Pokazywanie postów oznaczonych etykietą audiobook. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą audiobook. Pokaż wszystkie posty

12 stycznia 2014

Wokół książek Jadwigi Courths - Mahler.



Hedwig Courths-Mahler

Możecie wierzyć bądź nie, ale ja dopiero w minionym tygodniu odkryłam twórczość Jadwigi Courths – Mahler (1867 - 1950), niemieckiej pisarki, która napisała ponad dwieście romansów (!). W chwili śmierci w jej szufladzie znaleziono jeszcze ponad dwadzieścia projektów nowych powieści. Pisała właściwie nieprzerwanie od siedemnastego roku życia. Jej pierwsza książka została wydana, gdy miała 38 lat i gdy mieszkała już w Berlinie. Zmieniła wówczas imiona: Ernestine Friederike Elizabeth na jedno imię - Hedwig, a do nazwiska męża dodała panieńskie. Pisała również pod pseudonimami: Relham i Hedwig Brand. W Berlinie mieszkała do roku 1935, kiedy to nie zgodziła się pisać powieści pod dyktando nazistów, toteż w czasie II wojny światowej książki jej nie były wydawane (dopiero w 1948 ukazała się kolejna powieść).

z mężem
Jadwiga Courths – Mahler była nieślubnym dzieckiem, a jej ojciec zginął jeszcze przed jej urodzeniem. Wywodziła się z biedoty wiejskiej i wychowała pod okiem matki i ojczyma. Ukończyła parę klas szkoły podstawowej, a potem pracowała jako pokojówka, lektorka i pełniła rolę damy do towarzystwa. Mając 21 lat wyszła za mąż za Fritza Courths. Miała dwie córki, które nosiły imiona: Margaret Anna Elizabeth i Frieda. Nota bene obydwie zostały potem pisarkami. Starsza, jako Margareth Elzer (1889 - 1966), wydała ponad 50 romansów (raczej nie ma przekładów na język polski), młodsza jako Friede Birkner (1891 - 1985) napisała ponad 200 powieści (z nich przełożono na język polski jedynie niewiele ponad trzydzieści).

Hedwig Courths-Mahler
Fabuły powieści Jadwigi Courths – Mahler są schematyczne, przewidywalne, podobne do siebie, dziś wydają się naiwne, kiczowate (zresztą autorkę określano jako królową kiczu) i staroświeckie, ale ileż w tym uroku! Sama pisarka nie zrażała się ewentualną krytyką. Uważała, że należy pisać to, co czytelnicy chcą czytać. Podkreślała również, że każdy ma prawo do miłości. Charakterystyka postaci sprowadza się do jasno określonych dobrych - białych i złych - czarnych charakterów. Kobiety są piękne, biedne, osierocone, wychowywane przez krewnych, pochodzą z dobrych domów, często zmuszone są zarabiać na swoje utrzymanie, są wrażliwe, płochliwe, prawe, wstydliwe, niewinne. Mężczyźni z kolei to przystojni, szlachetni, honorowi arystokraci bądź bogaci przedsiębiorcy. Celem każdej z kobiet jest oczywiście małżeństwo, toteż książki Jadwigi Courths – Mahler kończą się zawsze szczęśliwie, a każda z nich ma jeszcze zabarwienie etyczne. 

W okresie dwudziestolecia międzywojennego powieści Jadwigi Courths – Mahler cieszyły się w Polsce ogromnym powodzeniem. Warto nadmienić, że w Polsce znana jest jako Mahlerowa. Niektóre jednak zarówno polskie jak i niemieckie wydania, które później ukazywały się ponownie pod zmienionymi tytułami. Po II wojnie światowej władze komunistyczne nałożyły cenzurę i nakazały natychmiastowe wycofanie jej powieści z bibliotek. Twierdzono, że mają wywrotowy charakter ze względu ukazanie kapitalistycznego świata i że demoralizują młodzież. Zdecydowana większość powieści niemieckiej pisarki została wydana w Polsce dopiero po roku 1990, niektóre z koszmarnymi okładkami. 

Przeczytałam, a właściwie wysłuchałam, trzy książki Jadwigi Courths – Mahler: Hańba -1912 (inny tytuł – Zaręczynowy naszyjnik), Sinobrody - 1927 i W obcym kraju - 1926 (inny tytuł to Dama do towarzystwa). Najbardziej zaskoczył mnie Sinobrody. Otóż okazało się, że książka miała wielki wpływ na kształtowanie się mojej romantycznej osobowości. Czytałam ją jeszcze jako podlotek, przebywając  na wakacjach u swojej kuzynki. Wówczas czytałam też Rebekę Daphne du Maurier. O ile autorkę tej drugiej pamiętałam i potem w lot sobie kupiłam, jak tylko zaczęłam gromadzić książki, to o tyle za skarby świata nie mogłam przez lata sobie przypomnieć autorki Sinobrodego. Dopiero, gdy zobaczyłam w ostatnich dniach zapamiętaną okładkę czytanej książki (widoczną na dołączonym zdjęciu), oświeciło mnie na dobre. Lepiej późno niż wcale. 

