanego Złota Kolekcja. Pierwszym tytułem, a jednocześnie pierwszą przeczytaną przeze mnie książką tej Autorki okazał się być Smak zemsty.

Rzeczywiście Penny Jordan potrafiła konstruować powieści pełne pasji i emocji, z dobrze nakreślonymi charakterami głównych bohaterów. Geraldine Frances Fitzcarlton była jedynaczką zamożnego angielskiego arystokraty. Od małego wychowywana pod ojcowskim okiem, nie uczestniczyła w życiu szkoły i nie spotykała rówieśników. Za to z biegiem lat coraz bardziej zakochiwała się w swoim starszym i przystojnym kuzynie Charlesie, który jednak miał tylko jeden cel – zdobycie tego, co miało przypaść w dziedzictwie grubej i brzydkiej Geraldine. Po śmierci ojca dziewczyna rozczarowuje się również postawą Charlesa. Upokorzona postanawia zemścić się. Aby tego dokonać zmienia swoją tożsamość i jako Silver udaje się do Szwajcarii, gdzie w klinice zmienia swój wygląd zewnętrzny. Tam poznaje również niewidomego Jake’a, któremu proponuje pieniądze za wypełnienie zadania. Zarówno Silver jak i Jake to silne jednostki, zdeterminowane dążą do zemsty na swoich wrogach. Silver z płaczliwej i miękkiej grubaski potrafiła zebrać w sobie siły, aby dokonać zmian w swojej psychice i wyglądzie. Wszystko oczywiście dzięki fortunie. Jake dla Silver staje się punktem do celu. Oboje jednak nie wiedzą jak bardzo ta znajomość wpłynie na ich życie i uczucia.

Moim zdaniem książka napisana trochę nierówno. Jak pierwszy rozdział mnie wciągnął, tak drugi i trzeci trochę rozczarował i uważam je za mocno przegadane. Być może dlatego, że są one ukazane w formie czasowej retrospekcji w stosunku do pozostałych dwóch. Taki jednak był zamysł Autorki, więc nie trzeba z nim dyskutować. Z kolei czwarty rozdział ponownie może porwać zarysowaną akcją. Oprócz motywu zemsty mamy tu oczywiście pieniądze, wyższe sfery, miłość i seks, a może dokładniej - sztukę uwodzenia, o której kobiety zapominają zwłaszcza jak zakochają się bez wzajemności. Penny Jordan jasno podkreśla, że dla pieniędzy niektórzy zdolni w życiu są do najpodlejszych czynów. Jednocześnie w myśl przysłowia nie szata zdobi człowieka zaznacza, że to wnętrze człowieka jest najważniejsze, a nie jego zewnętrzna powłoka. Odwieczna prawda, o której wszyscy wiedzą, a rzadko kto się trzyma.

Odprężające dwa wieczory, jakie spędziłam z książką, wpłynęły kojąco na mój umysł. Cieszę się niezbicie, że wydawnictwo Harlequin/Mira podjęło taką inicjatywę, o której wspomniałam na początku. Oby takich było więcej.



Penny Jordan, Smak zemsty, wydawnictwo Harlequin/ Mira, marzec 2012, seria: Romans, okładka miękka, stron 496.


2 kwietnia 2012

Marcia Willett, Tydzień w zimie.

Ach, jak ta Willett pisze! Tak sobie westchnęłam po przeczytaniu powieści Tydzień w zimie. To druga powieść tej pisarki, która ukazała się nakładem wydawnictwa Replika i którą miałam możliwość przeczytać. Tydzień w zimie znaczenie bardziej podobał mi się od Letniego domku, ale potwierdził również mój zachwyt nad twórczością Willett.

Moorgate to dom z tradycjami wybudowany wśród wrzosowisk Kornwalii z dala od Londynu i siedzib ludzkich. To on stanowi jakby centrum opowieści i skupia na sobie uwagę bohaterów. Maudie Todhunter odziedziczywszy go po swoim mężu, po dwóch latach od jego śmierci, ze względu na kłopoty finansowe postanowiła sprzedać Moorgate. Sama zamieszkuje w domu po swoim ojcu. W celu uzyskania lepszej ceny nieruchomości zatrudniła Roba Abbota, który pokochał w skrytości remontowany dom. O nieruchomość dopytują się potencjalni kupujący, a pewnego zimowego dnia zjawa się tu ciężko chora Melissa. Ze sprzedażą domu nie może pogodzić się Selina, pasierbica Maudie. Kobieta nigdy nie zaakceptowała Maudie, jako matki, co więcej odstręczała swoje dzieci od kontaktów z przybraną babką. Maudie została jednak pokochana przez córkę Seliny, Posy. Tak mniej więcej przedstawia się konstrukcja fabuły. Reszta to tajemnice, liczne zmartwienia, nieporozumienia, a nawet niespodzianki.

Czar tej powieści tkwi nie tylko w pomysłowej fabule, ale również w sugestywnych opisach. Można się dosłownie przenieść do domu w Kornwalii i zobaczyć przez jego okna wrzosowiska lub usłyszeć skrzek gawronów. Wielkie znaczenie ma dobry przekład, za który odpowiedzialna była Agnieszka Podruczna. Fabuła i dialogi są bardzo dobrze skonstruowane, a Autorka stopniowo uwalnia emocje i odsłania kulisy rodzinnych niesnasek i tajemnic. To powieść o zawiłych stosunkach rodzinnych, relacjach między rodzicami a córką, macochą a pasierbicą, przybraną babcią a wnuczką, siostrą a bratem oraz między małżonkami. To również książka o miłości od pierwszego wejrzenia, o czerpaniu radości z każdego dnia i nietrwonieniu danego nam czasu.

Warto nadmienić, że okładka była wybrana w internetowym głosowaniu /również na nią glosowałam/, podobnie jak to było w przypadku Letniego domku. Zapewniam, że tytuł znajduje odzwierciedlenie również w fabule, a krokusy na okładce wskazują, że zima nie jest jedyna porą roku, podczas której toczy się akcja. Moim zdaniem to pełna ciepła lektura, która potrafi wywołać refleksje. Polecam.


Marcia Willett, Tydzień w zimie /A Week in Winter/, wydawnictwo Replika, przeklad: Agnieszka Podruczna, wydanie marzec 2012, oprawa miękka ze skrzydełkami, stron 464.

p.s. w przygotowaniu wydawnictwa kolejne książki Willett: Godzina dzieci, Wspomnienia burzy, Tacy byliśmy.