Co to znaczy „normalność”?
Taki, jaki powinien być. Czyli jaki? Czy nie zdarza Wam się użyć tego słowa? Złapałam
się na tym, że powiedziałam do córki „usiądź normalnie”. A co to oznacza? Czy
zbytnio nie nadużywamy tego słowa w życiu codziennym? Czy aby w każdym z nas
nie ma nawet odrobiny wariactwa? Co to znaczy i czy nie używaliście w
krytycznych rozmowach, aby zwrotu „jesteś nienormalna”? Czy będąc upośledzonym,
ułomnym, naznaczonym w jakiś sposób przez chorobę genetyczną jestem osobą
nienormalną?
…
Sara ma rodziców, ale ma
też jedyną ciotkę Huldę, z którą bardzo jest związana. Mimo, że Hulda jest
starszą siostrą mamy Sary, to tak naprawdę, jako osoba upośledzona nie może o
niczym samodzielnie zadecydować. To mama Sary musi wyrazić swoją zgodę. Rolę
opiekunki swojej siostry skrzętnie wypełniała od lat i z czasem uznała, że wie najlepiej,
co jest dobre nie tylko dla ciotki Huldy, ale również dla jej córki Sary.
Podejmuje decyzje nie pytając córki o zgodę w sprawach zakupu ubrań, doboru
kolorów, zajęć z tenisa czy wyjazdu. Sara z początku poddaje się decyzjom mamy,
potem jednak zaczyna walczyć. Przestaje godzić się na to, że mama zaczyna
separować ją od ciotki Huldy i bez pytania jej o zdanie wymyśla dodatkowe
zajęcia w środy. To, bowiem ten dzień tygodnia był zarezerwowany na spotkania
Sary i ciotki Huldy w domu, w którym ta ostatnia mieszkała wraz z innymi
podopiecznymi Klausa. W dodatku matka Sary chce przenieść Huldę, do domu opieki
umiejscowionego na wsi. Nie jest to po myśli ani Huldy ani Sary, wobec tego postanawiają
wyjechać…
Autorka znakomicie ukazała
charaktery poszczególnych postaci. Mama Sary jest zapracowana, ciągle w biegu,
ciągle nerwowa i uważa, że to ona tylko wie, co jest najlepsze dla Huldy i
Sary. Zmęczona jest jednak ciągłą odpowiedzialnością za poczynania swojej starszej
siostry. Ojciec Sary, mimo, że pracuje w domu, to cały czas spędza przy
komputerze lub „wisi” na telefonie. W dodatku podśmiewa się z ciotki Huldy i
jej przyjaciół. Sara jest dorastającą dziewczynką, która nie rozumie decyzji
matki. Jest grzeczna, ułożona, ale to właściwie postanowienia matki zmuszają ją
do zmiany stanowiska. Zaczyna kłamać i mimo wewnętrznego bólu i zagubienia,
zaczyna walczyć, dorasta do buntu i wyrażania sprzeciwu. Ciotka Hulda mimo, że
osoba upośledzona, myśląca wolniej, to nie ma psychiki dziecka. Dla niej
wszystko jest proste, nie potrafi udawać, jest bezpośrednia, ale w trudnych, stresujących
sytuacjach doznaje jednak ataku paniki.
Różowe środy
albo podróż z ciotką Huldą to wspaniała książka o przywiązaniu, miłości
i inności. Znajdziemy w niej wiele prawd, myśli wygłaszanych przez ciotkę Huldę
oraz humor. To mądra książka, pokazująca, że „normalność” można interpretować w
różnym zakresie i że, nie należy nikogo pochopnie oceniać. Warto.
Sylvia Heinlein, Różowe środy albo podróż z ciotką Huldą, wydawnictwo Dwie Siostry, ilustracje: Anke Kuhl, tłumaczenie: Tomasz Ososiński, oprawa twarda, stron 152, grupa wiekowa 8+
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Dziękuję bardzo za konstruktywne słowo pisane pozostawione na tym blogu. Nie zawsze mogę od razu odpowiedzieć, za co przepraszam.
Publikowane komentarze są prywatnymi opiniami użytkowników. Prowadząca bloga nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.