Bohaterką Sinobrodego jest piękna, młoda oczywiście kobieta, Astrid Holm, która po śmierci matki, nie mając bliskich krewnych, ale za to mając niezbędne wykształcenie, zmuszona jest zarabiać sama na własne utrzymanie. Podejmuje pracę u znanego architekta Ryszarda Saltena jako jego sekretarka i zamieszkuje w Różance. W sąsiedztwie posiadłości budowniczego wznosi się zamek. Zarówno o nim jak i o jego nowym właścicielu – doktorze Rodecku - krążą po okolicy niesamowite plotki jakoby miał kilka żon i więził w zamku kobiety. Astrid Holm nie daje temu za bardzo wiary, w dodatku przystojny naukowiec wydaje jej się miły, lecz trawiony wewnętrznym bólem.

Był to człowiek jeszcze młody – mógł liczyć zaledwie lat trzydzieści parę – i bardzo przystojny. Sądząc z eleganckiego, doskonale skrojonego ubioru, musiał być także i zamożny. A jednak w jego siwych oczach malował się bezgraniczny smutek i rezygnacja, usta miał boleśnie zaciśnięte, cała jego postawa bezwiednie wyrażała rozpacz i beznadziejność. (Sinobrody, s. 2)

Z kolei w Hańbie poznajemy Jonny, która została odnaleziona i wychowana przez hrabinę. Starsza pani wykonała ostatnią wolę swojego syna. W tej samej posiadłości mieszkał dziedzic, a wnuczek hrabiny – Lotar. Dziewczyna wychowana została na porządna panienkę, a Lotar uczył się i pracował za granicą. Jako dzieci traktowali siebie jak brat i siostra, pomagali sobie, bawili się i troszczyli. Podczas jednak ostatniego pobytu Lotara w rodowej posiadłości, mężczyzna zdaje sobie sprawę, że Jonny nie jest już dzieckiem, tylko piękną kobietą. Czarnym charakterem jest matka Lotara, pani z wygórowanym ego i ambicjami względem jedynaka. Będzie próbowała nabroić zarówno w życiu Jonny jak i Lotara.  

Czytając W obcym kraju poznałam Traude Karsten, która po śmierci ojczyma i matki zostaje pod opieką wujostwa. Ciągle słyszy z ich strony utyskiwania na biedę i na to, że muszą ją utrzymywać. Opiekunowie nie biorą pod uwagę tego, że młoda dziewczyna pracuje w ich domu jak pokojówka. Gdy Traude ukończyła dwudziesty pierwszy rok życia, pomimo sprzeciwów ze strony wujostwa, postanawia sama zapracować na siebie. Tak wcześniej uczynił jej przyrodni brat Henryk, który wyjechał za pracą do Nowego Jorku. Wkrótce zdesperowana dziewczyna znajduje zatrudnienie u seniory Guarda jako dama do towarzystwa. Przy okazji w dość niezwykłych okolicznościach poznaje młodego, interesującego się nią Amerykanina, spokrewnionego z seniorą Guardą przez drugie jej małżeństwo. Miłość spotka nie tylko Traude, ale i Henryka. 

Oczywiście wszystkie trzy powieści pomimo zawiłości wymyślonych przez autorkę, kończą się szczęśliwie.

– Tak, moja słodka dziewczyno, znam twoją tajemnicę. Czy sądziłaś, że nas to rozłączy?
– Nie wiedziałam przecież, jak się będziesz zapatrywać na tę sprawę. Zamiast odpowiedzi pocałował ją w usta. Po chwili powiedział z przekonaniem:
– Przecież kochamy się, a to najważniejsze... (Sinobrody, s. 187)

Wypijmy za to: Niech żyje miłość! (W obcym kraju, s. 151)

Książki Jadwigi Courths – Mahler to idylliczne bajki o kopciuszku, który zawsze znajduje swojego księcia i pełnię życiowego zadowolenia. Nikt już nie pisze takich książek. Są jedyne w swoim rodzaju, podobnie zresztą jak książki Rodziewiczówny, Stanisławy Fleszarowej - Muskat czy Mniszkówny. Prezentują świat wyższych sfer i wzniosłych uczuć. To książki o wielkich namiętnościach pisane z przeznaczeniem dla kobiet, toteż niejednokrotnie na ich podstawie powstawały filmy czy spektakle teatralne. Mimo upływu lat od ich powstania, czytałam je z przyjemnością, a ich odbiór był miły mojemu sercu. Choć fabuły są proste, nieskomplikowane, przesadzone to jednak bardzo urokliwe, a staroświeckość podoba mi się najbardziej. Poza tym to wspaniały odpoczynek i oderwanie od dnia codziennego. Pomimo, że niewątpliwie zajrzę jeszcze w przyszłości do niejednej pewnie z książek Jadwigi Courths – Mahler, nie będę Was katowała już więcej takimi wpisami. 


