Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Fannie Flagg. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Fannie Flagg. Pokaż wszystkie posty

5 stycznia 2023

Fannie Flagg, Święta z kardynałem.

 

 

„Święta z kardynałem” to nic innego jak „Boże Narodzenie w Lost River”. Okazało się, że pod tym drugim tytułem czytałam książkę w 2011 roku i co więcej - nawet o niej pisałam! Wpis jest pod datą 5 stycznia 2011 roku. Szczerze? Czas zrobił swoje i niewiele z tej książki pamiętałam. To jednak przecież już minęło 12 lat! Niemniej czy pod jednym tytułem, czy pod drugim, bardzo ją polecam. Moje zdanie o niej się nie zmieniło: jest ciepła, urokliwa i opowiada o ludziach, których chciałabym spotkać (poza małymi wyjątkami) i błogim miejscu, w którym chciałabym trochę pobyć. Dodam tylko sympatyczny fragment o książkach (też nie przypominam Dottie Nivens, ale czytam Jane Austen).

 

s. 93.


Fannie Flagg, Święta z kardynałem, wydawnictwo Nowa Proza, wydanie 2011, tytuł oryg.: A Redbird Christmas, tłumaczenie: Wojciech Szypuła, oprawa miękka, stron 216. 

5 września 2019

Fannie Flagg, Nie mogę się doczekać... kiedy wreszcie pójdę do nieba.



     Fannie Flagg ponownie zabiera czytelników do małego i pozornie sennego miasteczka Elmwood Springs w stanie Missouri. Nie mogę się doczekać... kiedy wreszcie pójdę do nieba to książka mądra, a zarazem dowcipna, napisana wspaniałym stylem. 

    W Elmwood Springs właściwie wszyscy się dobrze znają. Nie dziwi więc fakt, że o kolejnym upadku z drzewa pani Elner Shimfissle, szybko dowiadują się przyjaciele i znajomi. Elner to żywotna staruszka, seniorka, która kocha rośliny, zwierzęta i dzięki programom telewizyjnym poszerza wiedzę w różnych dziedzinach nauki. Skrzętnie zresztą dzieli się zdobytymi wiadomościami z najbliższymi. Kiedy więc Elner po raz kolejny spada z drabiny, wszyscy martwią się głównie o stan nerwów jej siostrzenicy, Normy. Wkrótce jednak okazuje się, że wszystkiemu winne są szerszenie. Było ich zbyt wiele, aby organizm biednej Elner wytrzymał ich atak. Norma wraz z mężem zostają więc powiadomieni w szpitalu o śmierci starszej pani. Reakcja jej znajomych na jej śmierć jest wzruszająca, a momentami zabawna. Tymczasem Elner błąka się po niebie, zachwycając się jego wystrojem i spotykając różnych ludzi.
  

    Ener to kobieta pełna poczucia humoru, optymizmu, zapału do życia. Dla bliskich i sąsiadów w zależności od zaistniałych potrzeb jest przyjacielem, dobrym doradcą, wolontariuszką, nauczycielką. Uparcie odmawia przeprowadzki ze swojego skromnego domku do Normy. To osoba, która szanowała życie, nie narzekała i nie przejmowała się drobiazgami. Ciągle stawiała nowe pytania, ale nie martwiła się tym, że nie znajdzie właściwych odpowiedzi. Na rzeczywistość patrzyła przez własny pryzmat, a ten narzucony przez społeczeństwo. Była otwarta, nie myślała o osobistych korzyściach i nie oczekiwała wdzięczności. Akceptowała ludzi takimi, jakimi są. 

    To powieść, która przypomina czytającemu, że nie należy się zbyt mocno martwić o wszystko. Bohaterowie są zwykłymi ludźmi, których przerażają wydarzenia, jakie mają miejsce w kraju i za granicą. Cicha, potulna ciotka Elner wiodła proste życie. Daleka była od otaczania się rzeczami zbytkowymi, wytwornymi i drogimi. Piękno dostrzegała w rzeczach starych, znoszonych i nikomu już niepotrzebnych.

      Rozgrzewająca, pocieszająca i ujmująca powieść. Pokazuje prostą prawdę, że każda osoba możne znacząco wpływać na życie bliskich i sąsiadów. Elner Shimfissle jest obdarzona dociekliwym umysłem i przede wszystkim wielkim kochającym sercem.



Fannie Flagg, Nie mogę się doczekać... kiedy wreszcie pójdę do nieba, Wydawnictwo Literackie, wydanie 2019, tytuł oryg.: Can't Wait to Get to Heaven, tłumaczenie: Maria Gębicka-Frąc, Cykl: Elmwood Springs (tom 3), okładka miękka, stron 344.

7 marca 2018

Fannie Flagg, Całe miasto o tym mówi.



Całe miasto mówi o tym to książka, która oczaruje każdego wielbiciela twórczości Fannie Flagg. Autorka przenosi nas do miejscowości Elmwood Springs w Missouri, kreśląc życie jego wybranych mieszkańców na przestrzeni ponad stu lat. To zapierająca dech w piersiach i pełna metafor, historia rodzin i ich przyjaciół. Tytuł powieści to nazwa kolumny gazety, za którą odpowiedzialna była ambitna Ida, żona lokalnego bankiera.


