Cóż, książka
do mnie jeszcze nie dotarła (jestem bardzo niecierpliwa, aby przeczytać ją po redakcji w wersji papierowej), ale dzięki uprzejmości Autorki miałam wielkie szczęście,
że czytałam ją wiele tygodni wcześniej. Z wielką przyjemnością zresztą
wróciłam do niej po raz drugi w ostatnich dniach. Po raz kolejny przeniosłam się do XIX wieku, niespokojnych
czasów zaborów i ruchów niepodległościowych, konspiracji i emisariuszy,
zakazanych książek i obowiązujących konwenansów. Na nową zostałam wciągnięta w wir fabuły i poruszonych motywów.
Pamiętacie tytułową
Mariannę z powieści Magdaleny Wali? Rozalia to jej młodsza siostra, która nadal
mieszkała z matką Elizą i ojcem Henrykiem Pawłowskimi we dworze w Różankach na
Litwie. Pilnowała ją Natasza Iwanowna, która obecnie pełniła rolę towarzyszki
Rozalii. Młoda dziewczyna była więc notorycznie inwigilowana i pilnowana we
własnym domu. Działo się tak dzięki zabiegom ojca, który nie pochwalał czytania
książek przez niewiasty. Jego zdaniem kobieta winna jest mężczyźnie przede
wszystkim posłuszeństwo. Rozalia niejednokrotnie ukrywała zakazane lektury.
Jedną z jej ulubionych były Dziady
Adama Mickiewicza. Gdy dom był pogrążony w sennej ciszy, a ojciec nieobecny w
domu, Rozalia czas spędzała w bibliotece. Pewnej nocy stała się jednak
mimowolnym świadkiem rozmowy ojca z Dymitrem Wrońskim. Rosjanin sugerował Pawłowskiemu,
że jego syn Szymon, jest zamieszany w spisek przeciw cesarskiej mości. Co
więcej, ku rozpaczy dziewczyny ojciec planował wydać ją za Wrońskiego. To
dopiero rozsądna Eliza i jej przemyślany plan wyjazdu do Podgórek w Galicji
należących do Michała Sierawskiego, pozwolił uspokoić emocje Rozali. Tam z
teściową Marianny, Elżbietą, Eliza uzgadnia ukrycie Rozalii jako zubożałej
szlachcianki w roli damy do towarzystwa u jednej z rodzin mieszkających na
Pokuciu. W Czarnowcu, u państwa Mierzejewskich, Rozalię będą czekać nowe
wyzwania, tajemnice do rozwiązania i przede wszystkim nowe budzące się w niej uczucia.
Rozalia nie jest
typem niewieściej salonowej ozdoby. To niespełna siedemnastolatka, rozważna, odważna,
wychowana w duchu patriotycznym, od najmłodszych lat zauroczona przyjacielem
brata, Arturem. Dziecinna miłość, to jednak nie to samo, co nowe uczucia, z
którymi zmierzy się na Pokuciu. Będzie ciekawa i uparta, aby rozwiązać zagadkę
tożsamości mężczyzny, który wyratował ją z niefortunnej sytuacji podczas
podróży i którego będzie spotykać nocami w majątku Mierzejewskich. Autorka nie
zapomina jednak o jeszcze niewinnym podejściu dziewczęcia do niektórych spraw. Siedemnastolatka
to już nie dziecko, ale jeszcze nie doświadczona kobieta. Niewątpliwie Rozalia
będzie dojrzewać na Pokuciu wewnętrznie i zyskiwać biegłość w zakresie
prowadzenia spraw gospodarskich. Szybko bowiem okaże się, że Rozalia świetnie
spełnia się w roli nie tylko towarzyszki Julianny, wnuczki Katarzyny
Mierzejewskiej, ale żywo poznaje sztukę prowadzenia domu. Przychodzi czas, gdy
okazuje się niezastąpiona. Sama zresztą podejrzewała, że jest raczej traktowana
jako specjalny gość. Dziwnym jednak się jej wydało, że poznała wszystkich
mieszkańców dworu, oprócz tego najważniejszego, pana domu. Intrygujący wydawał
się zamknięty dostęp do pobliskich ruin i apartamentu pana.