Jadwiga Courths - Mahler, Hańba, czyta Ryszard Nadratowski. (książka wyd. Akapit, 1991, stron 167)
Jadwiga Courths - Mahler, Sinobrody, czyta Marianna Knothe , rok nagrania: 1991. (książka: wyd. Akapit, 1990, cykl wydawniczy: Retro, stron 177)
 
Jadwiga Courths - Mahler, W obcym kraju, czyta Ryszard Nadratowski (danych o ksiązce nie mam, znalazłam tylko okładkę)

24 listopada 2012

Kira Gałczyńska, Zielony Konstanty. (audiobook)

Po kilku tygodniach od rozpoczęcia słuchania dotarłam do końca. Mimo bardzo dobrych moich chęci w moim przypadku nie jest łatwo słuchać audiobooków. W dzień nie mam kiedy, przy dzieciach ciągle jestem rozproszona i w ruchu, a wieczorem za mało czasu, bo głównie czas spędzam z książką papierową. Audiobooki to jednak fajna sprawa, wiem o tym, ale u mnie jeszcze nie jest ten odpowiedni czas.

Zielonego Konstantego zawdzięczamy córce Konstantego Ildefonsa Gałczyńskiego – Kirze. Jest to biografia poety, w którym zachowany został układ chronologiczny. Mimo podstawowego charakteru, książka nie jest pozbawiona prywatnego zabarwienia wspomnień oraz wplecionych w tekst wierszy autorstwa Gałczyńskiego. Autorka stara się ukazać osobę ojca w sprawiedliwym świetle. Przywołuje wspomnienia nie tylko przyjaciół ojca, ale również jego wrogów. Przywołuje fragmenty jego utworów znanych i nieznanych wcześniej, korespondencję, fragmenty notatników, artykułów prasowych, powołuje się na ocenę krytyków literackich. Te ostatnie analizuje w sposób niepozbawiony emocji.  Stara się także oddać atmosferę, w jakiej powstawały dane utwory, objaśnić zawarte w nich aluzje i symbole, ukazać źródła i inspiracje twórczości ojca, a z drugiej strony nakreślić od strony prywatnej miłość swoich rodziców. Wielka rolę, bowiem odgrywają wspomnienia samej Autorki i jej matki – Natalii. Autorka podkreśla również wpływ wojny i komunizmu na zmianę planów, marzeń i drogi twórczej Gałczyńskiego. 

Kira Gałczyńska pokazuje życie swojego ojca z niezwykłą dbałością o szczegóły i starannością. Wydaje się, że jest to prawdziwy obraz poety, ale nie pean i nie jest to też jakaś idealizacja, to wizerunek niezbyt przerysowany, ale też z wnikliwością ukazujący jego artystyczną drogę rozwoju. Znaleźć można również ostre, negatywne odniesienia do niektórych fragmentów życia Gałczyńskiego. Mowa jest, bowiem o krytyce jego twórczości powojennej i współpracy z władzą komunistyczną. Autorka podkreśla przy tym, że błędy, jakie popełniał Gałczyński związane były z jego wrodzoną naiwnością.

Biografia Gałczyńskiego jest także obrazem artystycznej bohemy okresu międzywojennego. Autorka opisuje miejsca związane z Gałczyńskim i literackie środowiska. Niewątpliwie książka dokumentuje życie Konstantego Ildefonsa Gałczyńskiego. 

Trudno mi się pisze o książce, której nie mam przed sobą. Nie wiem, czy to jest zrozumiałe, ale ja jej nie czuję. Brakuje mi przede wszystkim kontaktu z papierem i obrazem, choć muszę przyznać, że pani Elżbieta Kijowska w roli lektora znakomicie się sprawdziła. Wam polecam audiobooka, sama na pewno nabędę książkę w bliżej niestety nieokreślonym czasie.
 


Kira Gałczyńska, Zielony Konstanty, lektor: Elżbieta Kijowska, wydawca: StoryBox, czas: 911 minut.

Kira Gałczyńska dziennikarka i pisarka, córka Konstantego Ildefonsa Gałczyńskiego. Twórczyni muzeum jego imienia w Praniu, w malowniczej Puszczy Piskiej, gdzie często przebywał i tworzył “Zielony Konstanty”.


Wysłuchane dzięki 
 

6 września 2012

Wojciech Witkowski, Burzliwe dzieje pirata Rabarbara.

