Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Oficynka. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Oficynka. Pokaż wszystkie posty

30 sierpnia 2022

Katarzyna Kwiatkowska, Dziedzictwo.



Jan Morawski marzący o tym, aby w końcu odetchnąć po prowadzonych śledztwach wyrusza z listem polecającym od mecenasa Bernarda Chrzanowskiego, wraz z kamerdynerem Mateuszem do pałacu w podpoznańskich Jankowicach. Zaledwie dobę temu zastrzelono Izabelę, z którą planował się ożenić, a która jak się okazało była fałszerką banknotów. Teraz zajął się poszukiwaniem szefa Izabeli. To właśnie do Jankowic miała się udać Izabela, więc Morawski realizował teraz jej plany. To z kolei prowadziło do wytyczonego przez niego celu- odkryć osobę, która stoi za wciągnięcie Izabeli w niebezpieczną rozgrywkę i doprowadzenie do jej śmierci.


Czekając na zasadniczą i zimną w kontaktach Różę Jankowską, staje się świadkiem tajemniczej schadzki. Ku zdziwieniu Pani Róży i samego Morawskiego, pałac jest pełen gości. Szybko też poznaje uroczą blondynkę, Jadwigę Sróżyńską, mieszkającą w jednym ze skrzydeł domu. Następnego dnia poznaje syna pani Róży, Hipolita Jankowskiego, który był w wieku Jana; bankiera z Paryża - Szweda hrabiego Erika Bergsona; przemysłowca z Wołynia - Wincentego Stróżyńskiego zwanego Powolniakiem. Nie jest jednak tak przyjemnie i błogo w tym towarzystwie. Po śniadaniu Jan odkrywa bowiem ciało kolejnego gościa pałacu – Karla Gustafsona. Morawski szybko dedukuje, że ma do czynienia ze zbrodnią. Wkrótce pojawia się kolejna nowa postać - Helena, kuzynka Hipolita, mająca medyczne zainteresowana, a potem znana Morawskiemu z transatlantyku piękna Rina, jak się później okazuje już nie Carrington, ale Bergson. Z kobiet mamy jeszcze Amelię Lipską i utalentowaną, żonę Hipolita, Lonię Jankowską i jej brata Ksawerego Kęsickiego. W domu pojawia się też niespodziewanie plenipotent, uparty Stefan Zarzecki mający interesy z Karolem Gustowskim.


To szeroka gama postaci i osobowości. Morawski szybko sobie zdaje sprawę, że każdy z nich może być zamieszany w sprawę. Gusafson był bowiem nie tylko kochliwy, ale skrywał wiele tajemnic. Jest wiele poszlak, wielu podejrzanych i wcale nie jest łatwo rozwiązać niby tak prosty supeł prowadzący do celu. W dodatku szybko okazuje się, że to jedynie początek niebezpiecznych zagrywek mających miejsce w Jankowicach.

Autorka przeniosła mnie do przeszłości. Wspaniale ukazała życie codzienne, zwyczaje, panującą modę i realia życia w Wielkopolsce na początku XX wieku. To oczywiście nadal zabór pruski. Czytelnik znajdzie w powieści dokładne opisy wnętrz pałacu w Jankowicach, a na końcu książki plany dotyczące rozmieszczenia pomieszczeń. Charakteryzuje strukturę społeczną, myśl społeczną, gospodarczą i polityczną. Jan Morawski nie jest ideałem, posiada swoje grzeszki i wady oraz popełnia błędy. Mateusz to doskonałe uzupełnienie Jana w prowadzonym śledztwie. Jest dostojny, pełen powagi, sympatyczny i potrafi zebrać informacje w tych środowiskach, do których Jan ze swojej pozycji nie ma praktycznie dostępu. 


To bardzo dobra powieść kryminalna w stylu retro i w dodatku bardzo dobra kontynuacja perypetii Jana Morawskiego i jego kamerdynera Mateusza. Zamykamy jedną książkę (ostatni tom to "Zgubna trucizna") i spokojnie możemy otworzyć następną. Mamy też ponownie otwarte zakończenie, co dla czytelnika jest wielce intrygujące. Być może seria kiedyś doczeka się takiego wydania, jak mają powieści dotyczące Molly Murphy autorstwa Rhys Bowen. Powieści z pewnością na to zasługują. Mam też nadzieję, że na kolejny tom kryminalnych przygód Jana i Mateusza, nie będziemy zbyt długo znów czekać. Polecam uwadze.


Katarzyna Kwiatkowska, Dziedzictwo, wydawnictwo Oficynka, wydanie 2022, cykl: Jan Morawski, t. 6, okładka miękka, stron 444.


13 sierpnia 2010

Fabrizio Battistelli, Konklawe.

Seria: ABC
Tłumaczenie: Barbara Czarniawska
Format: 124x194, oprawa miękka,
stron: 240
Premiera: 13 sierpnia 2010 r.
ISBN: 978-83-62465-03-3

Powieść historyczna autorstwa Włocha Fabrizio Battistellego, której akcja jest osadzona w osiemnastowiecznym Rzymie. To do tego miasta, a dokładniej do Pałacu Apostolskiego został wezwany w listopadzie 1739 roku Riziero. To również tutaj, jako kapłan pracował jego brat monsinior Olivier Pietracuta. Z woli kardynała Lambertiniego arcybiskupa Bolonii i jego rekomendacjom, Riziero uzyskał z woli Ojca Świętego pracę asystenta Rewizora Ksiąg monsiniora Van Goetza. Ten z kolei podlega bezpośrednio Skarbnikowi, jego Ekscelencji Przewielebnemu biskupowi Apolloniemu. Riziero miał się zajmować księgowością i pracować przy Van Goetzie, jako jedyna osoba świecka. Jak się okazało nie była nie była to zbyt ciężka praca. Nadużycia finansowe w Pałacu apostolskim były skrzętnie ukrywane i nie życzono sobie, aby ujrzały one światło dzienne. Po za tym młody Riziero, prawnik z wykształcenia, nie ma na początku zielonego pojęcia o prowadzeniu księgowości. Jego zadaniem jest raczej obserwacja tego, co się dzieje w Księgach. Wkrótce jego pomoc staje się nieodzowna. Papież Klemens XII umarł, zbliża się nowe konklawe, a tymczasem Van Goetz zostaje zamordowany.

„Konklawe” to powieść pełna zwrotów akcji i przygód młodego Riziera. Mamy tu liczne podróże głównego bohatera, pojedynki, pościgi i namiętne sceny miłosne. Riziero nie stroni, bowiem od kobiet i czasami to one ratują go z opresji. Sam, więc bohater nie zachwyca, a sceny erotyczne nijak się maja do całości. Po prostu jakoś tu nie za bardzo mi pasują.

Książka napisana swobodnym językiem, a dzięki tłumaczce czytelnik w przypisach dowiaduje się, co to jest Pasquino, paulus, papa bili. Lekki kryminał na letnie dni, ale warto zaznaczyć, że pisany przez rodowitego Włocha.