
Penny Jordan należy do grona popularnych Autorek romansów, które
cieszą się popularnością. Napisała ich w swoim życiu ponad 200. Ta liczba
niestety nie ulegnie już zmianie, ponieważ Autorka zmarła po ciężkiej chorobie
w ostatni dzień ubiegłego roku.
Czytelnicy w Polsce mają to szczęście, że najlepsze romanse jej
autorstwa będą systematycznie ukazywać się w ramach nowego programu
wydawniczego
Harlequin/Mira zatytułowanego
Złota
Kolekcja. Pierwszym tytułem, a jednocześnie pierwszą przeczytaną przeze
mnie książką tej Autorki okazał się być
Smak
zemsty.
Rzeczywiście Penny Jordan potrafiła konstruować powieści
pełne pasji i emocji, z dobrze nakreślonymi charakterami głównych bohaterów.
Geraldine Frances Fitzcarlton była jedynaczką zamożnego angielskiego arystokraty.
Od małego wychowywana pod ojcowskim okiem, nie uczestniczyła w życiu szkoły i
nie spotykała rówieśników. Za to z biegiem lat coraz bardziej zakochiwała się w
swoim starszym i przystojnym kuzynie Charlesie, który jednak miał tylko jeden
cel – zdobycie tego, co miało przypaść w dziedzictwie grubej i brzydkiej Geraldine.
Po śmierci ojca dziewczyna rozczarowuje się również postawą Charlesa. Upokorzona
postanawia zemścić się. Aby tego dokonać zmienia swoją tożsamość i jako Silver udaje
się do Szwajcarii, gdzie w klinice zmienia swój wygląd zewnętrzny. Tam poznaje
również niewidomego Jake’a, któremu proponuje pieniądze za wypełnienie zadania.
Zarówno Silver jak i Jake to silne jednostki, zdeterminowane dążą do zemsty na
swoich wrogach. Silver z płaczliwej i miękkiej grubaski potrafiła zebrać w
sobie siły, aby dokonać zmian w swojej psychice i wyglądzie. Wszystko
oczywiście dzięki fortunie. Jake dla Silver staje się punktem do celu. Oboje
jednak nie wiedzą jak bardzo ta znajomość wpłynie na ich życie i uczucia.
Moim zdaniem książka napisana trochę nierówno. Jak pierwszy
rozdział mnie wciągnął, tak drugi i trzeci trochę rozczarował i uważam je za
mocno przegadane. Być może dlatego, że są one ukazane w formie czasowej retrospekcji
w stosunku do pozostałych dwóch. Taki jednak był zamysł Autorki, więc nie trzeba
z nim dyskutować. Z kolei czwarty rozdział ponownie może porwać zarysowaną
akcją. Oprócz motywu zemsty mamy tu oczywiście pieniądze, wyższe sfery, miłość
i seks, a może dokładniej - sztukę uwodzenia, o której kobiety zapominają zwłaszcza
jak zakochają się bez wzajemności. Penny Jordan jasno podkreśla, że dla pieniędzy niektórzy zdolni w życiu są do najpodlejszych czynów. Jednocześnie w myśl przysłowia nie szata zdobi człowieka zaznacza, że to wnętrze człowieka jest najważniejsze, a nie jego zewnętrzna powłoka. Odwieczna prawda, o której wszyscy wiedzą, a rzadko kto się trzyma.
Odprężające dwa wieczory, jakie spędziłam z książką, wpłynęły
kojąco na mój umysł. Cieszę się niezbicie, że wydawnictwo
Harlequin/Mira
podjęło taką inicjatywę, o której wspomniałam na początku. Oby takich było więcej.