Co, jak co, ale jednego jestem jak na razie pewna: nie nadaję się obecnie do słuchania audiobooków. Moje chęci rozmijają się z zajęciami praktycznymi. Co z tego, że włączę i słucham, gdy jestem właściwie w ciągłym ruchu, a moje dzieci mnie potrzebują. Mój umysł nie potrafi się widocznie dzielić, bo z czasem rozpraszam się i to, co słyszę w tle już do mnie nie dociera. Wiem, że najlepiej słucha się audiobooków siedząc z robótką w ręku bądź prasując. Ja wtedy jednak wolę ciszę. Skutek takiego słuchania był taki, że wielokrotnie i w kawałkach odtwarzałam Burzliwe dzieje pirata Rabarbara autorstwa Wojciecha Witkowskiego. Poznajemy tu znakomitą interpretację Modesta Rucińskiego.

To opowieść o niepokornym acz leniwym Rabarbarze, który wystąpił przeciw kapitanowi Octowi, uciekł ze statku Kaczy Kuper, który pierwotnie nosił nazwę Pierś Łabędzia. Rabarbar przepłynął ocean wpław, dotarł do domu i żony Barbary, a po odzyskaniu sił postanowił zostać piratem. Od tej pory jego życie podporządkowane jest przygodzie, choć Rabarbar wołałby spać, jeść i wiecznie odpoczywać paląc fajkę. Pomysły ma jednak niesamowite, a wkrótce też przychodzi na świat jego synek Krztynek.

Książka obfituje w zabawne sytuacje i zdarzenia. Napisana jest ze swadą i humorem. Ciekawa jestem wydania książkowego, bo jednak papier do mnie bardziej dociera, a poza tym czytałam ją za młodych czasów. Na płycie znajduje się także piracka piosenka Bum cyk cyk, której współautorem jest Wojciech Witkowski. Warto nadmienić, że opowieści o piracie Rabarbarze po raz pierwszy ukazały się w wydaniu książkowym w 1979 roku. Nie muszę chyba zaznaczać, że warto, bo to nie ulega wątpliwości.



Witkowski Wojciech, Burzliwe dzieje pirata Rabarbara (audiobook CD), wydawnictwo Bis, wydanie lipiec 2012, lektor: Modest Ruciński.

18 maja 2012

Izabela Mikrut, Strasznie trudne wierszyki.

Od chwili otwarcia przesyłki z wydawnictwa Skrzat moja czteroletnia córka nie może właściwie rozstać się z książeczką Izabeli Mikrut zatytułowaną Strasznie trudne wierszyki. Nie umiejąc jeszcze czytać, uważnie słucha wiersze w doskonałej interpretacji Macieja Stuhra na dołączonym audiobooku i śledzi kolejne wierszyki w książeczce znakomicie zilustrowanej przez Olgę Reszelską.

Bardzo mnie to cieszy, bowiem wierszyki nie dość, że zostały napisane przez bardzo utalentowaną pisarkę, to jeszcze mają walor edukacyjny i kształcący umiejętności poprawnego mówienia. Znajdziemy  w nich, bowiem wiele wyrazów z głoskami: „r”, „sz”, „rz”, „cz”, „dż”, „s”, „z”, „c”, „dz”, „ś”, „ź”, „ć”, „dź” czyli tych, które sprawiają trudności maluchom. Nic dziwnego, że książeczka rekomendowana jest przez logopedów i nauczycieli edukacji wczesnoszkolnej.

Wierszyki sprawią niekłamaną radość zarówno dzieciom jak i dorosłym. W ich treści znaleźć, bowiem można świetny humor, absurd i oczywiście doskonałe puenty na zakończenie każdej z nich. Wierszyki posiadają również wspaniały rym, toteż moim zdaniem bardzo łatwo mogą być przyswojone przez dzieci. Tematycznie odnoszą się zarówno do zwierząt, jak i owoców, warzyw i ludzi. W zbiorze znaleźć można miedzy innymi wierszyk o wiewiórce, marynarzu, marchewce, piratach. Jest również wierszyk poświęcony zjawisku przyrody, jakim są pioruny.

Treść dopełniają skromne w wyrazie, proste i czytelne oraz pastelowo stonowane w kolorystyce ilustracje autorstwa Olgi Reszelskiej. Jedynym mankamentem jest to, że na okładce nie znajdziemy żadnej informacji dotyczącej samej Autorki. Książeczka jest skromna objętościowo, choć wiem, że zdolna Autorka tworzy wierszyki „na poczekaniu”. Z wielką nadzieją czekamy na kolejne książeczki. Bardzo polecam!




Izabela Mikrut, Strasznie trudne wierszyki, wydawnictwo Skrzat, maj 2012, okładka miękka, stron 36.



* zdjęcia własne