Natalie Zemon Davis (ur. 1928) z tego, co się doczytałam jest kanadyjską i amerykańską
(stąd zaznaczyłam dwie opcje w tagach) historyczką specjalizującą się we
wczesnym okresie nowożytnym. Jest profesorem historii na uniwersytecie w Toronto.
W Polsce ukazała się dotychczas jedna książka tej Autorki, która stała się
międzynarodowym bestsellerem - Powrót
Martina Guerre’a (wyd. Zysk i S-ka, 2011). Opowiada ona o słynnym procesie
sądowym, zrekonstruowanym na podstawie źródeł i ukazujący ukazuje losy Martina
Guerre’a, jego żony Bertrande de Rols i Arnauda du Tilha, który podszywa się
pod Martina w czasie jego długiej nieobecności. Wydaje mi się być nietuzinkową
pozycją.
Tym razem jednak miałam możliwość przeczytać autorstwa Natalie Zemon Davis Kobiety
na marginesach. Na książkę złożyły się trzy siedemnastowieczne życiorysy
kobiet: żydówki Glikl bas Juda Lejb, katoliczki Marie de l’Incarnation i
protestantki Marii Sybylli Merian. Zaczyna się dość nietypowo, bo Autorka
zamiast zwykłego wstępu proponuje czytelnikowi wykreowaną rozmowę swoją z
bohaterkami książki właśnie na temat tego, co napisała o nich. Intrygująco zaprasza czytelnika do wgłębienia
się w opowieści i osiąga swój cel.
Są to trzy odrębne opowieści o losach trzech różnych kobiet, które łączy
to, że każda z nich jest przywiązana do swoje wiary, wszystkie pochodziły ze skromnych
rodzin, poznały moc słowa drukowanego, wpływ na ich życie miało oddziaływanie struktur społecznych ( m.in. posłuszeństwo wobec męża i rodziców), w
dodatku każda miała silny, twardy charakter, co pozwoliło im być nietypowymi kobietami
jak na XVII wiek. Autorka opiera się na
bogatej bazie źródłowej. W przypadku Glikl bas Juda Lejb i Marie de l’Incarnation
są to przede wszystkim spisane przez nie ich życie, pisma i listy, a jeśli chodzi
o Marii Sybylli Merian Autorka szuka wskazówek do jej poznania w pracach
etymologicznych jej autorstwa.
Glikl bas Juda Lejb w wieku 12 lat została obiecana Chaimowi, a dwa lata później
została jego zoną. Urodziła mu czternaścioro dzieci, z których dwanaścioro przeżyło
wiek dziecięcy. Gdy miała 43 lata owdowiała, ale szybko wzięła odpowiedzialność
za interesy męża. Założyła warsztat w Hamburgu, w którym produkowano pończochy,
od Żydów kupowała perły, sortowała je i sprzedawała kupcom, sprowadzała towary
z Holandii i sprzedawała w swoim sklepie, wyjeżdżała na targi do innych miast,
pożyczała i spłacała, wystawiała weksle w całej Europie. Starała się też jak
najlepiej aranżować małżeństwa swoich dzieci. Była kobietą interesów swoich
czasów. Swoja autobiografię zaczęła pisać po śmierci pierwszego męża.
Wspomnienia te są najstarszą znaną autobiografią żydowskiej kobiety. Glikl
podzieliła narrację na siedem ksiąg, które odpowiadały siedmiu dekadom,
tworzącym życie każdego człowieka. Zasady tej trzymała się przez 30 lat. Złożyły
się na to nie tylko wydarzenia z życia rodziny, ale również przypowieści
religijne i anegdoty oraz opisy niebezpieczeństw czyhających na Żydów od
wyznawców innych religii.
Losy Marie de l’Incarnation właściwie Marie Guyart, mogą tez poruszyć
niejednego czytelnika. Relacje ze swojego życia wysłała z Quebecu swojemu
synowi do Paryża w roku 1654. Wyszła za mąż w wieku 17 lat, urodziła syna w
wieku 18 lat, a już rok później była wdową. Gdy jej syn Claude miał 11 lat, wstąpiła
do zamkniętego klasztoru urszulanek w Tours. Przez całe życie była związana z
Bogiem, miała doświadczenia mistyczne, umartwiała swoje ciało (za pomocą
pokrzyw, łańcuchów, biczowania, włosiennicy i spania w łóżku z gołych desek) i wykazywała
się w działalności charytatywnej. Za sprawą jezuitów i wsparciu Madeleine de La
Peltrie wyjechała do Kanady, aby założyć klasztor i prowadzić szkołę dla
dziewcząt- filles sauvages (dzikusek).
W pismach Marie można odnaleźć nie tylko jej losy i wewnętrzne rozważania, ale
także stosunek zakonnicy do siebie samej, do jej syna i jego świata we Francji,
a także do różnych ludów i języków Nowego Świata.
Trzecia bohaterka to Maria Sibylla Merian urodzona we Frankfurcie nad Menem
w roku 1647 i pochodziła z rodziny artystów. Przy ojcu uczyła się rysować, posługiwać
akwarelami, malować martwą naturę i próbowała miedziorytnictwa. Od dziecka
obserwowała przyrodę i zajmowała się badaniem owadów. W wieku 18 lat wyszła za
mąż, potem urodziła córki, ale cały czas prowadziła obserwacje, nie ustawała w
malowaniu i pisaniu. Jej praca nie
poszła na marne, bowiem jeszcze za jej życia ukazało się drukiem parę książek. Będąc
bardzo religijną przystąpiła do „Kościoła Zreformowanego, funkcjonującego w
odosobnieniu od świat, teraz zgromadzonego w Wieruwerd we Fryzji”. Jej
małżeństwo właściwie przestało istnieć. Johann Andreas otrzymał rozwód i
ponownie się ożenił. Marię czekała jednak przygoda w Nowym Świecie i badania
prowadzone w Surinamie.
To jedynie częściowo zarysowane życiorysy bohaterek książki Natalie Zemon
Davis, która skrzętnie analizuje pozostawione przez nie pisma i cytuje ich
fragmenty. Tekst książki to zaledwie 220 stron, reszta przypada na bogato
rozbudowane przypisy. Czytelnik odnajdzie tu również indeks i ilustracje. Praca
napisana jest przystępnym językiem i jest rzeczywiście intrygująca.
Natalie Zemon Davis, Kobiety na marginesach. Trzy siedemnastowieczne życiorysy, Wydawnictwo Naukowe PWN, wydanie 2012, seria wydawnicza: Mikrohistoria, tłumaczenie Bartosz Hlebowicz, okładka miękka, stron 381.
Zapowiada się ciekawie. Autorki nie znam.Dzięki za recenzję:)
OdpowiedzUsuńJa do tej pory też nie znałam:)
UsuńDziękuję za polecenie, lubię czytać o ciekawych kobietach.
OdpowiedzUsuńpozdrawiam!
Olu, to niezwykłe życiorysy:)
UsuńArcyciekawa recenzja arcyciekawej książki! Lubię tego rodzaju publikacje. Była taka Polka (niestety nie mogę sobie przypomnieć szczegółów), która po śmierci męża i odchowaniu dzieci wstąpiła do klasztoru. Może sobie przypomnę:)
OdpowiedzUsuńdziękuję:)
UsuńŚw. Jadwiga śląska, z tego co pamiętam urodziła Henrykowi Brodatemu siedmioro dzieci, a po jego śmierci wstąpiła do klasztoru. Też się umartwiała za życia i nosiła włosiennicę, ale to było średniowiecze jeszcze.
Pozdrawiam