Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Monika Szwaja. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Monika Szwaja. Pokaż wszystkie posty

21 kwietnia 2010

Monika Szwaja, Zupa z ryby Fugu.

Kwiecień 2010
ISBN: 978-83-62405-03-9
Liczba stron: 352
Wymiary:144 x 207 mm

Do ryby fugu odwołuje się autorka powieści zarówno w tytule jak i w treści. Ryba bardzo smaczna, ale należy ją umieć przyrządzać, a w Japonii mogą to robić jedynie wykwalifikowani kucharze. Jedzenie Fugu to symboliczny rytuał dla bogaczy, który można przypłacić życiem.
Ta z wyglądu brzydka kolczasta ryba z powiekami, którymi może mrugać, zawiera w swym ciele truciznę dwadzieścia razy bardziej zabójczą niż cyjanek." Ilość wystarczająca, by uśmiercić dorosłego człowieka zmieściłaby się na czubku szpilki, cała ryba zawiera porcję mogącą zgładzić 30 osób. (...) jedzenie fugu pozwala ucztującym mieć świadomość, że należą do klubu wyrafinowanych koneserów, którego przedstawiciele gotowi są ryzykować życie dla nowego doznania kulinarnego" (J. Bator, Japoński wachlarz).

Jeżeli z fugu nie będziemy obchodzić się zgodnie z regułami, ryba może stać się więc przyczyną poważnego zatrucia. Człowiek w swoim życiu podejmując nierozważne decyzje można zranić nie tylko siebie, ale i ludzi z naszego otoczenia. Szwaja opowiada o kobietach silnych i umiejących postawić na swoim, które podejmują w swoim życiu jednak czasami nieprzemyślane do końca decyzje. Mężczyźni jako pantoflarze, godzą się z decyzjami i mają mało do powiedzenia. Swoje smutki i problemy topią w alkoholu.

Tym razem Monika Szwaja porusza problem ważny i dogłębnie dyskutowany w mediach. Wiele małżeństw nie może mieć dzieci. Nie chcąc decydować się na adopcję, wybierają inne opcje. Jedną z nich jest metoda in vitro. Kiedy kolejne próby nie przynoszą upragnionej ciąży, małżonkowie decydują się na kolejny radykalny krok, jakim jest wynajęcie za grube pieniądze brzucha – surogatki. Tyle, że decyzja taka może wiązać się z pewnymi komplikacjami. Kobieta, która urodziła dziecko w świetle prawa jest jego matką. Po za tym surogatka może po urodzeniu dziecka poczuć macierzyński odruch i zdecydować się na zatrzymanie go wbrew wcześniejszej umowie z jego rodzicami.


Jest to historia Anity i Cypriana Grabiszyńskich, młodego małżeństwa, które założyło firmę architektoniczną i wkrótce wskutek nacisków rodziców zwłaszcza pani Grabiszyńskiej, zaczęło starać się o dziecko. Niestety okazało się, że Anita jest chora na endometriozę. Decyduje się na sztuczne zapłodnienie, ale podejmowane kolejne próby nie przynoszą rezultatu. Mając obsesję na punkcie posiadania dziecka coraz bardziej oddala się od męża. Za radą swojej przyjaciółki, wykładowcy literatury staropolskiej Elizy Trumbiak, decyduje się na wynajęcie zastępczej matki. Rzecz jasna sama Eliza również chce na tym sowicie skorzystać. Co więcej nie jest typem osoby, którą da się lubić. Czas wolny spędza na różnych forach, gdzie pod wymyślonymi nickami szkaluje ludzi. Czyni wiele zamieszania w życiu innych, niczym się nie przejmując i wykorzystując do zdobycia jakiegoś celu nawet najżyczliwsze sobie osoby. Samotna, zaniedbana, zgnuśniała i wredna. Po za tym zazdrości Anicie wspaniałego męża i majątku. Namawia swoją współlokatorkę Mirandę Wiesiołek na wykorzystanie sytuacji i zarobienie dużych pieniędzy. Nie wszystko odbywa się jednak w myśl planu. Miranda spotyka się, bowiem ze Stasinkiem, bratem Anity, o czym sama dowie się już po urodzeniu dziecka. Podjęta decyzja zaważy, więc na losach Mirandy oraz Anity i jej rodziny.

Książkę czyta się z przyjemnością. Napisana jest, bowiem lekkim piórem i z dużą dawką humoru. Co więcej daje do myślenia. Warto zaznaczyć, że w powieści pojawiają się bohaterowie z „Gosposi prawie do wszystkiego” i że jest to dobra babska lektura.

17 lutego 2010

Monika Szwaja, Gosposia prawie do wszystkiego.


Wydawnictwo Sol
wydanie 2009
Oprawa: miękka ze skrzydełkami
ISBN:978-83-925879-3-4
Liczba stron:352
Wymiary:145 x 210 mm

Bohaterką powieści jest Maria Strachocińska, która nawet według czytelnika ma wszystko: bogatego i czarującego męża prawnika, wielkie luksusowe mieszkanie „loft” w Żyrardowie, ukochanych rodziców i beztroskie życie. Niestety nie ma czasu dla siebie. Spełnia rolę służącej, praczki, sprzątaczki, kochanki i żony. Swoista złota klatka. Po urządzeniu ponad dwustumetrowego mieszkania stwierdza, że ma dosyć takiego życia. Po czterech latach małżeństwa postanawia powrócić na uniwersytet, aby kontynuować przewód doktorski. Nie jest to jednak po myśli jej męża Aleksa, który w odpowiedni sposób potrafi nowonarodzony pomysł wybić żonie z głowy. Maria tak jak się zakochała w Aleksie, tak w jednej chwili odkochała. Po dojściu do pełni sił, nasza bohaterka postanawia opuścić egoistycznego drania, zakłada nowe konto bankowe, na które przelewa pieniądze zarobione, gdy była u boku „czarującego” Aleksa gosposią prawie do wszystkiego i wyjeżdża na drugi koniec Polski. Dzięki matce Aleksa znajduje nowych przyjaciół i nowe mieszkanie w Szczecinie. Tu wynajmuje się jako gosposia prowadząca dom zamożnym ludziom. Nie jest jednak zwykłą gosposią. Stawia bardzo wysokie warunki: tygodniówka powyżej tysiąca złotych i praca w jednym miejscu tylko przez około sześciu tygodni. W nowym mieście odnajduje również miłość.

Powieść zawiera na pewno morał, że nie należy bać się wyzwań, ani tkwić w chorym związku. Należy żyć po swojemu, cieszyć się życiem i spełniać swoje marzenia. Tym kobietom, co nie poukładało się w życiu małżeńskim, autorka radzi, aby nie oglądały się za siebie. W książce obok optymizmu znajdziemy jednak również gorzkie dźwięki współczesnego świata: przemoc w małżeństwie, rasizm, nastolatki będące utrzymankami bogatych i starszych panów. Poruszone zostały tu również kwestie relacji rodzinnych, rodziców do dzieci, niepełnosprawności, miłości do starszego mężczyzny, fałszywej przyjaźni.

Łatwa i przyjemna lektura napisana w lekkim, nieco żartobliwym stylu.