Na powieść złożyły się bardzo krótkie rozdziały przedstawiające z wielu różnych punktów widzenia w zwięzły sposób losy miasteczka oraz ich bohaterów w latach 1880-2021. Fabuła rozpoczyna się pod koniec wieku XIX, kiedy to szwedzki imigrant Lordor Nordstom mając dwadzieścia osiem lat osiedla się na tym terenie. Na wydzielonych działkach pojawiają się kolejne farmy przybyłych rodzin. Tak powstaje mała społeczność, którą łączą więzy przyjaźni. 

Gdy Lordor ma 37 lat postanawia znaleźć sobie żonę. Nie jest łatwo tego dokonać w tak małej zbiorowości ludzi, dlatego też za namową kobiet pisze ogłoszenie do chicagowskiej gazety. Odpowiada Szwedka, dwudziestoczteroletnia Katrina. Jak się wkrótce okazuje związek jest bardzo szczęśliwy, a na świat przychodzą dzieci: Ted i Ingrid. Czytelnik śledzi życie tej wielopokoleniowej rodziny oraz ich przyjaciół: Swensons’ów i Knotts’ów. Autorka przybliża zawarte małżeństwa, narodziny dzieci, śmierć członków społeczności, ludzkie dramaty i momenty szczęścia. Obserwować można cały proces związany z życiem codziennym. Miłość, straty, rozczarowania, porażki, sukcesy, tragedie i wszystko, co spotyka mieszkańców Elmwood Springs, jest fascynujące dla obserwatora. To nie jest świat idealny, ale niewątpliwie zachwyca czytelnika. Obok prostoty i naiwności pierwszych osadników, mamy potem do czynienia z wyrachowaniem i cynizmem. W większości jednak bohaterowie są mili, wspaniałomyślni, dobrotliwi. 


Jeszcze pierwsi osadnicy wytyczyli na wzgórzu cmentarz Spokojne Łąki. Szybko okazało się, że wraz ze śmiercią nie kończy się pobyt zmarłych w Elmwood Springs. Mogą rozmawiać, dzielić się wiadomościami, widzieć odwiedzających ich grób. Czasami jednak nie wiedząc, czemu dana osoba po prostu znika i już nie wraca na Spokojne Łąki. Podobało mi się, że "mieszkańcy" Spokojnych Łąk mogli dyskutować o tym, co dzieje się w mieście, choć musieli polegać na nowych przybyszach i gościach odwiedzających groby i dzielących się głośno wrażeniami. Interesujące są dyskusje o nowinkach technologicznych, zmieniającej się kulturze, modzie, toczonych wojnach, odkryciach naukowych, dokonaniach. Zmarli nadal się komunikują, plotkują i śledzą nadchodzące wydarzenia z entuzjazmem. 

To lekka, zabawna, wciągająca lektura. To niecodzienna, ale ciepła i pomysłowa wielopokoleniowa historia życia (i życia pozagrobowego) w Elmwood Springs, mieście, w którym chciałoby się mieszkać i mieć do czynienia z jego mieszkańcami.



Fannie Flagg, Całe miasto o tym mówi, Wydawnictwo Literackie, wydanie 2018, tytuł oryg.: The Whole Town's Talking, tłumaczenie: Dorota Dziewońska, cykl: Elmwood Springs, #4, okładka miękka, stron 464.
PREMIERA 14 marca 2018 r.


Elmwood Springs:


2.       Standing in the Rainbow


4.       The Whole Town's Talking

5 stycznia 2011

Fannie Flagg, Boże Narodzenie w Lost River.

oprawa miękka
Przełożyła Małgorzta Hesko-Kołodzińska
wydanie I
stron 232




Pewnego dnia około pięćdziesięcioletni Oswald, mieszkaniec Chicago, anonimowy alkoholik i zatwardziały palacz, dowiaduje się od lekarza, że zostało mu parę miesięcy życia i to o ile zmieni jak najszybciej klimat. Lekarz poleca mu sanatorium w Lost River. Oswaldowi udaje się dodzwonić do miasteczka w Alabamie i dowiedzieć się, że sanatorium już nie istnieje, ale może wynająć przecież pokój. Oswald zamyka wszystkie swoje sprawy w Chicago i wyjeżdża przekonany, że ma przed sobą ostatnie swoje Boże Narodzenie. 

Lost River okazuje się malutkim, niemal zapomnianym miasteczkiem na południu Stanów Zjednoczonych. Poczta dopływa do mieszkańców łodzią, ukazuje się miasteczkowy biuletyn, wszyscy się znają, wspierają w trudnych chwilach i jest tylko jeden sklep Roya. Pewnego dnia dzięki jego opiece i wytrwałości w sklepie zamieszkuje ulubieniec mieszkańców – ptak kardynał . Oswald po wielu zakrętach życiowych w końcu zaznał mnóstwo serca od ludzi i życzliwości, znalazł nowych przyjaciół. Co więcej nigdy nie zapraszany na randki, teraz tych zaproszeń ma w nadmiarze. Z czasem zostaje wtajemniczony w historie mieszkańców: o niedoszłym małżeństwie, o Kreolach mieszkających na drugiej stronie rzeki, o miłości, o nienawiści. Pewnego dnia w miasteczku pojawia się dziewczynka o imieniu Patsy, która będzie miała wpływ na życie mieszkańców.

Książka jest pełna ciepła, magicznego czaru i uroku. Z drugiej strony to wzruszająca i pełna humoru opowieść o przyjaźni, wierze i miłości. Cuda się zdarzają, należy tylko wierzyć. Książka, która wprawia czytelnika w optymistyczny nastój i niesamowicie dobre samopoczucie.