Rozalia to powieść historyczna i subtelny romans
historyczny, ze wspaniale zarysowanym tłem. Opierając się na źródłach, na
kartach powieści autorka odtworzyła ówczesny tryb dnia codziennego, podział
obowiązków domowych, spełnianie ówczesnych ról. Dwór na Pokuciu w charakterze
rezydentów zamieszkują będący w potrzebie i chętnie przyjmowani krewni.
Scharakteryzowany został ówczesny ubiór, wystrój wnętrz i rozmieszczenie
komnat, praca pokojówek, stosunki włościan z panem, przyjęcia i wizyty z
udziałem rodzin z pobliskich dworów. Z drugiej strony zyskujemy szczegółowe
opisy toalety i czy spędzanie czasu przez kobiety podczas comiesięcznych
niedyspozycji. Interesujący jest ukazany proces nadzorowania służby podczas
prac domowych, dziewiętnastowieczne sposoby na zachowanie czystości, wiara w
zabobony, chłopskie zabawy czy ówczesne spędzanie wolnego czasu we dworze. W
powieści mamy też gamę barwnych osobowości: prawdziwe damy, kobiety będące
salonowymi ozdobami, birbantów, dandysów i kawalerów - dżentelmenów. Gdzieś w
tle są problemy związane z niewolą Polski, z
konspiracją, z próbami walk niepodległościowych, z agresywnymi
wystąpieniami włościan wobec panów. Ta świadomość nieustannie towarzyszy
czytelnikowi. Dzięki temu też powieść zawiera w sobie szczyptę nostalgii,
melancholii i smutku.
Polubiłam Mariannę, ale Rozalię pokochałam. Zarówno powieść jak i bohaterka są mi znacznie
bliższe sercu. Autorka drobiazgowo dba o szczegóły, stopniuje emocje,
efektywnie kreśli fabułę i konstruuje dialogi. Tego rodzaju książki wymagają
wiele pracy i autorskiego skupienia. Jak najbardziej
polecam.
Magdalena Wala, Rozalia, wydawnictwo Czwarta Strona, wydanie 2017, cykl: Damy i buntowniczki, t. 2, okładka miękka, stron 376.
patronat medialny |
***
Dział przyjemnostek:
Wydawnictwo Czwarta Strona ufundowało TRZY egzemplarze powieści Rozalia.
Wystarczy w komentarzu krótko napisać, dlaczego chcielibyście przeczytać książkę.
Trzy najbardziej przekonujące wypowiedzi zostaną nagrodzone.
Bardzo proszę "Anonimowych" o podpisy w komentarzach.
Termin - do 28 października 2017 r. tj. soboty. Ogłoszenie w niedzielę.
Z jesiennym pozdrowieniem
Oczekująca na Wasze komentarze B.
Bardzo chciałabym otrzymać tę książkę, bo lubię czytać powieści z historią w tle, a w dodatku, jeśli bohaterka ma swoje zdanie, to tym bardziej. Przypomina mi się moja ukochana 'Wierna rzeka' i już mam ochotę na tę książkę.
OdpowiedzUsuńA jeśliby to było mało, to zapomniane imię Rozalia nadano mojej niedawno zmarłej babci, jako imię drugie.
Bardzo chciałabym otrzymać tę książkę ponieważ czytałam już dwie poprzednie książki historyczne autorki i jestem przekonana, że ta również bardzo by mi się podobała. Lubię książki historyczne z romansem, lubię czytać o dawnym życiu, zwyczajach, o tym jak ludzie się ubierali. Czasami po lekturze takiej książki żałuję, że jednak urodziłam się w naszych czasach.
OdpowiedzUsuńNie Czytałam ale zachęciłaś mnie.:)
OdpowiedzUsuńkocieczytanie.blogspot.com
Dzień dobry,
OdpowiedzUsuńbardzo chętnie chciałabym wygrać tę książkę, ponieważ chciałabym ponownie spotkać się w niej „ze starymi znajomymi”, Marianną i Michałem oraz poznać nowych, Rozalię i jej oblubieńca. Ponadto jestem wielką wielbicielką twórczości pani Magdaleny Wali i jestem zdania, że jest ona najlepszą polską pisarką powieści historycznych. Chciałabym się zanurzyć jeszcze raz w atmosferę polskiego biedermeieru. Interesuje mnie również, jak pani Magdalena Wala opisała temat walki o niepodległość Polski, a znając atmosferę jej książek, ten temat na pewno został potraktowany w „Rozalii” w sposób zniuansowany, tj. nie ma kategorycznych podziałów na „czarny i biały”, lecz przedstawione są różne odcienie szarości.
Aleksandra Sławińska
Bardzo chciałabym zostać właścicielką tej książki :D ponieważ miałam przyjemność przeczytać "Rzymskie odcienie miłości" i strasznie mi się ta lektura spodobała. Jestem bardzo ciekawa kolejnej powieści Pani Magdaleny. Czytuje wiele romansów historycznych, jednak "Rzymskie odcienie miłości" to książka w ogóle do nich nie podobna. Dzięki tej książce dowiedziałam się dużo o Rzymskich upodobaniach, tradycjach i ich poglądach na świat. Przedtem nie miałam pojęcia jak to wszystko u nich wygląda.
OdpowiedzUsuńCóż... Myślę że "Rozalia" byłaby równie zaskakująca i znów dowiedziałabym się czegoś nowego :)
Pozdrawiam :*
Lubię romanse historyczne jak i powieści historyczne. Dodatkowo uważam, że historia Polski jest tak pełna zakamarków, nieoczekiwanych zdarzeń, że idealnie nadaje się na tło opowieści, które najczęściej zarezerwowane są dla Anglii czy Francji. Dodatkowo wydaje mi się, że czasy zaborów to świetne tło by pokazać nietuzinkowych, silnych, odważnych i pełnych wyobraźni bohaterów czyli dokładnie takich jak lubię. Dlatego chciałabym poznać ,,Rozalię", szczególnie, że nie miałam okazji czytać jeszcze żadnej z powieści Magdaleny Wali.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Barbara Hudomięt
Jeśli się ma na imię tak, jak ja mam - albo i Ty, droga Autorko bloga "Słowem malowane" - to szczęście powinno być oczywistością. W moim, a śmiem twierdzić, że również w Twoim przypadku, bo czytając od paru lat Twoje wpisy, zdążyłam Cię nieco poznać ;), istotnie tak jest.
OdpowiedzUsuńSzczęściem jest umieć żyć chwilą obecną, dostrzegać - w trudnej nieraz rzeczywistości - najmniejsze nawet przejawy dobra, życzliwości, piękna, tego wszystkiego, co daje nam zadowolenie i pozwala żyć pełnią życia.
Tym, co daje mi szczęście - oczywiście z gatunku tych "małych" - jest dobra lektura. Czytałam od zawsze, czytam nadal, niestety, już nie tyle, ile by się pragnęło, bo czasu jakby coraz mniej... Dlatego cieszę się na długie jesienno-zimowe wieczory, kiedy będę mogła więcej czasu przeznaczyć na lekturę.
Dzięki wpisom na tym blogu sięgnęłam po powieści Magdaleny Wali (oraz innych autorów). Nie zdążyłam "wystartować" w konkursie na "Rzymskie odcienie miłości", ale ta powieść o mojej imienniczce musiała stać się moją własnością i umiliła mi bardzo chwile wakacyjnego wypoczynku.
A dlaczego chciałabym otrzymać "Rozalię"? Ponieważ, podsumowując ten mój przydługawy "elaborat":
Po pierwsze: "Żeby wygrać, trzeba grać" - człowiek musi łapać okazje i wypróbować od czasu do czasu swoje szczęście, co niniejszym czynię ;).
A po drugie: chciałabym zapewnić sobie piękną i interesującą lekturę na długie wieczory. Jeśli jej nie zdobędę, wygrywając w konkursie, to oczywiście i tak po nią sięgnę, bo bardzo mnie zainteresowała sama postać głównej bohaterki i jej intrygujące losy na ciekawym tle historycznym.
Z serdecznymi pozdrowieniami dla Autorki bloga i wszystkich jego Czytelników
Felicja
Beatus (męski),Beata (żeński) - szczęśliwa, łaskawa, błogosławiona :) Odkąd wiele lat temu dowiedziałam się o tym, to polubiłam swoje imię :)Ma Pani piękne imię :)
UsuńSerdecznie dziękuję. Obie jesteśmy szczęściarami :)
UsuńBardzo dziękuję za wspaniałe wpisy:) Egzemplarze książek otrzymują: Aleksandra Sławińska, Deana/Barbara Hudomięt i Felicja. Bardzo proszę o przesłanie danych do przesyłki. Gratuluję!
OdpowiedzUsuń